Harlan Coben - Jedyna Szansa

Здесь есть возможность читать онлайн «Harlan Coben - Jedyna Szansa» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jedyna Szansa: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jedyna Szansa»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Chirurg plastyczny zostaje postrzelony we własnym domu. Po przebudzeniu w szpitalu dowiaduje się, że jego żona nie żyje, a sześciomiesięczna córka zniknęła. Lekarz płaci okup, którego zażądali porywacze, ale dziecko nie wraca do domu. Śledztwo po 18 miesiącach utyka w martwym punkcie.

Jedyna Szansa — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jedyna Szansa», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie wiem, Marc.

Nie podobało mi się to.

– Załóżmy, że ta Denise Vanech nabrała podejrzeń. Załóżmy, że Tatiana przestraszy się i zadzwoni do niej ponownie. Albo że porywacze naprawdę mają swojego informatora. Zbyt wiele słabych punktów, Rachel.

– Co więc twoim zdaniem powinniśmy zrobić?

– Uderzyć z dwóch stron – powiedziałem bez zastanowienia.

Mieliśmy problem. Nagle znalazłem rozwiązanie.

– Ty zajmiesz się Denise Vanech. Ja Stevenem Bacardem.

Skoordynujemy działania tak, żeby uderzyć jednocześnie.

– Marc, to prawnik. Nic ci nie powie.

Spojrzała na mnie. Zobaczyła to w moich oczach. Verne wyprostował się i cicho zagwizdał. – Chcesz mu grozić? – zapytała Rachel.

– Mówimy o życiu mojego dziecka.

– Mówisz o braniu sprawiedliwości we własne ręce. – I zaraz dodała: – Znowu.

– Tak?

– Niedawno groziłeś bronią nieletniej.

– Chciałem ją tylko przestraszyć. Nigdy bym jej nie skrzywdził.

– Prawo…

– Prawo nie było w stanie pomóc mojej córce – warknąłem, powstrzymując gniew. Kątem oka zobaczyłem, że Verne kiwa głową.

– Byli zbyt zajęci marnowaniem czasu na szukanie dowodów przeciwko tobie.

Zdziwiła się.

– Przeciwko mnie?

– Lenny powiedział mi o tym, kiedy byliśmy w jego domu. Myślą, że ty to zrobiłaś. Beze mnie. Sądzą, że masz obsesję na moim punkcie albo coś takiego.

– Co?!

Wstałem od stolika.

– Posłuchaj, zamierzam, odwiedzić tego całego Bacarda. Nikomu nie chcę zrobić krzywdy, ale jeśli wie coś o mojej córce, zamierzam to z niego wycisnąć.

Verne podniósł zaciśniętą pięść.

– Dobrze powiedziane.

Zapytałem go, czy mogę pożyczyć jego camaro. Przypomniał mi, że całkowicie mnie popiera. Spodziewałem się dalszych sprzeciwów Rachel. Nie spierała się. Może wiedziała, że nie zmienię zdania.

A może uważała, że mam rację. A może – co najbardziej prawdopodobne – była tak zdumiona tym, że jej dawni koledzy mogli uznać ją za jedyną podejrzaną. – Pojadę z tobą – zaproponowała.

– Nie – odparłem tonem niedopuszczającym sprzeciwu.

Nie miałem pojęcia, co zrobię, kiedy tam dojadę, ale wiedziałem, że jestem zdolny do wszystkiego. – Już ci to tłumaczyłem. Teraz przemawiałem jak chirurg na sali operacyjnej.

– Zadzwonię do ciebie, kiedy dotrę do biura Bacarda.

Wtedy ty wejdziesz do mieszkania Denise Vanech.

Nie czekałem na odpowiedź. Wsiadłem do camaro i ruszyłem w kierunku biurowca MetroVista.

39

Lydia rozejrzała się wokół. Była trochę za bardzo odsłonięta, ale nic nie mogła na to poradzić. Na głowie miała krótką perukę koloru jasnoblond – upodabniającą ją do Denise Vanech z opisu Bacarda. Zapukała do drzwi pokoju. Zasłona obok drzwi poruszyła się. Lydia powiedziała z uśmiechem: – Tatiana?

Dziewczyna nie odpowiedziała.

Lydia wiedziała, że dziewczyna prawie nie mówi po angielsku.

Zastanawiała się, jak to rozegrać. Czas odgrywał kluczową rolę…

Trzeba zatrzeć wszystkie ślady i pozamykać wszystkim usta… Kiedy mówi to ktoś taki jak Bacard, który zawsze twierdził, że nie lubi widoku krwi, natychmiast rozumiesz, o co chodzi. Lydia i Heshy rozdzielili się. Ona przyjechała tutaj. Spotkają się później.

– W porządku, Tatiano – powiedziała przez drzwi.

– Przyszłam ci pomóc.

Tamta nie ruszyła się.

– Jestem przyjaciółką Pavla – spróbowała. – Znasz Pavla?

Zasłona odsunęła się. Na moment mignęła za nią twarz młodej dziewczyny, wymizerowana i dziecinna. Lydia skinęła głową. Tamta nadal nie otwierała drzwi. Lydia rozejrzała się na boki. Nikogo nie zobaczyła, ale wciąż czuła się zbyt odsłonięta.

Trzeba szybko zakończyć sprawę. – Zaczekaj – powiedziała.

Patrząc na zasłonę, sięgnęła do torebki. Wyjęła karteczkę i długopis. Napisała coś, starając się, żeby obserwująca ją zza zasłony dziewczyna widziała, co robi. Potem zamknęła długopis i podeszła do okna. Przycisnęła kartkę do szyby, by Tatiana mogła ją przeczytać. Jakby wywabiała spłoszonego kota spod kanapy.

Tatiana powoli podeszła do okna. Lydia nie ruszała się, żeby jej nie przestraszyć. Tatiana przysunęła twarz do szyby. Kici, kici.

Lydia widziała jej twarz. Dziewczyna mrużyła oczy, usiłując przeczytać słowa na kartce. Gdy znalazła się dostatecznie blisko, Lydia przyłożyła lufę pistoletu do szyby i wycelowała między oczy dziewczyny. Tatiana w ostatniej chwili próbowała się uchylić. Za późno, za późno. Kula przebiła szkło i prawe oko dziewczyny.

Trysnęła krew. Lydia wystrzeliła ponownie, odruchowo opuszczając lufę. Trafiła padającą Tatianę w czubek głowy. Ta druga kula była zbyteczna. Pierwsza, ta, która trafiła w oko, dosięgła mózgu, powodując natychmiastowy zgon. Lydia pospiesznie odeszła.

Zaryzykowała i obejrzała się za siebie. Nikogo. Kiedy dotarła do pobliskiego centrum handlowego, pozbyła się peruki i białego płaszcza. Potem odnalazła swój samochód na oddalonym o pół kilometra parkingu.

Kiedy dojechałem do MetroVista, zadzwoniłem do Rachel. Jej samochód stał zaparkowany na ulicy, niedaleko domu Denise Vanech.

Oboje byliśmy gotowi. Sam nie wiem, co spodziewałem się zdziałać.

Chyba chciałem wpaść do gabinetu Bacarda, podetknąć mu pistolet pod nos i zażądać wyjaśnień. Nie przewidziałem, że znajdę tam typowe biuro, a ściśle mówiąc tego, że Bacard ma własną poczekalnię.

Siedziało w niej dwoje ludzi, wyglądających na małżeństwo. Mąż schował się za laminowany egzemplarz Sports Illustrated. Żona miała zbolałą minę. Usiłowała się do mnie uśmiechnąć, lecz najwyraźniej ten wysiłek sprawiał jej przykrość. Nagle zdałem sobie sprawę z tego, jak wyglądam. Wciąż miałem na sobie szpitalne ubranie. Byłem nieogolony. Oczy z pewnością były przekrwione z niewyspania. Włosy niewątpliwie sterczały mi na wszystkie strony, jakbym dopiero co wstał z barłogu.

Recepcjonistka siedziała za jednym z tych okienek z przesuwaną szybą, które zwykle kojarzą mi się z gabinetem dentystycznym.

Kobieta – niewielka plakietka na jej piersi głosiła AGNES WEISS – uśmiechnęła się do mnie słodko. – W czym mogę pomóc?

– Chcę zobaczyć się z panem Bacardem.

– Jest pan umówiony? – spytała wciąż słodkim głosikiem, w którym usłyszałem retoryczną nutę. Już znała odpowiedź. – To nagła sprawa.

– Rozumiem. Czy jest pan naszym klientem, panie…

– Doktorze – warknąłem odruchowo. – Proszę mu powiedzieć, że doktor Marc Seidman chce się natychmiast z nim widzieć. I że to nagła sprawa.

Młoda para przyglądała się nam uważnie. Słodki uśmiech zaczął gasnąć na ustach recepcjonistki – Pan Bacard jest dziś bardzo zajęty. – Otworzyła terminarz. – Zaraz zobaczę, kiedy będzie mógł znaleźć chwilę czasu, dobrze?

– Agnes, spójrz na mnie.

Zrobiła to.

Obrzuciłem ją moim najgroźniejszym spojrzeniem, zapowiadającym rychłą i nieuniknioną śmierć, jeśli nie okaże chęci do współpracy. – Powiedz mu. że przyszedł doktor Seidman. Powiedz, że to pilna sprawa. I że jeśli natychmiast się ze mną nie zobaczy, pójdę na policję.

Młodzi ludzie popatrzyli po sobie. Agnes wierciła się w fotelu.

– Jeśli zechce pan usiąść…

– Przekaż mu to.

– Proszę pana, jeśli się pan nie odsunie, wezwę ochronę. Cofnąłem się o krok. W każdej chwili mogłem przysunąć się z powrotem.

Agnes nie podniosła słuchawki. Cofnąłem się jeszcze o krok.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jedyna Szansa»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jedyna Szansa» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Harlan Coben - Don’t Let Go
Harlan Coben
Harlan Coben - W głębi lasu
Harlan Coben
Harlan Coben - Motivo de ruptura
Harlan Coben
Harlan Coben - Tiempo muerto
Harlan Coben
Harlan Coben - Play Dead
Harlan Coben
Harlan Coben - Caught
Harlan Coben
libcat.ru: книга без обложки
Harlan Coben
Harlan Coben - The Innocent
Harlan Coben
Harlan Coben - Bez Skrupułów
Harlan Coben
Harlan Coben - Jeden fałszywy ruch
Harlan Coben
Harlan Coben - Tell No One
Harlan Coben
Отзывы о книге «Jedyna Szansa»

Обсуждение, отзывы о книге «Jedyna Szansa» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x