Rose Baker jeszcze przez chwilę czy dwie nie otwierała oczu. Potem skinęła głową i spojrzała na nas. Splotła dłonie i położyła je na podołku.
– Ile masz lat?
– Osiemnaście.
– Mniej więcej tyle miała Julie, kiedy tu przyjechała. Rose Baker uśmiechnęła się. – Jesteś bardzo do niej podobna.
– Tak mówią.
– To komplement. Julie rozjaśniała pokój swoją obecnością.
– Pod wieloma względami przypominała mi Dianę. Obie były piękne. Obie niezwykłe, niemal boskie. – Uśmiechnęła się i pogroziła palcem. – I obie były trochę nieobliczalne.
– Potwornie uparte. Julie była dobrym dzieckiem. Miłym i bardzo bystrym. Była bardzo dobrą studentką.
– A mimo to – wtrąciłem – rzuciła studia.
– Tak.
– Dlaczego? Popatrzyła na mnie.
– Księżna Di usiłowała walczyć, lecz nie da się zmienić przeznaczenia.
– Nie rozumiem – powiedziała Katy.
Zegar z księżną Di wybił godzinę, głuchymi dźwiękami imitując Big Bena. Rose Baker zaczekała, aż umilknie.
– College zmienia ludzi. Po raz pierwszy jest się poza domem, jest się samodzielnym… – Zamilkła na moment i już myślałem, że będę musiał ją szturchnąć, żeby mówiła dalej. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Julie z początku szło dobrze, ale potem zaczęła się w sobie zamykać, stronić od wszystkich.
Opuszczała zajęcia, zerwała ze swoim chłopcem. Nie było w tym niczego niezwykłego. Niemal wszystkie dziewczęta robią to na pierwszym roku. Tylko że w jej przypadku stało się to dość późno. Chyba na drugim roku. Myślałam, że naprawdę go kochała. Milczałem.
– Przed chwilą – ciągnęła Rose Baker – pytaliście mnie o Sheilę Rogers.
– Tak – odparła Katy.
– Ona miała zły wpływ na inne dziewczęta.
– Jak to?
– Kiedy Sheila zaczęła tu studiować… – Rose przycisnęła palec do brody i zakołysała głową, jakby właśnie przyszło jej coś do głowy. – No cóż, może ona właśnie zmieniła prze znaczenie. Tak jak ci paparazzi, przez których limuzyna Diany jechała za szybko. Albo ten okropny szofer, Henri Paul. Czy wiecie, że stężenie alkoholu w jego krwi trzykrotnie przekraczało dopuszczalną normę?
– Sheila i Julie zaprzyjaźniły się? – spróbowałem.
– Tak.
– Mieszkały w jednym pokoju, prawda?
– Owszem, przez jakiś czas. – Miała łzy w oczach. – Nie chcę, by zabrzmiało to melodramatycznie, ale Sheila Rogers wniosła coś złego do Chi Gamma. Powinnam była ją wyrzucić.
– Teraz to wiem. Jednak nie miałam żadnych dowodów.
– A co takiego zrobiła?
Rose Baker ponownie pokręciła głową.
Zastanawiałem się przez chwilę. Podczas drugiego roku Julia odwiedziła mnie w Amherst. Nie chciała, żebym przyjeżdżał do niej do Haverton, co było trochę dziwne. Wróciłem myślami do naszego ostatniego spotkania. Zamiast zostać w miasteczku akademickim, zorganizowała kolację we dwoje i nocleg w Mystic. Wtedy uważałem, że to romantyczne. Teraz, oczywiście, byłem mądrzejszy.
Trzy tygodnie później Julie zadzwoniła i zerwała ze mną. Patrząc wstecz, uświadomiłem sobie, że podczas naszego ostatniego spotkania była apatyczna. Spędziliśmy w Mystic tylko jedną noc i nawet kiedy się kochaliśmy, czułem, że oddala się ode mnie. Twierdziła, że to z powodu studiów, że miała mnóstwo nauki. Uwierzyłem w to, ponieważ – jak oceniam to teraz – chciałem w to wierzyć.
Dodając wszystkie te fakty do siebie, otrzymałem oczywiste rozwiązanie. Sheila przybyła tu prosto z ulicy, z pajęczej sieci Louisa Castmana. Takie życie niełatwo zapomnieć. Domyślałem się, że wniosła ze sobą to zło. A nie trzeba wiele trucizny, żeby zatruć studnię. Sheila pojawiła się na początku drugiego roku studiów i Julie zaczęła dziwnie się zachowywać.
To miało sens. Spróbowałem inaczej.
– Czy Sheila Rogers skończyła studia?
– Nie, ona też odpadła.
– W tym samym czasie co Julie?
– Nie wiem nawet, czy obie zostały skreślone z listy studentów. Julie pod koniec roku przestała przychodzić na zajęcia. Przeważnie siedziała w swoim pokoju. Spała do południa. A kiedy próbowałam z nią porozmawiać, wyprowadziła się.
– Dokąd?
– Na prywatną kwaterę poza miasteczkiem akademickim.
– Sheila również.
– A kiedy dokładnie przestała studiować Sheila Rogers?
Rose Baker udawała, że się nad tym zastanawia. Mówię „udawała”, ponieważ było jasne, że dobrze zna odpowiedź na to pytanie i wcale nie musi się namyślać.
– Sądzę, że Sheila rzuciła studia po śmierci Julie.
– Kiedy dokładnie? – nalegałem.
– Nie pamiętam, żebym widziała ją tutaj po morderstwie odparła ze spuszczoną głową. Popatrzyłem na Katy. Ona również wbiła wzrok w podłogę. Rose Baker przyłożyła drżącą dłoń do ust.
– Czy pani wie, dokąd wyjechała Sheila?
– Nie. Po prostu zniknęła. Tylko to miało znaczenie. Umknęła wzrokiem. Zaniepokoiło mnie to.
– Pani Baker?
Wciąż nie patrzyła mi w oczy.
– Pani Baker, co jeszcze się stało?
– Po co tu przyjechaliście? – zapytała.
– Mówiliśmy już. Chcemy się dowiedzieć…
– Tak, ale dlaczego teraz?
Spojrzeliśmy z Katy po sobie. Kiwnęła głową. Odwróciłem się do Rose Baker i powiedziałem:
– Wczoraj znaleziono ciało Sheili Rogers. Została zamordowana.
Wydawało mi się, że mnie nie usłyszała. Nie odrywała oczu od groteskowej i przerażającej reprodukcji, przedstawiającej odzianą w czarny aksamit Dianę. Księżna miała sine zęby i cerę jak po kiepskim samoopalaczu. Rose gapiła się na ten obraz, a ja ponownie zastanawiałem się nad tym, dlaczego w tym domu nie było zdjęć męża, członków rodziny ani wychowanek, tylko pamiątki po zmarłej, obcej osobie zza oceanu.
– Pani Baker?
– Czy została uduszona tak jak tamte?
– Nie – odparłem. Spojrzałem na Katy. Ona też to usłyszała. – Powiedziała pani „tamte”?
– Tak.
– Jakie tamte?
– Julie została uduszona – przypomniała mi.
– Racja.
Zgarbiła się. Teraz zmarszczki na jej twarzy uwidoczniły się bardziej, jak pęknięcia pogłębiające się w skórze. Nasza wizyta uwolniła demony, które pochowała do pudeł, a może pogrzebała pod stertą pamiątek po księżnej Di.
– Nic nie wiecie o Laurze Emerson, prawda? Katy i ja znowu wymieniliśmy spojrzenia.
– Nie.
– Na pewno nie chcecie herbaty?
– Proszę, pani Baker. Kim jest Laura Emerson?
Wstała i pokuśtykała do półki nad kominkiem. Wyciągnęła rękę i delikatnie dotknęła palcami popiersia księżnej Di.
– Ona też należała do korporacji – powiedziała. – Laura studiowała rok niżej niż Julie.
– I co się z nią stało? – zapytałem.
Znalazła odrobinkę brudu przyklejoną do popiersia. Zdrapała ją.
– Laurę znaleziono martwą w pobliżu jej domu w Dakocie Północnej, osiem miesięcy przed śmiercią Julie. Ona również została uduszona.
Katy była blada jak ściana. Wzruszyła ramionami na znak, że dla niej to też coś nowego.
– Czy złapali jej zabójcę? – zapytałem.
– Nie – powiedziała Rose Baker. – Nigdy. Usiłowałem przesiać te wiadomości, poukładać je i znaleźć w nich jakiś sens.
– Pani Baker, czy policja przesłuchiwała panią po śmierci Julie?
– Nie policja.
– Jednak ktoś panią wypytywał?
– Skinęła głową.
– Dwaj agenci FBI.
– Pamięta pani ich nazwiska?
– Nie.
– Czy pytali panią o Laurę Emerson?
Читать дальше