Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ależ, Owen! Twój wygląd, twoje pieniądze, a byłeś przystojny, zanim doszedłeś do pieniędzy, więc czemu nie? W promieniu pięciu ulic jest tysiąc pięknych dziewczyn gotowych rzucić ci się na szyję.

– Jeden raz wystarczy, Cathy. Nauczyłaś mnie tego.

– No, nie wiem, ale przez ciebie czuję się… no, sama nie wiem… tak okropnie winna. Rzuciłam cię, Owen, ale nie dlatego, że cię nie lubiłam.

– „Lubiłam”?

– Wiesz, co chcę powiedzieć.

– Owszem, tak sądzę. – Owen zaśmiał się. – Rzuciłaś mnie z najsłuszniejszych powodów, a ja z podobnych powodów zgodziłem się na to nie żywiąc urazy. Gdybyś poczekała jeszcze pięć minut, przypuszczam, że wyrzuciłbym cię za drzwi. W tamtym miesiącu to ja zapłaciłem komorne.

– Ty sukinsynu!

– Bynajmniej, i żadnego z nas dwojga nie można tak określić. Ty miałaś swoje ambicje, a ja swoje. Były nie do pogodzenia.

– Ale to nie tłumaczy, dlaczego nigdy nie ożeniłeś się po raz drugi.

– Właśnie ci powiedziałem. Nauczyłaś mnie tego, kochanie.

– Czego nauczyłam? Że wszelkie ambicje są nie do pogodzenia?

– W tak skrajnych wypadkach jak nasz, owszem. Przekonałem się, że w żaden trwały sposób nie potrafię się zainteresować kimś, kto nie posiada tego, co zapewne nazwałabyś „wściekłym rozpędem” czy łamiącą wszystkie przeszkody ambicją. Ale jednocześnie nie potrafiłbym żyć z osobą o takich ambicjach na co dzień. W stosunkach zaś tego pozbawionych czegoś mi brakowało. Nie było podstaw do żadnej trwałości.

– Ale założyć rodzinę? Mieć dzieci?

– Mam swoje dzieci – odrzekł spokojnie Owen. – Które niezmiernie lubię. Kocham je bardzo, a ich ambitne matki były zawsze dla mnie strasznie miłe. Nawet ich późniejsi mężowie wykazali dużo zrozumienia. Ciągle spotykałem się z moimi dziećmi i patrzyłem, jak dorastały. Tak więc w pewnym sensie mam trzy rodziny. Bardzo kulturalny układ, choć czasami trudno się w nim połapać.

– Ty? Chluba społeczeństwa, czołowy bankier? Człowiek, o którym mówiono, że bierze prysznic w nocnej koszuli pod szyję! Prezes rady parafialnej!

– Z tym wszystkim dałem sobie spokój, gdy odeszłaś. Z mojej strony były to tylko pociągnięcia dyplomatyczne. Ty się tym zajmujesz na co dzień.

– Owen, nigdy mi tego nie powiedziałeś.

– Nigdy nie spytałaś, Cathy. Ty miałaś swoje ambicje, ja swoje. Ale jeśli chcesz posłuchać, to ci powiem, czego jedynie żałuję.

– Chcę.

– Bardzo żałuję, że nie mieliśmy dziecka. Sądząc po tych dwojgu, które mam, on czy ona byliby cudowni.

– Ty sukinsynu, zaraz się rozpłaczę.

– Proszę, nie rób tego. Bądźmy wobec siebie szczerzy: żadne z nas nie odczuwa żalu.

Zamyślenie Catherine nagle coś przerwało. Recepcjonista odskoczył od telefonu, triumfalnie rozkładając ręce. – Ma pani dobry los, proszę pani! – zawołał. – Dyspozytor agencji Apex na Bonham Strand East jeszcze był w biurze i ma wolne wozy, ale żadnego kierowcy, który mógłby tu jakiś samochód przyprowadzić.

– Wezmę taksówkę. Proszę mi zapisać adres. – Rozejrzała się w poszukiwaniu drogerii hotelowej. W holu było zbyt wiele osób, za duży ruch. – Gdzie mogę kupić trochę… toniku do skóry czy wazeliny, sandałki albo klapki? – spytała.

– W głębi holu na prawo jest kiosk z gazetami. Mają tam wiele z wymienionych przez panią artykułów. Ale czy mogę poprosić o pieniądze, bo musi pani przedstawić dyspozytorowi pokwitowanie. To wyniesie tysiąc dolarów hongkongijskich; nadpłata zostanie zwrócona albo też trzeba będzie trochę dopłacić.

– Nie mam tyle przy sobie. Muszę użyć karty kredytowej.

– Tym lepiej.

Catherine otworzyła torebkę i wyjęła kartę z wewnętrznej kieszonki. – Zaraz wracam – oświadczyła, kładąc ją na ladzie, i skierowała się na prawo w głąb holu. Mimochodem zerknęła na Lee Tenga i jego roztargnioną klientkę. Na moment rozbawiło ją, że pretensjonalnie ubrana kobieta w idiotycznym futrze skinęła głową aprobująco, gdy Teng wskazał jej szereg drogich sklepów mieszczących się na półpiętrze nad holem. Lee Teng był prawdziwym dyplomatą. Nie ulegało wątpliwości, iż wytłumaczył rozhisteryzowanej klientce, że ma możliwość zaspokojenia zarówno swoich potrzeb, jak i ulżenia nerwom, a także trafienia swego niepoprawnego męża w finansowy splot słoneczny. Tu jest Hongkong, może więc sobie kupić wszystko, co najlepsze i najbardziej błyszczące, a za odpowiednią cenę wszystko też będzie gotowe na czas, by mogła wziąć udział w wielkim balu w Pałacu Rządowym. Staples ruszyła w kierunku przejścia.

– Catherine! – Jej imię zabrzmiało tak ostro, że zamarła. – Proszę, pani Catherine!

Odwróciła się sztywno. To był Lee Teng, który wreszcie uwolnił się od oburzonej, lecz już ugłaskanej klientki.

– O co chodzi? – spytała ze strachem. Podstarzały Teng zbliżał się z twarzą pobrużdżoną od niepokoju i spoconą łysiną. › – Zobaczyłem cię dopiero przed chwilą. Miałem problemy.

– Jestem poinformowana.

– Więc już wiesz, Catherine.

– Przepraszam?

Teng rzucił okiem w stronę recepcji, ale co dziwne, nie na młodego pracownika, który jej dopomógł, lecz na siedzącego przy drugim końcu lady. Nie było przy nim żadnych gości i pracownik patrzył na swego kolegę.

– Cholernie zły los! – zawołał po cichu Teng.

– O czym mówisz? – zapytała.

– Chodź ze mną – powiedział szef nocnej zmiany i odciągnął Catherine na bok, tak aby nie byli widziani przez jego podwładnych. Sięgnął do kieszeni i wydobył pół arkusza perforowanego papieru z wydrukiem komputerowym. – Przysłano nam to z góry w czterech egzemplarzach. Udało mi się zatrzymać trzy, ale czwarty jest już pod ladą.

Pilne. Sprawa wagi państwowej. Obywatelka Kanady o nazwisku Catherine Staples może usiłować wynająć samochód do celów osobistych. Ma pięćdziesiąt siedem lat, włosy szpakowate, jest średniego wzrostu i szczupłej figury. W takim wypadku opóźniać działania i zawiadomić Centralę Policyjną Cztery.

Catherine pomyślała, że Wenzu musiał poczynić wnioski oparte na inwigilacji, jak również wiedzy, że ktokolwiek dobrowolnie siada za kierownicą w Hongkongu, musi być albo wariatem, albo mieć ku temu szczególne powody. Zaciągał sieć szybko i kompetentnie.

– Tamten młody człowiek właśnie zamówił dla mnie wóz na Bonham Strand East. Widocznie nie zdążył tego przeczytać.

– Znalazł ci agencję wynajmu o tej porze?

– W tej chwili wypisuje przelew kredytowy. Czy uważasz, że jeszcze to zobaczy?

– Nie o niego się martwię. Jest praktykantem, więc mogę mu powiedzieć cokolwiek, a on w to uwierzy. Inaczej jest z tym drugim, który chce koniecznie zająć moje miejsce. Poczekaj tutaj. Nie pokazuj się.

Teng podszedł do lady. Młodszy recepcjonista niespokojnie się rozglądał z plastikowymi odcinkami karty kredytowej w dłoni. Lee Teng odebrał mu blankiet zlecenia i wsadził do kieszeni. – To już zbędne – oświadczył. – Nasza klientka zmieniła zdanie. Spotkała w holu kogoś z przyjaciół, kto ją odwiezie.

– O? A więc muszę powiedzieć drugiemu recepcjoniście, by dał sobie spokój. Ponieważ kwota przekracza limit, uzgadnia za mnie potwierdzenie. Ja jeszcze niezbyt dobrze się orientuję, a on się zaofiarował…

Teng gestem nakazał mu milczenie i podszedł do drugiego pracownika, stojącego przy drugim końcu lady z telefonem w ręku. – Oddaj mi kartę i nie telefonuj. Jak na dzisiejszą noc, mam wyżej uszu zrozpaczonych pań! Znalazła inny środek lokomocji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x