Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Krucjata Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krucjata Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krucjata Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to drugi tom powesci o agencie Jasonie Bournie. "Miedzynarodowy spisek oplata siecia intrygi caly swiat. Jej macki siegaja z Hongkongu do Waszyngtonu i Pekinu. Wplatany wbrew swojej woli w zagadkowa i bezwzgledna gre superagent Jason Bourne znow musi walczyc i zabijac. W miare jak zrywa kolejne zaslony falszu, przekonuje sie, ze stawka jest zycie ukochanej kobiety i utrzymanie niepewnej rownowagi miedzy mocarstwami…"

Krucjata Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krucjata Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Oto pański zdrajca, sir – rzekł major, upuszczając zwłoki na podłogę. – I jego kolega. Wykańczając tych dwóch, udało mi się, jak sądzę, odciąć „Ważkę” od Shenga… – Oczy Wenzu zapadły się nagle w głąb oczodołów i ukazały się same białka. Westchnął ciężko i osunął się na ziemię.

– Wezwijcie ambulans! – krzyknął Havilland do ludzi zgromadzonych przy drzwiach.

– Przynieście gazę, plaster, ręczniki, środki odkażające, na litość boską, wszystko, co zdołacie znaleźć! – zawołał Conklin i kulejąc podbiegł do leżącego Chińczyka. – Trzeba zatamować ten cholerny krwotok!

ROZDZIAŁ 29

Bourne siedział na tylnym siedzeniu samochodu, po którym przesuwały się cienie. Rozbłyskujące co chwila światło księżyca zalewało wnętrze pojazdu, po czym równie gwałtownie zapadała ciemność. Co pewien czas Jason nieoczekiwanie pochylał się do przodu i przyciskał lufę pistoletu do karku swojego więźnia. – Spróbuj zjechać z drogi, to zarobisz kulę w łeb. Rozumiesz?

Przeważnie też padała taka sama odpowiedź, wypowiadana z ostrym brytyjskim akcentem: – Nie jestem wariatem. Siedzisz za mną, masz broń, a ja cię nie widzę.

Jason wyrwał wsteczne lusterko z uchwytu. Mocująca je śruba od razu pękła pod naciskiem jego ręki. – Pamiętaj, że to ja jestem twoimi oczyma tu, z tyłu. Jestem również kresem twojego życia.

– Rozumiem – za każdym razem powtarzał beznamiętnie były komandos.

Z rządową mapą rozpostartą na kolanach, latarką w lewej ręce i pistoletem w prawej, Bourne sprawdzał drogi prowadzące na południe. Po upływie każdych trzydziestu minut Jason rejestrując wzrokiem mijane znaki i punkty orientacyjne uświadamiał sobie, że czas jest jego największym wrogiem. Choć prawa ręka zabójcy była skutecznie unieruchomiona, zdawał sobie sprawę, że pod względem wytrzymałości on sam nie może się równać z młodszym i silniejszym mężczyzną. Nagromadzenie przemocy w ciągu minionych trzech dni dawało o sobie znać – był wyczerpany fizycznie, umysłowo i bez względu na to, czy chciał się do tego przyznać, czy nie, także emocjonalnie. I choć

Jason Bourne się przed tym bronił, Dawid Webb czuł to każdym mięśniem swego ciała. Trzeba było trzymać naukowca w karbach, zepchnąć go w głąb psychiki, nie dopuszczać do głosu. Daj mi spokój! Jesteś teraz dla mnie bezużyteczny! Od czasu do czasu Jason czuł, że powieki zaczynają mu ciążyć i same się zamykają. Otwierał je gwałtownie i znęcał się nad jakąś częścią swojego ciała – szczypał wewnętrzną stronę uda albo wbijał paznokcie w wargę, powodując gwałtowny ból, który zagłuszał zmęczenie. Zdawał sobie sprawę ze swojego stanu – tylko idiota z manią samobójczą byłby tego nieświadomy – i nie miał czasu ani sposobności, żeby temu zaradzić, postępując zgodnie z zasadą zapożyczoną kiedyś od Echa z „Meduzy”. Nigdy nie zapominaj, że wypoczynek też jest bronią. Daj spokój, Echo… dzielny Echo… nie ma teraz czasu na wypoczynek, nie ma takiego miejsca, gdzie mógłbym go zaznać.

I kiedy już trafnie ocenił swój własny stan, musiał również ocenić stan swojego więźnia. Morderca był przez cały czas czujny, widać to było po sposobie, w jaki prowadził samochód z pełną szybkością po tych obcych, nieznajomych drogach. Wyczuwało się to w bezustannym ruchu głowy, widniało to w jego oczach za każdym razem, gdy Bourne mógł je zobaczyć. A widział je często, ilekroć rozkazywał zabójcy zwolnić i wypatrywać drogi odbiegającej w prawo lub w lewo od głównej szosy. Sobowtór odwracał się wtedy – widok tak dobrze znajomych rysów był zawsze wstrząsem dla Jasona – i pytał, o którą drogę z przodu chodzi jego „oczom”. Pytania były kamuflażem. Eks-komandos ciągle badał stan fizyczny i psychiczny swojego strażnika. Był wyszkolonym zabójcą, śmiercionośną maszyną; zdawał sobie sprawę, że jego życie uzależnione jest od zdobycia przewagi nad wrogiem. Czekał, obserwował i starał się wyczuć moment, w którym powieki przeciwnika zamkną się na chwilę albo broń osunie się na podłogę, albo też jego głowa na moment spocznie na wygodnym zagłówku tylnego siedzenia. Czyhał na takie właśnie symptomy, błędy, które będzie mógł wykorzystać, by nagle odwrócić sytuację. Obrona Bourne'a zależała więc całkowicie od sprawności jego umysłu i wykonywania nieoczekiwanych czynności, które pozwalały mu utrzymać psychologiczną przewagę. Jak długo to wytrzyma – i czy w ogóle wytrzyma?

Jego głównym wrogiem był czas, natomiast siedzący przed nim zabójca nie stanowił zbyt dużego problemu. W przeszłości – jak przez mgłę wspominanej przeszłości – dawał już sobie radę z zabójcami, potrafił nimi manipulować, byli bowiem istotami ludzkimi podatnymi na różne fortele, które podsuwała mu wyobraźnia. Chryste, jednak do tego doszło! Takie proste, takie logiczne – a on jest tak zmęczony… Jego umysł. Nie pozostało już nic innego. Musiał myśleć, musiał pobudzać swoją wyobraźnię i zmuszać ją do działania. Przewaga, przewaga! Musiał ją utrzymać! Myśl. Działaj. Zrób coś nieprzewidzianego!

Zdjął tłumik z lufy pistoletu, skierował broń w stronę zamkniętego okna po prawej stronie i pociągnął za spust. Ogłuszający wystrzał zadudnił w zamkniętym pudle samochodu. Szyba rozprysła się, odłamki wyleciały na zewnątrz, porwane prądem nocnego powietrza.

– Co ty, u diabła, wyprawiasz? – wrzasnął zabójca sobowtór, chwytając mocniej kierownicę i starając się zapanować nad tańczącym po szosie samochodem.

– Chcę ci pokazać, kto tu ma przewagę – odparł Jason. – Powinieneś zapamiętać, że jestem niezrównoważony. Następnym strzałem mogę rozwalić ci łeb.

– Jesteś pieprzonym wariatem i tyle!

– Cieszę się, że mnie rozumiesz.

Mapa. Jedną z najcenniejszych rzeczy na mapach drogowych ChRL były gwiazdki oznaczające garaże naprawcze położone przy ważniejszych szosach czynne przez całą dobę. Konieczność zorganizowania takiego systemu wydawała się oczywista, gdy wzięło się pod uwagę, jak wielkie zamieszanie mogło powstać w wyniku awarii rządowych bądź wojskowych samochodów. Dla Bourne'a był to dar niebios.

– Siedem kilometrów dalej przy tej szosie znajduje się stacja benzynowa – powiedział do mordercy, doJasona Bourne'a, uświadomił sobie. – Zatrzymaj się, zatankuj paliwo, ale nie mów ani słowa. Byłaby to zresztą głupota z twojej strony, bo przecież nie znasz języka.

– A ty?

– Owszem, i dlatego ja jestem oryginałem, a ty imitacją.

– Możesz mnie pocałować, panie Oryginale!

Jason wystrzelił ponownie, wybijając okno do końca. – I m i t a-cj ą! – wrzasnął przekrzykując szum powietrza. – Pamiętaj o tym.

Czas był jego wrogiem.

Zrobił w myśli remanent swojego dobytku. Nie było tego zbyt wiele. Jego główną amunicją były pieniądze. Miał ich więcej, niż stu Chińczyków byłoby w stanie zarobić przez sto lat, ale pieniądze niczego nie rozwiązywały. Gdyby modlił się o możliwość wydostania się z Chin, prosiłby, aby odbyło się to drogą powietrzną, a nie po ziemi. Nie wytrwa tak długo. Znowu popatrzył uważnie na mapę. Droga do Szanghaju zajęłaby mu trzynaście do piętnastu godzin – jeżeli wytrzyma samochód, jeżeli wytrzyma on sam i jeżeli uda im się przejechać przez punkty kontrolne, które z całą pewnością zostaną zaalarmowane, że Europejczyk albo dwóch Europejczyków będzie próbowało się przez nie przedostać. Mogą go schwytać – mogą ich schwytać. A jeśli nawet uda im się dotrzeć do Szanghaju i portu lotniczego, który nie był zbyt dobrze pilnowany, to jakie jeszcze pojawią się trudności?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krucjata Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krucjata Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Krucjata Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Krucjata Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x