Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Naprawdę?

Rzeczywiście, powitanie nie trwało nawet pięciu minut, ale w zupełności wystarczyłoby nawet pięć sekund. Pierwszą osobą, jaką spotkał wysłannik Szakala, był udekorowany odznaczeniami gubernator archipelagu. W chwili gdy przedstawiciel królowej objął francuskiego bohatera, wyszeptał mu do ucha:

– Wiemy, gdzie jest kobieta z dziećmi. Wysyłamy cię tam. Pielęgniarka przekaże ci dalsze instrukcje.

Pozostała część uroczystości powitania sprawiła staremu człowiekowi pewien zawód. Szczególnie rozczarował go brak przedstawicieli prasy, do tej pory bowiem tylko raz widział swoje zdjęcie w gazecie, w kronice kryminalnej.

Doktor Morris Panov był bardzo nerwowym człowiekiem, ale zawsze starał się nad sobą panować, gdyż okazywanie gwałtownych emocji nigdy nie przynosiło korzyści ani jemu, ani jego pacjentom. Tym razem jednak, siedząc za biurkiem w swoim gabinecie, zachowywał pozorny spokój jedynie z najwyższym trudem. Nie miał żadnych wiadomości od Davida Webba. Musiał je mieć, musiał z nim porozmawiać. Czy oni nie rozumieją, że to, co się dzieje, może zniweczyć trzynaście lat terapii? Nie, oczywiście że nie rozumieją. W gruncie rzeczy w ogóle ich to nie interesuje. Dążą do zrealizowania swoich celów i nie obchodzi ich nic, co nie mieści się w ich polu widzenia. Ale on musi o tym myśleć. Zrujnowany umysł był tak delikatny, tak bardzo podatny na wstrząsy, a zmory z przeszłości gotowe były w każdej chwili wrócić z ukrycia i zawładnąć teraźniejszością… Nie, Davidowi nie może się nic stać! Jego powrót do normalności był bliski jak nigdy dotąd. (Tylko kto, do diabła, był normalny w tym popieprzonym świecie?) Mógł znakomicie funkcjonować jako nauczyciel akademicki, bo odzyskał niemal całą swoją zawodową wiedzę, a z każdym rokiem odnajdywał coraz więcej okruchów ukrytych do tej pory pod pyłem zapomnienia. Teraz jednak wystarczył jeden jedyny akt przemocy, stanowiący sposób życia i metodę działania Jasona Bourne'a, żeby ta krucha konstrukcja rozpadła się na kawałki. Niech to szlag trafi!

Groźne było już nawet to, że w ogóle pozwolili Davidowi pozostać w bezpośrednim kontakcie ze sprawą. Mo usiłował wytłumaczyć to Conklinowi, ale otrzymał niemożliwą do skontrowania odpowiedź: "Nie damy rady go powstrzymać. W ten sposób przynajmniej mamy go na oku i możemy go chronić". Oni nie żałowali środków, jeśli chodziło o ochronę – korytarza przed gabinetem Panova i dachu budynku pilnowali uzbrojeni strażnicy, nie wspominając już o nowym recepcjoniście w holu budynku wyposażonym w broń i tajemniczy komputer oddany im do dyspozycji. Mimo wszystko dla Davida byłoby znacznie lepiej, gdyby uśpiono go i wywieziono wraz z rodziną na tę karaibską wysepkę, a polowaniem na Szakala zajęli się profesjonaliści… Panov aż drgnął, gdyż niemal w tej samej chwili uświadomił sobie, że Jason Bourne był najlepszym profesjonalistą, jakiego można sobie było wymarzyć. Z zamyślenia wyrwał go dzwonek telefonu. Słuchawkę mógł podnieść dopiero wtedy, gdy zostaną uruchomione wszystkie środki ostrożności: podsłuch, blokada innych podsłuchów, wyszukiwanie lokalizacji rozmówcy. Zamrugało światełko stojącego na biurku interkomu; Panov wcisnął guzik.

– Tak?

– Wszystko gotowe, proszę pana – oznajmił nowy recepcjonista, jedyny z personelu, który był wprowadzony w sprawę. – Dzwoni niejaki pan Treadstone, D. Treadstone.

– Proszę łączyć – odparł natychmiast Panov. – Może pan wyłączyć wszystkie zabezpieczenia. To ściśle prywatna sprawa między lekarzem a pacjentem.

– Tak jest, proszę pana. Monitorowanie przerwane.

– Proszę?… Zresztą, nieważne. – Psychiatra podniósł gwałtownie słuchawkę. – Dlaczego nie zadzwoniłeś wcześniej, ty sukinsynu? – niemal krzyknął.

– Dlatego że nie chciałem, żebyś dostał zawału serca.

– Gdzie jesteś i co robisz?

– W tej chwili?

– Na razie tak.

– Niech się zastanowię… Właśnie wypożyczyłem samochód i jestem o przecznicę od domu w Georgetown, w którym mieszka przewodniczący Federalnej Komisji Handlu. Zdaje się, że rozmawiam z tobą przez telefon.

– Na litość boską, po co to wszystko?!

– Aleks wszystko ci wytłumaczy. Mam do ciebie prośbę: zadzwoń do Marie na wyspę. Próbowałem kilka razy od wyjścia z hotelu, ale nie mogę się połączyć. Powiedz jej, że nic mi nie jest, czuję się znakomicie i proszę ją, żeby się o nic nie martwiła. Zapamiętałeś?

– Zapamiętałem, ale ci nie wierzę. Nawet mówisz jakoś inaczej niż zwykle.

– Tego nie wolno ci jej powtórzyć, doktorku. Jeżeli jesteś moim przyjacielem, nie możesz jej tego powtórzyć.

– Pogrążasz się coraz bardziej, Davidzie. Nie wolno ci tego robić. Przyjedź do mnie, porozmawiaj ze mną!

– Nie mam czasu, Mo. Mój tłusty kocur właśnie parkuje na podjeździe. Muszę się brać do roboty.

– Jason!

Odpowiedziała mu głucha cisza.

Brendan Patrick Pierre Prefontaine zszedł po metalowych schodkach samolotu na rozgrzaną promieniami słońca nawierzchnię lotniska Blackburne na karaibskiej wyspie Montserrat. Było kilka minut po trzeciej po południu i gdyby nie kilkanaście tysięcy dolarów, które miał w kieszeniach, z pewnością czułby się nieco zagubiony. Niewiarygodne, w jak wielkim stopniu kilkadziesiąt studolarowych banknotów potrafi wzmóc poczucie bezpieczeństwa. Bez przerwy powtarzał sobie (by nie sprawić przez pomyłkę wrażenia szastającego ostentacyjnie wielkimi sumami bogacza), że drobne – pięćdziesiątki, dwudziestki i dziesiątki – ma w prawej przedniej kieszeni spodni. Najistotniejsze było uniknięcie jakiegokolwiek rozgłosu i trzymanie się w jak najgłębszym cieniu. Musiał tak dyskretnie, jak to tylko było możliwe, wypytać pracowników lotniska o kobietę z dwojgiem dzieci, która wczorajszego popołudnia przyleciała na wyspę niewielkim prywatnym samolotem.

Dlatego właśnie zamarł z przerażenia, kiedy prześliczna czarnoskóra urzędniczka odłożyła słuchawkę telefonu i zwróciła się do niego grzecznie:

– Czy byłby pan uprzejmy pójść ze mną, sir?

Jej urocza, uśmiechnięta twarz ani odrobinę nie osłabiła czujności byłego sędziego. Widział już zbyt wielu przestępców wyglądających jak niewinne aniołki.

– Czy coś nie tak z moim paszportem, młoda damo?

– W żadnym wypadku, proszę pana.

– Więc po co to opóźnienie? Dlaczego go pani po prostu nie podstempluje i nie pozwoli mi przejść?

– Och, paszport jest już podstemplowany, proszę pana, i może pan przejść w każdej chwili.

– W takim razie, dlaczego…

– Proszę ze mną, sir.

Podeszli do przeszklonego sześcianu, na którego szybie widniał sporządzony ze złotych liter napis, zdradzający funkcję osoby zajmującej to pomieszczenie: WICEDYREKTOR URZĘDU MIGRACYJNEGO. Atrakcyjna urzędniczka otworzyła drzwi i zachęciła gestem starszego mężczyznę, żeby wszedł do środka. Prefontaine uczynił to, spodziewając się najgorszego – rewizji, ujawnienia pieniędzy, poważnych zarzutów. Nie wiedział, czy akurat przez te wyspy przebiega trasa przerzutu narkotyków, lecz gdyby tak było, tysiące dolarów znalezione w jego kieszeniach natychmiast uczyniłyby go podejrzanym. Usiłował naprędce przygotować jakieś wiarygodne wyjaśnienie. Urzędniczka podała tymczasem jego paszport również ciemnoskóremu, barczystemu, siedzącemu za biurkiem mężczyźnie, a następnie odwróciła się, obdarzyła Brendana jeszcze jednym olśniewającym uśmiechem i wyszła, zamykając za sobą drzwi.

– Pan Brendan Patrick Pierre Prefontaine… – mruknął z namysłem Murzyn, otworzywszy paszport.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x