Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a

Здесь есть возможность читать онлайн «Robert Ludlum - Ultimatum Bourne’a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ultimatum Bourne’a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ultimatum Bourne’a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Związku Radzieckim Jason Bourne staje do ostatecznej rozgrywki ze swoim największym wrogiem – słynnym terrorystą Carlosem – i tajnym międzynarodowym stowarzyszeniem. Żeby przeszkodzić potężnej Meduzie w zdobyciu władzy nad światem, raz jeszcze musi zrobić to, czego miał nadzieję nie robić nigdy więcej. I zwabić Carlosa w śmiertelną pułapkę, z której żywy wyjdzie tylko jeden z nich…

Ultimatum Bourne’a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ultimatum Bourne’a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Działo się to dwie godziny temu; przez ten czas zdążył usunąć metki, postarzyć koszule i nieco zetrzeć gumowe podeszwy butów na ostrej krawędzi okna. Teraz usiadł ze szklanką w dłoni w fotelu i utkwił wzrok w pustej ścianie; nie pozostało mu nic innego jak czekać i myśleć.

Po kilku minutach jego bezczynność przerwało delikatne pukanie. Jason zerwał się z miejsca, podszedł do drzwi, otworzył je i wpuścił do pokoju kierowcę, który czekał na niego przed lotniskiem. Funkcjonariusz CIA wręczył mu trzymaną w dłoni teczkę.

– Wszystko jest w środku, łącznie z pistoletem i pudełkiem nabojów.

– Dziękuję.

– Nie chce pan sprawdzić?

– Będę to robił całą noc.

Agent zerknął na zegarek.

– Dochodzi ósma. Nadzór skontaktuje się z panem około jedenastej. Ma pan trochę czasu, żeby przynajmniej zacząć.

– Nadzór…?

– Chyba właśnie tym jest, prawda?

– Tak, oczywiście – odparł szybko Jason. – Zapomniałem. Jeszcze raz dziękuję.

Mężczyzna wyszedł, a Bourne podszedł szybko do biurka, położył na nim teczkę i otworzył ją. Najpierw wyjął pistolet i pudełko amunicji, następnie zaś coś, co wyglądało na kilkaset stron komputerowych wydruków po- wsadzanych w plastikowe okładki. Gdzieś w tym gąszczu informacji znajdowało się nazwisko kobiety lub mężczyzny, którzy mieli powiązania z Carlosem, wydruki zawierały bowiem wszelkie dostępne informacje o każdym z mieszkających obecnie w hotelu gości, a także o tych, którzy opuścili go w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Szczegóły pochodziły z archiwów CIA, G- 2 i wywiadu Marynarki Wojennej USA. Niewykluczone, że nie mają żadnego znaczenia, ale stanowiły punkt, od którego można było zacząć poszukiwania. Polowanie rozpoczęło się na dobre.

Pięćset mil na północ, w apartamencie na trzecim piętrze wznoszącego się w Bostonie hotelu Ritz- Carlton, również rozległo się ciche pukanie do drzwi. Z sypialni wyszedł szybkim krokiem nadzwyczaj wysoki mężczyzna ubrany w szyty na miarę, prążkowany garnitur, w którym wyglądał na jeszcze więcej niż swoje metr dziewięćdziesiąt trzy. Otoczona wianuszkiem starannie przystrzyżonych siwych włosów łysina przypominała nakrycie głowy jakiegoś akredytowanego przy królewskim dworze kościelnego dostojnika, do którego zwracają się po światłą radę wszyscy książęta i panowie. Wrażenie to potęgowało z pewnością orle spojrzenie bystrych oczu i donośny, grzmiący głos. Nawet szybki krok, zdradzający niepokój, nie mógł tego zmienić. Był to mężczyzna świadomy swojego znaczenia i wpływów Stanowił niemal dokładne przeciwieństwo zaawansowanego wiekiem człowieka, który wszedł do apartamentu; nowo przybyły był niskiego wzrostu, mizerny i sprawiał wrażenie kogoś, komu się nie powiodło.

– Wchodź, szybko! Masz informacje?

– Tak, tak, oczywiście – odpowiedział gość, którego wymięty garnitur i koszula wyglądały tak, jakby chwile świetności przeżywały co najmniej przed

dziesięciu laty. – Wspaniale wyglądasz, Randolphie – mówił dalej piskliwym

głosem, obrzucając spojrzeniem nie tylko gospodarza, ale i luksusowo urządzone pomieszczenie. – Cóż za eleganckie miejsce, w sam raz dla tak znakomitego profesora.

– Czekam na informacje – przerwał mu dr Randolph Gates z Harvardu, ekspert w dziedzinie prawa antytrustowego i wysoko opłacany doradca licznych firm.

– Och, daj mi jeszcze chwilkę, stary przyjacielu. Minęło tak wiele cza su, odkąd po raz ostatni byłem w hotelowym apartamencie… Jakże wszystko się odmieniło przez te lata! Często o tobie czytałem, a kilka razy nawet widziałem cię w telewizji. Jesteś… Jesteś erudytą, Randolphie, ale to słowo nie oddaje wszystkiego, co chciałbym wyrazić. Lepsze jest to, którego użyłem wcześniej: znakomity. Znakomity erudyta, tak ogromny i dostojny.

– Dobrze wiesz, że ty również mogłeś to osiągnąć – odparł ze zniecierpliwieniem Gates. – Niestety, szukałeś skrótów tam, gdzie ich nie było.

– Och, były, i to nawet cała masa. Ja po prostu wybierałem nie te, co trzeba.

– Wydaje mi się, że ostatnio nie bardzo ci się wiedzie…

– Tobie się nie wydaje, Randy, ty wiesz. Nawet jeśli nie donieśli ci o tym twoi szpiedzy, mój wygląd mówi wszystko.

– Po prostu usiłowałem cię odnaleźć.

– Tak, powiedziałeś mi to przez telefon, to samo mówiło parę osób, które były wypytywane na ulicy o sprawy niemające żadnego związku z moim miejscem zamieszkania.

– Musiałem się upewnić, czy dasz sobie radę. Nie możesz mieć oto pretensji.

– Dobry Boże, wcale nie mam! Na pewno nie po tym, co kazałeś mi zrobić, to znaczy, wydaje mi się, że to właśnie kazałeś mi zrobić.

– Po prostu odegrać rolę godnego zaufania posłańca, to wszystko. Nie masz chyba obiekcji co do zapłaty.

– Obiekcji? – zapytał starszy mężczyzna i wybuchnął piskliwym, drżącym śmiechem. – Pozwól, że ci coś powiem, Randy. Jeżeli pozbawią cię uprawnień adwokackich w wieku trzydziestu pięciu lat, możesz jeszcze jakoś ułożyć sobie życie, ale jeśli przekroczyłeś już pięćdziesiątkę, a w dodatku sprawie towarzyszy ogólnokrajowy rozgłos i skazujący wyrok… Pomimo wykształcenia nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, jak radykalnie wpływa to

na zmniejszenie liczby dostępnych rozwiązań. Stajesz się po prostu niedotykalnym, a niestety jedyną rzeczą, jaką potrafiłem sprzedawać, był olej, który miałem w głowie. Potwierdziło się to w całej rozciągłości podczas ostatnich dwudziestu lat.

– Nie mam czasu na wspomnienia. Czekam na informacje.

– Tak, oczywiście… Cóż, zacznijmy od początku: pieniądze dostarczono mi na rogu Commonwealth i Dartmouth, a ja dokładnie zapisałem nazwiska i szczegóły, które podałeś mi przez telefon…

– Zapisałeś? – przerwał mu ostrym tonem Gates.

– Spaliłem je, jak tylko nauczyłem się ich na pamięć. Jak widzisz, jednak wyciągnąłem jakieś wnioski z moich ciężkich przeżyć. Dotarłem do pewnego inżyniera pracującego w firmie telefonicznej, który uradowany twoją, to jest moją, hojnością, skontaktował się następnie z tym odrażającym prywatnym detektywem. To prawdziwa fleja, Randy, a biorąc pod uwagę metody, jakie stosuje, mógłby spokojnie korzystać z moich usług.

– Interesują mnie fakty, nie twoje przemyślenia – przypomniał mu powszechnie uznawany autorytet prawniczy.

– Przemyślenia często opierają się na istotnych faktach, profesorze. Jestem pewien, że o tym dobrze wiesz.

– Jeśli będę potrzebował twojej opinii, z pewnością cię o tym poinformuję. Czego się dowiedział ten człowiek?

– Opierając się na danych, które mi przekazałeś – samotna kobieta z nieustaloną liczbą dzieci – a także na informacjach dostarczonych przez pracującego za psie pieniądze inżyniera z firmy telefonicznej – przybliżona lokalizacja ustalona na podstawie numeru kierunkowego i trzech pierwszych cyfr numeru domowego – ten pozbawiony skrupułów flejtuch zabrał się do pracy za szokująco wysoką stawkę godzinową. Ku memu zdumieniu jego starania przyniosły konkretne efekty. Właśnie wtedy doszedłem do wniosku, że mógł bym nawiązać z nim cichą współpracę.

– Do diabła z tym! Czego się dowiedział?

– Jak już wspomniałem, wysokość stawki godzinowej, jakiej sobie zażyczył, wzbudziła moje szczere oburzenie, pozostając jednocześnie w rażącej dysproporcji do moich ciężko zapracowanych zarobków. Nie uważasz, że powinniśmy pomyśleć o czymś w rodzaju wyrównania?

– Co ty sobie wyobrażasz, do cholery? Wysłałem ci trzy tysiące dolarów! Pięćset dla faceta od telefonów, półtora tysiąca dla tej nędznej gnidy, która uważa się za prywatnego detektywa…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ultimatum Bourne’a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ultimatum Bourne’a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a»

Обсуждение, отзывы о книге «Ultimatum Bourne’a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x