Erick Van Lustbader - Dziedzictwo Bourne'a

Здесь есть возможность читать онлайн «Erick Van Lustbader - Dziedzictwo Bourne'a» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dziedzictwo Bourne'a: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dziedzictwo Bourne'a»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

David Webb – spokojny wykładowca na spokojnym uniwersytecie. Do dnia gdy kula snajpera chybia go o włos. Ten dzień oznacza dla Davida powrót do dawnej tożsamości – Jasona Bourne'a, superagenta CIA, wyszkolonego w sztuce zabijania i przeżycia. Znowu musi nie dać się zabić i odkryć, kto i dlaczego na niego poluje. Ale prawdę kryje ostatnie miejsce, do jakiego chciałby wrócić – jego przeszłość.

Dziedzictwo Bourne'a — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dziedzictwo Bourne'a», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wjechali na teren gęściej zaludniony, minęli motel, ciąg zamkniętych sklepów. W oddali błysnęło czerwone światło, jedno, potem drugie. Blokada, na pierwszy rzut oka duża. Naliczył osiem radiowozów, dwa rzędy po cztery w każdym; stały pod kątem czterdziestu pięciu stopni do szosy, żeby zapewnić maksymalne bezpieczeństwo czuwającym w nich policjantom i w razie potrzeby łatwiej zewrzeć szyki. Wiedział, że nie da rady jej pokonać, a już na pewno nie otwarcie, siedząc obok Kerry'ego. Będzie musiał obmyślić jakiś inny sposób.

Z ciemności wychynął neon całodobowego sklepu ogólnospożywcze-

go.

– Chyba tu wysiądę.

– Na pewno? Pusto tu jakoś.

– Proszę się o mnie nie martwić. Żona po mnie przyjedzie. Mieszkamy niedaleko.

– To może podrzucę pana do domu?

– Nie, dziękuję, naprawdę.

Kerry zjechał na pobocze i zatrzymał się za sklepem. Bourne wysiadł.

– Dziękuję za podwiezienie.

– Nie ma sprawy – odrzekł z uśmiechem Kerry. – A ja dziękuję panu za radę. Przemyślę to sobie.

Gdy odjechał, Bourne ruszył w stronę sklepu. Od jaskrawych fluorescencyjnych świateł zapiekły go oczy. Sprzedawca, pryszczaty wyrostek o długich włosach i przekrwionych oczach, palił papierosa i czytał książkę w miękkiej okładce. Gdy Bourne stanął w drzwiach, podniósł na chwilę wzrok, obojętnie kiwnął głową i wrócił do lektury. W głębi sklepu grało radio. Jakaś piosenkarka śpiewała Yesterday 's Gone smutnym, znużonym głosem, jakby specjalnie dla Bourne'a.

Jeden rzut oka na półki uświadomił mu, że od lunchu nic nie jadł. Wziął plastikowy słoik masła orzechowego, paczkę krakersów, kilka paczek suszonej wołowiny w plasterkach, sok pomarańczowy i wodę. Potrzebował dużo protein i witamin. Kupił też podkoszulek, koszulę w paski, maszynkę, krem do golenia i kilka innych drobiazgów, które – o czym wiedział z doświadczenia – mogły mu się przydać.

Podszedł do lady i sprzedawca odłożył książkę. Dhalgreen Samuela R. Delany'ego. Powieść halucynacyjna jak sama wojna; pamiętał, że czytał ją po powrocie z Wietnamu. I znowu powróciły fragmenty dawnego życia: krew, śmierć, ślepa furia i bezładne zabijanie, które miało stłumić niekończący się ból po tym, co zaszło nad brzegiem rzeki w Phnom Penh. "Ma pan dom i szczęśliwą rodzinę, do której może pan codziennie wrócić". Słowa Kerry'ego. Gdyby wiedział wszystko…

– Coś jeszcze? – spytał pryszczaty sprzedawca. Bourne zamrugał i wrócił do rzeczywistości.

– Ma pan ładowarki do komórek?

– Niestety, wyszły.

Bourne zapłacił gotówką, wziął papierową torbę z zakupami i ruszył do drzwi. Dziesięć minut później był już przed motelem. Na podjeździe parkowało tylko kilka samochodów. Nieco dalej stał traktor z przyczepą i wielka chłodnia z przysadzistą sprężarką na dachu. Gdy stanął przed ladą, zza biurka w pokoju za recepcją wy człapał chudy, rachityczny mężczyzna, który oglądał coś na ekranie starego biało- czarnego telewizora. Bourne podał mu fałszywe nazwisko i zapłacił za pokój gotówką. Zostało mu dokładnie sześćdziesiąt siedem dolarów.

– Cholernie dziwny wieczór, co? – wychrypiał recepcjonista.

– Dlaczego?

Tamtemu zapłonęły oczy.

– Nie słyszał pan o morderstwach? Bourne pokręcił głową.

– Trzydzieści parę kilometrów stąd. – Chudzielec pochylił się nad ladą. Jego oddech cuchnął kawą i żółcią. – Dwóch facetów. Dwóch facetów, którzy pracowali dla rządu. Chwyta pan? Cicho sza, nikt nic nie wie, nikt nic nie mówi, a wie pan, jak to jest: te wszystkie sekreciki, tajni współ pracownicy, zamaskowani szpiedzy. Cholera ich wie, co tam knuli. Niech pan włączy telewizor, mamy kablówkę. – Podał mu klucz. – Dałem panu pokój daleko od Guya. Guy jest kierowcą; pewnie widział pan jego ciężarówkę na podjeździe. Jeździ w dalekie trasy, z Florydy aż do Waszyngtonu. Wstaje o piątej, więc po co ma pana budzić, nie?

Pokój był matowobrązowy, mocno zniszczony. Nawet zapach silnych środków czyszczących nie mógł całkowicie zabić odoru stęchlizny. Bourne włączył telewizor, przerzucił kanały. Wziął słoik z masłem, otworzył paczkę krakersów i zaczął jeść.

– Nie ma wątpliwości, że ta odważna, wizjonerska inicjatywa prezydenta ma szansę zbudować pomost ku bardziej pokojowej przyszłości – mówiła komentatorka CNN. W górnej części ekranu widniał jaskrawoczerwony napis, który z subtelnością londyńskiego brukowca krzyczał: SZCZYT ANTYTERRORYSTYCZNY. – Oprócz prezydenta Stanów Zjednoczonych do

Reykjaviku przybędzie prezydent Rosji oraz przywódcy największych państw arabskich. Przebieg szczytu komentować będziemy z Wolfem Blitzerem, specjalistą od spraw polityki amerykańskiej, członkiem ekipy prezydenckiej, i Christiane Amanpour, znawczynią problemów rosyjskich i arabskich. Ten szczyt ma wszelkie zadatki, żeby stać się wydarzeniem roku. A teraz najświeższe doniesienia ze stolicy Islandii…

Przebitka na hotel Oskjuhlid, gdzie za pięć dni miał odbyć się szczyt. Poważny – aż zbyt poważny – reporter CNN przeprowadzał wywiad z Jamiem Hullem, szefem amerykańskiej ochrony. Bourne patrzył na jego kwadratową szczękę, obcięte najeża włosy, rude wąsy, na zimne, niebieskie oczy i w głowie rozdzwoniły mu się dzwonki alarmowe. Hull pracował w CIA – zajmował wysokie stanowisko w centrum antyterrorystycznym – i nieraz darł koty z Conklinem. Był sprytnym zwierzęciem politycznym i lizał tyłek każdemu, kto się liczył. Rzecz w tym, że trzymał się regulaminu nawet wtedy, gdy sytuacja wymagała bardziej elastycznego podejścia. Conklin dostał pewnie apopleksji, dowiedziawszy się, że Hulla mianowano szefem ochrony w Reykjaviku.

Bourne myślał o Hullu, tymczasem na pasku przesuwającym się w dole ekranu wyświetlano już kolejną wiadomość: śmierć Alexandra Conklina i doktora Morrisa Panova, wysokich urzędników rządowych. Szybka zmiana scenografii, plansza z napisem: NOWE WIADOMOŚCI, a potem kolejna z nagłówkiem: PODWÓJNE MORDERSTWO W MANASSAS i wielkim, zajmującym prawie cały ekran zdjęciem Davida Webba. Spikerka przedstawiła najświeższe wiadomości na temat brutalnych zabójstw.

– Obaj zginęli od pojedynczego strzału w głowę – czytała z posępną rozkoszą, typową dla wszystkich dziennikarzy telewizyjnych – co świadczy, że morderca jest zawodowcem. Głównym podejrzanym jest ten człowiek, David Webb alias Jason Bourne. Według dobrze poinformowanych źródeł rządowych, Webb jest chory psychicznie i może być bardzo niebezpieczny. Nie wolno się do niego zbliżać. Jeśli państwo go zauważą, proszę natychmiast zadzwonić pod widoczny na ekranie numer…

Bourne wyłączył dźwięk. Chryste. Gówno trafiło w wentylator, i to celnie. Stąd ta dobrze zorganizowana blokada: to robota agencji, nie miejscowej policji.

Musiał szybko zabrać się do pracy. Strząsnął okruszki z kolan i wyjął telefon komórkowy Conklina. Pora dowiedzieć się, z kim Alex rozmawiał, gdy go zastrzelono. Wcisnął redial i przytknął telefon do ucha. Kilka sygnałów i automatyczna sekretarka, ale firmowy. To był numer służbowy. Lincoln Fine Tailors. Myśl, że w chwili śmierci Conklin rozmawiał ze swoim krawcem, była przygnębiająca. As wywiadu nie powinien tak umierać.

Sprawdził ostatnie połączenie przychodzące: ktoś dzwonił do niego poprzedniego wieczoru. Dyrektor CIA. Ślepy zaułek. Bourne wstał. Rozebrał się i poszedł do łazienki. Długo stał pod gorącym prysznicem, celowo nie myśląc o niczym, spłukiwał z siebie brud i pot. Ciepło i czystość – miłe uczucie. Gdyby miał jeszcze świeże ubranie… Poderwał głowę. Serce zabiło mu szybciej. Intensywnie myśląc, przetarł oczy. Conklin ubierał się w Old World Tailors przy M Street; bywał tam od lat. Dwa razy do roku jadał nawet kolację z właścicielem zakładu, rosyjskim imigrantem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dziedzictwo Bourne'a»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dziedzictwo Bourne'a» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Eric Lustbader - Blood Trust
Eric Lustbader
Eric Lustbader - Last Snow
Eric Lustbader
Margit Sandemo - Dziedzictwo Zła
Margit Sandemo
Eric Lustbader - First Daughter
Eric Lustbader
Eric van Lustbader - The Bourne Objective
Eric van Lustbader
Eric Lustbader - The Testament
Eric Lustbader
Robert Ludlum - The Bourne Sanction
Robert Ludlum
Phyllis Bourne - Moonlight Kisses
Phyllis Bourne
Robert Barr - From Whose Bourne
Robert Barr
Отзывы о книге «Dziedzictwo Bourne'a»

Обсуждение, отзывы о книге «Dziedzictwo Bourne'a» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x