James Patterson - Podmuchy Wiatru
Здесь есть возможность читать онлайн «James Patterson - Podmuchy Wiatru» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Podmuchy Wiatru
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Podmuchy Wiatru: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Podmuchy Wiatru»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Podmuchy Wiatru — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Podmuchy Wiatru», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Do głowy przyszły mi dwie myśli.
Wady wrodzone.
I nowy wspaniały świat biotechnologii.
Znałam się trochę na obydwu dziedzinach, więc jeżdżąc suburbanem po okolicy w poszukiwaniu mojej skrzydlatej znajomej przystąpiłam do chłodnej analizy. Weźmy pod uwagę nieprawidłowości genetyczne, wady, zaburzenia i wszelkiego rodzaju odchylenia od normy, pomyślałam. Przypomniałam sobie, że kiedyś z Davidem rozmawialiśmy o tym pół dnia. Skontaktowaliśmy się nawet z prestiżowym Mutter Museum, wchodzącym w skład filadelfijskiego college’u lekarzy.
Ludzie z Mutter przesłali nam materiały na temat przypadków deformacji, z jakimi zetknęli się w ostatnich latach. Meksykańscy chłopcy z małpią sierścią pokrywającą całe ciało, dzieci z dodatkowymi częściami ciała, ofiary zaburzeń w działaniu przysadki mózgowej jak karły czy giganci, czy też ludzie z chorobami skóry, bardziej przypominający jaszczurki niż ludzi.
Nie pamiętam dokładnie, dlaczego tak nas to zaintrygowało, ale wiem, że siedzieliśmy nad tym przez kilka weekendów. David nawet wyszukał w swojej bibliotece książkę pod tytułem „Anomalie i dziwy medycyny”. Zdaje się, że wciąż leżała gdzieś w domu, ale dziś rano nie udało mi się jej znaleźć. Może została w domku myśliwskim, razem z neandertalczykiem XX wieku, Kitem Harrisonem.
Krążąc po Bear Bluff i pobliskim Clayton, starałam się puścić wodze fantazji. Nie wykluczałam żadnej możliwości. Myślałam nawet o „pozaziemskich gościach”. W końcu wybiłam sobie z głowy spotkanie z kolejnym E.T., ale może nie powinnam tego zrobić.
Mam doskonałą pamięć. W liceum byłam najlepszą uczennicą w klasie; teraz odgrzebałam w pamięci więcej informacji niż się tego spodziewałam. Kiedyś miałam okazję badać hermafrodytę, dziecko z męskimi i kobiecymi narządami płciowymi. Zetknęłam się też z ludźmi i zwierzętami urodzonymi bez niektórych części ciała, a także z takimi, którzy tych części mieli za dużo. Widziałam dziewczynkę o dwu uszach po jednej stronie głowy. Chłopca z sześcioma palcami u nóg. Dziewczynkę z czterema piersiami. W szkole weterynaryjnej zobaczyłam na własne oczy, co substancje toksyczne i pestycydy mogą zrobić z bydłem. Jest to widok, jaki się nieprędko zapomina.
Widziałam też wiele zdjęć. Na jednym z nich pokazane były rogi wyrastające z ludzkiej głowy. Inne przedstawiało pasożytnicze ciało konia wyrastające ze zdrowego. Oglądałam również zdjęcie cielęcia o dwóch łbach. Czytając o dawnym Babilonie, natknęłam się na proroctwo: „Gdy na świat przyjdzie dziecię z głową lwa, oznaczać to będzie, że król nie ma przeciwników”. Kiedyś widziałam dziecko o lwich uszach.
Ale nigdy jeszcze nie widziałam dziewczynki z pięknymi srebrzystobiałymi skrzydłami! Może naprawdę była nie z tej ziemi.
Oczywiście, pozostawała jeszcze biotechnologia oraz inżynieria genetyczna. To, czym zajmował się David.
W tej dziedzinie nie mogłam się wykazać doskonałą pamięcią. David i ja w zasadzie nie mieliśmy przed sobą tajemnic, ale on nigdy nie lubił opowiadać o swojej pracy.
Teraz nagle wydało mi się to dziwne. Po powrocie do domu David zdawał się zapominać o pracy. Tymczasem ja zawsze lubiłam rozmawiać o „Zwierzyńcu”, czy na przykład o pięknym źrebaku, któremu o czwartej nad ranem pomogłam przyjść na świat.
Cóż więc wiedziałam o biotechnologii? Najogólniej rzecz biorąc, chodziło o uzyskanie kontroli nad naturalnymi procesami biologicznymi zachodzącymi w komórkach roślinnych i zwierzęcych. Badania nad krzyżowaniem gatunków także mieściły się w ramach biologii molekularnej. David był właśnie biologiem molekularnym, i to dobrym, choć fortuny na tym nie zbił.
Przypomniałam sobie parę rzeczy, o których mówił, a które mogłyby w jakiś sposób odnosić się do małej dziewczynki z – no, Frannie, wyduś to z siebie – pięknymi srebrzystobiałymi skrzydłami. Kiedy w kinie w Boulder obejrzeliśmy Park Jurajski, David powiedział mi, że genetyczne krzyżowanie gatunków jest o wiele bardziej realne od rekonstruowania dinozaurów. Mówił, że w niezależnych laboratoriach prowadzi się wiele takich eksperymentów. Niektóre z nich były nielegalne.
Biotechnologia stała się bez wątpienia nowym wyzwaniem dla nauki. Osiągnięcia w tej dziedzinie mogą gwałtownie przyspieszyć ewolucję i z pewnością do tego doprowadzą. Trzeba tylko zadać sobie pytanie, czy jesteśmy gotowi, emocjonalnie i moralnie, na to, co wkrótce człowiekowi uda się stworzyć. David w końcu przyznał, iż najpoważniejsze badania wciąż prowadzone są na muszkach owocowych, a mnie wtedy kamień spadł z serca.
David powiedział też coś, co mogło być interesujące w świetle tego, co wydarzyło się ostatniej nocy. Otóż stwierdził, że przy manipulacji genetycznej „zawsze coś idzie nie po myśli badaczy. Cały czas tak się dzieje, Frannie. To wkalkulowane ryzyko”.
Zawsze coś idzie nie po myśli badaczy.
ROZDZIAŁ 21
Tego dnia Kit miał ręce pełne roboty. Znów stał się agentem FBI działającym w terenie. Czuł się doskonale. Co prawda pracował w pojedynkę, ale udało mu się zerwać z długiej smyczy FBI, ograniczającej jego ruchy.
Postanowił zaryzykować i przesłuchał wdowę po Franku McDonoughu. Barbara McDonough zdawała się wiedzieć tyle, co wszyscy, ale im dłużej Kit z nią rozmawiał, tym bardziej był przekonany, że doktor McDonough został zamordowany. Zmarły był doskonałym pływakiem, gwiazdą college’u w pływaniu. Poza tym, ponoć skręcił sobie kark skacząc do płytkiej wody, ale jego żona twierdziła, że nigdy nie skakał do basenu.
Następnie Kit porozmawiał z trzema współpracownikami McDonougha ze szpitala komunalnego w Boulder. Poprosił też o przysługę swojego starego kumpla z Quantico; chciał, by ten sprawdził, którzy lekarze z okolic Boulder mieli cokolwiek wspólnego z McDonoughem. Kit szukał jakichś solidnych powiązań; pierwszego dnia niewiele więcej mógł dokonać.
Po powrocie z Boulder zauważył za domem Frannie O’Neill. Szła przez las. Była prawie piąta po południu.
Wydawała się zdenerwowana i rozkojarzona. Co prawda Kit za słabo ją znał, by poznać po wyrazie twarzy stan jej ducha, ale takie sprawiła na nim wrażenie. Gdzie ona się wybiera, do licha?
Szła szybkim krokiem przed siebie, jakby miała do wypełnienia jakieś zadanie. O co mogło chodzić? Kit doszedł do wniosku, że warto by to sprawdzić, a przez najbliższą godzinę-dwie nie miał nic do roboty.
Frannie miała na sobie szorty w kolorze khaki, czerwoną flanelową koszulę w kratę. Patrząc na nią Kit mimo woli przypomniał sobie, jak wyglądała ostatniej nocy. Ten obraz wciąż pozostawał w jego umyśle. Może dlatego, że był taki ładny.
Kit ruszył za Frannie przez las, pozostając w bezpiecznej odległości. Ona nie odwracała się, ale zdawała się czegoś wypatrywać. W dodatku szła tak szybko, że Kit w końcu stracił ją z oczu.
Szlag by to trafił.
Podniósł lornetkę do oczu. Rozejrzał się wokół, wypatrując Frannie O’Neill. Obrazy zmieniały się jak w kalejdoskopie: kora sosnowa, liście, skrawek niebieskiego nieba.
Wreszcie dostrzegł czerwoną flanelową koszulę. Frannie maszerowała szybkim krokiem przez las, z jasnoniebieskim plecakiem na ramionach. Miała skupioną twarz. Wyglądało na to, że nie zdaje sobie sprawy, iż jest obserwowana. A może…?
Co ona tu robiła, do diabła? Czy miało to coś wspólnego z pracą jej męża? Albo z jego śmiercią? A może ze śmiercią doktora McDonougha?
Frannie skręciła w prawo. Nie idź tam. Cholera! Cholera! Znów zniknęła pośród sosen, osik i karłowatych dębów. Wystarczyło śledzić ją przez kwadrans, by dojść do wniosku, że, aby nie stracić jej z oczu, trzeba trzymać się wyżej położonych terenów. Kit ruszył pod górę w nadziei, że znów gdzieś ją wypatrzy.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Podmuchy Wiatru»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Podmuchy Wiatru» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Podmuchy Wiatru» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.