– Wyglądasz jak glina.
– Dzięki.
– Nie jestem pewien, czy to komplement. Zamierzasz wywołać skandal?
– Postaram się. Chcesz trzymać się z boku?
– Za żadne skarby. – Zaintrygowany, wziął ją za rękę i razem podeszli do Jerry.
– Moje gratulacje. To był naprawdę udany pokaz – zaczęła Eve i przecisnąwszy się obok rozanielonego krytyka, stanęła twarzą w twarz z gwiazdą wieczoru.
– Dziękuję. – Jerry wzniosła toast szampanem.
– Ale o ile wiem, nie zaliczasz się do znawców mody. – Obrzuciła Roarke'a zalotnym spojrzeniem.
– Choć z tego, co widzę, masz dobry gust, jeśli chodzi o mężczyzn.
– Lepszy od ciebie. Słyszałaś, że dziś wieczorem widziano Justina Younga w Privacy Club w towarzystwie rudowłosej kobiety? Podobno była zadziwiająco podobna do Pandory.
– Ty kłamliwa suko. Nie zrobiłby… – Jerry opanowała się i syknęła cicho przez zęby: – Mówiłam ci już że nie obchodzi mnie to, z kim się spotyka ani co róbi.
– Słusznie, dlaczego miałoby cię to obchodzić? Trzeba jednak przyznać, że po określonej liczbie sesji modelowanie ciała i chirurgia plastyczna są już w stanie całkowicie ukryć upływu lat. Pewnie Justin chciał skosztować smaku młodości. Faceci to świnie. – Eve wzięła lampkę szampana od kręcącego się w pobliżu kelnera i wypiła łyk. – Nie żebyś źle wyglądała. Jak na swoje lata. Wiesz, te ostre światła reflektorów po prostu sprawiają, że wyglądasz… dojrzale.
– Pieprz się. – Jerry chlusnęła szampanem w twarz Eve.
– Wiedziałam, że to się powiedzie – mruknęła Eve, mrugając piekącymi oczami. – To czynna napaść na policjanta. Aresztuję cię.
– Łapy przy sobie! – Jerry odepchnęła ją, rozzłoszczona.
– Do tego stawianie oporu przy aresztowaniu. Tej nocy mam wyjątkowe szczęście. – Wystarczyły dwa szybkie ruchy, by wykręciła rękę Jerry na plecy. – Wezwę umundurowanego funkcjonariusza, by odwiózł cię do aresztu. Pewnie zaraz potem wyjdziesz za kaucją, ale teraz bądź grzeczna, żebym mogła odczytać przysługujące ci prawa. – Obdarzyła Roarke'a promiennym uśmiechem. -To nie potrwa długo.
– Nie musisz się spieszyć. – Wziął szampana od Eve i wypił do dna. Odczekał dziesięć minut, po czym wyszedł z sali.
Eve stała przy wejściu do hotelu, patrząc na Jerry, którą policjanci właśnie wpychali do radiowozu.
– Po co odstawiłaś tę szopkę?
– Chciałam zyskać trochę czasu i zdobyć pretekst do przeprowadzenia rewizji. Podejrzana zachowywała się agresywnie i była podekscytowana, co może wskazywać, że jest pod wpływem narkotyków.
Ach, ci gliniarze, pomyślał Roarke.
– Wkurzyłaś ją, Eve.
– A owszem. Wyjdzie na wolność, zanim zdążą ją zamknąć. Muszę się spieszyć.
– Dokąd idziesz? – spytał, kiedy weszli za kulisy.
– Muszę zdobyć próbkę napoju, który ona namiętnie pije. Fakt, że Jerry mnie napadła, mi wolną rękę w działaniu, oczywiście jeśli nagniemy przepisy. Chcę dać ten napój do analizy
– Naprawdę myślisz, że ona tak otwarcie bierze narkotyki?
– Myślę, że ludzie jej pokroju, jak Pańć Young czy Redford, są niezwykle aroganccy, pieniądze, urodę i wpływy, co sprawia, że zachowują się, jakby byli ponad prawem. – Kiedy wślizg li się do garderoby, Eve spojrzała na Roarke'a. – masz te same skłonności.
– Dziękuję za komplement.
– Masz szczęście, że los zesłał ci anioła stróża w mojej osobie. Miej oko na drzwi, dobrze? Je adwokat Fitzgerald jest szybki, może mi zabrakną czasu.
– Anioł stróż, a jakże – mruknął Roarke i sta pod drzwiami, a Eve zaczęła przeszukiwać garderób
– Chryste, te kosmetyki kosztują fortunę!
– Chciałbym zauważyć, pani porucznik, że w tym zawodzie nie można się bez nich obejść.
– Toaletka kosztuje ją kilkaset kredytów nie, licząc same kosmetyki. Bóg jeden wie, ile pieniędzy idzie na zabiegi upiększające. Gdybym tylko mogła znaleźć choć odrobinę tego proszku.
– Szukasz Nieśmiertelności? – Parsknął śmiechem. – Jerry może i jest arogancka, ale na głupią nie wygląda.
– Może masz rację. – Otworzyła drzwi lodówki i uśmiechnęła się. – Tutaj trzyma ten swój napój. W szczelnie zamkniętym pojemniku. – Wydawszy wargi, Eve spojrzała błagalnie na Roarke'a. – Czy mógłbyś…
– Jak na anioła stróża, za często namawia mnie do złego. – Roarke westchnął, podszedł niej i obejrzał zamek zabezpieczający przezroczysta butelkę. – Jak widać, Jerry nie chce ryzykować. Butelka wygląda na solidną. Pewnie jest z nietłukącego się szkła. – Mówiąc, obmacywał palcami zamek. – Znajdź pilnik do paznokci, spinkę do włosów czy coś takiego, dobrze? Eve przeszukała szuflady.
– Może być?
Roarke zmarszczył brwi, oglądając małe nożyczki do manikiuru.
– Może być. – Przez chwilę grzebał ostrzami w zamku, po czym się odsunął. – Proszę bardzo.
– Jesteś w tym naprawdę dobry.
– To jeden z wielu talentów, jakimi obdarzył mnie los.
– Jasne. – Napełniła torebkę na dowody płynem z butelki. – Tyle powinno wystarczyć.
– Czy mam zamknąć butelkę? To zajmie mi tylko chwilę.
– Nie zawracaj sobie tym głowy. Po drodze wpadniemy do laboratorium.
– Po drodze dokąd?
– Tam, gdzie już wysłałam Peabody. Pod tylne drzwi Justina Younga. – Ruszyła w stronę wyjścia, uśmiechając się do Roarke'a. – Wiesz, w jednym zgadzam się z Jerry. Mam dobry gust, jeśli chodzi o mężczyzn.
– Moja droga, twój gust jest bez zarzutu.
Zdaniem Eve, związek z bogatym facetem miał wiele minusów, ale i jeden przeogromny plus. Jedzenie. W czasie jazdy przez miasto zdążyła na-pchać się potrawką z piersi kurczaka, pochodzącą z autokucharza zainstalowanego w samochodzie Roarke'a.
– Chyba w żadnym innym wozie nie dostałaby takiego żarcia – powiedziała z pełnymi ustami.
– Gdyby nie ja, żywiłabyś się tylko hamburgerami sojowymi i sterylnymi jajkami w proszku.
– Nie znoszę sterylnych jajek w proszku.
– No właśnie. – Był zadowolony, słysząc je śmiech. – Dawno nie widziałem cię w tak dóbr nastroju.
– Wszystko zaczyna się układać po mojej mojemu Roarke. W poniedziałek zarzuty przeciw Mavis zostaną wycofane, a do tego czasu dopadnę tych drani. Chodziło o pieniądze – powiedziała, wybierając palcami ziarenka ryżu. – Cholerne pieniądze. Ci troje mieli za pośrednictwem Pandory dostęp do Nieśmiertelności, ale to ich nie zadowalało. Też chcieli zarobić,.
– Dlatego zwabili ją do mieszkania Leona i tam zabili.
– Pewnie to ona zaproponowała, żeby tam spotkać. Nie zamierzała ustąpić, była gotowa nać do walki. Ułatwiła im zadanie. A przyjście Mavis okazało się niezwykle korzystnym zbiegłe okoliczności. W przeciwnym razie wrobiliby w Leonarda.
– Nie chciałbym podawać w wątpliwość bystrości i przenikliwości twojego umysłu, ale dlaczego po prostu nie zatłukli jej w jakimś ciemnym zaułku? Jeśli twoje podejrzenia są trafne, to Pandora nie była ich pierwszą ofiarą.
– Widocznie tym razem uknuli bardziej perfidny plan. – Wzruszyła ramionami. – Hetta Mop stanowiła dla nich potencjalne zagrożenie, spotkał się z nią, dokładnie o wszystko wypytał, po czym jej się pozbył. Boomerowi mogło się w łóżku coś wypsnąć.
– On był następny.
– Za dużo wiedział, za dużo miał. Prawdopodobnie nie znał całej trójki. Ale był w kontakcie co najmniej z jednym z głównych podejrzanych i po spotkaniu z tą osobą w klubie zaczął się ukrywać. Oni jednak go znaleźli, skatowali i zabili. Ale nie mieli czasu, żeby zabrać narkotyki z jego pokoju.
Читать дальше