Zsunęła dłoń po jego plecach i pieszczotliwie klepnęła go w pośladek.
– Czuję, że za jakieś dziesięć, piętnaście minut będę chciała troszkę pooddychać.
Podniósł głowę, a po chwili namysłu grzecznie oparł się na łokciach. Miała wypieki na twarzy, przymknięte oczy i lekko wykrzywiła usta.
– Wyglądasz na zadowoloną z siebie.
– A co, nie powinnam być? Z ciebie też jestem całkiem zadowolona.
Pochylił się i musnął ustami dołeczek w jej brodzie.
– Dziękuję.
– Nie musisz mi dziękować za seks. Jesteśmy małżeństwem.
– Nie chodzi mi o seks, choć nawiasem mówiąc, wart jest owacji. Dziękuję za to, że mnie rozumiesz. I za to, że… się o mnie troszczysz.
– Mam praktykę w rozgryzaniu twojej drugiej strony. – Odgarnęła mu włosy z czoła. – Lepiej się czujesz?
– Tak. – Usiadł, podnosząc ją ze sobą. – Zostańmy tak jeszcze przez chwilę – wymruczał, sadowiąc ją sobie na kolanach.
– Jak tak dalej pójdzie, to znów skończymy w poziomie.
– Hm, zachęcająca perspektywa. – Jego wściekłość jeszcze nie opadła, ale wyraźnie ostygła. Potrafił nad nią zapanować. – Niestety, mamy coś do zrobienia. Pani porucznik, czy znowu będziemy się kłócić o to, żebym mógł z panią nad tym pracować? Zepsujemy taki miły nastrój?
Przez chwilę milczała.
– Nie chcę się kłócić. Nie, nie zaczynaj od nowa. Pozwól mi dokończyć. – Spojrzała mu w oczy. – Nie chcę tego ze względów osobistych. Jakaś część mnie choleruje się o ciebie boi. I martwi. Policjantka, która tkwi we mnie, wie jednak. że im bardziej się w to zaangażujesz, tym bardziej będziesz mógł pomóc i tym szybciej zamkniemy sprawę. Kobieta i żona nie ma szans przeciwko policjantce, zwłaszcza że ciągle naciskasz.
– A jeśli ci powiem, że lepiej sobie z tym poradzę, kiedy zaangażuję się w śledztwo? Wiem, że wtedy będzie inaczej bolało.
– Tak. – Przez chwilę się zastanawiała. – Tak, chyba o tym wiem. Weźmiemy prysznic, coś zjemy, a potem zapoznam cię z regulaminem.
– Nigdy nie lubiłem tego słowa – powiedział, kiedy wstała. Regulamin.
Parsknęła śmiechem.
– Jest jeszcze coś.
Kiedy ubrani usiedli przy stole, by zjeść spaghetti z owocami morza, postanowiła określić warunki.
– Whitney zgodził się, żebyś oficjalnie wszedł w skład zespołu dochodzeniowego jako cywilny ekspert. Z tym stanowiskiem wiążą się nie tylko pewne przywileje i obowiązki, ale i skromne wynagrodzenie.
– Jak skromne?
Nabiła małża na widelec.
– Mniej, niż zapłaciłeś za najtańszą z twoich sześciuset par tutów. – Włożyła małża do ust. – Dostaniesz identyfikator…
– Odznakę?
– Nie rozśmieszaj mnie. Zwyczajną plakietkę ze zdjęciem. Nie dostaniesz broni.
– Nie szkodzi, przecież mam własną.
– Zamknij się. Będziesz miał dostęp do informacji dotyczących sprawy. O ich ujawnieniu zadecyduje inspektor prowadzący. Tak się składa, że to ja.
– Bardzo wygodnie.
– Twoim obowiązkiem będzie wykonywanie rozkazów, w przeciwnym razie uprawnienia zostaną natychmiast cofnięte. I znowu leży to w gestii inspektora prowadzącego. Taki mamy regulamin.
– Zawsze zastanawiałem się, ile stron ma ten wasz regulamin.
– Za pyskowanie i lekceważenie inspektora prowadzącego zostaną wyciągnięte konsekwencje.
– Kochanie, już nie mogę się doczekać.
Uśmiechnęła się szyderczo, choć bardzo pragnęła pokazać mu, jak się cieszy, że znów jest sobą.
– W toku śledztwa inspektor prowadzący i zespół dochodzeniowy może zażądać dostępu do niektórych twoich dokumentów.
– To zrozumiałe.
– W porządku. – Zjadła do końca spaghetti. – Bierzmy się do roboty.
– Tylko tyle? To cały regulamin?
– Reszty dowiesz się na bieżąco. Chodźmy do mnie. Zapoznasz się z najnowszymi danymi.
Praca z Roarkiem zawsze była przyjemna, bo rozumiał naturę gliny. I nie miało dla Eye znaczenia, że zawdzięczał to swoim wcześniejszym doświadczeniom, polegającym głównie na nabijaniu policji w butelkę.
Nie musiała mu niczego tłumaczyć, co zaoszczędziło im sporo czasu.
– Nie powiedziałaś FBI wszystkiego. Na pewno się domyślają.
– Racja. I muszą się z tym pogodzić.
– Zaczną się zastanawiać, podejrzewać, że rozszyfrowałaś Yosta w niecały tydzień, podczas gdy oni męczą się nad tą sprawą od ponad roku. To im się nie spodoba.
– Tak, zaraz z tego powodu pęknie mi serce.
– Pani porucznik, gdzie pani żyłka współzawodnictwa?
– Tym razem federalni, jeśli im tak bardzo zależy, mogą sobie przypisywać zwycięstwo. Yost i tak będzie wiedział, kto go uziemił. To mi wystarczy. Zlekceważyli znaczenie narzędzia zbrodni. W profilu psychologicznym tak bardzo podkreślają jego obsesję na punkcie detali, zauważyli, że postępuje według utartego wzorca zachowań, a jednak przeoczyli tak ważny szczegół.
– Nie sądzisz, że federalni za bardzo koncentrują się na gromadzeniu i przetwarzaniu danych, a zupełnie nie kierują się instynktem? Nie rozważają potencjalnych możliwości. – Uśmiechnął się, widząc zdziwione spojrzenie żony. – Nie mówię przez to, że miałem z nimi jakieś doświadczenia, o których chciałabyś teraz słyszeć.
– Czyżby? Cóż, chyba będziemy musieli później o tym poroz
– Hm, chodzi mi o to. że kiedy ty analizujesz dane, wyraźnie polegasz na instynkcie i nigdy nie zapominasz o różnych opcjach.
– Możliwe. Musisz jednak pamiętać, że niewielu federalnych związało się z facetem, którego stać na szampon za pięć tysięcy. Nie mają takiej perspektywy. Nie patrzą na życie jak bogaty, kochający luksus hedonista.
– Nie kupuję takich szamponów, a ty i tak byś sprawdziła ten trop. Zawsze wchodzisz w szczegóły. Mimo to znam się na ekskluzywnych produktach i dlatego jestem ekspertem.
– Cywilnym – uzupełniła. – I nie jesteś, ale będziesz. Od jutra, dopiero po tym, jak zatwierdzi to Whitney.
– Czekając na ten ważny moment, chciałbym zapoznać się dyskietką zabezpieczającą dotyczącą śmierci Jonaha.
– Nie.
– Chcę zobaczyć, w co Yost był ubrany i jak to na nim wyglądało. Widziałem dyskietkę z hotelu. Wtedy miał na sobie najlepszych brytyjskich projektantów.
– Jakim cudem, patrząc na zapis z dyskietki, rozpoznajesz, kto projektował marynarkę?
– Moja droga Eve – z lekkim uśmiechem strzepnął niewiIoczny pyłek z ramienia jej starej, spranej bawełnianej koszulki olicyjnej – po prostu dla jednych ludzi moda jest ważniejsza niżinnych.
– Myślisz, że to takie istotnie? Swoją drogą powinnam była domyślić, że snob bezbłędnie rozszyfruje drugiego snoba. – wyjęła dyskietkę z teczki na dokumenty i wsunęła do komputera. -Dobrze się przyjrzyj, jak wchodzi do domu. To musi ci wystaryzyć. I tyle zamierzała mu pokazać. – Komputer, otwórz plik – poleciła. – Zacznij od punktu zero, zakończ w punkcie piętnaście. Pokaż na ekranie ściennym.
Czekaj… Przetwarzanie fragmentu…
Oboje spojrzeli na ekran. Yost spokojnym krokiem wchodził na schody domu Jonaha Talbota. W tym momencie obraz się zatrzymał.
– Typowo brytyjski garnitur – potwierdził Roarke. – Buty także. Walizki nie widzę zbyt wyraźnie. Potrzebne zbliżenie.
– W porządku, Komputer, powiększ sektor dwanaście na dwadzieścia dwa. Dziesięć razy.
Czekaj…
Na ekranie ukazało się zbliżenie dłoni trzymającej walizkę.
– Nic nowego. Także brytyjska. Walizka od Whitforda, produkowana i sprzedawana wyłącznie w Londynie. Jestem właścicielem tej pieprzonej firmy.
Читать дальше