Ian Rankin - Kaskady

Здесь есть возможность читать онлайн «Ian Rankin - Kaskady» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kaskady: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kaskady»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Edynburgu zaginęła studentka… Tyle że nie jakaś tam, a córka niezwykle zamożnego i wielce wpływowego bankiera. Brak wszelkich śladów, a detektyw inspektor John Rebus nabiera przeświadczenia, iż chodzi tu o coś więcej niźli tylko wyskok zbuntowanej smarkuli, której do głowy uderzyły pieniądze tatusia i nie tylko. Pojawiają się dwa tropy: drewniana laleczka w piętnastocentymetrowej trumience, którą ktoś podrzucił nad brzegiem strumienia i interaktywna gra internetowa, którą zarządza tajemniczy cybernetyczny guru. Dramatyczne zdarzenia i zawzięty upór detektywa, który woli słuchać starych longplayów niż plików MP3 powodują, że historia i współczesność zaczynają się z sobą mieszać i wzajemnie przenikać.

Kaskady — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kaskady», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie jestem pewna czy Cockburn Association [Cockburn Association – najstarsze na świecie, powstałe w 1875 roku, towarzystwo ochrony zabytków architektury i przyrody w Edynburgu. (Wszystkie przypisy pochodzą od tłumacza).] byłoby zachwycone – zauważyła Hawes.

Na jednych z drzwi widniało kilka nazwisk. Pewnie studenci, pomyślał Rebus, i to z mniej zasobnymi portfelami niż Philippa Baliom.

Klatka schodowa była czysta i zadbana. Na podestach leżały wycieraczki i stały skrzynki z kwiatami. Kwiaty rosły również w koszach zawieszonych na balustradzie schodów. Ściany wyglądały na świeżo odmalowane, a schody były dokładnie zamiecione. W pierwszej klatce wszystko poszło jak w zegarku: w pierwszych dwóch mieszkaniach nie było nikogo, wrzucili więc swoje wizytówki w szpary na listy; każde z kolejnych mieszkań zajęło im po piętnaście minut – „Tylko kilka porządkowych pytań…” „Czy chciałaby pani jeszcze dodać coś od siebie…” Mieszkańcy potrząsali przecząco głowami i podkreślali, że wciąż są wstrząśnięci. Taka cicha, spokojna uliczka.

Na wysokim parterze znajdował się tylko jeden apartament, znacznie większy i elegantszy, z westybulem wyłożonym czarno-białą granitową szachownicą i ozdobionym doryckimi kolumnami. Jego lokator dzierżawił go na podstawie wieloletniego kontraktu i był zatrudniony w „sektorze finansowym”. Rebus zaczynał dostrzegać pewną wyraźną prawidłowość: projektant graficzny, konsultant szkoleń, organizator imprez… a teraz sektor finansowy.

– Czy nikt już nie pracuje w normalnych zawodach? – zwrócił się z pytaniem do Hawes.

– Tu są normalne zawody – odparła.

Stanęli na chodniku i zrobili przerwę na papierosa. Rebus zauważył, że Hawes zerka na niego.

– Masz ochotę?

Potrząsnęła głową.

– Już trzy lata jak nie palę.

– Tylko pozazdrościć. – Rebus rozejrzał się po okolicznych domach. – Gdyby mieszkali tu miłośnicy firanek, to by nas teraz zza nich podglądali.

– Jakby mieli firanki, to nikt by nie mógł zaglądać do środka i zazdrościć.

Rebus zaciągnął się i wypuścił dym przez nos.

– Wiesz, pamiętam, że kiedy byłem młodszy, to wokół Nowego Miasta zawsze unosiła się taka atmosferka rozpusty. Hippisi i haszysz, ciągłe imprezy i pełno różnych mętów.

– Dziś już tu nie ma dla nich miejsca. – Hawes pokiwała głową. – A ty gdzie mieszkasz?

– W Marchmont. A ty?

– W Livingston. Wtedy nie było mnie stać na nic więcej.

– Ja kupiłem to mieszkanie już wiele lat temu. Mieliśmy wtedy dwie pensje…

Spojrzała na niego.

– Nie musisz się tłumaczyć.

– Chodziło mi tylko o to, że wtedy ceny jeszcze nie zwariowały. – Starał się, by nie brzmiało to jak usprawiedliwienie. Wszystko przez to spotkanie z Gill i jej żarcik, który miał go zdenerwować. I to, że przez tę jego wizytę u Costello musieli zrezygnować z pilnowania go. Może rzeczywiście powinien z kimś porozmawiać o swoim piciu… Pstryknął niedopałek na jezdnię. Wykonana była z błyszczących, prostokątnych kostek nazywanych brukiem. Kiedy po raz pierwszy przyjechał do miasta, popełnił błąd i nazwał je kocimi łbami. Ktoś z miejscowych go wtedy poprawił. – Jeśli nas w następnym mieszkaniu zaproszą na herbatę, to skorzystamy – zapowiedział.

Hawes skinęła. Miała około czterdziestki i długie do ramion ciemne włosy. Jej twarz była lekko piegowata i pucułowata, jakby nie utraciła jeszcze dziecięcej miękkości rysów. Miała na sobie szary komplet ze spodniami i szmaragdową bluzkę spiętą pod szyją srebrną celtycką broszką. Rebus z łatwością mógł ją sobie wyobrazić na tradycyjnym celtyckim wieczorze, jak wiruje na parkiecie przy szkockiej muzyce ludowej, a na jej twarzy widnieje ten sam wyraz skupienia, z jakim teraz podchodziła do pracy.

Poniżej apartamentu na wysokim parterze mieściło się tak zwane „studio ogrodowe”. Prowadziły do niego spiralne schodki na zewnątrz budynku, a nazwa brała się stąd, że z mieszkania było wyjście na ogród na tyłach domu. Na stopniach schodków stały kolejne skrzynki z kwiatami. Mieszkanie miało dwa okna na poziomie niskiego parteru i dwa dalsze niżej w suterenie – dwupoziomowe studio. Obok wejścia znajdowały się drewniane drzwi do piwnic ciągnących się pod chodnikiem. Mimo iż zapewne już je sprawdzono, Rebus nacisnął klamkę, jednak drzwi były zamknięte na klucz. Hawes sprawdziła swoje notatki.

– Cirant Hood i George Silvers już tam byli przed nami – poinformowała.

– A drzwi były wtedy zamknięte czy otwarte?

– Ja im je otworzyłam – usłyszeli głos za sobą. Odwrócili się i zobaczyli starszą kobietę, stojącą w drzwiach do studia. – Dać państwu klucze?

– Tak, poprosimy – odparła Phyllida Hawes. Kiedy kobieta cofnęła się do środka, Phyllida popatrzyła na Rebusa i złożyła dłonie w literę T, gest trenerów proszących o czas. W odpowiedzi Rebus wystawił oba kciuki w górę.

Mieszkanie pani Jardine było prawdziwym muzeum bibelotów, wszelkiego rodzaju porcelanowych figurek i cacuszek. Narzuta przykrywająca oparcie kanapy musiała kosztować wiele tygodni mozolnego dziergania szydełkiem. Przeprosiła ich za kilkanaście metalowych puszek i rondelków, rozstawionych na podłodze werandy, dodając, iż „jakoś nigdy nie może się zebrać, żeby załatać ten dach”. Rebus zaproponował, by herbatę wypili tutaj: przy każdym ruchu w salonie cierpła mu skóra, że zrzuci coś na podłogę. Jednak kiedy zaczęło padać, rozmowa potoczyła się przy akompaniamencie plusku i dzwonienia spadających kropel, a rozprysk z rondla stojącego obok nóg Rebusa groził, że wyjdzie stąd równie mokry, jak gdyby stał na zewnątrz.

– Nie znałam tej panienki – rzekła pani Jardine ze smutkiem. – Może, jakbym więcej wychodziła, to bym ją spotkała.

Hawes wyglądała przez okno.

– Ma tu pani porządek w ogrodzie – zauważyła z podziwem i można to było uznać za niedopowiedzenie. Długi i wąski pasek ziemi, cały pokryty na środku trawą i otoczony kwiatowymi rabatami, był idealnie zadbany.

– To zasługa mojego ogrodnika – odparła pani Jardine.

Hawes zajrzała do notatki sporządzonej z poprzedniej wizyty, a potem niemal niedostrzegalnie pokręciła głową. W notatce Silversa i Hooda nie było słowa o ogrodniku.

– Czy może nam pani podać jego nazwisko? – spytał Rebus obojętnym tonem. Mimo to staruszka spojrzała na niego zaniepokojona. W odpowiedzi Rebus uśmiechnął się, a kolejna kropla głośno plusnęła. – Tylko dlatego, że może mógłbym też z niego skorzystać – skłamał.

Na koniec sprawdzili piwnice. W jednej widać było staroświecką termę na gorącą wodę, w drugiej tylko pleśń. Pomachali pani Jardine ręką na pożegnanie i raz jeszcze podziękowali za gościnność.

– Niektórym to dobrze – powiedział na ich widok Grant Hood. Czekał na nich na chodniku, z kołnierzem postawionym w osłonie przed deszczem. – Nam nawet godziny nikt nie podał.

Partnerem Hooda był Dalka Daniels. Rebus kiwnął głową na powitanie.

– Co jest, Tommy? Robimy na dwie zmiany?

Daniels wzruszył ramionami.

– Zamieniłem się – powiedział, starając się stłumić ziewanie.

Hawes klepnęła dłonią w plik notatek.

– Za to ty – zwróciła się do Hooda – nawet jednej przyzwoicie nie przepracowałeś.

– Co jest?

– Pani Jardine zatrudnia ogrodnika – wyjaśnił Rebus.

– Za chwilę pewnie jeszcze będziemy rozmawiać ze śmieciarzami – obruszył się Hood.

– Już rozmawialiśmy – oświadczyła Hawes. – I do pojemników też zaglądaliśmy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kaskady»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kaskady» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ian Rankin - Fleshmarket Close
Ian Rankin
Ian Rankin - Hide And Seek
Ian Rankin
Ian Rankin - En La Oscuridad
Ian Rankin
Ian Rankin - Resurrection Men
Ian Rankin
Ian Rankin - Aguas Turbulentas
Ian Rankin
Ian Rankin - The Complaints
Ian Rankin
Ian Rankin - Mortal Causes
Ian Rankin
Ian Rankin - Strip Jack
Ian Rankin
Ian Rankin - Westwind
Ian Rankin
Отзывы о книге «Kaskady»

Обсуждение, отзывы о книге «Kaskady» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x