John Katzenbach - Opowieść Szaleńca

Здесь есть возможность читать онлайн «John Katzenbach - Opowieść Szaleńca» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Opowieść Szaleńca: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Opowieść Szaleńca»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Brutalne morderstwo w szpitalu psychiatrycznym. Prokurator Lucy Jones zaczyna śledztwo – żmudne i bezowocne. Wkrótce przekonuje się, że ma własne powody, by doprowadzić je do końca. I że tylko z pomocą dwóch pacjentów może schwytać zabójcę, który pod maską szaleństwa skrywa zimny umysł bezwzględnego zbrodniarza…

Opowieść Szaleńca — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Opowieść Szaleńca», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– To on? – usłyszał za sobą.

Odwrócił się i zobaczył stojącego bez ruchu Francisa. Chłopak miał oczy wielkie ze strachu i napięcia; jego twarz w zabłąkanym promieniu światła z zakratowanego i zamkniętego okna wydawała się jeszcze młodsza niż w rzeczywistości.

– Nie wiem – powiedział Peter.

– Drzwi…

– Zamknięte – odparł. – Nie powinny być, ale są.

Francis wziął głęboki oddech. Był całkowicie pewien jednej rzeczy.

– To on – powiedział z determinacją, która samego go zaskoczyła.

Pajęczyny bólu więziły jej każdą myśl i cząstkę ciała. Walczyła o zachowanie przytomności. Rozumiała, że od tego zależy jej życie, ale nie wiedziała, jak powstrzymać nadciągający mrok. Jedno oko zapuchło już zupełnie, szczęka prawdopodobnie była złamana. Lucy próbowała odpełznąć od anioła, ale znów ją kopnął, potem nagle opadł na nią okrakiem, przygważdżając do podłogi. Znowu jęknęła i uświadomiła sobie, że miał coś w ręku. Kiedy przycisnął to do jej policzka, rozpoznała nóż. Taki sam jak ten, którym rozkroił jej piękno tyle lat wcześniej.

Szeptał, ale jego głos miał moc ryku sierżanta musztry:

– Nie ruszaj się. Nie umieraj za szybko, Lucy Jones. Tyle lat czekałem…

Zesztywniała ze strachu.

Podniósł się, spokojnie podszedł do biurka i dwoma szybkimi, wściekłymi ruchami przeciął linię telefoniczną i kabel interkomu.

– A teraz – powiedział, odwracając się do niej – mała rozmowa, zanim nastąpi nieuniknione.

Odepchnęła się w tył.

Przygwoździł ją do podłogi kolanami.

– Masz pojęcie, jak blisko ciebie byłem? Tyle razy, że straciłem już rachubę. Śledziłem każdy twój krok, dzień po dniu, tydzień po tygodniu, gromadząc sekundy w minuty i pozwalając, by płynęły lata. Zawsze byłem tuż, tak blisko, że mogłem wyciągnąć rękę i chwycić cię bez problemu. Czułem twój zapach, słyszałem oddech. Nigdy cię nie opuściłem, Lucy Jones, odkąd spotkaliśmy się po raz pierwszy. – Nachylił się nad jej twarzą. – Dobrze się spisałaś – dodał anioł. – Nauczyłaś się na prawie wszystkiego, co mogłaś. Także tej lekcji, którą ci dałem. – Patrzył na nią; wściekłość wykrzywiała mu twarz. – Zostało nam akurat dość czasu na ostatnią małą naukę. – Przyłożył jej nóż do gardła.

Francis podszedł bliżej, patrząc z mocą na Petera.

– To on – powtórzył. – Jest tam.

Strażak obejrzał się na małe okienko w drzwiach.

– Nie słyszeliśmy sygnału. Bracia Moses powinni tu być… – Spojrzał raz jeszcze na Francisa. Na widok strachu i uporu na twarzy chłopaka uderzył barkiem w drzwi, głośno stękając z wysiłku. Cofnął się i znów uderzył w nieustępliwy metal tylko po to, by odskoczyć z głuchym łomotem. Poczuł, że wzbiera w nim panika, nagle świadom, że w miejscu, gdzie czas nigdy się nie liczył, o wszystkim mogą rozstrzygnąć sekundy. Odsunął się i mocno kopnął w drzwi. – Francis – wysapał. – Musimy się stąd wydostać.

Ale Francis szarpał już metalową ramę swojego łóżka, próbując wyciągnąć jedną z nóg. Peter natychmiast zrozumiał, co chłopak próbuje zrobić, i skoczył do niego, żeby pomóc wyrwać kawał żelaza mogący posłużyć jako łom. Przez mieszaninę strachu i wątpliwości przebiła się niezwykła myśl na temat tego, co działo się przed oczami, ale poza jego zasięgiem; pomyślał, że czuje się prawdopodobnie tak samo, jak człowiek uwięziony w płonącym budynku, stojący twarzą w twarz ze ścianą płomieni, która grozi, że go pożre. Peter chrząknął głośno z wysiłku.

Na podłodze dyżurki Lucy walczyła rozpaczliwie, żeby nie stracić czujności. W godzinach, dniach i miesiącach po gwałcie, który zdarzył się tyle lat temu, odtwarzała wszystko w swojej głowie, pytając samą siebie „co by było, gdyby”, i mówiąc „gdybym tylko”. Teraz próbowała zebrać te wspomnienia, poczucie winy i samooskarżenia, wewnętrzne strachy i grozę – żeby je posortować i znaleźć to jedno, co naprawdę mogłoby pomóc, bo obecna chwila była taka sama jak tamta. Tyle tylko, że tym razem Lucy wiedziała, że ma stracić coś więcej niż młodość, niewinność i urodę. Krzyczała na siebie, pchała swoją wyobraźnię przez ból i rozpacz, szukała sposobu, żeby się obronić.

Stawiała aniołowi czoło w pojedynkę, samotna i opuszczona tak samo, jak gdyby znajdowali się na bezludnej wyspie albo w głębi ciemnej puszczy. Od pomocy dzielił ją jeden bieg schodów. Korytarz. Zamknięte drzwi dormitorium. Pomoc była blisko.

Pomocy nie było nigdzie.

Śmierć przybrała postać mężczyzny z nożem. To on miał władzę: Lucy rozumiała, że w żyłach anioła krąży podniecenie zrodzone z planowania, obserwowania i oczekiwania na ten moment. Lata przymusu i żądzy tylko po to, żeby sięgnąć tej chwili. Wiedziała – i to nie z zajęć na Wydziale Prawa – że musi wykorzystać jego tryumf przeciwko niemu, więc zamiast powiedzieć: „przestań!” albo „proszę!”, albo nawet „dlaczego?”, wypluła spomiędzy spuchniętych warg i zza ruszających się zębów stwierdzenie całkowicie fikcyjne i totalnie aroganckie.

– Od początku wiedziałam, że to ty…

Zawahał się. Potem przycisnął jej płaz noża do policzka.

– Kłamiesz – zasyczał. Ale jej nie zranił.

Jeszcze nie. Lucy kupiła sobie kilka sekund. Nie szansę na przeżycie, ale moment, który zmusił anioła do wahania.

Hałas, jaki Peter i Francis robili, wściekle próbując obluzować metalowy kątownik z łóżka, zaczął w końcu budzić pacjentów z ich niespokojnego snu. Jak duchy powstające z grobów, jeden po drugim, mężczyźni zaczęli się otrząsać, pokonywać głębokie opary codziennych dawek chemii, gramolić się, szarpać, mrugać na niezwykły widok spanikowanego Petera, szarpiącego się z całych sił z metalową ramą.

– Co się dzieje, Mewa? – spytał Napoleon.

Francis podniósł głowę. Znieruchomiał. W pierwszej chwili nie wiedział, co odpowiedzieć. Widział mieszkańców Amherst, jak wolno podnoszą się z łóżek, zbierają w bezkształtną, chaotyczną grupę za Napoleonem i patrzą przez ciemność na Francisa i Petera, których gorączkowe wysiłki zaczynały przynosić skromne wyniki. Peterowi niemal udało się wyrwać kawał ramy metrowej długości; stękał, napierając na oporny metal.

– To anioł – wydyszał Francis. – Jest na korytarzu.

Podniosły się głosy, mamroczące coś w zaskoczeniu i strachu. Kilku mężczyzn uciekło w tył, kuląc się na samą myśl, że morderca Krótkiej Blond może być blisko.

– Co robi Strażak? – spytał Napoleon; jego głos potykał się o każde słowo z wahaniem, poganianym przez niezdecydowanie.

– Musimy otworzyć drzwi – wyjaśnił Francis. – Peter próbuje zdobyć coś, co je wyważy.

– Jeśli anioł jest na korytarzu, nie powinniśmy zabarykadować drzwi? Inny pacjent mruknął coś zgodnie.

– Trzeba go tam zatrzymać. Jeśli się tu dostanie, co nas uratuje?

– Chowajmy się! – zawołał ktoś z tyłu gromady.

W pierwszej chwili Francis pomyślał, że to jeden z jego głosów. Kiedy jednak mężczyźni zakołysali się w niepewności, zrozumiał, że przynajmniej raz jego głosy milczą.

Peter podniósł wzrok. Z czoła ściekał mu pot, od którego jego twarz lśniła w słabej poświacie. Przez chwilę obłęd całej sytuacji prawie go przytłaczał. Mężczyźni z dormitorium, z twarzami już wyrażającymi obawę przed czymś straszliwie niecodziennym, uważali, że lepiej zabarykadować drzwi, niż je otwierać. Spojrzał na swoje dłonie. Miał na nich ziejące rany, zdarł sobie przynajmniej jeden paznokieć, kiedy mocował się z łóżkiem. Znów uniósł wzrok i zobaczył, że Francis podchodzi do kolegów z sali, kręcąc głową.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Opowieść Szaleńca»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Opowieść Szaleńca» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Katzenbach - Profesor
John Katzenbach
John Katzenbach - La Guerra De Hart
John Katzenbach
John Katzenbach - Juegos De Ingenio
John Katzenbach
libcat.ru: книга без обложки
John Katzenbach
John Katzenbach - Juicio Final
John Katzenbach
John Katzenbach - Just Cause
John Katzenbach
John Katzenbach - The Wrong Man
John Katzenbach
John Katzenbach - La Sombra
John Katzenbach
John Katzenbach - W słusznej sprawie
John Katzenbach
John Katzenbach - La Historia del Loco
John Katzenbach
John Katzenbach - El psicoanalista
John Katzenbach
John Katzenbach - The Madman
John Katzenbach
Отзывы о книге «Opowieść Szaleńca»

Обсуждение, отзывы о книге «Opowieść Szaleńca» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x