John Katzenbach - W słusznej sprawie

Здесь есть возможность читать онлайн «John Katzenbach - W słusznej sprawie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W słusznej sprawie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W słusznej sprawie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Miami. Znany reporter Matthew Cowart dostaje list z więzienia stanowego. Robert Fergusson czeka w celi śmierci na wykonanie wyroku, twierdzi jednak, że nie popełnił morderstwa, za które został skazany. Cowart postanawia zająć się tą sprawą. Nie przypuszcza, że jego sensacyjny reportaż uruchomi potężny mechanizm mistyfikacji i zbrodni…

W słusznej sprawie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W słusznej sprawie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jednej rzeczy nie rozumiem – powiedział Cowart. – Jeśli to rzeczywiście był Rogers, dlaczego Sullivan cały czas przekonywał mnie, że Ferguson popełnił morderstwo, podczas gdy w tym samym czasie napisał imię Rogersa w Biblii?

Brown wzruszył ramionami.

– Najlepszy sposób, żeby zagwarantować komuś oczyszczenie się z zarzutów morderstwa. Wielu podejrzanych. Powiem ci jedną rzecz. Wskazał jakiś inny dowód. Zaczekał, aż jakiś obrońca z urzędu skorzysta z tego. Myślę jednak, że zrobił to, ponieważ był chorym człowiekiem, Cowart. Chorym i przebiegłym. To był jego sposób na pociągnięcie za sobą każdego do tego samego piekła, które oczekiwało jego: ciebie, Fergusona, Rogersa… i trójkę gliniarzy, których nawet nie znał.

Przez chwilę w pokoju panowała cisza.

– Więc może Rogers to zrobił, a może nie zrobił. Właśnie teraz stary Sully jest chyba tam na dole i zaśmiewa się do rozpuku. – Potrząsnął ponownie głową. – Co to oznacza?

– To oznacza – Shaeffer podniosła głos – że możemy zapomnieć o Sullivanie. Zapomnieć o jego umysłowych rozgrywkach. Martwmy się o Fergusona i jego ofiary. Myślisz, że trzy?

– Odbył dziewięć podróży na południe, w tym siedem, o których wiemy.

– Siedem?

Cowart podniósł ręce w geście poddania.

– Nie wiemy, kiedy wyruszał na badanie terenu, a kiedy jechał, żeby popełnić zbrodnię. Wiemy jedynie… Chryste, podejrzewamy, że trzy małe dziewczynki. Jedna biała. Dwie czarne. I Bruce Wilcox.

– Cztery ofiary – szepnęła cicho.

– Cztery – powiedział ciężko Tanny Brown. Wstał, jak gdyby próbował pokazać, że nie należy się poddawać zmęczeniu, i zaczął przechadzać się po małym pokoju, niczym więzień przemierzający celę.

– Czy nie widzicie, co on robi? – powiedział gwałtownie. – Co?

Jego głos niemal zatrząsł małym pokojem.

– Co my robimy? Zostaje popełniona zbrodnia, a my od razu zakładamy, że będzie ją można dokładnie dopasować do określonego szablonu. Stwierdzamy, że to jedna z setek typowych zbrodni. Tego nas uczą, tego właśnie oczekujemy. Szukamy typowych podejrzanych. Podejrzanych, którzy w dziewięćdziesięciu dziewięciu procentach okazują się tymi właściwymi. Analizujemy zbrodnię mając nadzieję, że jakiś kawałek włosa, próbka krwi lub włókno materiału wskażą na jednego z ludzi, których nazwiska figurują na naszej liście. Robimy to, ponieważ inne rozwiązanie jest zbyt przerażające: takie, że jakiś nieznany sprawca wkracza na scenę. Ktoś kogo nie znacie. Kogo nikt nie zna i kto może znajdować się o setki lub tysiące kilometrów od miejsca zbrodni. I zrobił to z tej samej, tak wypaczonej przyczyny, że nie potraficie nawet o niej pomyśleć, nie mówiąc już o zrozumieniu. Macie jedną szansę na milion na poradzenie sobie z tą sprawą, a może nawet nie. Z tego powodu najpierw udaliśmy się do Fergusona, kiedy mała Joanie została zamordowana. Mieliśmy zbrodnię, a jego nazwisko figurowało na tej krótkiej liście…

Brown spojrzał najpierw na Shaeffer, a następnie na Cowarta.

– Teraz jednak to rozszyfrował.

Detektyw pochylił się do przodu, uderzając pięścią w otwartą dłoń, żeby zaakcentować swoje słowa.

– Wie już, że odległość daje mu poczucie bezpieczeństwa, że kiedy przybywa do jakiegoś małego miasteczka, żeby kogoś zabić, nikt go nie rozpozna. Nikt nie poświęci mu krztyny uwagi i nikt nie przeszkodzi mu, gdy będzie porywał swoje ofiary. A kogo on porywa? Dowiedział się, jak to działa, kiedy zgarnął małą białą dziewczynkę. Więc teraz jeździ do miejsc, gdzie policja nie jest tak wyczulona, a prasa tak świadoma i chwyta w szpony małą czarną dziewczynkę, ponieważ to nie zwróci niczyjej uwagi, a przynajmniej mniej niż w przypadku Joanie Shriver. Jedzie więc i morduje, następnie wraca tutaj i podąża do szkoły, a tam nikt go nie szuka. Nikt. – Brown umilkł na chwilę, po czym dodał: – Nikt, z wyjątkiem naszej trójki.

– A Wilcox? – zapytał Cowart. Brown westchnął głęboko.

– On nie żyje – odparł głucho.

– Nie jesteśmy pewni – odezwała się Shaeffer. Nie dopuszczała do siebie tej myśli. Wiedziała, że Brown ma rację, ale prawda była zbyt bolesna.

– Nie żyje – kontynuował Brown nieco podniesionym głosem. – Gdzieś niedaleko. I dlatego Ferguson zbiegł. To jest jego pierwsza zasada. Zabić w bezpieczny sposób. Zabić anonimowo. Wykorzystywać odległość. To taka cholernie łatwa zasada.

Spojrzał na młodą policjantkę.

– Nie żył, jak tylko straciłaś go z oczu.

– Nie powinnaś była go zostawiać – powiedział Cowart. Odwróciła się w jego stronę z groźnym błyskiem w oczach.

– Nie zostawiłam go! To on mnie zostawił. Próbowałam go zatrzymać. Do cholery, nie muszę tego słuchać! Nie muszę nawet być tutaj!

– A właśnie że musisz – powiedział Cowart. – Nie kapujesz, detektywie? Tam na zewnątrz krąży naprawdę zły facet; z powodu wypadków, złego osądu, błędów, braku szczęścia, czegokolwiek. A kiedy pozbierasz to do kupy, on pozwoli mu odejść… – wskazał ostro Tanny’ego Browna -… i ja pozwolę mu odejść… – postukał palcem wskazującym w klatkę piersiową, potem skierował rękę w kierunku dziewczyny, mierząc niczym z pistoletu. -… Ty również pozwoliłaś mu odejść. Tak po prostu.

Wzięła głęboki oddech.

– W rezultacie tylko jeden z nas go dogonił. Wilcox. A teraz…

– On nie żyje – powiedział ponownie Brown. Stał na środku pokoju zaciskając pięści, wreszcie rozluźnił powoli dłonie. – A my jesteśmy jedynymi ludźmi, którzy naprawdę go poszukują. – On również wskazał na nią palcem. – Teraz ty jesteś winna.

Poczuła nagły zawrót głowy, jakby podłoga w motelowym pokoju zakołysała się pod jej stopami niczym rybacka łódź ojczyma. Wiedziała jednak, że i Cowart, i Brown powiedzieli prawdę. Ona stworzyła problem i teraz do nich należało znalezienie rozwiązania.

Wilcox i małe dziewczynki, powiedziała do siebie.

Ci dwaj nie mają pojęcia, pomyślała. Nie wiedzą, jakie to uczucie być przypartym do muru i zaatakowanym, zdawać sobie sprawę, że możesz umrzeć i że nie możesz nic na to poradzić. W przerażeniu, które odbierało jej oddech, a równocześnie podsycało determinację, wyobraziła sobie ostatnie chwile, jakich doświadczyły małe dziewczynki.

– Najpierw trzeba go znaleźć – powiedziała. – Kto ma jakiś pomysł?

– Floryda – powiedział powoli Cowart. – Myślę, że on wrócił na Florydę. Doskonale zna te tereny i tam na pewno poczuje się bezpieczny. Wydaje mi się, że facet ma dwa zmartwienia. Obawia się mnie i obawia się detektywa Browna. Myślę, że nie przypuszcza, abyś ty była z tym związana. Czy widział cię z Wilcoxem?

– Nie sądzę.

– No cóż, to dobrze.

Cowart obrócił się w stronę Browna przypominając sobie słowa Blaira Sullivana: „Żeby być dobrym zabójcą, trzeba być wolnym człowiekiem, Cowart”. On to wie, zdał sobie sprawę reporter.

– Ale ty i ja to różnica. On musi być pewny, że uwolnił się od nas. Wtedy zacznie robić to, co robił bez ciągłego oglądania się w tył.

– Jak on to robi?

Reporter odetchnął głęboko.

– Kiedy się z nim widziałem, groził mojej córce. Zna jej dokładny adres w Tampa.

Tanny Brown zaczął coś mówić, ale przerwał prawie natychmiast.

– To dlatego…

– Powiedz mi o tej groźbie – zażądał detektyw.

– Po prostu powiedział, że wie, gdzie ona mieszka. Nie powiedział, co zamierza zrobić. Jedynie że wie, kim ona jest i że to powstrzyma mnie od napisania czegoś o nim. W szczególności chodziło mu o nie udowodnione zarzuty łączące go z innymi zbrodniami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W słusznej sprawie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W słusznej sprawie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Katzenbach - Profesor
John Katzenbach
John Katzenbach - La Guerra De Hart
John Katzenbach
John Katzenbach - Juegos De Ingenio
John Katzenbach
libcat.ru: книга без обложки
John Katzenbach
John Katzenbach - Juicio Final
John Katzenbach
John Katzenbach - Just Cause
John Katzenbach
John Katzenbach - The Wrong Man
John Katzenbach
John Katzenbach - La Sombra
John Katzenbach
John Katzenbach - La Historia del Loco
John Katzenbach
John Katzenbach - El psicoanalista
John Katzenbach
John Katzenbach - Opowieść Szaleńca
John Katzenbach
John Katzenbach - The Madman
John Katzenbach
Отзывы о книге «W słusznej sprawie»

Обсуждение, отзывы о книге «W słusznej sprawie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x