John Katzenbach - W słusznej sprawie

Здесь есть возможность читать онлайн «John Katzenbach - W słusznej sprawie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

W słusznej sprawie: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «W słusznej sprawie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Miami. Znany reporter Matthew Cowart dostaje list z więzienia stanowego. Robert Fergusson czeka w celi śmierci na wykonanie wyroku, twierdzi jednak, że nie popełnił morderstwa, za które został skazany. Cowart postanawia zająć się tą sprawą. Nie przypuszcza, że jego sensacyjny reportaż uruchomi potężny mechanizm mistyfikacji i zbrodni…

W słusznej sprawie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «W słusznej sprawie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ponownie zapadła chwilowa cisza, po czym jego była żona odparła:

– Dobrze.

Jej mąż zareagował natychmiast.

– Sandy! Jezu, nawet nie wiemy…

– Wkrótce dowiemy się więcej – powiedziała. – Matty, czy zadzwonisz do mnie? Czy możesz zadzwonić do Toma i wytłumaczyć wszystko? Jak tylko będziesz mógł?

– Zadzwonię.

– Jezu! – jęknął prawnik. – Matty, mam nadzieję, że to nie jest jakieś szaleństwo… – Zawahał się. – W sumie to mam nadzieję, że jest. Mam nadzieję, że to wszystko jest szalone. I kiedy skontaktujesz się ze mną, by wytłumaczyć mi tę cholerną historię, okaże się, że tak jest. Nie rozumiem, dlaczego po prostu nie zadzwonić na policję, a może wynająć prywatnego detektywa…

– Ponieważ cholerna policja nie może zrobić niczego w przypadku groźby! Nie mogą niczego zrobić, dopóki coś się nie stanie! Becky nie będzie bezpieczna, nawet jeśli wynajmiesz cholerną Gwardię Narodową. Musisz ją zabrać gdzieś, gdzie facet jej nie dopadnie.

– To piekielnie ją wystraszy – zmartwiła się jego była żona.

– Wiem – odparł Cowart. Desperacja i bezsilność wydawały się otaczać go niczym kłęby dymu. – Inne możliwości są jednak dużo gorsze.

– Ten człowiek… – zaczął prawnik.

– Ten człowiek jest mordercą – powiedział Cowart przez zaciśnięte zęby.

Prawnik umilkł, po czym westchnął.

– Dobrze. Polecą pierwszym lotem. W porządku? Ja zostanę tutaj. Ten facet mi nie groził, prawda?

– Nie.

– No cóż. Dobrze.

Ponownie na linii zapanowała cisza i dopiero po chwili Cowart dodał:

– Sandy?

– Tak, Matt?

– Jak odłożysz słuchawkę, niech ci nagle nie przyjdzie do głowy, że to jest głupie i nie musisz nic robić – rzekł poważnym i stanowczym głosem. – Wyjedźcie natychmiast. Ochraniaj Becky. Nie mogę niczego zrobić, dopóki nie będę wiedział, że jest bezpieczna. Obiecujesz?

– Rozumiem.

– Obiecujesz?

– Tak.

– Dziękuję. – Poczuł ulgę i napięcie opadło nieco. – Zadzwonię do ciebie i przedstawię szczegóły, jak tylko będę coś wiedział.

Nowy mąż Sandy mruknął wyrażając zgodę. Cowart ostrożnie odłożył słuchawkę, jakby była wykonana z kruchego tworzywa, i rozciągnął się na łóżku. Czuł się lepiej i zarazem okropnie.

Kiedy Shaeffer i Brown powrócili do motelowego pokoju, na ich twarzach malowało się zniechęcenie i skrajne wyczerpanie.

– Znaleźliście coś? – zapytał Cowart Shaeffer odpowiedziała za nich oboje:

– Tutejsze gliny uważają, że jesteśmy stuknięci. A jeśli nie stuknięci, to niekompetentni. Myślę jednak, że po prostu nie chcą mieć kłopotów. Może gdyby widzieli w tym jakąś korzyść dla siebie, zachowywaliby się inaczej, ale nie widzą.

Cowart kiwnął głową.

– W jakim położeniu się znajdujemy?

Brown odpowiedział spokojnie:

– Ścigamy człowieka winnego, podejrzanego o wiele zbrodni, nie mając żadnych dowodów. – Zaśmiał się cichutko. – Jezu, posłuchajcie mnie. Powinienem być pisarzem tak jak ty, Cowart.

Shaeffer przeciągnęła rękami po twarzy, odrzucając do tyłu włosy opadające na czoło, naciągając skórę tak, jakby to miało poprawić jej wzrok.

– Ile? – zapytała. – Ta dziewczynka była pierwsza, ta, o której napisałeś…

Mężczyźni milczeli, strzegąc swych obaw.

– Ile? – Nie ustępowała. – Co to jest? Myślicie, że stanie się coś złego, jeśli podzielicie się informacją? Co może być gorszego od tego, co mamy?

– Joanie Shriver – odparł Cowart. – Ona była pierwsza. Pierwsza, o której wiemy. Następnie dwunastoletnia dziewczynka z Perrine, która zniknęła…

– Perrine? – powtórzyła Shaeffer. – Nic dziwnego, że on…

– Co nic dziwnego? – Cowart zapytał stanowczym głosem.

– To było pierwsze pytanie, jakie mi zadał podczas naszego spotkania. Chciał się upewnić, że prowadzę sprawę z okręgu Monroe. Interesowało go, gdzie znajduje się granica między Dade a Monroe, a kiedy się upewnił, wyraźnie mu ulżyło.

– Cholera! – wyszeptał Cowart.

– Nie mamy o niej żadnych pewnych wiadomości – wtrącił Brown. – To tylko przypuszczenie…

Cowart wstał potrząsając głową. Podszedł do swego płaszcza i wyjął z niego wydruki komputerowe. Wręczył je Brownowi, który szybko je przeczytał.

– Co to jest? – zapytała Shaeffer.

– Nic – odparł Brown, a w jego głosie pojawiło się zdenerwowanie. Poskładał kartki i oddał reporterowi.

– A więc on tam był? – Tak.

– Wciąż jednak nie mamy nic przeciwko niemu.

– Chciałeś powiedzieć: nikogo. Choć, sądząc po tym co powiedziała, podejrzewam, że ciało dziewczynki znajduje się gdzieś w Everglades, blisko granicy okręgu.

– Zgadza się. – Cowart odwrócił się do Shaeffer. – Widzisz, są dwie. Do tej pory dwie…

– Trzy – dodał cicho Brown. – Mała dziewczynka w Eatonville. Zniknęła kilka miesięcy temu.

Cowart wytrzeszczył oczy na policjanta.

– Ty nie… – zaczął.

Brown wzruszył ramionami.

Cowart podniósł swój notes trzęsącymi się ze złości rękami.

– Był w Eatonville jakieś sześć miesięcy temu. W Kościele Prezbiteriańskim Chrystusa Zbawiciela. Wygłosił kazanie na temat Jezusa. Czy to wtedy…

– Nie, jakiś czas później.

– Cholera! – powiedział znowu Cowart.

– On tam wrócił. Musiał wrócić wtedy, gdy wiedział, że nikt go nie będzie szukał.

– Na pewno tak zrobił, ale jak to udowodnisz?

– Udowodnię.

– Świetnie. Dlaczego mi nie powiedziałeś? – Głos Cowarta załamywał się z wściekłości.

Brown odparł z równą pasją:

– Powiedzieć ci? I co byś zrobił? Dałbyś to do jakiejś cholernej gazety, zanim ja miałbym szansę sprawdzić każde zamieszkane przez czarnych miasto na Florydzie? Chcesz, żebym ci powiedział, a ty ogłosisz to całemu światu i uratujesz swoją reputację?

– Mam to gdzieś! Ilu ludzi umrze, podczas gdy ty będziesz składał sprawę do kupy? Jeśli w ogóle potrafisz poskładać sprawę do kupy!

– A co, do diabła, osiągniemy, jak wydrukujesz to w gazecie?

– To by zadziałało. Wykurzyłbym go!

– Zostałby ostrzeżony i stałby się jeszcze bardziej ostrożny.

– Nie. Wszyscy inni zostaliby ostrzeżeni…

– Tak, a on zmieniłby swój schemat działania i nie znalazłaby się na świecie sala sądowa, do której mógłbym go doprowadzić.

Wstali, z oczami utkwionymi w siebie, jakby szykowali się do wymiany ciosów. Shaeffer uniosła ręce powstrzymując ich.

– Poprzestawiało wam się w mózgownicach? – zapytała głośno. – Postradaliście zmysły? Dlaczego zatajacie informacje?

Cowart spojrzał na nią i potrząsnął głową.

– Powód jest taki, że nikt nigdy nie mówi wszystkiego, a w szczególności prawdy.

– Ilu ludzi straciło życie z powodu… – zaczęła, po czym przerwała. Stwierdziła, że ona sama posiada informację, którą niechętnie podzieliłaby się z innymi. Cowart zauważył jej wahanie.

– Co ty ukrywasz, detektywie? Czy wiesz coś, o czym nie chcesz rozmawiać?

Zdała sobie sprawę, że nie ma wyboru.

– Rodzice Sullivana – powiedziała. – Ferguson mówił prawdę. On tego nie zrobił.

– Co?

Opowiedziała wszystko, czego dowiedziała się od Michaela Weissa: o Biblii, o strażniku, o bracie.

Cowart wyglądał na zaskoczonego, a potem potrząsnął głową.

– Rogers – powiedział. – Kto by pomyślał?

To nie było bez sensu. Wydawało się, że Rogers siedzi we wszystkim w Starkę. Nie było dla niego nic łatwiejszego, a jednak…

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «W słusznej sprawie»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «W słusznej sprawie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Katzenbach - Profesor
John Katzenbach
John Katzenbach - La Guerra De Hart
John Katzenbach
John Katzenbach - Juegos De Ingenio
John Katzenbach
libcat.ru: книга без обложки
John Katzenbach
John Katzenbach - Juicio Final
John Katzenbach
John Katzenbach - Just Cause
John Katzenbach
John Katzenbach - The Wrong Man
John Katzenbach
John Katzenbach - La Sombra
John Katzenbach
John Katzenbach - La Historia del Loco
John Katzenbach
John Katzenbach - El psicoanalista
John Katzenbach
John Katzenbach - Opowieść Szaleńca
John Katzenbach
John Katzenbach - The Madman
John Katzenbach
Отзывы о книге «W słusznej sprawie»

Обсуждение, отзывы о книге «W słusznej sprawie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x