Lee Child - Jednym strzałem

Здесь есть возможность читать онлайн «Lee Child - Jednym strzałem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Jednym strzałem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jednym strzałem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jack Reacher jest bohaterem jedenastu bestsellerowy thrillerów. Niebezpieczny i inteligentny twardziel, obdarzony poczuciem humoru. Sześć strzałów z karabinu, pięciu zabitych, sterroryzowane miasto, wzorowe śledztwo, zabójca ujęty w ekspresowym tempie. Dowody obciążające Jamesa Barra, byłego żołnierza piechoty i strzelca wyborowego, są niepodważalne. Dlaczego morderca nie chce rozmawiać z adwokatem, a jedynie z tajemniczym Jackiem Reacherem, którego zeznania mogłyby go jeszcze bardziej pogrążyć? Dlaczego strzelając chybił – raz? Kim jest Reacher-człowiek bez samochodu, konta bankowego i stałego miejsca pobytu? Rosemary, siostra oskarżonego, za wszelką cenę chce pomóc bratu. Kiedy James zostaje pobity w więzieniu i zapada w śpiączkę, wynajmuje młodą, zaangażowaną panią prawnik. Niespodziewanie pojawia się Reacher – i trup zaczyna ścielić się gęsto…

Jednym strzałem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jednym strzałem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

A Reacher nie chciał, żeby wszystko wyszło na jaw. Przynajmniej dopóki nie jest to absolutnie konieczne. Weterani wojny w Zatoce i tak wiele przecierpieli, pozatruwani toksycznymi substancjami i uranem. Jedyne, co im pozostało, to zaszczyt udziału w zwyczajnej, czystej wojnie. Nie zasługiwali na to, aby ich łączono z takimi jak Barr i jego ofiary. Ludzie powiedzieliby: „O rany, oni wszyscy tak robili”. A Reacher wiedział, że to nieprawda. Służyli tam dobrzy żołnierze. Dlatego nie chciał ujawniać tej historii, dopóki nie jest to absolutnie konieczne i tylko jeśli sam uzna, że tak trzeba.

Dlatego nic nie należy sugerować Alexowi Rodinowi. Ani dzwonić na wszelki wypadek.

Zatem… Właściwie co?

Postanowił zostać jeszcze dwadzieścia cztery godziny. Może w tym czasie lekarze będą w stanie podać dokładniejsze rokowania. Pewnie porozmawia z Emersonem i zapozna się z dowodami. A wtedy przypuszczalnie będzie mógł spokojnie pozostawić sprawę w rękach Rodina jako sądowniczy samograj. A gdyby w jakiejś odległej przyszłości znów pojawiły się

problemy, przeczyta o nich w gazecie na jakiejś plaży lub w barze, po czym znowu tu wróci.

Miał więc spędzić dwadzieścia cztery godziny w prowincjonalnym miasteczku.

Postanowił sprawdzić, czy jest tu rzeka.

***

Była. Szeroka, o leniwym nurcie, płynąca z zachodu na wschód przez południową część miasta. Domyślił się, że to jakiś dopływ Ohio. Jej północny brzeg był wyrównany i wzmocniony potężnymi kamiennymi blokami na odcinku około trzystu jardów. Każdy z tych głazów ważył około pięćdziesięciu ton. Były idealnie ociosane i dobrze dopasowane. Tworzyły osłonę. Nabrzeże. Osadzono w nich grube żelazne grzyby pachołków do mocowania cum. Nabrzeże z kamiennych bloków wznosiło się trzydzieści stóp nad poziomem wody. Wzdłuż niego stały drewniane wiaty, otwarte od strony rzeki i ulicy. Ulica była brukowana. Przed stu laty cumowały tu wielkie barki. Tłumy ludzi uwijały się przy ich rozładunku. Wozy z łoskotem przejeżdżały po bruku. Teraz było tu pusto. W głębokiej ciszy słychać było tylko szum wody. Rdza porastała żelazne grzyby pachołków, a kępy wodorostów sterczały między kamiennymi głazami.

Na niektórych szopach pozostały wyblakłe napisy. Suszone owoce McGinty'ego. Centrala Nasienna Allentown. Hurtownia Parkera . Reacher przeszedł całe trzystujardowe nabrzeże, oglądając te magazyny. Wciąż stały, mocne i solidne. Przygotowane do remontu, domyślił się. Miasto, które stawia fontannę na miejskim placu, odnowi także nabrzeże. To nieuniknione. W całym mieście trwały prace budowlane. Miasto rozrośnie się na południe. Dadzą komuś ulgi podatkowe, żeby otworzył kawiarnię nad rzeką. Albo bar. Może z muzyką na żywo, od czwartku do soboty. Może z małym muzeum tutejszego rzecznego handlu.

Odwrócił się, żeby odejść, i stanął oko w oko z Helen Rodin.

– Nie jest pana aż tak trudno znaleźć – powiedziała.

– Najwyraźniej – odparł.

– Turyści zawsze przychodzą do doków. Miała w ręku dyplomatkę.

– Mogę postawić panu lunch?

***

Poprowadziła go z powrotem na północ, na skraj dawnej dzielnicy nędzy. Tutaj na odcinku jednego kwartału miasto zmieniało się ze starego i podupadłego w nowe i odrestaurowane. W miejscu familijnych sklepików, z wystawami eksponującymi worki do odkurzaczy i węże do zmywarek, pojawiały się nowe butiki z sukienkami za sto dolarów. A także kafejki z kawą po cztery dolary, sklepy z butami i wyrobami z tytanu. Przeszli obok kilku z nich, a potem Helen Rodin wprowadziła go do jadłodajni. Widywał już tego rodzaju lokale. Zazwyczaj ich unikał. Białe ściany, trochę odsłoniętych cegieł, błyszczące chromem stoliki i krzesła, przedziwne sałatki. Przypadkowy dobór składników nazywany inwencją.

Zaprowadziła go do stolika w kącie. Tryskająca energią dziewczyna przyniosła jadłospis. Helen Rodin zamówiła coś z pomarańczami, włoskimi orzechami i serem gorgonzola. Oraz filiżankę ziołowej herbaty. Reacher zrezygnował ze studiowania menu i zamówił to samo, tylko z kawą, zwykłą, czarną.

– To mój ulubiony lokal – oznajmiła Helen.

Skinął głową. Wierzył jej. Wyglądała tu jak w domu. Rozpuszczone długie włosy, czarny strój. Młodzieńczy entuzjazm. On był starszy, z innych czasów i innego świata.

– Chciałabym, żeby mi pan coś wyjaśnił – powiedziała.

Pochyliła się i otworzyła teczkę. Wyjęła ten stary magnetofon

kasetowy. Ostrożnie postawiła go na stoliku. Nacisnęła klawisz odtwarzania. Reacher usłyszał głos pierwszego adwokata Jamesa Barra, mówiący: Nie ma sensu zaprzeczać . A potem głos Barra, mówiącego: Sprowadźcie mi Jacka Reachera .

– Już mi to pani puszczała – przypomniał.

– Dlaczego tak powiedział? – zapytała Helen.

– To właśnie mam pani wyjaśnić?

Kiwnęła głową.

– Nie potrafię.

– Logicznie rzecz biorąc, jest pan ostatnią osobą, z którą chciałby się widzieć.

– Racja.

– Czy mógł mieć jakieś wątpliwości co do pańskich emocji? Przed czternastoma laty?

– Nie sądzę. Wyraziłem się wystarczająco jasno.

– Dlaczego więc prosił teraz, żeby pana sprowadzić?

Reacher nie odpowiedział. Kelnerka przyniosła posiłek i zaczęli jeść. Pomarańcze, orzechy włoskie, ser gorgonzola, rozmaite liście i warzywa oraz winny sos z jeżyn. Całkiem niezłe. A kawa była w porządku.

– Chcę przesłuchać całą taśmę.

Odłożyła widelec i wcisnęła klawisz powrotnego przewijania. Trzymała rękę jak pianistka, każdy palec na innym klawiszu. Miała długie palce. Nie nosiła pierścionków. Umalowane paznokcie, równo przycięte. Nacisnęła klawisz odtwarzania i podniosła widelec. Reacher przez chwilę nie słyszał żadnego dźwięku, dopóki nie skończyła się taśma rozbiegowa. Potem usłyszał więzienne odgłosy. Echa, brzęk metalu w oddali. Ludzki oddech. Odgłos otwierania drzwi i siadania na krześle. Nie było chrobotu przesuwania. Więzienne krzesło, przyśrubowane do podłogi. Adwokat zaczął mówić. Był stary i znudzony. Nie miał ochoty tam być. Wiedział, że Barr jest winny. Przez chwilę wygłaszał komunały. Zirytował się milczeniem Barra. Potem rzekł ze zniechęceniem: Nie pomogę panu, jeśli pan sam nie chce sobie pomóc. Zapadła bardzo długa cisza, a później znów rozległ się głos Barra, poruszonego, mówiącego prosto do mikrofonu: Mają niewłaściwego faceta. Barr powtórzył to. Potem prawnik zaczął od nowa, nie wierząc mu, mówiąc, że mają wszystkie dowody, szukając jakiegoś sensu tej wypowiedzi. Potem Barr poprosił o sprowadzenie Reachera, dwukrotnie, a adwokat też dwa razy spytał, czy Reacher jest lekarzem. Następnie Barr wstał i odszedł. Słychać było łomotanie w drzwi, a potem zapadła cisza.

Helen Rodin wcisnęła klawisz „Stop”.

– Zatem dlaczego? – zapytała. – Dlaczego powiedział,

że tego nie zrobił, a potem zażądał sprowadzenia faceta, który

na pewno wie, że on to już kiedyś zrobił?

Reacher tylko wzruszył ramionami. Mimo to po minie Helen poznał, że ona zna już odpowiedź.

– Pan coś wie. Może sam pan nie zdaje sobie z tego sprawy. Jednak musi pan coś wiedzieć. Coś, co jego zdaniem może mu pomóc.

– Czy to ma teraz jakieś znaczenie? On jest w śpiączce. Może nigdy się nie wybudzi.

– To ma ogromne znaczenie. Mógłby być lepiej traktowany.

– Ja nic nie wiem.

– Na pewno? Czy przed laty przeszedł badania psychiatryczne?

– Sprawy nie zaszły aż tak daleko.

– Czy twierdził, że był niepoczytalny?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Jednym strzałem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jednym strzałem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Jednym strzałem»

Обсуждение, отзывы о книге «Jednym strzałem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x