Laura Lippman - Co wiedzą zmarli

Здесь есть возможность читать онлайн «Laura Lippman - Co wiedzą zmarli» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Co wiedzą zmarli: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Co wiedzą zmarli»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wyszły z domu i nigdy nie wróciły. Kilkunastoletnie siostry zniknęły bez śladu. Nigdy nie odnaleziono ich ciał. Nigdy nie rozwiązano zagadki ich zaginięcia.
Trzydzieści lat później zagadkowa kobieta powoduje wypadek samochodowy. Przesłuchiwana przez policję wyznaje, że jest jedną z sióstr Bethany – tą, która uszła z życiem z rąk porywacza. Jej oszczędnie dawkowane zeznania są jednak pełne luk i nieścisłości, a wskazywane przez nią tropy okazują się ślepymi uliczkami.
Czy naprawdę jest tym, za kogo się podaje? Dlaczego tak długo zwlekała z ujawnieniem się? Co stało się z jej siostrą?
W poszukiwaniu odpowiedzi detektyw wydziału zabójstw zagłębia się w przeszłość, z której z porażającą siłą wyłania się ponura tajemnica cierpienia i zbrodni.

Co wiedzą zmarli — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Co wiedzą zmarli», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Minnie Ripperton – podpowiedziała Heather.

– Ma głos jak ptak, nie sądzisz?

Zaczął wydobywać z siebie trele i Heather śmiała się z tego, jak słabo mu idzie, a Sunny po prostu czuła się zakłopotana. Ojciec nie powinien znać współczesnych piosenek, a tym bardziej ich śpiewać. Sam fakt, że utwór znajdował się na liście Top 40, czyli był popularny – obojętnie, muzyka, film, program – dyskwalifikował go w oczach ojca. Przez słuchawki w gabinecie słuchał jazzu, a także Boba Dylana i Grateful Dead, którzy Sunny zdawali się równie beznadziejni jak jazz. Słuchanie radia wspólnie z ojcem i siostrą sprawiało, że czuła się nieswojo, jakby ktoś czytał na głos jej pamiętnik albo jakby oni wiedzieli, o czym myśli późną nocą, kiedy kładzie się do łóżka, z wetkniętą w ucho słuchawką od swojego tranzystorowego radia. Jej gust się zmieniał, ale wciąż uznawała niektóre piosenki miłosne za po prostu nie do zniesienia: You are so Beautiful, Poetry Man, My Eyes Adored You. Wiercąc się na krześle, tnąc naleśniki na coraz niniejsze kawałeczki, nabierała straszliwej chęci, by podskoczyć i wyłączyć odbiornik.

Wtedy Ringo zaśpiewał The NoNo Song i ojciec zrobił to za nią, ze słowami:

– Tylko tyle człowiek da radę wytrzymać. Kiedy tak sobie myślę…

– O czym myślisz, tato? – zapytała zaczepnie Heather.

– O niczym. Co moje dziewczyny zaplanowały sobie na dzisiaj? I właśnie wtedy Heather oznajmiła:

– Sunny idzie do centrum handlowego.

Powiedziała to, sepleniąc jak małe dziecko, głosem, z jakiego dawno już wyrosła, którym zazwyczaj nigdy nie zaczynała rozmowy. Kiedy Heather prosiła o większą swobodę dla siebie – na przykład zezwolenie na przejazd rowerem do sklepów w Woodlawn – mówiła zwyczajnie. Gdy jednak starała się wystawić Sunny, udawała małą dziewczynkę. Ale i tak matka zauważała podstęp. Kiedyś powiedziała komuś, że Heather ma jedenaście lat, a zachowuje się jak czterdziestka. Sunny to podsłuchała. Czekała jeszcze, by się zorientować, w jakim wieku jest tamten znajomy matki, ale niczego się nie dowiedziała.

Sunny dołożyła swoje naczynia do stosu, który ojciec zostawił na ociekaczu. Próbowała przekonać ojca, by nie musiała teraz zmywać, ale wiedziała, że to nie w porządku w stosunku do mamy, która po długim dniu pracy miałaby uporać się jeszcze ze stosem brudnych naczyń. Tata nigdy nie zmywał, ale i tak w porównaniu z innymi ojcami był całkiem wyluzowany. Dzieci z sąsiedztwa przezywały go „hipis”, przez ten jego sklep, włosy i furgonetkę volkswagena, zresztą w zwykłym seledynowym kolorze, nie żadnym psychodelicznym. Chociaż gotował – kiedy miał taki nastrój jak dziś – i jak mówił, „wsparł” żonę w jej postanowieniu rozpoczęcia pracy jako sprzedawcy nieruchomości, to istniały obowiązki domowe, których nigdy się nie tykał.

Gdyby musiał codziennie zmywać naczynia, pomyślała Sunny, zdrapując do kosza resztki naleśników, nie byłby tak bardzo przeciwny kupieniu zmywarki. Pokazała mu reklamy kilku przenośnych modeli, wyjaśniając, jak się ich używa. On jednak stwierdził, że maszyny to marnotrawstwo, zużywają zbyt wiele wody i energii. A jednoczenie wciąż ulepszał swoje stereo – ale przecież gabinet stanowił dla niego miejsce kontemplacji, o czym zawsze przypominał Sunny, kiedy marudziła. Tam właśnie odprawiał rytuały przy wschodzie i zachodzie słońca, nazywane Agnihotra, stanowiąc część Pięciokrotnej Ścieżki. To nie była religia, ale według ojca coś znacznie lepszego.

– Szpiegowałaś mnie? – zapytała Sunny siostrę, która pomrukiwała sama do siebie i owijała kosmyk włosów wokół palca, zatopiona w potajemnej radości. Matka często mawiała, że dziewczynki powinny zamienić się imionami, bo Heather zawsze była wesoła i rozszczebiotana, a Sunny oschła jak oset.

– Skąd wiedziałaś, że chciałam pojechać do centrum handlowego autobusem?

– Zostawiłaś rozkład na biurku, z podkreślonymi odjazdami.

– A co ty w ogóle robiłaś w moim pokoju? Wiesz, że nie wolno ci tam wchodzić?

– Szukałam swojej szczotki do włosów. Zawsze mi ją zabierasz.

– Wcale nie.

– Nieważne. – Heather beztrosko wzruszyła ramionami. – Widziałam rozkład i domyśliłam się.

– Jak tam przyjedziemy, ty pójdziesz swoją drogą, a ja swoją. Nie będziesz za mną łazić. Dobra?

– Nawet nie zamierzam. Przecież ty tylko ciągle chodzisz do sklepu Singera i przeglądasz wykroje, a w zeszłym roku i tak oblałaś egzamin w Rock Glen.

– Maszyny są rozklekotane, bo tyle bachorów ich używa. Igły ciągle się łamią.

Właśnie tak Sunny tłumaczyła się matce ze słabego stopnia z prac ręcznych. A matka to kupiła. Rozkojarzenie było dla rodziców najlepszym usprawiedliwieniem możliwym do zaakceptowania. „Nie przykłada się do ćwiczeń”, napisał jednak nauczyciel.

– Ta krótka sukienka, którą uszyłam w domu z pomocą mamy, była świetna – przypomniała Sunny siostrze.

Heather spojrzała na nią wymownie. Zasadniczo sukienka została uszyta całkiem porządnie. Siostra wręcz finezyjnie poradziła sobie z trudnymi detalami – zaszewkami, dopasowaniem elementów wzoru. Ale Heather już chyba od urodzenia dostrzegała szczegóły, które umykały Sunny. Nigdy nie wybrałaby ciężkiego materiału zdobionego wizerunkiem kolb kukurydzy w ukośnych rządkach. Łatwo dało się przewidzieć docinki, jakie usłyszała jej siostra. „Kolba”. „Kukurydzka”. A przecież tamtego poranka czuła się taka ładna, włosy miała spięte w dwa warkocze i przewiązane zieloną wstążką – wyglądały jak błyszczące złote kolczyki na zielonych szypułkach. Nawet matka pomyślała, że Sunny wygląda ładnie. Jednak w chwili gdy wysiadała z autobusu, jeszcze zanim rozległy się przezwiska, dziewczynka już wiedziała, że ta sukienka to błąd. Sprawę dodatkowo pogorszyły zaszewki, choć prawidłowo wykonane. Miały przecież sprawić, by materiał ciasno opinał biust, którego ona jeszcze nie miała.

– Tak czy inaczej, jak tam dojedziemy, to nie będziesz się za mną szwendać. Tata powiedział, że zabierze nas spod sklepu o piątej. Spotkamy się w Karmelkom za dziesięć piąta.

– A kupisz mi cukierki?

– Co? Jasne. Karmelkorna albo Baskin Robbins, jeśli chcesz. Cokolwiek. Dam ci nawet pięć dolarów, jeśli obiecasz, że zostawisz mnie samą.

– Całe pięć dolarów? – Heather kochała pieniądze i rzeczy, ale nie cierpiała wydawać pieniędzy na rzeczy. Rodzice przejmowali się tym skąpstwem. Wszystko próbowali obrócić w żart, nazywali ją sroczką, mówiąc, że zwraca oczy na wszystko, co się błyszczy i jest nowe. Nietypowa cecha dla Bethanych. Sunny wiedziała, że rodzice martwią się o córkę.

„Zbyt szybko popada w zachwyt, żadna rzecz jej nie zadowoli”, oznajmił ponuro ojciec, cytując wiersz o jakiejś księżniczce.

– A więc w ogóle nie tkniesz swoich oszczędności. – Poza tym, dodała w myślach Sunny, nie będziesz musiała otwierać swojego metalowego pudełka, więc nie zobaczysz, że pożyczyłam sobie z niego pieniądze. Te pięć dolarów, które ci daję, i tak są twoje.

Nie tylko Heather zakradała się do cudzych pokojów i grzebała w nie swoich rzeczach. Sunny nawet domyśliła się, na czym polega system, w jakim Heather zakładała gumki na pudełko.

Dobrze jej tak, szpiegowi.

Rozdział 7

W motelu stał automat ze słodyczami – i to w pokoju, nie w holu, nie wetknięty gdzieś w łączniku między budynkami. Miriam stała przy maszynie, sprawdzała gałki, przebierała palcami w pojemniku na resztę, jak dziecko. Opakowania wyglądały na trochę wyblakłe. Chociaż tutaj trzeba było płacić siedemdziesiąt pięć centów za batonik, który w automatach w holu kosztował tylko trzydzieści pięć, a jeszcze taniej w sklepiku po drugiej stronie ulicy, to zapewne sporo czasu minęło, od kiedy ktoś wychwalał możliwość kupienia słodyczy bezpośrednio w pokoju. Jednak Sunny i Heather zakochałyby się w tej maszynie, bo tyle zakazanych cudów zgromadzono tu w jednym srebrzystym pudle – cukierki sprzedawane po astronomicznych cenach były twoje już po szybkim pociągnięciu dźwigni. Gdyby kiedyś zatrzymali się wszyscy w takim motelu – co było mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę upodobanie Dave’a do schronisk i kempingów, miejsc „prawdziwych”, jak mawiał, a przy okazji tanich – to dzieci prosiłyby o monety, aby wrzucić je do automatu. A Dave zrzędziłby i marudził coś o marnotrawstwie. Miriam dałaby się uprosić, a mąż robiłby jej wyrzuty, że nie tworzy razem z nim jednego frontu, a potem przez resztę wieczoru byłby chłodny i zdystansowany.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Co wiedzą zmarli»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Co wiedzą zmarli» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Co wiedzą zmarli»

Обсуждение, отзывы о книге «Co wiedzą zmarli» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x