— Niech wam się czasem nie zachce popływać — ostrzegła Gaby. — To jest stężony kwas solny. Wszystko jest tak zaprogramowane, żeby tutaj nie zaglądać. Przypomnijcie sobie reakcję tytanii. Ale ostatnią linią obrony jest właśnie kwas.
— A więc to właśnie jest Krios?
— On sam. Nie będziemy was przedstawiać. Ty i Robin zostańcie z tyłu, pod ścianą i nie wykonujcie żadnych gwałtownych ruchów. Krios zna Czarodziejkę, a ze mną będzie rozmawiał po prostu dlatego, że mnie potrzebuje. Siedźcie cicho, słuchajcie i uczcie się. — Przypilnowała, by usiedli, i dołączyła do Cirocco na skraju fosy.
— Będziemy mówili po angielsku — zaczęła Cirocco.
— Bardzo dobrze, Czarodziejko. Wysłałem po ciebie 9346 obrotów temu. Ta niesprawność zaczyna zagrażać prawidłowemu funkcjonowaniu systemów. Myślałem nawet o złożeniu skargi u Bogini Bogów, ale odłożyłem to.
Cirocco sięgnęła w fałdy swojego czerwonego koca i rzuciła czymś w stronę kształtu na środku jeziora kwasu. Błysnęło, kiedy przedmiot uderzył Kriosa, a po powierzchni przebiegły czerwone punkciki.
— Wycofuję oświadczenie — powiedział Krios.
— Czy masz jakieś inne skargi?
— Nie. Na nic się nie skarżę.
— Lepiej, żeby tak było.
— Będzie, jak mówisz.
Chris był pod wrażeniem, chociaż bronił się przed tym uczuciem. Rozmowa była krótka, ze strony Kriosa całkowicie pozbawiona emocji. Cirocco nie podniosła głosu. Ogólnie sytuacja jednak przypominała scenę surowego rodzica karcącego dziecko.
— Mówisz o Bogini Bogów — powiedziała Cirocco. — O kogo chodzi?
— Mówiłem jako pokorny sługa Gai, jednego jedynego Boga. Zwrot został użyty… w sensie metaforycznym — dokończył Krios.
— Ale jednak użyłeś słowa „Bóg” w liczbie mnogiej. To właśnie mnie dziwi, bo myślałam, że taka struktura nie może ci nawet przyjść do głowy?
— Słyszy się niekiedy herezje.
— Masz na myśli importowaną herezję czy tę miejscowego chowu? Rozmawiałeś z Okeanosem?
— Jak wiesz, Okeanos mówi do mnie. Nie mam takiej władzy, by się od tego odciąć i nie słuchać. Udało mi się jednak zupełnie go ignorować. Co się tyczy idei importowanych od ludzi, wiem o rozmaitych ich mitach, chociaż nie robią one na mnie wrażenia.
Jeszcze raz Cirocco sięgnęła pod opończę. Zatrzymała ukrytą tam rękę, a na powierzchni Kriosa znowu pojawiły się rozbiegane czerwone punkty. Czarodziejka nie zwracała na nie uwagi. Popatrzyła z namysłem na podłogę, a potem wyciągnęła dłoń z głębi szaty.
Rozmowa zeszła teraz na sprawy dotyczące codziennego bytu regionu, które dla Chrisa nic nie znaczyły. W czasie rozmowy mózg regionalny nie przyjął całkiem wiernopoddańczej postawy, ale ton zdradzał niechybnie, że wie, kto tu rządzi. Mówił niegłośno, buczącym tonem, który w żadnym wypadku nie miał nikogo przestraszyć, Cirocco wydawała polecenia lekkim tonem, tak jakby z natury rzeczy w tej rozmowie przypadała jej rola królowej mającej do czynienia z człowiekiem z gminu, chociaż na pewno godnym szacunku. Słuchała, a niekiedy przerywała w pół zdania, komunikując swą decyzję. Krios ani razu nie próbował z nią dyskutować albo choćby wdawać się w dalsze wyjaśnienia.
Przez ponad godzinę rozmawiali o polityce, potem przeszli do bardziej prozaicznych tematów i do tej części rozmowy zaproszono Gaby. Dla Chrisa większość z tego, o czym mówiono, była całkowicie niezrozumiała. W pewnym momencie rozmowa zeszła na niesprawności akceleratora cząstek, który był częścią Kriosa i ukryty był głęboko pod jego powierzchnią. Chris zastanawiał się, do czego mógł tu być potrzebny akcelerator cząstek.
Uzgodniono wstępny kontrakt, Gaby zgodziła się zbadać sprawę w czasie nie dłuższym niż jeden miriaobrót, o ile Gaja zaoferuje jej korzystne wynagrodzenie. Wspomniała o nawiązaniu na Fojbe kontaktu ze stworzeniami wyspecjalizowanymi w pracach pod ziemią.
Chris zauważył, że Robin była znudzona już po pierwszych dziesięciu minutach. Sam wytrzymał trochę dłużej, ale wkrótce również zaczął okrutnie ziewać. Wcale nie uważał, że podróż była kompletną stratą czasu. Interesujące było zobaczyć, jak wygląda mózg regionalny, pouczające było przekonać się, że Cirocco potrafi nie tylko pić, ale czekała ich jeszcze taka ogromna wspinaczka po schodach. To go przerażało.
Audiencja zakończyła się bez specjalnej ceremonii. Cirocco po prostu się odwróciła, kiwnęła na Robin i Chrisa i cała czwórka ruszyła schodami. Po kilku minutach łagodna krzywizna korytarza zasłoniła im grotę.
Cirocco obejrzała się za siebie, a potem rozluźniła się. Usiadła i ukryła twarz w dłoniach, a po chwili z głębokim westchnieniem odrzuciła do tyłu głowę. Gaby usiadła obok i zaczęła masować ramiona Czarodziejki.
— Naprawdę dobrze się spisałaś, Rocky — powiedziała.
— Dziękuję, Gaby. Jeden głębszy dobrze by mi zrobił. Powiedziała to całkiem nienatarczywie. Gaby zawahała się, a potem pogrzebała w plecaku i wyciągnęła małą butelkę. Nalała do zakrętki i podała Cirocco, która szybko ją opróżniła. Oddała, nie prosząc o dolewkę, chociaż — jak zauważył Chris — Gaby raczej by nie odmówiła.
Gaby popatrzyła na Chrisa i Robin z rozdrażnieniem.
— Moglibyście powiedzieć coś miłego — poddała.
— Może bym i powiedziała, gdybym miała pojęcie, o czym była mowa — odparła Robin.
— Robiło to wrażenie — powiedział Chris. — Myślałem, że to normalka.
Gaby westchnęła.
— Przepraszam. Pewnie tak było, skoro tak to odebrałeś. Po prostu nigdy się do tego nie przyzwyczaję. Nawet mówiąc z kimś tak względnie przytomnym jak Krios, nigdy nie wiesz, czy będzie tak jak w czasie poprzedniej wizyty, czy też zupełnie inaczej. Wiesz, że mógł nas ubić jak muchy. Na pewno nie jest szczęśliwy, że musi przyjmować rozkazy od obcych. Jedyne, co go trzyma w ryzach, to strach przed Gają. Albo może miłość do niej. Prawdę powiedziawszy, w takich stosunkach to niewielka różnica.
Chris zmarszczył czoło.
— Czy chcesz powiedzieć, że grozi nam niebezpieczeństwo?
— Jakie niebezpieczeństwo? — Gaby popatrzyła na niego i roześmiała się. — Na dziesięć minut przed tym, zanim tam przybyliśmy, cała komora była zalana kwasem. Pewnie teraz znów jest pełna. Nietrudno było zaaranżować wypadek. Mógłby nawet przekonać Gaję, że to naprawdę był wypadek.
— Nigdy by tego nie zrobił — powiedziała Cirocco stanowczo. — Znam go.
— Może i nie. Ale na pewno Okeanos cały czas do niego mówił, wiesz o tym. Przeżyłam ciężkie chwile, kiedy wyjechał z tym swoim „zażaleniem”. Kiedy słyszysz coś takiego od Kriosa, to tak jakby miliarder zaczął cytować Karola Marksa.
— Potraktowałam go odpowiednio — powiedziała Cirocco zadowolona z siebie. — Masuj trochę niżej, dobrze? Tam, tam, o tak.
Chris nagle poczuł, że musi usiąść. Zastanowił się, co tu właściwie robi. Było oczywiste, że niewiele wiedział o tym, co się naprawdę działo. To kobiety zajmowały się sprawami, które często wydawały mu się oderwane od rzeczywistości, ale ten krystaliczny mózg był czymś absolutnie realnym, niby para kombinerek. Gdzieś tam był inny mózg, bardzo do tego podobny, ale zły, nastawiony na śmierć i walkę, a ponad tym wszystkim była istota boska, która zbierała katedry jak żetony pokerowe w grze prowadzonej przez graczy cierpiących na manię wielkości.
Sama myśl o tym była odpychająca. Nie mógł się oprzeć spostrzeżeniu, że kiedy śmiertelnicy mieszają się w sprawy bogów, ci, którzy mają lepsze informacje, mogą ich nieco podskubać.
Читать дальше