John Varley - Czarodziejka

Здесь есть возможность читать онлайн «John Varley - Czarodziejka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Rebis, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarodziejka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodziejka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Czarodziejka” jest drugim tomem trylogii (tom pierwszy to „Tytan”, trzeci — „Demon”), będącej powieścią pełną wyobraźni i humoru. Sirocco Jones, Gaby Plauget oraz Robin Dziewięciopalcy odbywają obfitującą w przygody podróż po pełnym egzotycznych stworzeń świecie, rządzonym przez boginię Gaję. Wszechpotężna, lecz samotna Gaja popada w obłęd i wykorzystując swoją władzę, zabawia się istotami zamieszkującymi jej świat.

Czarodziejka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodziejka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nasu miotała się, domagając się wypuszczenia z worka. Robin otworzyła go i pozwoliła jej wyśliznąć się na piasek, pewna, że nie odpełznie zbyt daleko. Pogrzebała w kieszeni i wyciągnęła kawałek twardego karmelka zawiniętego w liść; odwinęła go i zaczęła ssać. Piasek był zbyt chłodny, więc wąż owinął się wokół kolana Robin.

Cirocco stała samotnie pod ścianą kabla, bez ruchu obserwując pęknięcie. W górze Robin przyjrzała się i stwierdziła, że była to przestrzeń pomiędzy dwoma włóknami kabla. Dwa włókna stykały się z wyspą, która sama była kiedyś zewnętrznym włóknem, zanim stała się półkolistą zatoczką. Taka sama szczelina oddzielała środkowe włókno od lewego. Poniżej poziomu wody z pewnością rozszczepiały się jeszcze szerzej. Pamiętała obraz stożkowatej góry i porastające ją lasy na Hyperionie. Tutaj szczeliny pomiędzy włóknami były nie szersze niż dziesięć metrów, częściowo zresztą zapchane były rozmaitymi żyjątkami.

Zobaczyła, że Gaby wraca z tratwy z olejną lampą. Podeszła do Cirocco. Hałas dobiegający z dołu zagłuszał słowa ich rozmowy i Robin nie mogła nic zrozumieć. Cirocco mówiła niewiele; za to Gaby sporo i to z widocznym podnieceniem. Nie wyglądała na zadowoloną; Cirocco ciągle kręciła głową.

Wreszcie Gaby dała za wygraną. Stały przez chwilę twarzą w twarz. Potem obie kobiety objęły się; Gaby musiała wspiąć się na place, by pocałować starą przyjaciółkę. Cirocco uściskała ją jeszcze raz, a potem weszła w przerwę między pasmami. Przez chwilę widać było światło jej lampy, a potem zapadł mrok.

Gaby podeszła do brzegu okrągłej zatoki, jakby chciała być możliwie najdalej od wszystkich. Usiadła i ukryła twarz w dłoniach. Przez dwie godziny nawet nie drgnęła.

Podczas nieobecności Cirocco trwały zabawy i ogólne odprężenie. Tytaniom to nie przeszkadzało, Chrisowi również. Gaby denerwowała się bez przerwy, a Robin zaczęło to wszystko nudzić.

Tytanie nauczyły ją strugać w drewnie, ale nie miała do tego cierpliwości. Chciała poprosić Chrisa, żeby nauczył ją pływać, ale miała uczucie, że nie powinna się przed nim znowu obnażać.

Gaby rozwiązała problem, proponując, by po prostu ubrała się w kostium kąpielowy. Wymyśliły coś naprędce. Sama idea kostiumu kąpielowego była dla Robin tak niewyobrażalna, jak zakładanie butów pod prysznic, ale spełniła swoją rolą. Wzięła trzy lekcje w sadzawce na środku zagłębienia. W rewanżu podszkoliła Chrisa w walce, o której miał dotąd raczej słabe pojęcie. Na pewien czas musieli jednak przerwać naukę, kiedy i ona czegoś się nauczyła; tego mianowicie, że cios w jądra jest niesamowicie bolesny dla ich właściciela. Nie wiedziała już, jak przepraszać i naprawdę było jej przykro, ale skąd miała wiedzieć?

Senną atmosferę tych dwóch dni ożywiły tylko dwa incydenty. Jeden nastąpił wkrótce po odejściu Cirocco, gdy Gaby najwidoczniej miała ochotę trochę się rozruszać. Poprowadziła ich wąską ścieżką prowadzącą od obozowiska na wysoką półkę obiegającą kabel. Cała siódemka spędziła następną godzinę, stąpając ostrożnie po nierównym gruncie, pochylonym ku pięćdziesięciometrowej przepaści zawieszonej nad morzem. Obeszli kabel do połowy, do punktu, w którym półka się oberwała. Niedaleko znajdowało się niewielkie zagłębienie pomiędzy dwoma włóknami kabla. Wewnątrz stał przysadzisty kamienny słupek z umieszczoną na nim złotą statuetką jakiejś nieznanej istoty.

Robin pomyślała, że postać przypomina jej Królewnę Żabkę z dziecinnej bajki. Było to z pewnością wodne stworzenie — trzy pary nóg kończyły się foczymi płetwami. Przykucnęło, patrząc w stronę morza, przygarbione i przysadziste. Posążek omijały żywe istoty, chociaż przybrany był w girlandy wyschłych wodorostów. Jego jedyne oko było płytkim zagłębieniem.

— To stoi tutaj od przynajmniej dziesięciu tysięcy lat — powiedziała Gaby. — Kiedyś w tym oczodole było oko, diament wielkości mojej głowy. Widziałam go kiedyś. Wyglądał tak, jakby płonął w środku. — Tupnęła nogą w piach i Robin ze zdumieniem zobaczyła stworzenie wielkości długiego psa, które wyskoczyło i umknęło na sześciu nogach zakończonych płetwami. Było żółte i raczej brzydkie; sama skóra i kości. Można było w nim dostrzec pewne, chociaż słabe, podobieństwo do posążka. Odwróciło się, otworzyło paszczę z kilku tysiącami długich żółtych zębów, sapnęło i uciekło.

Od kiedy pamiętam, to było zawsze takie paskudne, że nawet rosomak dostałby ataku serca na sam widok. Były tak szybkie, że wybebeszyłyby cię, zanim byś je w ogóle spostrzegł. Chowały się w piasku tak jak ten tutaj. Wyskakiwały z niego ze wszystkich stron. Widziałam kiedyś sztukę, która dostała siedem śmiertelnych trafień ze strzelby, a jeszcze była na tyle żywotna, by zatłuc prześladowcę.

— Co się z nimi stało? — spytał Chris.

Gaby podniosła wielką muszlę i cisnęła nią tak, że roztrzaskała się o posąg. Z piasku natychmiast wychynął tuzin głów z otwartą paszczą. Robin sięgnęła po broń, ale jej użycie nie było potrzebne. Stwory rozglądały się zmieszane, a potem znowu się skryły.

— Zostały tu umieszczone po to, by chronić oka bóstwa — powiedziała Gaby. — Rasa, która je stworzyła, dawno już wymarła. Tylko Gaja wie coś o nich. Możecie być pewni, że tak naprawdę nie był to bożek, ponieważ nikt tutaj nie oddawał nigdy czci nikomu prócz Gai. Jak sądzę, był to rodzaj pomnika. W każdym razie minęło przynajmniej tysiąc lat, w ciągu których nikt się tym nie interesował i nie odwiedzał tego miejsca. Zmiana nastąpiła przed pięćdziesięcioma laty. Wtedy zaczęli pojawiać się pielgrzymi, a Gaja stworzyła te stwory jako wypaczenie oryginałów. Wyposażyła je tylko w jeden instynkt życiowy: obrony oka za wszelką cenę. W tej robocie były cholernie sprawne. Oko zniknęło dopiero przed piętnastu laty. Ja wiem o przynajmniej pięciu ludziach, którzy zginęli tutaj, gdzie stoimy, a pewnie było takich o wiele więcej. Kiedy jednak oko zniknęło, strażnicy nie mieli już co robić. Gaja nie zaprogramowała ich śmierci, od czasu do czasu więc coś jedzą i stają się coraz starsze. Właściwie jednak zajmują się oczekiwaniem na śmierć.

— A więc to wszystko było dla próby? — spytała Robin.

— Nawet tego nie było tutaj, kiedy zaczęła zachęcać ludzi, by… by wyruszyli w drogę i sprawdzili się… — Nie zdołała dokończyć myśli, która z pełną siłą rozpaliła jej starą złość.

— Masz rację. Nie powiedziała wam jednak o jednym, mianowicie o tym, że Gaja jest pełna miejsc takich jak to. Na pewno wciskała wam ten cały kit o stu jeden smokach i klejnotach wielkich jak kupa miękkolota? Rzecz w tym, że od pięćdziesięciu lat to miejsce przeszukują gromady pielgrzymów, szukających dla siebie jakiegoś durnego zajęcia. Wielu z nich znalazło tylko śmierć, ale z ludźmi tak już jest, że jeżeli wystarczająco wielu weźmie się za coś, mogą dokonać wszystkiego. Najbardziej ucierpiały smoki. Zostało ich niewiele, a ludzi jest cała masa… Gaja może stworzyć smoka, kiedy tylko jej się spodoba, ale jest daleko. Starzeje się i nie nadąża już z wszystkim. Różne rzeczy psują się i długo nikt ich nie naprawia, o ile w ogóle ktoś to robi. Wątpię, czy został choć z tuzin smoków albo ze dwa tuziny nie splądrowanych pomników.

— A poszukiwania trwają od niedawna — wtrąciła Valiha i nie mogła zrozumieć, dlaczego Robin roześmiała się tak głośno.

W drodze powrotnej Chris odzywał się bardzo rzadko. Robin wiedziała, że marzyły mu się czyny, które byłyby warte opowieści; może zresztą nieświadomie. W końcu był mężczyzną uwikłanym w męskie zabawy w ołowiane żołnierzyki. Gdyby nagle zabrakło smoków, Robin niewiele by to obeszło.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodziejka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodziejka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Opzioni
John Varley
John Varley - Lo spacciatore
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Tytan
John Varley
John Varley - Titano
John Varley
John Varley - Naciśnij Enter
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
Отзывы о книге «Czarodziejka»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodziejka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x