John Varley - Czarodziejka

Здесь есть возможность читать онлайн «John Varley - Czarodziejka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Rebis, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarodziejka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodziejka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Czarodziejka” jest drugim tomem trylogii (tom pierwszy to „Tytan”, trzeci — „Demon”), będącej powieścią pełną wyobraźni i humoru. Sirocco Jones, Gaby Plauget oraz Robin Dziewięciopalcy odbywają obfitującą w przygody podróż po pełnym egzotycznych stworzeń świecie, rządzonym przez boginię Gaję. Wszechpotężna, lecz samotna Gaja popada w obłęd i wykorzystując swoją władzę, zabawia się istotami zamieszkującymi jej świat.

Czarodziejka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodziejka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Sama winda była ciemnym, miękkim pojemnikiem o długości czterech metrów i wysokości trzech metrów, z rozchylonym otworem z jednej strony. Drugi koniec kapsuły tkwił w zwieraczu z rodzaju, który na Gai występował powszechnie. Te otwory prowadziły do systemu krążenia, który — gdyby ktoś się na to odważył — mógł służyć jako droga transportu. Kapsuły były tworami komórkowymi wyposażonymi w system podtrzymywania życia o dwufunkcyjnej strukturze, tak charakterystycznej dla tworów Gai. Zwierzęta oddychające tlenem, gdyby je tu umieścić, mogłyby przeżyć, póki nie zdechłyby z głodu.

Chris wdrapał się do środka i ulokował na czymś, co przypominało kanapę. Ze ścian wyrastały włókna, którymi można się było opasać niczym pasem bezpieczeństwa. Chris skorzystał z nich skwapliwie. Już trzeci raz miał jechać tym pojazdem, który przez miejscowych porównywany był do „wybij-ząbka” — samochodziku z wesołego miasteczka. Wiedział, że będzie solidnie tłukło, kiedy kabina przechodzić będzie przez zawirowania na złączach arterii.

Wnętrze rozjaśniła poświata emitowana przez ścianki. Kiedy otwór za nim zacisnął się, Chris pożałował, że nie zabrał z sobą książki. Czekała go trzygodzinna samotna podróż z żołądkiem podchodzącym do gardła i świadomością, że u kresu drogi stanie przed obliczem boga.

Kabina z donośnym odgłosem została wessana w ochronny gąszcz zaworów wewnątrz kabla. Została przeciśnięta przez zastawki niczym krew z przedsionka do komory serca, a potem, w nieoczekiwanym przypływie mocy, pomknęła ku niebu.

Gdzieś z góry lał się strumień ostrego, żółtego światła, które tworzyło stożek w nieruchomym powietrzu. Stepował w nim idiotycznie tancerz, co chwila zanurzając się w oleisty mrok, by po chwili wyskoczyć znowu w pełen blask w swoim fraku, cylindrze, sztylpach i krochmalonej koszuli. Tańczył swobodnie jak wszyscy fachowcy dużej klasy. Podeszwy jego czarnych butów i okuty koniec laseczki wystukiwały złożony rytm, który odbijał się echem w mrocznej głębi piasty.

Przedstawienie odbywało się pięćdziesiąt metrów od wyjścia ze zwykłej windy, którą Chris przebył ostatni odcinek drogi. Na dźwięk dzwonka drzwi windy zamknęły się.

Tancerz niepokoił go. Czuł się tak, jakby wszedł do kina w połowie seansu. To musiało coś znaczyć, artysta musiał coś przekazywać. A jednak nie, tańczył jakby tylko dla siebie, jego taniec pozbawiony był wszelkiego znaczenia. Twarz zakrywał cień ronda kapelusza; widoczny był tylko blady, spiczasty podbródek. Powinien teraz zdjąć kapelusz — pomyślał Chris — i pokazać trupią czaszkę: oblicze śmierci. Albo na przykład mógł zastygnąć z obleczoną w elegancką rękawiczkę dłonią wskazującą Chrisowi drogę. Jednak nie, nie było żadnego znaku. Mężczyzna, nie przekształcając się w znaczący symbol czegokolwiek, po prostu tańczył.

Zmiana nastąpiła dopiero wtedy, kiedy Chris przybliżył się do niego. Reflektor zgasł, a w odległości dwudziestu metrów rozbłysł następny. Sylwetka tancerza przemknęła przez mrok i za chwilę był tam, w pełnym świetle. Reflektory zapalały się i gasły, za każdym razem ukazując mały fragment wielkiej improwizacji tego żywego drogowskazu. Wreszcie światła ostatecznie zgasły; zamarł też rytmiczny klekot butów i laski na marmurowej posadzce.

W piaście nie było zupełnie ciemno. Gdzieś wysoko w górze biegła nieokreślonych rozmiarów pojedyncza czerwona linia światła, ostra niczym promień lasera. Wokół siebie Chris wyczuł masywne, strzeliste cienie: zbiór katedr Gai. Iglice i wieże, śmigłe przypory i kamienne gargulce rysowały się chłodną, szarą masą na tle niezgłębionej czerni. W swoich lekturach nie znalazł informacji, czy miały wnętrze. Wiedział tylko, że Gaja kolekcjonowała okazy architektury, specjalizując się w obiektach kultu.

Nagle rozległy się odgłosy regularnych kroków i po chwili ukazała się kobieta w białym kombinezonie, podobnym do tych, które nosiła obsługa na kwarantannie. Wynurzywszy się zza rogu przysadzistej kamiennej świątyni, przystanęła na chwilę, omiatając teren silną latarką. Blask uderzył go w oczy, światło opadło w dół, znowu powędrowało w górę przygważdżając go niczym zbiegłego przestępcę, i wreszcie skierowało się w bok.

— Proszę tędy — powiedziała.

Chris ruszył za nią, dziwnie się czując przy panującym tu mniejszym ciążeniu. Prowadziła go krętą ścieżką pomiędzy pomnikami. Jej białe skórzane buty na wysokim obcasie stukały władczo. Poruszała się bez trudu, tylko Chrisem rzucało niczym gumową piłką. Obrót koła zapewniał przy jego osi jedynie jedną czterdziestą ciążenia ziemskiego, ważył więc zaledwie kilka kilogramów.

Zastanawiał się, kim ona jest. W czasie kwarantanny ani razu nie przyszło mu do głowy, by podać w wątpliwość człowieczą naturę obsługi. Wiedział, że Gaja mogła kreować żywe istoty i że często jej się to zdarzało. Mogła tworzyć nowe gatunki, takie, jak na przykład tytanie, których cała historia liczyła sobie zaledwie 200 lat. Mogła wyposażać swoje twory w wolną wolę. Mogła też prokurować dzieła jednorazowego przypływu twórczej weny, ale podobnie jak tamte wolne i nie podlegające kontroli.

Mogła jednak również kreować coś, co nazywano narzędziami Gai. Były one prostym przedłużeniem jej istoty i niczym więcej. Wykorzystywała je do budowy replik katedr w skali 1: 1, do porozumiewania się z małymi formami życia, a więc do wykonywania takich zadań, które wykraczały poza normalną strukturę jej bytu. Wkrótce spotka jedno z takich narzędzi, które samo będzie się zwać Gają. W rzeczywistości bowiem Gają było wszystko wokół niego, niezręcznie jednak było mówić w przestrzeń.

Chris przyjrzał się wysokiej kobiecie z długimi, czarnymi włosami spływającymi na ramiona. Czy była tylko instrumentem, czy też prawdziwą istotą ludzką?

— Skąd pochodzisz? — spytał.

— Z Tennessee.

Budynki wzniesiono bez jakiegokolwiek planu. Niektóre stały jedne przy drugich i jako żywo przypominały niebiańskie dzielnice slumsów. Inne rozrzucone były bezładnie i luźno. Przypadek zdecydował, że z tego chaosu czasem wyłaniał się plac lub aleja. Przecisnęli się pomiędzy kopią katedry w Chartres i bezimienną pagodą, a potem przecięli ogromny plac wyłożony marmurem, kierując się w stronę świątyni w Karnaku.

Autor przewodnika, z którego Chris czerpał swoją wiedzę, przyznawał, iż motywy, dla których Gaja wybudowała to przedziwne panoptikum, nie są dla niego jasne. I dlaczego, ukończywszy dzieło, pogrążyła je w mroku, uczyniła niemal niewidocznym? Człowiek czuł się tu tak jak pchła zagubiona na zapleśniałym dnie dziecięcego pudła z zabawkami. Budowle mogłyby być sztonami w zestawie do monopolu jakiegoś trylionera.

— Tę lubię najbardziej — powiedziała nagle kobieta.

— Którą?

— A tę — powiedziała, wskazując latarką. — National.

Budynek był mu jakoś znajomy, jednak po tak intensywnym zwiedzaniu wszystkie obiekty zaczynały mu przypominać to samo: kupę kamieni.

— Jaki w tym sens? Przecież ledwo je widać?

— O, Gaja nie potrzebuje widzialnego światła — zapewniła go. — Jeden z moich pradziadków pracował przy tej budowie. Widziałam ją w Waszyngtonie.

— Nie za bardzo podobna.

— Rzeczywiście, jest okropna. Idzie do rozbiórki.

— Czy przybyłaś tu po to, aby badać wielkie dzieła architektury dawnych wieków?

Uśmiechnęła się.

— Nie, przyjechałam je budować. Gdzie na Ziemi możesz zbudować coś takiego? Wznoszono je setki lat. Nawet i tu zabiera to dwadzieścia czy trzydzieści lat, i to bez związków zawodowych, nadzoru architektonicznego i przejmowania się kosztami. Na Ziemi budowałam rzeczy dużo większe, ale o ile nie zdołałam się zmieścić w terminie sześciu miesięcy, najmowali kogoś innego. A jak kończyli, całe to gówno waliło się na ziemię. Tutaj pracuję nad Świątynią Mormonów w Zimbabwe.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodziejka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodziejka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Opzioni
John Varley
John Varley - Lo spacciatore
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Tytan
John Varley
John Varley - Titano
John Varley
John Varley - Naciśnij Enter
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
Отзывы о книге «Czarodziejka»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodziejka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x