John Varley - Czarodziejka

Здесь есть возможность читать онлайн «John Varley - Czarodziejka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Poznań, Год выпуска: 1993, ISBN: 1993, Издательство: Rebis, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Czarodziejka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Czarodziejka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Czarodziejka” jest drugim tomem trylogii (tom pierwszy to „Tytan”, trzeci — „Demon”), będącej powieścią pełną wyobraźni i humoru. Sirocco Jones, Gaby Plauget oraz Robin Dziewięciopalcy odbywają obfitującą w przygody podróż po pełnym egzotycznych stworzeń świecie, rządzonym przez boginię Gaję. Wszechpotężna, lecz samotna Gaja popada w obłęd i wykorzystując swoją władzę, zabawia się istotami zamieszkującymi jej świat.

Czarodziejka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Czarodziejka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Jestem Robin i niech święty strumień nas zjednoczy. Tego się nie zmywa. Tatuaż pozostaje na zawsze. Oczywiście, można wprowadzić małe poprawki, ale wzór jest trwały.

— Jak… to znaczy chcę powiedzieć… czy to nie jest trochę krępujące? Tak samo jak inni lubię nosić trzy czy cztery dni jakiś malunek, ale potem mam go serdecznie dosyć.

Robin ponownie wzruszyła ramionami, czując, że ogarnia ją znudzenie. Myślała, że ta kobieta chciała się kochać, ale teraz wydawało się, że chyba jednak nie.

— i Oczywiście, ty nie czujesz tego we właściwy sposób. — Wyciągnęła szyję, żeby rzucić okiem na zawieszony na ścianie jadłospis, zastanawiając się, czy zmieściłaby jeszcze coś, co nazywało się „kwaszona kapusta”.

— Wydaje się, że nie rani to skóry — powiedziała Trini, przesuwając lekko koniuszkiem palca po wężowych splotach zdobiących pierś Robin. Potem opuściła dłoń i oparła ją o udo Robin.

Robin spojrzała na rękę zła, że nie umie odczytywać sygnałów tej kobiety. Niewiele też mogła odczytać z jej miny. Twarz Trini przybierała wyraz wystudiowanego luzu. No cóż — pomyślała Robin — nie zaszkodzi spróbować. Musiała się mocno wychylić, żeby objąć większą od siebie towarzyszkę. Pocałowała ją w usta. Gdy ponownie spojrzała tamtej w twarz, dostrzegła na niej szeroki uśmiech.

— A więc, właściwie czym się zajmujesz? — Robin nachyliła się, by wziąć od Trini skręta z marihuany, a potem znowu wsparła się na łokciach. Leżały obok siebie, patrząc sobie w oczy. Przez rozczochraną czuprynę Trini przebijało światło sączące się z otwartego okna jej pokoju.

— Jestem prostytutką.

— A co to takiego?

Trini skuliła się ze śmiechu. Robin zawtórowała jej, ale szybko urwała, chociaż tamtą wciąż jeszcze wstrząsał chichot.

— Gdzieś ty się, do diabła, uchowała? Nie, nie musisz odpowiadać, wiem: zapudłowana w takiej olbrzymiej blaszance w przestworzach. Naprawdę nie wiesz?

— Nie pytałabym, gdybym wiedziała. — Robin znowu poczuła, że traci cierpliwość. Nie lubiła tego uczucia, gdy czegoś nie wiedziała. Błądząc wzrokiem, spojrzała na łydkę Trini. Pogłaskała ją z roztargnieniem. Z jakiegoś powodu, którego Robin nie mogła się domyślić, Trini goliła nogi, pozostawiając włosy tylko na rękach. Robin goliła wszystkie miejsca, na których miała tatuaż, a więc lewą rękę i prawą nogę, część podbrzusza i szeroki krąg wokół lewego ucha.

— Przepraszam. Nazywają to najstarszym zawodem świata. Dostarczam seksualnej przyjemności za pieniądze.

— Sprzedajesz swoje ciało? Trini roześmiała się znowu.

— Dlaczego tak to nazywasz? Sprzedaję pewną usługę. Jestem wykwalifikowanym pracownikiem po college’u.

Robin wyprostowała się.

— Teraz rozumiem. Jesteś dziwką.

— Już nie. Teraz działam na własną rękę.

Robin musiała znowu przyznać, że nie bardzo rozumie. Słyszała o seksie za pieniądze, zupełnie jednak nie potrafiła połączyć tej koncepcji ze swoim wciąż mglistym pojęciem o ekonomii. Gdzieś tu przecież musiał być pan niewolników, sprzedający ciała swoich kobiet biedniejszym od siebie mężczyznom.

— To jest problem semantyczny. Mówisz „dziwka” i „prostytutka” jakby to było to samo. Myślę, że faktycznie kiedyś tak było. Możesz pracować przez agencję lub poza domem i wtedy jesteś dziwką. Możesz też być na swoim i wtedy jesteś kurtyzaną. Na Ziemi, rzecz jasna. Tutaj nie ma kodeksów, więc każda kobieta pracuje dla siebie.

Robin bez powodzenia próbowała sobie to poskładać w zrozumiałą całość. To, że Trini mogła zachować dla siebie zarobione pieniądze, nie pasowało do jej wyobrażenia o zhierarchizowanym społeczeństwie. Wynikałoby z tego, że jej ciało jest jej własnością, co oczywiście w oczach mężczyzn nie było prawdą. Była pewna, że gdzieś tu musi tkwić jakaś sprzeczność, była jednak zbyt zmęczona, by się akurat teraz tym przejmować. Jedna wszakże sprawa wydawała się jej zupełnie jasna.

— W takim razie, ile ci jestem winna? Trini zrobiła wielkie oczy.

— Myślisz… o nie, Robin. To akurat robię dla własnej przyjemności. Z mężczyznami kocham się za pieniądze, z kobietami idę do łóżka, bo to lubię. Jestem lesbijką. — Trini po raz pierwszy sprawiała wrażenie trochę zakłopotanej. — Myślę, że wiem, co sobie pomyślałaś. Jak kobieta, która nie lubi mężczyzn, może żyć z uprawiania z nimi seksu? Wygląda to trochę…

— Nie, wcale tak o tym nie myślę. To pierwsze, co powiedziałaś, wydaje mi się jedyną sensowną rzeczą, jaką od ciebie usłyszałam. Doskonale to rozumiem i widzę, że wstydzisz się swojego zniewolenia. Ale, ale, co to jest lesbijka?

7. Harmonia niebios

Chris wynajął tytanie, która zawiozła go do czegoś, co nazywano Polem Wiatrów. Powiedziano mu, że tam będzie się mógł przesiąść do windy, która wyniesie go aż do piasty. Jego wierzchowiec był centaurem o nakrapianej biało-błękitnej, długiej sierści i o imieniu Kastaniet (Lidyjski Duet) Blues. Jego drugie imię doskonale pasowało do nastroju Chrisa miał chandrę. Tytania mówiła trochę po angielsku i próbowała sprawdzić swój talent w rozmowie, ale Chris kwitował to pochrząkiwaniem. Galopując prawie całą drogę, urozmaicała sobie podróż grą na mosiężnym rogu.

Kiedy opuścili Titantown, okolica wydawała mu się bardziej interesująca. Jego rumak niósł go równiutko niczym poduszkowiec. Minęli brązowe wzgórza i posuwali się teraz wzdłuż bystrego dopływu rzeki Ophion. Potem teren zaczął się wznosić ku dominującemu nad krajobrazem Polu Wiatrów.

Gaja była kolistym mostem wiszącym. Jej piasta była rodzajem kotwicy, która skupiała na sobie działanie siły dośrodkowej. Od szprych odchodziło 96 kabli, które łączyły piastę z ukrytymi pod powierzchnią gruntu płytami nośnymi obręczy. Każdy kabel miał średnicę 5 kilometrów i składał się z setek plecionych pasm. Biegły tędy przewody, którymi dostarczane były płyny ogrzewcze i chłodzące, a także arterie, którymi przenoszone były substancje odżywcze. Niektóre kable łączyły się z powierzchnią pierścienia pod kątem prostym, większość jednak biegła skośnie od olbrzymich gardzieli szprych w górze, poprzez sferę zmierzchu, by zagłębić się w grunt w świetle dnia.

Pole Wiatrów w istocie również było zakończeniem ukośnych kabli w obszarze Hyperionu. Wyglądało jak olbrzymia ręka wychylająca się z ciemności, której palce zgarniały grunt w pięść osypaną skalnym rumoszem. Gdzieś tam, pośród ostrych krawędzi i stosów głazów śpiewał wiatr, kiedy powietrze pompowane było aż do piasty, by następnie runąć w czeluść szprych. Była to instalacja klimatyzacyjna Gai, sposób, w jaki zapobiegano tworzeniu się różnicy ciśnień i utrzymywano w wysokim na 600 kilometrów słupie powietrza stężenie tlenu umożliwiające swobodne oddychanie. Były to również anielskie schody do nieba. Kastaniet z Chrisem nie doszli jednak tam, ale skierowali się do wylotu windy po drugiej stronie.

Obejście kabla zabrało tytanii blisko godzinę, czyli jeden obrót, jak już wiedział Chris. Widok zapierał dech. Nieprzeliczone masy kabla zawieszone były w powietrzu, jak gdyby olbrzymi drapacz chmur wzniesiono równolegle do ziemi.

Ziemia poniżej kabla była całkowicie jałowa. Nie było to wyłącznie skutkiem braku światła — Gaja była znana ze swej płodności i podtrzymywała formy życia przystosowane do przetrwania nawet w skrajnie trudnym środowisku, również w strefie wiecznej nocy. A jednak roślinność okalała właściwie tylko dolny wylot windy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Czarodziejka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Czarodziejka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Opzioni
John Varley
John Varley - Lo spacciatore
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
John Varley - Tytan
John Varley
John Varley - Titano
John Varley
John Varley - Naciśnij Enter
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
libcat.ru: книга без обложки
John Varley
Отзывы о книге «Czarodziejka»

Обсуждение, отзывы о книге «Czarodziejka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x