Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Chciałbym, żebyś mi powiedziała, skąd pochodzisz? Potrafisz odpowiedzieć na to pytanie?

– Z Londynu – odparła.

– A co robisz tak daleko na północy?

– Jechałam z moim ojcem – wymamrotała. Miała oczy spuszczone, unikając wzroku świstaka, i próbowała przybrać minę, jak gdyby zaraz chciała się rozpłakać.

– Z ojcem? Rozumiem. A co on porabia w tej części świata?

– Handluje. Przybyliśmy tu z ładunkiem tytoniu z Nowej Danii i kupowaliśmy futra.

– Czy twój ojciec był sam?

– Nie. Z moimi wujami i kilkoma innymi mężczyznami – odrzekła wymijająco, ponieważ nie miała pojęcia, co powiedział mężczyźnie samojedzki łowca.

– Dlaczego ojciec zabrał cię w tę podróż, Lizzie?

– Ponieważ dwa lata temu zabrał mojego brata i obiecał, że zabierze mnie następnym razem, więc ciągle go prosiłam, aż w końcu się zgodził.

– A ile masz lat?

– Jedenaście.

– No dobrze. Cóż, jesteś małą szczęściarą. Łowcy, którzy cię znaleźli, przywieźli cię w najlepsze z możliwych miejsc.

– Wcale mnie nie znaleźli – zauważyła z powątpiewaniem. – Odbyła się walka. Było ich wielu i mieli strzały…

– Och, to nieprawda. Sądzę, że oddaliłaś się od grupy twojego ojca i zgubiłaś. Byłaś sama. Ci myśliwi znaleźli cię i przywieźli wprost tutaj. Właśnie to się zdarzyło, Lizzie.

– Widziałam walkę – upierała się. – Strzelali z łuków i… Chcieli mojego ojca… – dodała głośniej i poczuła, że zaczyna płakać.

– Hm, jesteś tu całkiem bezpieczna. Zostaniesz tu póki po ciebie nie przyjedzie – oznajmił lekarz.

– Ale widziałam, jak strzelali!

– Ach, wydawało ci się. To się często zdarza w dotkliwym chłodzie, Lizzie. Zasnęłaś i miałaś złe sny, a teraz nie potrafisz oddzielić prawdy od koszmaru. Nie martw się, nie było żadnej walki. Twój ojciec jest cały i zdrowy. Teraz będzie cię szukał i wkrótce tu przyjedzie jest to bowiem jedyne zamieszkane miejsce w odległości setek mil. Cóż to będzie za niespodzianka dla niego, gdy zobaczy, że nic ci się nie stało! Teraz siostra Clara zabierze cię do sypialni, gdzie spotkasz kilka innych dziewczynek i chłopców, którzy dokładnie tak jak ty zgubili się na tym pustkowiu. Idź więc spać, a rano odbędziemy kolejną pogawędkę.

Lyra wstała, ściskając kurczowo lalkę. Pantalaimon wskoczył na ramię swej pani, a pielęgniarka otworzyła drzwi, aby ich wyprowadzić.

Przechodziły przez kolejne korytarze i dziewczynka była już rzeczywiście zmęczona i tak śpiąca, że stale ziewała i ledwie była w stanie podnosić stopy w otrzymanych od pielęgniarki wełnianych bamboszach. Pantalaimon także opadał z sił, więc zmienił się w mysz i usadowił wewnątrz kieszeni szlafroka dziewczynki. Lyra dostrzegła jeszcze tylko rząd łóżek, wiele dziecięcych twarzy, poduszkę, a potem zasnęła.

Ktoś nią potrząsał, a ona od razu dotknęła pasa; obie puszki nadal były na swoim miejscu. Wówczas spróbowała otworzyć oczy; zrobiła to z trudem, ponieważ chyba nigdy nie czuła się tak bardzo śpiąca.

– Obudź się! Obudź!

Słowa te szeptało nad nią kilka osób. Z wielkim wysiłkiem, jak gdyby wtaczała głaz pod górę, dziewczynka zmusiła się do przebudzenia.

W mrocznym świetle docierającym z zawieszonej nad drzwiami żarówki o bardzo małej mocy Lyra zobaczyła trzy dziewczynki. Widziała je jeszcze bardzo niewyraźnie, dostrzegła jednakże, że współlokatorki są mniej więcej w jej wieku. Mówiły po angielsku.

– Obudziła się.

– Dali jej pigułkę nasenną. Na pewno…

– Jak masz na imię?

– Lizzie – wymamrotała.

– Czy przybył nowy transport dzieci? – zapytała jedna z dziewczynek.

– Nie wiem. Chyba tylko ja.

– Gdzie cię dopadli?

Lyra usiłowała usiąść. Nie pamiętała, żeby ktoś jej dawał pigułkę nasenną, jednak mogła się znajdować w mleku, które wypiła. W jej głowie pulsował lekki ból.

– Gdzie się znajduje miejsce, w którym jesteśmy?

– W środku pustkowia. Zresztą nic nam o tym nie mówią.

– Zwykle przywożą więcej dzieci…

– A co tu robią? – zdołała zapytać Lyra. Starała się otrząsnąć z resztek snu, Pantalaimon bardzo jej w tym pomagał.

– Nie wiemy – odparła najrozmowniejsza z dziewczynek. Była wysoka, rudowłosa, ruchliwa i mówiła z silnym londyńskim akcentem. – W jakimś sensie mierzą nas i robią różne testy i…

– Badają Pył – wtrąciła druga dziewczynka, przyjacielska, pulchna i ciemnowłosa.

– Nie wiesz tego na pewno – odrzekła pierwsza.

– Badają go – dodała trzecia, bardzo szczuplutka; tuliła do siebie dajmona w postaci królika. – Słyszałam, jak o tym rozmawiali.

– W każdym razie zabierają nas jedno po drugim. Nikt jeszcze nie wrócił – podsumowała rudowłosa.

– Jest też ten chłopiec – zaczęła pulchna dziewczynka. – Uważa, że…

– Nie mów jej tego! – wykrzyknęła ruda. – Jeszcze za wcześnie.

– Więc są tu również chłopcy? – spytała Lyra.

– Tak. Jest nas dużo. Chyba ze trzydzieścioro.

– Więcej – stwierdziła pulchna. – Raczej ze czterdzieścioro.

– Tyle że ciągle nas ubywa – zauważyła ruda. – Zwykle przywożą całą gromadkę, a kiedy jest nas sporo wtedy jedno po drugim znika.

– To Grobale – wyjaśniła pulchna. – Na pewno o nich słyszałaś. Wszyscy się ich baliśmy, zanim nas złapali…

Lyra rozbudziła się już niemal całkowicie. Dajmony dwóch dziewczynek (z wyjątkiem królika) czatowały przy drzwiach, a żadna z nich nie mówiła głośniej niż szeptem. Lyra spytała swoje współlokatorki o imiona. Rudowłosa miała na imię Annie, pulchna brunetka – Bella, szczupła – Martha. Nie znały imion chłopców, ponieważ przedstawicieli obu płci przetrzymywano przez większość czasu z dala od siebie. Dziewczynki zgodnie stwierdziły, że nie są źle traktowane.

– Jest w porządku – oznajmiła Bella. – Nie ma zbyt dużo zajęć. Poddają nas tylko testom i każą wykonywać różne ćwiczenia, a później ważą nas, mierzą nam temperaturę i tak dalej. W gruncie rzeczy jest nudno.

– Chyba że przylatuje pani Coulter – wtrąciła Annie. Lyra z trudem powstrzymała się od krzyku, a Pantalaimon zatrzepotał skrzydłami tak gwałtownie, że zauważyły to pozostałe dziewczynki.

– Jest nerwowy – wytłumaczyła Lyra, uspokajając dajmona. – Chyba nam dali jakąś pigułkę nasenną, tak jak mówiłyście, ponieważ przez cały czas chce nam się spać. Kim jest pani Coulter?

– To ona nas schwytała, a przynajmniej większość z nas – wyjaśniła Martha. – Wszyscy o niej mówią, wszystkie dzieci. Kiedy przylatuje, wiadomo, że któreś z nas zniknie.

– Lubi patrzeć na dzieci i obserwować te eksperymenty. Ten chłopiec, Simon, uważa, że oni nas zabijają, pani Coulter się temu przygląda.

– Zabijają?! – spytała Lyra, drżąc.

– Pewnie tak. Przecież nikt nie wraca.

– Robią coś także naszym dajmonom – dodała Bella – Ważą je, mierzą, i tak dalej…

– Dotykają waszych dajmonów?!

– Nie, na Boga! Stawiają wagę w danym miejscu i twój dajmon musi na nią wejść i przybierać różne formy, a tamci w tym czasie robią notatki i zdjęcia. I ciągle zamykają nas w takiej szafce, gdzie badają Pył. Robią to przez cały czas, bez końca.

– Co to za pył? – spytała Lyra.

– Tego nie wiemy – odrzekła Annie. – Chyba coś z kosmosu. Takie niewidoczne. Jeśli go nie ma wokół ciebie, to dobrze. Ale każdy go w końcu przyciąga.

– Wiesz, co jeszcze mówił Simon? – powiedziała Bella. – Że Tatarzy robią sobie dziury w czaszkach, aby wszedł przez nie Pył.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x