Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Popatrz, tu jest kółko – zauważył Pantalaimon. – Sprawdź, czy potrafisz to nakręcić.

Właściwie na przyrządzie znajdowały się trzy małe kółka zębate i każde z nich poruszało jedną z trzech krótszych wskazówek, które obracały się wokół tarczy w równomiernych, dużych odstępach. Wskazówki można było ustawić dowolnie, a gdy nieruchomiały, każda z nich zatrzymywała się przy innym obrazku.

Czwarta wskazówka była dłuższa i cieńsza od pozostałych trzech i chyba wykonana z twardszego metalu. Różniła się od innych także tym, że w przeciwieństwie do krótszych jej ruchu Lyra zupełnie nie potrafiła kontrolować; wskazówka bezładnie huśtała się, niczym igła kompasu, tyle że nigdy się nie zatrzymywała w tym samym miejscu.

– Końcówka „metr” oznacza miarę – przypomniał jej Pantalaimon. – Jak w przypadku termometru. Kapelan nam to powiedział.

– Tak, ale co z tą drugą częścią nazwy? Jest zdecydowanie trudniejsza do wyjaśnienia – odpowiedziała szeptem. – Jak sądzisz, do czego to służy?

Żadne z nich nie znało odpowiedzi na to pytanie. Lyra spędziła sporo czasu, obracając wskazówki i czekając, by zatrzymały się przy którymś z symboli (anioł, hełm, delfin, kula, lutnia, cyrkiel, świeca, piorun, koń), i obserwując, jak długa igła huśta się bez końca. Chociaż dziewczynka nie rozumiała sensu tych obrotów, intrygowało ją i zachwycało skomplikowane urządzenie. Pantalaimon zmienił się w mysz, aby maksymalnie przybliżyć się do przyrządu, i położył maleńkie łapki na jego krawędzi, a gdy patrzył, jak igła się kołysze, jego okrągłe czarne oczka z zaciekawienia błyszczały coraz bardziej.

– Dlaczego, twoim zdaniem, Rektor zaczął mówić o Lordzie Asrielu? – spytała.

– Może mamy przechować to urządzenie i oddać je wujowi.

– Ale przecież Rektor zamierzał go otruć! A może jest przeciwnie? Może chciał, aby mu go nie dawać.

– Nie – zaprzeczył Pantalaimon – to przed nią miałaś je chronić…

Rozległo się ciche stukanie do drzwi, po czym dał się słyszeć głos pani Coulter:

– Lyro, radziłabym zgasić światło. Jesteś zmęczona, a jutro będziemy bardzo zajęte.

Lyra szybko wsunęła aletheiometr pod koc.

– Dobrze, pani Coulter – odparła.

– Zatem dobranoc.

– Dobranoc.

Dziewczynka położyła się i wyłączyła światło. Zanim zasnęła, wcisnęła aletheiometr pod poduszkę, ot tak, na wszelki wypadek.

Przyjęcie koktajlowe

W następnych dniach Lyra nie odstępowała ani na krok pani Coulter, jak gdyby była jej dajmonem. Dama znała wiele osób i spotykała się z nimi w rozmaitych miejscach. Bywało, że rankiem szły do Królewskiego Instytutu Arktycznego na spotkanie geografów, gdzie Lyra siedziała cicho z boku i słuchała, a później towarzyszyła swej opiekunce w eleganckiej restauracji na obiedzie z jakimś politykiem albo duchownym. Podczas posiłku pani Coulter i jej przyjaciele zajmowali się również Lyrą i zamawiali dla niej specjalne dania, a ona uczyła się sztuki jedzenia szparagów albo poznawała smak cielęcych nerek. A po południu często wyruszały na kolejne zakupy, ponieważ protektorka Lyry przygotowywała wyposażenie na wyprawę; musiały więc kupić futra, nieprzemakalne płaszcze i śniegowce, a także śpiwory, noże i przybory rysunkowe, z których dziewczynka bardzo się cieszyła. Potem szły na herbatę z kilkoma damami, bardzo eleganckimi, choć nie zawsze tak pięknymi czy utalentowanymi jak pani Coulter. Były to kobiety tak bardzo niepodobne do Uczonych czy też matron z cygańskich łodzi albo służących z Kolegium, że wydawały się reprezentować niemal inną płeć; było w nich coś niebezpiecznego, a poza tym posiadały takie przymioty, jak elegancja, urok i wdzięk. Lyrę ładnie ubierano na takie okazje, a damy rozpieszczały ją i wciągały do swych błyskotliwych i subtelnych rozmów, które dotyczyły głównie innych ludzi: jakiegoś artysty, polityka albo pary kochanków.

Kiedy nadchodził wieczór, pani Coulter często zabierała swą protegowaną do teatru, gdzie dziewczynce znowu trafiała się okazja do rozmowy ze wspaniałymi ludźmi, którzy podziwiali jej opiekunkę. Pani Coulter znała najwyraźniej wszystkie ważne osobistości w Londynie.

W przerwach między tymi zajęciami uczyła Lyrę podstaw geografii i matematyki. Wiedza dziewczynki miała wiele luk (zasób posiadanych informacji wyglądał jak mapa świata mocno nadgryziona przez myszy), ponieważ w Kolegium Jordana nauczano ją w sposób fragmentaryczny i chaotyczny; młodsi Uczeni starali się przekazywać jej bardzo szczegółowe dane z jakiegoś przedmiotu. Nudne lekcje ciągnęły się mniej więcej przez tydzień lub do chwili, gdy Lyra „zapominała” o wyznaczonym terminie, co zresztą jej nauczyciel przyjmował z wielką ulgą. Zdarzało się też, że Uczony zapomniał, czego miał ją uczyć, i zupełnie niezrozumiale opowiadał jej o problemach swoich aktualnych badań, niezależnie od tego, jak trudnej dziedziny dotyczyły. Nic więc dziwnego, że wiedza dziewczynki była niejednolita. Wiedziała sporo o atomach, cząstkach elementarnych i ładunkach anbaromagnetycznych, znała cztery podstawowe siły i różne inne szczegóły związane z teologią eksperymentalną, nie miała natomiast pojęcia o Układzie Słonecznym. Kiedy pani Coulter zauważyła ten brak w wiedzy swej podopiecznej i wyjaśniła jej, że Ziemia i pozostałe pięć planet obracają się wokół Słońca, Lyra roześmiała się głośno, sądząc, że to żart. Jednakże dziewczynka była bardzo gorliwa i usilnie pragnęła się popisać posiadanymi informacjami na temat różnych kwestii, toteż kiedy pani Coulter zaczęła jej opowiadać o elektronach, wtrąciła ze znawstwem:

– Tak, to są cząsteczki naładowane negatywnie. Coś w rodzaju Pyłu, tyle że Pył nie jest naładowany.

Gdy tylko wymieniła to słowo, dajmon pani Coulter błyskawicznie podniósł łeb i spojrzał na Lyrę, a złote futro na jego małym ciałku podniosło się i zjeżyło, jak gdyby również było naładowane. Pani Coulter położyła dłoń na grzbiecie zwierzęcia.

– Pył? – spytała.

– Ta-ak. No-o, taki z przestrzeni. Po prostu Pył.

– Co o nim wiesz, Lyro?

– Och, pochodzi z przestrzeni i oświetla ludzi. Jeśli ktoś ma odpowiedni aparat fotograficzny, może to dostrzec. Aha, nie oświetla dzieci. Nie działa na nie.

– Jak się o tym dowiedziałaś?

W tym momencie Lyra uświadomiła sobie, że w pokoju panuje jakieś ogromne napięcie; Pantalaimon wpełzł jej na kolana i mocno dygotał.

– Powiedział mi to ktoś w Jordanie – odparła dziewczynka wymijająco. – Nie pamiętam kto. Zapewne jeden z Uczonych.

– Było to podczas jednej z twoich lekcji?

– Tak, to możliwe. A może usłyszałam od kogoś przypadkiem? Tak, raczej tak. Pewien Uczony, który, zdaje mi się, był z Nowej Danii, rozmawiał o Pyle z Kapelanem. Akurat przechodziłam i zatrzymałam się, ponieważ to, co mówił, brzmiało tak interesująco, że nie potrafiłam się powstrzymać. Tak, pewnie wtedy o nim usłyszałam.

– Rozumiem – stwierdziła pani Coulter.

– Czy dobrze zapamiętałam? A może nie zrozumiałam właściwie?

– No cóż, nie wiem. Jestem przekonana, że wiesz na ten temat o wiele więcej niż ja. Wróćmy do elektronów…

Później Pantalaimon powiedział do swej małej właścicielki:

– Wiesz, że na jej dajmonie zjeżyło się chyba całe futro? Dostrzegłem to, ponieważ byłem tuż za nim. Ona chwyciła go za sierść tak mocno, że aż jej kłykcie zbielały. Szkoda, że tego nie widziałaś. Był taki zjeżony… Sądziłem, że ten małpiszon na ciebie skoczy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x