Philip Pullman - Zorza Północna

Здесь есть возможность читать онлайн «Philip Pullman - Zorza Północna» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zorza Północna: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zorza Północna»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Akcja „Zorzy północnej” – pierwszego tomu trylogii pt. „Mroczne materie” – rozgrywa się we wszechświecie podobnym do naszego, ale jednocześnie różniącym się od niego pod wieloma względami.
Akcja drugiego tomu dzieje się we wszechświecie, który znamy.
Tom trzeci to podróż między tymi wszechświatami.

Zorza Północna — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zorza Północna», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Wylądowały w Ogrodach Falkeshall. Lyra widziała łódź płynącą szeroką brunatną rzeką, wspaniały pałac na nabrzeżu, gdzie panią Coulter powitał tęgi komisarz (ktoś w rodzaju portiera z medalami), mrugając przy tym do Lyry, która potraktowała go obojętnie.

A potem mieszkanie…

Lyra niemal straciła oddech.

Widziała dużo pięknych rzeczy w swoim krótkim życiu, ale było to piękno Kolegium Jordana i Oksfordu – dostojne, kamienne i surowe. W Jordanie zauważała wiele wspaniałości, jednak w gruncie rzeczy nic nie było naprawdę ładne, natomiast w mieszkaniu pani Coulter wszystko wydawało się śliczne. Przede wszystkim było jasno, dzięki szerokim oknom wychodzącym na południe i ścianom pokrytym delikatną, pasiastą, złoto-białą tapetą. A poza tym… Czarujące obrazy w złoconych ramach, szkło wyglądające na antyczne, fantazyjne kinkiety dźwigające anbaryczne lampy, które rzucały postrzępione cienie; falbanki na poduszkach, kwieciste lambrekiny zasłaniające karnisz, pod stopami miękki zielony dywan z liściastym wzorem; całą powierzchnię mebli zastawiono przedmiotami, które przyciągały oczy Lyry – pięknymi małymi chińskimi puzderkami, pastuszkami i arlekinami z porcelany.

Pani Coulter reagowała uśmiechem na zachwyt dziewczynki.

– Tak, Lyro – stwierdziła – chcę ci tak wiele pokazać. Zdejmij płaszcz i idź do łazienki. Możesz się tam umyć, a potem pójdziemy coś zjeść i zrobimy zakupy.

Łazienka również wydała się dziewczynce prześliczna. Lyra była przyzwyczajona do mycia się twardym, żółtym mydłem, w wyszczerbionej misce, wodą, która, z trudem sącząc się z kranów, była w najlepszym razie ledwie letnia i często zabarwiona rdzą. Tutaj woda była gorąca, mydło różowo-różane i pachnące, ręczniki puchate i miękkie niczym obłoczki. A wokół krawędzi lustra z przyciemnionego szkła znajdowały się małe różowe światełka, toteż gdy Lyra przejrzała się w zwierciadle, zobaczyła delikatnie oświetloną postać całkiem niepodobną do tej, jaką znała.

Pantalaimon, który naśladował kształt dajmona pani Coulter, przykucnął na krawędzi wanny i stroił miny do dziewczynki. Lyra wepchnęła go do mydlanej wody i wtedy przypomniała sobie o aletheiometrze pozostawionym w kieszeni płaszcza, który powiesiła na krześle w innym pomieszczeniu. A obiecała przecież Rektorowi, że pani Coulter się nie dowie…

Och, cóż za kłopotliwa sytuacja! Pani Coulter jest taka miła i mądra, a Rektor próbował przecież otruć Lorda Asriela, co Lyra widziała na własne oczy… Któremu z tych dwojga winna była większe posłuszeństwo?

Wytarła się szybko do sucha i pospieszyła z powrotem do salonu, gdzie jej płaszcz leżał nietknięty.

– Gotowa? – spytała pani Coulter. – Pomyślałam, że może pójdziemy na obiad do Królewskiego Instytutu Arktycznego. Jestem jedną z jego nielicznych członkiń, więc bez skrupułów mogę wykorzystać posiadane przywileje.

Szły dwadzieścia minut piechotą, zanim dotarły do kamiennego budynku o wspaniałej fasadzie. Weszły do środka i usiadły w dużej jadalni. Na stołach przykrytych śnieżnobiałymi obrusami jaskrawo połyskiwała srebrna zastawa. Zjadły tam wątróbkę cielęcą i bekon.

– Cielęca wątróbka jest bardzo smaczna – powiedziała pani Coulter. – Równie dobra jest focza, jednak jeśli będziesz w Arktyce, pamiętaj, że nie wolno ci jeść wątroby niedźwiedziej. Zawiera truciznę, od której można umrzeć w kilka minut.

Kiedy jadły, pani Coulter zwróciła uwagę Lyry na kilku członków Instytutu, zajmujących sąsiednie stoliki.

– Widzisz tego starszego dżentelmena w czerwonym krawacie? To pułkownik Carborn. Jako pierwszy przeleciał balonem nad biegunem północnym. A ten wysoki mężczyzna przy oknie, który właśnie wstaje, to doktor Złamana Strzała.

– Jest Skraelingiem?

– Tak. To on zaznaczył na mapach prądy oceaniczne Wielkiego Oceanu Północnego…

Lyra patrzyła na tych wspaniałych ludzi z ciekawością i lękiem. Byli uczonymi, nie można było mieć co do tego wątpliwości, ale byli także odkrywcami. Doktor Złamana Strzała z pewnością wiedział o niedźwiedzich wątrobach… Lyra wątpiła, by Bibliotekarz z Kolegium Jordana zdawał sobie sprawę z ich szkodliwości.

Po obiedzie pani Coulter pokazała dziewczynce niektóre z cennych arktycznych pamiątek zebranych w Bibliotece Instytutowej – harpun, którym zabito wielkiego wieloryba Grimssdura, kamień z inskrypcją wyrzeźbioną w jakimś nieznanym języku, znaleziony w dłoni poszukiwacza nazwiskiem Lord Rukh, który zamarzł w swoim namiocie, broń, której używał kapitan Hudson podczas swojej słynnej wyprawy do Krainy Van Tierena. Kobieta opowiadała dziewczynce historię każdego z nich i Lyra czuła, jak w jej sercu rośnie podziw dla tych wspaniałych, odważnych, nieznanych bohaterów.

Następnie poszły na zakupy. W ten nadzwyczajny dzień wszystko stanowiło dla Lyry nowe doświadczenie, jednak zakupy były najbardziej oszałamiające. Wejść do ogromnego budynku pełnego pięknych ubrań, gdzie pozwalają ci je przymierzać, gdzie przeglądasz się w lustrach… A ubrania były takie piękne… Dotychczas Lyra otrzymywała stroje od pani Lonsdale; wiele z nich wcześniej nosił ktoś inny, często były mocno pocerowane. Rzadko dostawała coś nowego, a jeśli już to nastąpiło, ubranie wybierano ze względu na przydatność, a nie ku ozdobie. No i nigdy jeszcze Lyra nie decydowała o tym sama. A teraz… pani Coulter doradzała jej i w dodatku płaciła za wszystko…

Gdy skończyły przymierzanie, Lyra była zarumieniona, a jej oczy lśniły z radości. Pani Coulter poleciła, by większość rzeczy spakowano i dostarczono do jej mieszkania. Tylko kilka ubrań wzięły ze sobą, wracając do domu.

Potem była kąpiel z białą pachnącą pianą. Pani Coulter weszła do łazienki, aby umyć Lyrze włosy, i nie tarła jej skóry ani nie drapała, jak to robiła pani Lonsdale. Była delikatna. Pantalaimon obserwował wszystko z nieskrywaną ciekawością, póki pani Coulter nie spojrzała na niego surowo, a on natychmiast odgadł, co miała na myśli, i stanął tyłem, odwracając skromnie oczy od kobiecych tajemnic; tak samo postępowała złota małpa. Wcześniej Pantalaimon nigdy nie musiał odwracać wzroku od Lyry.

Potem, po kąpieli, dziewczynka otrzymała ciepły napój z mleka i ziół, nową flanelową koszulę nocną w kwiaty z koronkowym brzegiem, kapcie z owczej skóry ufarbowanej na jasny błękit. I wreszcie znalazła się w łóżku.

Jakie to łóżko było miękkie! Jakie łagodne anbaryczne światło padało z lampki na nocnym stoliczku! I jaka przytulna była sypialnia z małymi szafkami, toaletką i komodą, do których trafią nowe ubrania Lyry, z dywanem od ściany do ściany i pięknymi zasłonami w kosmiczny wzorek – z gwiazdami, księżycami i planetami! Lyra leżała sztywno, zbyt zmęczona, aby zasnąć, zbyt oczarowana, aby pytać o cokolwiek.

Kiedy pani Coulter cicho życzyła jej dobrej nocy i wyszła, Pantalaimon szarpnął dziewczynkę za włosy. Odpędziła go, on jednak szepnął:

– Gdzie ten przedmiot?

Wiedziała od razu, co miał na myśli. Jej stary, wytarty płaszcz wisiał w szafie. W kilka sekund później Lyra siedziała z powrotem na łóżku wyprostowana, ze skrzyżowanymi nogami. Pantalaimon obserwował, jak jego pani delikatnie odwija czarny aksamit i ogląda otrzymany od Rektora przyrząd.

– Jak on go nazwał? – szepnęła.

– Aletheiometr. Nie miało sensu pytać, co oznacza to słowo. Przyrząd ciążył jej w dłoniach, kryształowa szybka połyskiwała, mosiężna obudowa została wykonana z dużą starannością Urządzenie wyglądało jak zegar albo kompas, ponieważ w punkty wokół tarczy wycelowane były wskazówki, jednak zamiast cyfr czy nazw stron świata tarczę zdobiło mnóstwo małych obrazków. Każdy z nich wyrysowany był z nadzwyczajną precyzją, jak gdyby kość słoniową pomalowano najdelikatniejszym i najcieńszym pędzlem z sobolowego włosia. Lyra obracała instrument, aby obejrzeć je wszystkie. Dostrzegła kotwicę, klepsydrę zwieńczoną czaszką, byka, ul… Było ich w sumie trzydzieści sześć i dziewczynka nie miała najmniejszego pojęcia, co oznaczają.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zorza Północna»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zorza Północna» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zorza Północna»

Обсуждение, отзывы о книге «Zorza Północna» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x