Jeff Lindsay - Dekalog dobrego Dextera

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeff Lindsay - Dekalog dobrego Dextera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2006, ISBN: 2006, Издательство: Amber, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dekalog dobrego Dextera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dekalog dobrego Dextera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dexter, przystojny i czarujący potwór, wciąż trzyma się swojej zasady: morduje tylko innych morderców. Nikt nie podejrzewa, że wzorowy pracownik policyjnego laboratorium nocami staje się katem twórczym wirtuozem zbrodni. Nikt, poza jednym wścibskim policjantem. Ciekawski sierżant to pierwszy problem naszego bohatera. Drugi to utalentowany rywal, przy którym metody pracy Dextera wydają się dziecinną zabawą…

Dekalog dobrego Dextera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dekalog dobrego Dextera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nie miałem tu naprawdę wiele do roboty. Przyjechałem samochodem Deborah, nie przywiozłem więc ze sobą walizki z odczynnikami, a poza tym nie widziałem tu plam krwi. Ponieważ był to mój obszar działań, uznałem, że powinienem coś znaleźć i okazać się użyteczny, ale nasz przyjaciel chirurg zachowywał się zbyt ostrożnie.

Dla pewności przeszukałem resztę domku, co nie zajęło mi wiele czasu. Znajdowały się tam mała sypialnia i jeszcze mniejsza łazienka oraz szafa wnękowa.

Wszystko puste, nie licząc gołego, podniszczonego materaca na podłodze sypialni. Wyglądał tak, jakby pochodził z tego samego sklepu z artykułami używanymi, co fotel z saloniku, a zbity był na płasko jak kubański stek. Nie znalazłem innych mebli ani sprzętów, nawet plastikowej łyżki.

Jedyną rzeczą, która miała jakikolwiek związek z czyjąś osobą, było coś, co Angel niespokrewniony znalazł pod stołem, kiedy kończyłem szybką przechadzkę po domku.

— Hejże — powiedział i szczypczykami podniósł z podłogi kawałek kartki z notatnika. Podszedłem, żeby zobaczyć, co to takiego. Niewarte to było wysiłku; tylko mały kawałek białego papieru nadszarpnięty z jednego końca, gdzie ktoś oddarł mały kwadracik. Spojrzałem nad głową Angela i zobaczyłem, że na stole, z boku leży brakujący kwadracik przyklejony do blatu kawałkiem taśmy klejącej.

— Mira — powiedziałem, Angel tylko spojrzał.

— Aha — odparł.

Przyjrzał się dokładnie taśmie klejącej — doskonale zachowują się na niej odciski palców — położył papierek na podłodze, a ja przykucnąłem, żeby się przyjrzeć karteczce. Widniało na niej kilka liter napisanych pająkowa — tym charakterem pisma. Nachyliłem się jeszcze bardziej, żeby je przeczytać: LOJALNOŚĆ .

— Lojalność? — spytałem.

— Jasne. Czy to nie jest ważna cnota?

— Zapytajmy go — zaproponowałem, Angel zaś tak mocno zadygotał, że o mały włos nie wypuścił szczypczyków.

Afe cago en diez z tym cholerstwem — powiedział i sięgnął po plastikową torebkę, żeby włożyć do niej papierek. Nie wyglądał na coś wartego zainteresowania, a poza tym naprawdę nie było tu nic istotnego, poszedłem więc do drzwi.

Z pewnością nie jestem psychologiem sądowym, ale w związku z moim mrocznym hobby często miewam wgląd w przestępstwa, które zdają się pochodzić z mojego sąsiedztwa. To jednak wykraczało poza granice wszystkiego, co widziałem albo sobie wyobrażałem. Żadna wskazówka nie prowadziła do typu osobowości albo motywacji, byłem więc prawie w równym stopniu zaciekawiony i zirytowany. Jaki rodzaj drapieżnika zostawiłby jeszcze żywe, wijące się mięso?

Wyszedłem i stanąłem na ganku. Doakes wsparł się na kapitanie Matthewsie i mówił mu coś, co sprawiało, że kapitan miał zmartwioną minę. Deborah ukucnęła obok starszej pani i po cichu z nią rozmawiała. Czułem, jak wzmaga się wiatr, ten sztormowy wiatr, który przychodzi tuż przed popołudniową burzą z piorunami, a kiedy spojrzałem w niebo, pierwsze mocne krople deszczu rozbiły się o chodnik. Sangre, który stał obok żółtej taśmy i machał mikrofonem, próbując przyciągnąć uwagę kapitana Matthewsa, też popatrzył na chmury, a kiedy rozległo się dudnienie grzmotu, rzucił mikrofon producentowi i wpadł do furgonetki telewizyjnej.

W żołądku też poczułem dudnienie i przypomniałem sobie, że w całym tym zamieszaniu ominął mnie lunch. Na to nie wolno pozwalać; muszę podtrzymywać siły. Mój naturalny wysoki metabolizm potrzebował nieustannej uwagi: żadnej diety dla Dextera. Ale byłem uzależniony od Deborah, która przywiozła mnie tu swoim samochodem, i miałem wrażenie, raczej przeczucie, że w tej chwili nie spodobałoby się jej, gdybym wspomniał o jedzeniu. Znów na nią spojrzałem. Trzymała w objęciach staruszkę, panią Medinę, która najwyraźniej zrezygnowała już z rzygania i skoncentrowała się na pochlipywaniu.

Westchnąłem i poszedłem w deszczu do samochodu. Nie przeszkadzało mi, że zmoknę. Wyglądało na to, że będę miał dużo czasu, żeby wyschnąć.

Rzeczywiście, czasu miałem dużo, dobrze ponad dwie godziny. Siedziałem w samochodzie, słuchałem radia i próbowałem uzmysłowić sobie, kęs po kęsie, jak to jest, kiedy je się kanapkę medianoche : trzaskanie skórki chleba, tak kruchej i spieczonej, że drapie wnętrze ust, kiedy się ją przeżuwa. Potem pierwsza nuta musztardy, a za nią kojący smak sera i słoność mięsa. Następny kęs — kawałek marynaty. Przeżuć to wszystko; niech smaki się mieszają. Przełknąć. Wziąć duży łyk iron beer.

Westchnienie. Czysta rozkosz. Wolałbym jeść niż robić cokolwiek innego, nie licząc zabaw z moim Pasażerem. To prawdziwy cud genetyki, że nie jestem gruby.

Byłem przy trzeciej wyimaginowanej kanapce, kiedy Deborah wróciła wreszcie do wozu. Wsunęła się za kierownicę, zamknęła drzwi i tylko siedziała, patrząc przed siebie przez spryskaną deszczem przednią szybę. A ja wiedziałem, że nie powinienem tego mówić, ale nie wytrzymałem.

— Wyglądasz na wykończoną, Deb. Co myślisz o lunchu?

Pokręciła głową, ale nic nie powiedziała.

— Może jakaś smaczna kanapka. Albo sałatka owocowa, żeby podnieść poziom cukru we krwi? Poczujesz się lepiej.

Teraz spojrzała na mnie, ale to spojrzenie nie obiecywało lunchu w najbliższej przyszłości.

— To dlatego chciałam zostać gliną.

— Dla sałatki owocowej?

— Ta rzecz, tam… — powiedziała, a potem odwróciła się i znów wpatrzyła się w przednią szybę. — Chcę go dostać… czymkolwiek jest to, co potrafiło zrobić coś podobnego ludzkiej istocie. Pragnę tego całą sobą.

— Czy to smakuje jak kanapka, Deborah? Bo…

Trzasnęła mocno nadgarstkami o kierownicę. A potem drugi raz.

— Do cholery — zaklęła. — Kurwa mać!

Westchnąłem. Najwyraźniej, cierpiącemu Dexterowi odmawiano kruszyny chleba. A wszystko dlatego że Deborah doznała objawienia, kiedy zobaczyła kawałek wijącego się mięska. Oczywiście, było to straszne, a świat stałby się znacznie lepszy bez kogoś, kto potrafi czegoś takiego dokonać, ale czy to znaczy, że mamy zrezygnować z lunchu? Czyż nie powinniśmy wszyscy pokrzepić się, żeby złapać tego faceta? Chyba jednak nie była to najlepsza pora, żeby mówić o tym Deborah, dlatego tylko siedziałem obok niej, patrzyłem, jak deszcz bije o szyby, i jadłem wyimaginowaną kanapkę numer 4.

Następnego ranka, ledwie zasiadłem do pracy w moim maleńkim pokoju, kiedy zadzwonił telefon.

— Kapitan Matthews chce się widzieć ze wszystkimi, którzy byli tam wczoraj — powiedziała Deborah.

— Dzień dobry, siostrzyczko. Świetnie, dzięki, a co z tobą?

— Natychmiast — odparła i wyłączyła się szybko.

Świat policyjny, zarówno oficjalny, jak i nieoficjalny, działa rutynowo. To jedna z przyczyn, dla których lubię swoją pracę. Zawsze wiem, co się zdarzy, wystarczy więc, że zapamiętam tylko kilka ludzkich odruchów, a potem udaję je we właściwych momentach, co zmniejsza szansę, że zostanę przyłapany na chwili zapomnienia i zareaguję w sposób, który poda w wątpliwość moją przynależność do rasy ludzkiej.

Kapitan Matthews nigdy jeszcze nie wzywał „wszystkich, którzy tam byli”. Nawet jeśli sprawa robiła mnóstwo szumu medialnego, to prasę obsługiwali on i ci, którzy w strukturze dowodzenia znajdowali się nad nim, a śledczy zajmowali się spokojnie swoją robotą. Kompletnie nie rozumiałem, dlaczego pogwałcił ten protokół, nawet gdy szło o tak niezwykły przypadek. A szczególnie, że zrobił to tak szybko — ledwie starczyło mu czasu na wydanie oświadczenia dla prasy.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dekalog dobrego Dextera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dekalog dobrego Dextera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dekalog dobrego Dextera»

Обсуждение, отзывы о книге «Dekalog dobrego Dextera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x