Jeff Lindsay - Dzieło Dextera

Здесь есть возможность читать онлайн «Jeff Lindsay - Dzieło Dextera» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Amber, Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Dzieło Dextera: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Dzieło Dextera»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Noc księżyca, noc stworzona do danse macabre. Ale księżyc nad Sekwaną? Dexter jest w Paryżu. A w Paryżu z Tańca nici. Nie ma osłony nocy znad Miami, nie ma łagodnych wód oceanu, gotowych na przyjęcie wszystkich problemów Dextera… schludnie zapakowanych w worki. W Paryżu świeżo upieczony małżonek Dexter może tylko trzymać w ryzach niecierpliwie podrygującego Mrocznego Pasażera i mieć nadzieję, że całe to szaleństwo wkrótce się skończy, a on wróci do swojego uporządkowanego życia: do łapania i zabijania innych potworów… Zwłaszcza że jeden z nich chce pozbawić go rozkoszy wymierzania Sprawiedliwości. Słodkich chwil, na myśl o których Dexterowi robiłoby się ciepło na sercu — gdyby je miał.

Dzieło Dextera — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Dzieło Dextera», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Brązowy samochód stał od frontu, na ulicy. Nigdzie nie było żywego ducha, przy krawężniku nie piętrzyła się sterta ludzkich członków czekających na śmieciarkę. Spokojny dom w zwyczajnej dzielnicy Miami, prażący się w południowym słońcu.

I im dłużej siedziałem w samochodzie ze zgaszonym silnikiem, tym dobitniej sobie uświadamiałem, że również się prażę i że jeśli zostanę w aucie jeszcze kilka minut, zacznę skwierczeć. Bez względu na słabe pomruki budzących się we mnie wątpliwości, musiałem coś zrobić, póki jeszcze powietrze w samochodzie nadawało się do oddychania.

Wysiadłem, przez kilka sekund stałem i mrugałem porażony światłem i upałem, po czym ruszyłem ulicą w kierunku przeciwnym niż dom Wimble’a. Powoli, swobodnym krokiem obszedłem kwartał wkoło i obejrzałem dom od tyłu. Niewiele było do oglądania: widok zasłaniał żywopłot wyrastający przez drucianą siatkę. Poszedłem dalej, przeciąłem ulicę i wróciłem do samochodu.

I znów stałem, mrugając od słońca i czułem, jak pot ścieka mi po plecach i spływa po czole do oczu. Wiedziałem, że jeśli się nie ruszę, ktoś lada moment zwróci na mnie uwagę. Musiałem coś zrobić — albo pójść do Wimble’a, albo wsiąść do samochodu, pojechać do domu i czekać, aż mnie pokażą w wieczornych wiadomościach. Ale ponieważ ten paskudny, irytujący głosik w mojej głowie ciągle skrzeczał, że coś jest nie w porządku, postałem tak jeszcze chwilę, aż pękła we mnie jakaś delikatna, napięta struna i powiedziałem: „No dobra”. Niech się dzieje, co chce. Wszystko jest lepsze od stania w miejscu i liczenia kapiących kropel potu.

Dla odmiany przypomniało mi się coś użytecznego i otworzyłem bagażnik. Wcześniej wrzuciłem tam podkładkę do pisania; bardzo się przydała przy kilku poprzednich okazjach, kiedy zapoznawałem się ze stylem życia nikczemnych i niesławnych. Wziąłem też przypinany krawat. Wiedziałem z własnego doświadczenia, że człowiek w przypinanym krawacie z podkładką do pisania w ręku może pójść wszędzie, o każdej porze dnia i nocy, i nikt się do niego nie przyczepi. Na szczęście, dziś miałem na sobie koszulę, którą dało się zapiąć pod szyją, zawiesiłem więc krawat u kołnierza, wziąłem podkładkę i długopis i pomaszerowałem ulicą do domu Wimble’a. Kolejny niby — ważny urzędas, który coś musi sprawdzić.

Zerknąłem w głąb ulicy; była obsadzona drzewami, przed kilkoma domami rosły nawet drzewa owocowe, świetnie: dziś byłem inspektorem Dexterem ze Stanowej Komisji Kontroli Drzew. To pozwoli mi podejść pod sam dom i mieć prawie logiczne wytłumaczenie.

I co potem? Czy naprawdę mogłem dostać się do środka i zaskoczyć Weissa w biały dzień? W tym oślepiającym słońcu wydawało się to zupełnie niemożliwe. Nie było kojącej ciemności ani cieni, które mogłyby mnie ukryć w swoich objęciach. Byłem widoczny jak na dłoni i rzucałem się w oczy tak, że bardziej już się nie dało; gdyby Weiss wyjrzał przez okno i mnie rozpoznał, gra skończyłaby się, zanim na dobre się zaczęła.

Ale jaki miałem wybór? On albo ja, tak to wyglądało. Jeśli ja nie zrobię nic, on prawdopodobnie zrobi sporo więcej, poczynając od tego, że mnie zdemaskuje, a potem porwie się na Cody’ego i Astor i kto wie, co jeszcze. Musiałem stanąć mu na drodze i go powstrzymać, tu i teraz.

I kiedy już się wyprostowałem, żeby to zrobić, do głowy wdarła mi się zupełnie nieproszona myśl: czy tak właśnie postrzegała mnie Debora? Jako oszalałe plugastwo, szarżujące z nożem bez opamiętania? Czy to dlatego była ze mnie tak niezadowolona? Bo wyobrażała sobie mnie jako żarłocznego potwora? Tak bolesna była to myśl, że przez chwilę tylko mrugałem, żeby pozbyć się ściekających po czole kropel potu. To było niesprawiedliwe, całkowicie nieuzasadnione; jasne, byłem potworem — ale nie takim. Byłem schludny, skoncentrowany, uprzejmy i bardzo się starałem oszczędzić turystom nieprzyjemnych widoków porozrzucanych części ciała. Jak mogła tego nie zauważyć? Jak mogłem otworzyć jej oczy na ład i piękno drogi, którą wskazał mi Harry?

I pierwsza odpowiedź, jaka mi się nasunęła, była taka, że nie mogłem — przynajmniej jeśli Weiss zachowa życie i wolność. Ponieważ kiedy pokażą moją twarz w wiadomościach, będę skończony, a Debora, podobnie jak ja, nie będzie miała wyboru; a już na pewno nie większy niż ja w tej chwili. Co tam słońce, musiałem to zrobić szybko i sprawnie.

Wziąłem głęboki oddech i podszedłem ulicą do domu sąsiadującego z domem Wimble’a, oglądając w skupieniu drzewa wzdłuż drogi i robiąc notatki. Powoli skręciłem na podjazd i ruszyłem przed siebie. Nikt nie wyskoczył na mnie z maczetą w zębach, więc zawróciłem, przystanąłem na chwilę przed domem i poszedłem do Wimble’a.

Tam też były podejrzane drzewa do skontrolowania, obejrzałem je więc, zrobiłem stosowne notatki i podszedłem kawałek bliżej. W domu nikt nie dawał znaku życia. Choć nie wiedziałem, co właściwie miałem nadzieję zobaczyć, przysunąłem się jeszcze bliżej, wypatrując tego czegoś, i to nie tylko pośród drzew. Dokładnie przyjrzałem się domowi i zauważyłem, że zasłony we wszystkich oknach są zaciągnięte. Nikt nie mógł zajrzeć do środka ani wyjrzeć na zewnątrz. Byłem już dość blisko, by zobaczyć tylne drzwi, do których prowadziły dwa betonowe schodki. Niby od niechcenia ruszyłem w ich stronę, nasłuchując wszelkich szelestów, szeptów czy okrzyków: „To on! Uwaga!” Nadal nic; udałem więc, że moją uwagę przykuło drzewo rosnące blisko zbiornika propanu, zaledwie sześć metrów od drzwi, i podszedłem do niego.

I wciąż nic. Nabazgrałem coś na kartce. W górnej części drzwi była odsłonięta szyba. Poszedłem tam, wspiąłem się na dwa stopnie i zajrzałem do środka. Zobaczyłem ciemny korytarz, na którym stały pralka i suszarka, a w uchwytach na ścianie tkwiło kilka szczotek i mopów.

Położyłem dłoń na gałce w drzwiach i obróciłem ją, bardzo powoli, bezszelestnie. Były otwarte. Odetchnąłem głęboko…

…i omal nie wyskoczyłem ze skóry, kiedy z głębi domu dobiegł straszliwy, rozdzierający krzyk. To był dźwięk, w którym brzmiały taka udręka i przerażenie, tak wyraźne wołanie o pomoc, że nawet Zimny Dexter odruchowo zrobił krok naprzód. Byłem dosłownie jedną nogą w środku, kiedy przez głowę przemknął mi mały znak zapytania i tknęło mnie, że gdzieś już ten krzyk słyszałem. I ledwie moja druga noga wysunęła się naprzód, pomyślałem: Serio? Gdzie? Na szczęście odpowiedź przyszła względnie szybko — to był ten wrzask z filmów Nowe Miami, nakręconych przez Weissa.

Co znaczyło, że to krzyk nagrany.

Co znaczyło, że ma mnie zwabić do środka.

Co znaczyło, że Weiss jest gotowy i na mnie czeka.

Nie świadczy to najlepiej o mojej nadzwyczajnej osobie, ale prawda jest taka, że ni mniej, ni więcej, tylko przystanąłem na ułamek sekundy, żeby podziwiać szybkość i jasność moich procesów myślowych. A potem, szczęśliwie dla mnie, usłuchałem ostrego wewnętrznego głosu, który wrzasnął: „Uciekaj, Dexter, uciekaj!”, i wypadłem z domu na podjazd w porę, by zobaczyć, jak brązowy samochód rusza z piskiem opon.

A potem ogromna dłoń złapała mnie od tyłu i rzuciła na ziemię, zerwał się gorący wiatr i dom Wimble’a zniknął w chmurze płomieni i fruwającego gruzu.

22

To był propan — powiedział mi detektyw Coulter. Opierałem się o bok karetki i przykładałem sobie do głowy lód. Moje obrażenia okazały się mimo wszystko lekkie, ale ponieważ to ja je odniosłem, wydawały się ważniejsze, niż były w istocie i nie cieszyłem się ani z nich, ani z zainteresowania, które wzbudzałem. Ruina domu Wimble’a tliła się po drugiej stronie ulicy i strażacy wciąż jeszcze rozgrzebywali i dogaszali sterty dymiących szczątków. Dom nie był doszczętnie zniszczony, ale pośrodku miał dużą wyrwę od fundamentów po dach i bez wątpienia sporo stracił na wartości. W ogłoszeniach będą musieli podać, że jest bardzo przewiewny i do remontu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Dzieło Dextera»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Dzieło Dextera» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Dzieło Dextera»

Обсуждение, отзывы о книге «Dzieło Dextera» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x