J.P. rozpierała duma.
– Tak – powiedział. – Postanowiliśmy, że BiModal pozostanie firmą prywatną. Po dość ożywionej wymianie poglądów Ethan w końcu przyznał, że w tej chwili lepiej będzie nie emitować akcji tylko po to, żeby sfinansować następny etap rozwoju. Mamy nadzieję, że uda nam się zarazić entuzjazmem obecne tu osoby i namówić je, żeby zainwestowały w nasze przedsięwzięcie przynajmniej tyle, żebyśmy mogli skończyć pracę nad sztuczną siatkówką. A gdy już rozpocznie się produkcja, zyski będą wystarczające, żeby sfinansować następny etap badań.
– Czy ty i Dianę też zamierzacie w to zainwestować? – spytał Alan Raoula.
– Nie. Oni potrzebują wielkich pieniędzy, znacznie większych, niż my możemy w to włożyć.
– Myślałem, że jesteście bardzo bogaci – zażartował Alan.
– Jak to mówi moja żona, być może mamy dużo pieniędzy, ale nie jesteśmy bogaci.
Zanim podano deser, Ethan zapowiedział pokaz, który da wyobrażenie o „następnym etapie rozwoju” BiModalu, czyli o produkcie, nad którym będą pracować, gdy już wypuszczą na rynek sztuczną siatkówkę. Zaprowadził towarzystwo do frontowego pokoju i poprosił o zajęcie miejsc.
Dianę, pamiętając, jakie krzesła tu stoją, oświadczyła natychmiast, że ma już dość siedzenia i woli postać.
Przez okna wpadało światło księżyca. Wszyscy oprócz J.P, Dianę i Ethana rozsiedli się wygodnie. J.P. oparł się o framugę okna po drugiej stronie pokoju. Rozmowa podczas kolacji dotyczyła finansów i techniki. Alan pomyślał, że J.P. niechętnie gra drugie skrzypce. Teraz ze swojego miejsca przy oknie widział twarze obecnych, ale goście musieliby się odwrócić, żeby zobaczyć jego.
Ethan na chwilę wyszedł. Gdy wrócił, pchał przed sobą wózek, na którym stał minikomputer i wielki kolorowy monitor. Podłączył oba urządzenia do prądu i zwrócił się do Dianę:
– Skoro i tak stoisz, może byś się zgłosiła na ochotnika?
– Do czego?
Ethan wskazał urządzenie przypominające obrożę dla dużego psa. Wychodziły z niej dwa cienkie przewody, które wijąc się jak węże, biegły do sąsiedniego pokoju.
– Nazwałem to Natalie – powiedział.
– To rodzaj uwięzi? – Dianę próbowała nadać swojemu głosowi żartobliwy ton.
– Raczej nie.
– Będzie bolało?
– Na pewno nie.
Dianę spojrzała na męża, szukając pomocy. Raoul uśmiechał się uspokajająco.
– Spróbuj – poradził. – Będziesz się świetnie bawiła.
– Dobra, niech będzie – powiedziała na głos, ale w duchu spytała męża, dlaczego sam tego nie włoży.
Ethan ostrożnie założył Dianę obręcz na szyję i zacisnął tak, że ściśle przylegała do jej karku.
– Dlaczego nazwałeś to Natalie? – spytała. Nie interesowało jej to, ale chciała zająć czymś myśli.
– Na część Natalie Wood. W ostatnim filmie, w którym grała – to był film science fiction – przewidziano wynalezienie takiego urządzenia.
– Jeżeli dobrze pamiętam, umarła w trakcie realizacji filmu, prawda?
– Tak, ale zapewniam cię, że jej śmierć nie miała związku z tym urządzeniem.
– Co za ulga.
Ethana nie zamierzał przekomarzać się z Dianę. Zwrócił się do inwestorów:
– W zasadzie, oprócz oprogramowania służącego do wyodrębnienia sygnałów nerwowych – co uważam za mój najlepszy wynalazek do tej pory – a także obręczy, przy konstrukcji której wykorzystałem najnowsze osiągnięcia techniki dynamicznej sensoryki, urządzenia, które tu widzicie, owszem, to nic nadzwyczajnego. Komputer, którego użyjemy, nie jest szczególnie skomplikowany. Potrzebna jest tylko bardzo pojemna pamięć i potężny procesor. Potrzebujemy pięćdziesięciu gigabajtów pamięci, żeby zarejestrować dziesięć minut sygnału, i około tysiąca mega RAM-u, żeby program mógł pracować. Mam nadzieję, że po udoskonaleniu programu wymagania co do RAM-u będą znacznie mniejsze. Raoul, zapisz to. Na tym będzie polegało twoje pierwsze zadanie.
Raoul roześmiał się, ale nie wyciągnął pióra.
– Natalie, obręcz, którą założyłem Dianę, ma czujniki rejestrujące wszystkie nerwowe sygnały docierające do mózgu. Dla tych z was, którzy już zapomnieli lekcji anatomii, wygłoszę krótki wykład. Zapisując impulsy elektryczne powstające w strukturach mózgu powyżej pnia, możemy zarejestrować całą sensoryczną aktywność w ludzkim ciele, od twarzy w dół, a także niektóre sygnały nerwowe powstające w twarzy i głowie. Sygnały motoryczne i sensoryczne powstające w tułowiu i kończynach są przekazywane przez nerwy do rdzenia kręgowego, a stamtąd do ośrodków mózgowych. Sygnały z mięśni twarzy przechodzą taką samą drogę, ale omijają rdzeń kręgowy. Nadal mamy kłopoty z deszyfracją niektórych sygnałów, zwłaszcza wzrokowych i słuchowych. Ale dla celów naszego pokazu to nie ma znaczenia.
Skonstruowanie Natalie było możliwe dzięki postępom w technice wytwarzania nadprzewodników i materiałów o specjalnych własnościach magnetycznych. Natalie na poziomie pnia mózgu rejestruje impulsy nerwowe, które w rzeczywistości są impulsami elektrycznymi, i przesyła telemetrycznie dane do procesora.
Oprogramowanie, które opracowaliśmy, identyfikuje i odróżnia sygnały pochodzące z tysięcy ścieżek, zapisuje je cyfrowo i magazynuje. – Han zorientował się, że niepotrzebnie wdaje się w szczegóły; niektórzy goście przestali go słuchać. Wyciągnął ręce. – Resztę powiem w skrócie – obiecał. – Wyobraźcie sobie magistralę przesyłową wielkiej sieci telekomunikacyjnej. Zebrano w niej wiązki tysięcy światłowodów, czyli nerwów, po których płyną miliony sygnałów-rozmów. – Przerwał i zaczekał, aż słuchacze na znak zrozumienia skiną głowami. – Sensory potrafią wyodrębnić sygnały płynące tysiącami światłowodów, monitorować je i rejestrować pojedyncze rozmowy albo transmisje danych z zewnątrz. Rozumiecie?
Dianę wykrzywiła się komicznie, co rozbawiło wszystkich prócz Ethana.
– Gotowa? – spytał.
– Spytał pająk muchy – zażartowała, ale skinęła głową.
Uderzył w klawisz i na monitorze pojawiła się animowana figurka kobiety. Nie ruszając się, Dianę szepnęła do Alana:
– To Natalie czy ja? Och, w cyberprzestrzeni mam śliczne pośladki.
– Ta animowana postać – tłumaczył Ethan – została stworzona wcześniej. Oczywiście nie jest tak urocza jak Dianę, ale dla celów dzisiejszego pokazu całkowicie wystarczy. Spodziewamy się jednak, że niedługo, może nawet w najbliższym czasie, nasze oprogramowanie będzie w stanie pokazać osobę, która będzie miała na sobie tę obręcz.
Alan pomyślał, że Ethan liczył na poważniejszą modelkę niż Diane. Zastanawiał się, dlaczego ją wybrał, skoro było wiadomo, że lubi żartować, a poza tym nie jest skłonna do okazywania zbytniego szacunku. Czyżby Ethan był kiepskim sędzią ludzkich charakterów?
– Dianę, podejdź proszę dwa kroki bliżej i zatrzymaj się.
Dianę zrobiła, o co ją proszono. Animowana figurka natychmiast skopiowała jej ruchy.
– Podnieś rękę.
Podniosła rękę, a postać na monitorze zrobiła to samo.
– Rozczapierz dłoń.
Ponieważ Dianę była niepokorna, najpierw zacisnęła rękę w pięść, a dopiero potem wykonała polecenie, jednak i ona była zafascynowana tym, że figurka na ekranie tak dokładnie powtarza jej czynności.
– Podnieś prawą nogę.
– Raoul, czy widzisz, co się tu dzieje? – spytała męża, podnosząc nogę. – Mam nadzieję, że nie łamię żadnych ślubów małżeńskich.
Wszyscy się roześmiali.
Читать дальше