Chandler mówił cicho i zwracał się do Evy z szacunkiem. Nie wiedziałam, że mój stary przyjaciel ma w sobie tyle delikatności.
– Że nie, nigdy nie dotykał mnie… tam. Ale lubił się bawić w „Chodź no tutaj, dziewczynko”.
Żołądek podszedł mi do gardła.
Bez wdawania się w szczegóły, chodziło z grubsza o to, że Emory lubił wołać do siebie uszminkowaną i uróżowaną Eve, która miała się zachowywać tak, jakby się w ogóle nie znali, i dotykać go przez spodnie.
– Co było dalej? – zapytał Chandler po dłuższej chwili.
– On i mama okropnie się pokłócili. Mama powiedziała, że muszą porozmawiać o tym, jak się urodziłam, tatuś powiedział, że nie ma zamiaru, a ona na to, że… sama już nie pamiętam.
Czy Meredith zapytała go, czy Eva jest ich dzieckiem? Spytała go, czyją molestuje?
– A potem mama albo tata zabrali moją księgę pamiątkową i wyrwali z niej jedną stronę. Nie wiem kto, ale kiedy raz wróciłam ze szkoły, brakowało w niej kartki z moim ulubionym zdjęciem mnie, Anny i Kristy. Pewnie to mama, bo strona była ładnie wycięta. Więc następnego razu, kiedy nocowałam u Anny, zabrałam księgę ze sobą, żeby mama nie mogła wycinać nowych stron.
Jack i ja wymieniliśmy spojrzenia.
– A potem mama powiedziała, że musi mi zrobić badanie krwi. Więc poszłyśmy do doktora LeMaya i on i panna Binnie pobrali mi trochę krwi i powiedzieli, że ją zbadają, a ponieważ byłam bardzo grzeczna, pan doktor dał mi lizaka. Mama powiedziała, że nie mam o tym nikomu mówić, ale tatuś i tak zobaczył ślad po igle, kiedy mnie kąpał wieczorem! Ale ja mu nic nie powiedziałam, naprawdę!
Po policzkach Evy stoczyły się wielkie łzy.
– Nie zrobiłaś nic złego, nikt tutaj tak nie uważa – powiedziałam do niej. Nie uświadamiałam sobie, jak bardzo jest spięta, dopóki się nie rozluźniła.
– No i tatuś się domyślił. Chyba zaczął szukać i znalazł kwitek, który mama dostała od pana doktora. Wynik badania krwi? Rachunek za jego wykonanie?
– I następnego dnia wieczorem powiedział, że mama potrzebuje odpoczynku, i zabrał nas na kolację do miasta.
– Wsiadłaś do samochodu, prawda? – zapytał Chandler.
– Tak, razem z Jane. Właśnie przypinałam jej fotelik, kiedy tatuś powiedział, że zapomniał rękawiczek. Otworzył bagażnik, coś z niego wyjął, włożył to na siebie i wszedł do domu. Po kilku minutach wrócił, niósł coś pod pachą. Wrzucił to do bagażnika i pojechaliśmy do restauracji. A kiedy wróciliśmy… – Eva rozpłakała się na dobre.
Chandler z kluczykami Emory'ego wyszedł na zewnątrz, żeby sprawdzić jego bagażnik. Wrócił po pięciu minutach.
– Muszę tu wpuścić kilka osób, które się rozejrzą i zrobią zdjęcia – powiedział cicho. – Chodź, kochanie, położysz się na chwilę do łóżka i spokojnie sobie poleżysz.
Zalana łzami Lou wyciągnęła ramiona do Evy, która pozwoliła jej wziąć się na ręce i wynieść z pokoju.
– Co było w bagażniku? – zapytał Jack.
– Przezroczysty plastikowy płaszcz przeciwdeszczowy, cały zaplamiony, oraz nóż kuchenny. Wzdrygnęłam się.
Jack i Chandler wdali się w bardzo poważną rozmowę.
Chandler zadzwonił do swoich ludzi, którzy zaczęli już przeszukiwać dom przy Fulbright Street. Mniej więcej po półgodzinie tyczkowaty detektyw Brainerd przywiózł do sypialni pastorówki znane mi pudełko.
Jack włożył rękawiczki, zdjął pokrywkę i zaczął się uśmiechać.
Diii i Varena już dawno zabrali Annę do domu; założyłam, że powiadomili moich rodziców, co się ze mną dzieje.
Jack zawiózł mnie do swojego pokoju w motelu, a sam pojechał do więzienia, żeby porozmawiać z Emorym Osbornem.
Kiedy wrócił, nadal leżałam na wznak na łóżku i gapiłam się w sufit. Nadal miałam na sobie kurtkę. Bolało mnie gardło.
Jack bez słowa otworzył notes z adresami, który wyciągnął z teczki. Podniósł słuchawkę, wziął głęboki oddech i wybrał numer.
– Roy? Jak się masz? Tak, wiem, która jest godzina. Ale uznałem, że to ty powinieneś zadzwonić do Teresy i Simona. Powiedz im, że znaleźliśmy małą. Oczywiście, że nie żartuję, nie żartowałbym z czegoś takiego. Nie, nie chcę do nich dzwonić, to twoja sprawa.
Jack odsunął trochę słuchawkę od ucha i usłyszałam, jak Roy Costimiglia wrzeszczy z radości na drugim końcu linii. Kiedy jego krzyki trochę osłabły, Jack zaczął opowiadać, próbując przekazać Royowi jak najwięcej w kilku zdaniach.
– Nie, tego nie wiem… Lepiej będzie, jak zadzwonią do swojej prawniczki, niech ona przyjedzie tutaj przed nimi. Myślę, że to jeszcze trochę potrwa, ale Osborn się przyznał. Tak. – Jack powoli położył się na wznak tuż obok i przytulił do mnie. – Odebrał poród własnego dziecka w domu i ono zmarło. Wydaje mi się to lekko podejrzane, urodził się chłopczyk… a on zdecydowanie woli dziewczynki. Tak czy inaczej, czul się winny i nie mógł się zdobyć, żeby powiedzieć o tym żonie. Dał jej mocny środek przeciwbólowy, który sam brał po urazie kręgosłupa, straciła przytomność, a on zaczął jeździć po okolicy, zastanawiając się, jak jej powiedzieć, że dziecko nie przeżyło. Mieszkał wtedy w pobliżu Conway i jeździł bez żadnego planu po miasteczku, tak przynajmniej twierdzi. Tak, też tego raczej nie kupuję, zważywszy… czekaj, daj mi dokończyć. – Jack zrzucił z nóg buty. – Mówi, że przejeżdżał obok Macklesbych i rozpoznał ich dom, bo jakieś cztery miesiące wcześniej dostarczał im kanapę. Teresa wpadła mu wtedy w oko, uznał, że jest ładna. Nagle przypomniał sobie, że przecież była w ciąży, był ciekaw, czy już urodziła… przez chwilę obserwował dom, mówi, że był tak zrozpaczony, że nie potrafił wrócić do siebie i stawić czoła żonie. I znienacka dostał szansę, żeby wszystko wyprostować. Zobaczył, jak Teresa wychodzi z małą w foteliku na ganek, zatrzymuje się, odstawia ją i wraca do środka. Taka wyrodna matka nie zasługuje na dziecko, pomyślał, a ma już przecież dwoje. Jego żona nie ma żadnego. I zabrał Summer Dawn ze sobą do domu.
Teraz zaczął coś mówić Roy. Rozgrzana i uspokojona ciepłem ciała Jacka, poczułam, jak moje powieki stają się coraz cięższe. Przewróciłam się na bok, twarzą do niego, i zamknęłam oczy tylko na minutkę, bo włączył lampę na nocnym stoliku i jej światło mnie oślepiało.
– Następnego dnia zawiózł Meredith do lekarza i powiedział mu, że był już z dzieckiem u pediatry. Nie mógł pozwolić, żeby ten lekarz zbadał małą, bo wiedział, że pępek jest zagojony znacznie lepiej niż u jednodniowego noworodka.
Roy mówił coś przez minutę. Słyszałam tylko odległe brzęczenie. Nie otwierałam oczu.
– Tak, do wszystkiego się przyznał. Mówi, że to była wina jego żony, bo urodziła dziecko, które zmarło, a w dodatku chłopca, bo przeszkodziła mu w zabawach z dziewczynką, którą tak przemyślnie dla niej zdobył, bo zaczęła się zastanawiać, skąd ona właściwie się wzięła, kiedy zobaczyła zdjęcie w gazecie… Meredith faktycznie zrobiła malej badania krwi i zdobyła pewność, że nie może być jej matką. Ale kochała ją tak bardzo, że nie mogła się zdecydować, co zrobić. Emory dowiedział się o badaniach, uznał, że Meredith jest zdrajczynią, i zabił ją. Włamał się do mojego pokoju w motelu, znalazł przesyłkę, którą do ciebie wysłała… i poczuł się usprawiedliwiony.
Znowu przyszła kolei na Roya. Potem Jack zapytał:
– Zadzwonisz do nich zaraz czy zaczekasz do rana? A potem urwał mi się film.
– Skarbie? Zamrugałam. – Co?
– Skarbie, jest już rano. – Co?!
Читать дальше