Rachel Caine - Pocałunek śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Rachel Caine - Pocałunek śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pocałunek śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pocałunek śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na Morganville spłynęła cisza…
…przed krwawą burzą, której zapobiec może tylko śmiertelna siedemnastolatka…
W Morganville zapanował spokój. Claire może wrócić na uniwersytet i spędzać czas ze swoim chłopakiem, a Eve dostaje rolę w sztuce teatralnej. Lecz porządek zaprowadzony przez nieśmiertelną władczynię miasta nie trwa długo. Mnożą się tajemnicze ataki na jej poddanych. Wkrótce pojawia się nowa groza – bunt i szaleństwo. Czy żeby przeżyć kolejną noc, Claire i jej przyjaciele będą musieli porzucić miasto wampirów?

Pocałunek śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pocałunek śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Właśnie, kto wymyślił, żeby Wampirowo wybudować w Teksasie? Czyj to był poroniony pomysł?

– Amelie – odpowiedział Oliver. – I to nie wasza sprawa. Nie ma sensu czekać do zmroku… Będą mieli wyostrzone zmysły i łatwiej będzie im nas zauważyć. Lepiej zaatakować w dzień, o ile będziemy w stanie. Niestety, moja armia składa się z jednego nieodpowiedzialnego kryminalisty, nieletniej inwalidki i kompletnie postrzelonego młodego wampira z problemami skórnymi. Jakoś nie czuję się pewnie.

– Nie mamy wyjścia – odezwała się Claire. – Musimy to zrobić. Eve i Shane…

– Bardziej martwi mnie to, co robi Morley – przerwał jej Oliver. – Przeciwstawił się Amelie. Przeciwstawił się mnie. Nie mogę puścić tego płazem.

I tak sprowadzało się to do tego samego, na szczęście. Nie mieli wyboru – Oliver musiał pomóc. Rozmyślał nad tym przez kilka minut, podczas gdy radiowóz zbliżał się do miasta. W końcu kiwnął energicznie głową.

– Dobra. Wchodzimy. Teraz. Ale kiedy już wkroczymy, musicie działać szybko i bezwzględnie. Michael, skoro tak się upierasz, by ratować swoją dziewczynę i przyjaciela, to będzie to twoje zadanie. Claire, Jason, wy zostajecie ze mną. Możliwe, że będę potrzebował kogoś dla odwrócenia uwagi.

– Czyli przynęty – odezwał się Michael. – Nie użyjesz do tego Claire.

– Jest ranną sarną. Doskonale pasuje do tej roli.

– Nie użyjesz Claire. I nie ma żadnego ale. Nie obchodzi mnie, czy uważasz się za szefa, po prostu jej nie wykorzystasz. – Michael mówił z takim przekonaniem, że Oliver po chwili lodowatego milczenia, w końcu skinął głową na znak zgody.

– Dobrze. Użyję kryminalisty. Jego, jak sądzę, można?

Jason chrząknął.

– Dostanę śrutówkę, skoro robię za przynętę?

– Nie. Nawet o tym nie marz.

Nagle do Claire coś dotarło – jej mózg zaczął dochodzić do siebie po upadku z okna autokaru.

– Hej! Dojazd z Morganville do tego miejsca trwa strasznie długo. Jak Jason…

– Jason mówi, żebyś zamilkła – warknął brat Eve. – To nie twoja sprawa, jasne? Powiedzmy, że po prostu byłem w okolicy.

Oliver się nie odezwał. To oznaczało, że albo Jason próbował uciec z Morganville i dał się Oliverowi złapać, albo załatwiał dla Olivera jakieś sprawy. W każdym razie łączył ich jakiś związek, którego jeszcze miesiąc temu nie było.

Właściwie to Oliver całkiem jasno opowiadał się za grupą „wykończyć drania". To jakim cudem Jason stał się nagle częścią jego drużyny? I to zaufaną, skoro dostał zgodę na opuszczenie Morganville?

Claire uznała, że pewnie nigdy się tego nie dowie. Jason się obraził. A Oliver nigdy nie był gadułą, nawet gdy był w dobrym humorze.

Był zły, skupiony i bardzo, bardzo niebezpieczny.

– Zawieź nas tam. Wszyscy wiedzą, co mają robić. Jeśli będziecie w stanie, zdobądźcie popleczników z grupy Morleya, dowolnym sposobem. Zastraszcie, jeśli nie będziecie ich mogli przekonać. Nie dajcie się otoczyć. Uzbrójcie przyjaciół, zniszczcie wrogów. I bez względu na ofiary, zwyciężcie! Jasne? Ja zajmę się Morleyem.

Michael skinął głową. Jego twarz goiła się szybciej, niż Claire się spodziewała, ale podejrzewała, że nie będzie już tak dobrze wyglądał, jeśli znów wyjdą na światło dzienne. Zastanawiała się, ile on jeszcze zniesie, nim ból i obrażenia go pokonają.

Miała nadzieję, że nie będzie okazji tego sprawdzić.

Jason prowadził zdecydowanie za szybko, zmuszając silnik do wysiłku jak podczas wyścigów, wzniecając kłęby kurzu i uśmiechając się jak maniak, którym pewnie był. Był gotowy do walki. Claire nigdy go takim nie widziała i uznała, że chłopak wygląda naprawdę przerażająco.

Michael milczał, zamknął się w sobie, skupił na opanowaniu bólu, który musiał dawać mu się we znaki. Oliver pewnie nic nie czuł. Wyśmiałby każdego, kto posądziłby go o strach.

Claire było niedobrze, ale postanowiła być tak silna, jak się da. Przejrzała apteczkę i znalazła kilka bardzo mocnych tabletek przeciwbólowych. Zapytała też Michaela, czy może ma jakąś broń dla niej.

Bezszelestnie wyciągnął z kieszeni pokryty srebrem kołek i jej podał. Kołek był ostry jak brzytwa i można nim było zarówno zadawać rany, jak i pchnąć w serce. Był ciężki i zimny w dotyku, gdy zacisnęła na nim mocno palce.

– To ostatnia deska ratunku. Nie podchodź tak blisko, by musieć tego użyć, dobra?

– Dobra. – Spróbowała się uśmiechnąć. Prawie jej się udało. – Czy to boli? Nieważne, głupie pytanie. Oczywiście, że boli. Przepraszam.

Złapał ją za rękę i powiedział:

– Claire, jesteś dobrą osobą. Wiesz o tym, prawda?

– Ty też.

– No, z technicznego punktu widzenia nie jestem już osobą, co zwykł przypominać Shane.

– Shane zachowuje się czasem jak idiota.

– Ale jest dobrym przyjacielem.

– To prawda – westchnęła. – Musimy ich odzyskać Michael. Musimy!

– I odzyskamy. Obiecuję.

Może chciał jeszcze coś dodać, ale w tym momencie samochód zwolnił. Jason zdjął nogę z gazu i powiedział:

– No to jesteśmy na miejscu. Tu są ze trzy ulice na krzyż. Wszystkich budynków będzie z trzydzieści. To jaki jest plan?

– Znaleźć autokar – odparł Oliver. – Nie mogli odjechać daleko.

– Dlaczego?

– Bo Morley to leniwy sukinsyn i nie będzie chciał się przemęczać. Znajdź największy budynek w okolicy, a najprawdopodobniej znajdziesz przed nim zaparkowany autokar.

Rzeczywiście, gdy minęli zakręt i wjechali do miasteczka, od razu zobaczyli autokar zaparkowany przed czymś, co przypominało gmach sądu w Morganville w miniaturce – w stylu neogotyckim, z wieżyczkami i spiczastymi dachami, cały z szarych bloków kamienia. Wyglądało na to, że od jakiś dwudziestu lat nikt się nim nie zajmował. Otaczający posesję żelazny płot był zardzewiały, a za nim bujnie rosły trawa i chwasty.

Napis na drzwiach głosił: „Merostwo i Sąd Miasta Blacke". Przed wejściem stał jakiś pomnik – duża i niezbyt udana statua z pozieleniałego brązu przedstawiała starego mężczyznę w niemodnym garniturze, z zadowolonym wyrazem twarzy. Tabliczka u stóp, widoczna nawet z ulicy, głosiła: „Hiram Wallace Blacke". Pomnik nie trzymał się najlepiej. W brązie były dziury, a cała statua przechylała się niebezpiecznie w lewo, jakby zbudowano ją na nierównym gruncie. Brakowało tylko kilku centymetrów, aby Hiram wylądował twarzą w trawie.

Autokar wyglądał na pusty. Drzwi były otwarte na oścież. Nigdzie nie było widać Morleya, jego ludzi ani nikogo innego.

– Jak to się powiększa? A, już wiem. – Jason manewrował przy GPS – ie. – Wygląda na to, że telefon jest w tym budynku. Tam zabrali Eve.

– Wiecie, co robić. Michael, znajdź swoich przyjaciół i jeśli zdołasz, przyprowadź tutaj. Jeśli ci się nie uda, to znajdź dogodną pozycję obronną i czekaj na mnie.

– A ty co zamierzasz?

– Znaleźć Morleya. I wyjaśnić, jak głupim pomysłem było zmuszanie mnie do pościgu. To nie potrwa długo.

Morley nie jest odważny i każe swoim ludziom się dostosować. Jedynym niebezpieczeństwem jest to, że coś się stanie, nim go znajdę i… przekonam.

Sposób, w jaki wypowiedział ostatnie słowa, przyprawił Claire o dreszcze. Oliver był zdolny do wielu rzeczy i niektóre z nich nie były zbyt cywilizowane. Widziała niektóre z nich. Na samo wspomnienie jej serce zaczynało szybciej bić.

Ale przynajmniej tym razem był nakierowany w dobrą stronę. Trochę jak armata.

– Ruszamy. – Oliver nie krzyknął, nie położył nawet specjalnego nacisku na to słowo, ale w jego głosie Claire usłyszała bezwzględny rozkaz. Wysiadł, otworzył drzwi od strony Michaela, po czym ruszył w stronę drzwi merostwa.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pocałunek śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pocałunek śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Laurell Hamilton - Pocałunek Ciemności
Laurell Hamilton
Rachel Caine - Wyklęta
Rachel Caine
Rachel Caine - Unbroken
Rachel Caine
libcat.ru: книга без обложки
Rachel Caine
Rachel Caine - Gale Force
Rachel Caine
Rachel Caine - Feast of Fools
Rachel Caine
Rachel Caine - Midnight Alley
Rachel Caine
Rachel Caine - Dead Girls' Dance
Rachel Caine
Rachel Caine - Undone
Rachel Caine
Rachel Caine - Devil's Bargain
Rachel Caine
Rachel Caine - Thin Air
Rachel Caine
Отзывы о книге «Pocałunek śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Pocałunek śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x