John Grisham - Wspólnik

Здесь есть возможность читать онлайн «John Grisham - Wspólnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wspólnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wspólnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sfingował własną śmierć i zniknął z 90 milionami z konta swojej firmy prawniczej. Patrick Lanigan, błyskotliwy, znakomity adwokat, dokonał mistrzowskiego przekrętu, którego nie wybaczą mu jego wspólnicy. Po latach dopadną go. Będą torturowali, zanim postawią przed sądem: oni, żona i wymiar sprawiedliwości – wszyscy chcą głowy Patricka… za wszelką cenę. Ale Lanigan przewidział wszystko. Lub prawie wszystko…

Wspólnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wspólnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jaynes połączył się z oficerem dyżurnym nadzorującym techników i już po kilku minutach została sporządzona kopia zapisu prezentowanego przez CNN materiału. Pospiesznie wyszedł z klubu i pojechał do swego biura, mieszczącego się na drugim piętrze gmachu Hoovera. Stamtąd zadzwonił do prokuratora generalnego, który, jak można się było spodziewać, już od pewnego czasu usiłował złapać z nim kontakt. Krótka rozmowa nie była zbyt przyjemna, Jaynes nawet nie miał możliwości powiedzenia czegokolwiek. Zdołał jedynie zapewnić prokuratora, że FBI nie ma absolutnie nic wspólnego z domniemanym torturowaniem Patricka Lanigana.

– Domniemanym?! – ryknął prokurator. – Czyż nie pokazywano w telewizji jego ran?! Do diabła, chyba cały świat już je widział!

– Ale to nie nasza sprawka, panie prokuratorze – odparł spokojnie Jaynes, mając pełną świadomość, że tym razem nie musi się uciekać do wykrętów.

– W takim razie czyja?! Czyżbyś i tego nie wiedział?

– Wiem.

– To dobrze. Jutro o dziewiątej rano ma się znaleźć na moim biurku trójstronicowy raport w tej sprawie.

– Będzie na pana czekał.

Prokurator cisnął słuchawkę na widełki. Jaynes zaklął pod nosem i wymierzył solidnego kopniaka swemu biurku. Pospiesznie przeprowadził następną rozmowę, w wyniku której dwóch agentów opuściło swój posterunek i zapukało do drzwi domu państwa Stephano.

Jack również oglądał wieczorne wiadomości telewizyjne, toteż wcale go nie zaskoczyła błyskawiczna reakcja służb federalnych. Zaraz po pierwszej emisji wyszedł na patio i z telefonu komórkowego skontaktował się ze swoim adwokatem. Później doszedł do wniosku, że to nawet zabawne: za czyny jego ludzi miało odpowiadać FBI. Przyznał jednak w duchu, że to posunięcie Lanigana i jego pełnomocnika było iście mistrzowskie.

– Dobry wieczór – rzekł uprzejmie, otworzywszy drzwi. – Pozwolę sobie zgadywać. Zapewne sprzedajecie panowie pączki na cele dobroczynne.

– FBI – rzucił pierwszy z agentów, sięgając do kieszeni.

– Daruj to sobie, synu. Od razu was rozpoznałem. Kiedy widziałem was ostatnio, siedzieliście w samochodzie zaparkowanym przed skrzyżowaniem i pochylaliście głowy, żebym was nie dostrzegł. Czy naprawdę wierzyliście przed wstąpieniem do służby, że będziecie wykonywać tak odpowiedzialne zadania?

– Dyrektor Jaynes chciałby się z panem zobaczyć.

– Po co?

– Nie wiem. Polecił nam tylko przywieźć pana do jego biura.

– Hamilton często pracuje o tak późnej porze?

– Tak. Czy zechce pan pójść z nami?

– Mam rozumieć, że znowu jestem aresztowany?

– Nie, skądże!

– Więc o co tu chodzi? Chyba wiecie, że znam wielu doskonałych adwokatów. Bezzasadne aresztowanie może być podstawą wystąpienia do sądu.

Agenci popatrzyli na siebie. Niezbyt wiedzieli, jak się zachować.

Stephano ani trochę się nie bał spotkania z Jaynesem, gotów był rozmawiać nawet z wyżej postawionymi urzędnikami. Nie lękał się żadnych oskarżeń, jakie dyrektor biura mógł mu postawić.

Przypomniał sobie jednak, że już wcześniej wysunięto przeciwko niemu zarzuty o charakterze kryminalnym. W gruncie rzeczy nie miał innego wyjścia, jak pójść na współpracę.

– Będę gotowy za pięć minut – rzekł, zamykając drzwi.

Kiedy wprowadzono go do gabinetu Jaynesa, dyrektor stał przy biurku i przeglądał jakieś grube sprawozdanie.

– Siadaj – rzucił opryskliwie, wskazując krzesło.

Dochodziła północ.

– Ja również ci życzę miłego wieczoru, Hamiltonie – rzekł Stephano, uśmiechając się szeroko.

Jaynes cisnął sprawozdanie na biurko.

– Może mi wytłumaczysz, co zrobiliście temu porwanemu facetowi?

– Nie wiem. Podejrzewam, że któryś z Brazylijczyków potraktował go trochę za ostro. Wyliże się z ran.

– Kto za to odpowiada?

– Czy nie powinienem wezwać swojego adwokata? Coś mi się zdaje, że jestem przesłuchiwany.

– Sam jeszcze nie zdecydowałem, czy należy cię przesłuchać. Dyrektor naczelny siedzi w domu, przy telefonie, i naradza się z prokuratorem generalnym, który bardzo źle przyjął ostatnie wiadomości. Obaj dzwonią tu co jakieś dwadzieścia minut i kawałek po kawałku obdzierają mnie ze skóry. To poważna sprawa, Jack. Jasne? Wysunięte przeciwko nam oskarżenia są śmieszne, ale teraz cały świat ogląda w telewizji te przeklęte zdjęcia i na pewno się zastanawia, dlaczego torturowaliśmy obywatela amerykańskiego.

– Jest mi cholernie przykro.

– Zaraz uwierzę. Może mi jednak powiesz, kto to zrobił?

– Tamtejsi wywiadowcy. Moi ludzie po otrzymaniu poufnych wskazówek na miejscu wynajęli grupę Brazylijczyków. Nie znam ani jednego nazwiska.

– Kto dał wam cynk?

– Naprawdę chciałbyś to wiedzieć?

– Tak, chciałbym.

Jaynes poluzował krawat i przysiadł na brzegu biurka, spoglądając z góry na Stephano. Ten zaś patrzył mu w oczy śmiało, bez cienia lęku. Widocznie był gotów pójść na każdy układ z FBI, bo z pewnością miał do dyspozycji wyśmienitych adwokatów.

– Chcę ci przedstawić pewną propozycję – zaczął Jaynes. – Podsunął ją zresztą sam naczelny.

– Zamieniam się w słuch.

– Już jutro możemy aresztować Benny’ego Aricię. Starannie przygotowaliśmy listę zarzutów. Zwołamy konferencję prasową i ujawnimy, że to on stracił dziewięćdziesiąt milionów dolarów, dlatego też zatrudnił twoich agentów do odnalezienia Lanigana. Ci zaś poddali schwytanego torturom, lecz i tak nie zdołali się dowiedzieć, gdzie są pieniądze.

Stephano nie odpowiedział, słuchał z kamienną twarzą.

– A później aresztujemy obu prezesów towarzystw ubezpieczeniowych, Attersona z Monarch-Sierra Insurance oraz Jilla z Northern Case Mutual. W ten sposób zlikwidujemy całe twoje konsorcjum. W ślad za funkcjonariuszami do gabinetów wkroczą ekipy reporterskie, a my, przed kamerami, skutych kajdankami prezesów wpakujemy do czarnych furgonetek i odstawimy do aresztu. Chyba się domyślasz, jaki będzie szum w mediach. Wszystkim damy jasno do zrozumienia, że właśnie ci prezesi wydatnie wspierali finansowo zlecenie Aricii, w ramach którego twoi ludzie w Brazylii naszprycowali Lanigana narkotykami. Przemyśl to, Stephano. Twoim klientom grozi aresztowanie i osadzenie w więzieniu.

W pierwszej chwili Jack chciał zapytać, jakim to sposobem FBI zdołało tak precyzyjnie zidentyfikować skład owego „konsorcjum”, ale zaraz przyszło mu do głowy, że nie było to aż tak trudne. Wystarczyło sporządzić listę osób, które straciły najwięcej na zniknięciu Lanigana.

– Nie muszę ci chyba tłumaczyć, że tym samym wyeliminujemy cię z interesu – dodał Jaynes.

– A czego chcecie?

– Warunki umowy są dość proste. Ty nam powiesz wszystko: jak go odnaleźliście, ile wam powiedział i tak dalej. A mamy mnóstwo pytań. W zamian zrezygnujemy z wysuwania oskarżeń pod adresem twoim i twoich klientów.

– Rzekłbym, iż można to nazwać szantażem.

– Owszem, ale to my dyktujemy warunki. Jeśli ujawnimy knowania twoich klientów, ty zostaniesz wyeliminowany z interesu.

– To wszystko?

– Nie. Przy odrobinie szczęścia możemy zapuszkować również ciebie.

Z rozlicznych powodów należało przyjąć proponowaną ugodę, a wcale nie najbłahszym z nich była postawa pani Stephano, która czuła się upokorzona ciągłą obecnością przed ich domem agentów federalnych. Denerwowały ją telefony na podsłuchu, czego natychmiast się domyśliła, zaobserwowawszy, iż mąż wszelkie sprawy służbowe załatwia przez aparat komórkowy, wychodząc z nim na tylne podwórze. Była na pograniczu załamania nerwowego. Bez przerwy powtarzała Jackowi, że są przecież uczciwymi, praworządnymi obywatelami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wspólnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wspólnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Grisham - Camino Island
John Grisham
John Grisham - The Client
John Grisham
John Grisham - The Whistler
John Grisham
John Grisham - Partners
John Grisham
John Grisham - The Last Juror
John Grisham
John Grisham - The Broker
John Grisham
John Grisham - The Activist
John Grisham
John Grisham - The Racketeer
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
libcat.ru: книга без обложки
John Grisham
John Grisham - El profesional
John Grisham
John Grisham - The Brethren
John Grisham
Отзывы о книге «Wspólnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Wspólnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x