Dan Brown - Cyfrowa Twierdza

Здесь есть возможность читать онлайн «Dan Brown - Cyfrowa Twierdza» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cyfrowa Twierdza: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cyfrowa Twierdza»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Błyskotliwy technothriller. NSA konstruuje potężny superkomputer, pozwalający złamać każdy szyfr metodą brutalnego ataku. Dzięki niemu amerykański wywiad może czytać komunikaty przesyłane przez terrorystów i szpiegów, oraz udaremniać ich plany. Genialnemu japońskiemu kryptologowi udaje się stworzyć nie dający się złamać szyfr nazwany Cyfrową Twierdzą. Grozi, że przekaże go do publicznego użytku. Susan Fletcher, piękna matematyczka pracująca dla NSA, prowadzi dramatyczny wyścig z czasem, by ocalić agencję, zdemaskować zdrajcę w jej szeregach i odkryć szczegóły planu, którego celem jest zniszczenie banku danych wywiadowczych USA. Stawką jest jej życie… i życie mężczyzny, którego kocha.

Cyfrowa Twierdza — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cyfrowa Twierdza», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Brinkerhoff zaczął się pocić, ale ona wciąż czytała.

– Wiedziałam! – wykrzyknęła po chwili. – Strathmore to zrobił! Naprawdę! Co za idiota! – Midge uniosła kartkę i pomachała nią w powietrzu. – Ominął filtry Gauntlet! Spójrz tutaj?

Brinkerhoff przez chwilę patrzył na nią w osłupieniu, po czym przebiegł przez gabinet. Stanął przy oknie tuż obok Midge, która wskazała na koniec dokumentu. Przeczytał kilka ostatnich linijek.

– Co to…

Lista plików, które ostatnio zostały wczytane do komputera, zawierała trzydzieści sześć pozycji. Na końcu każdej linijki znajdował się czterocyfrowy kod, oznaczający, że plik przeszedł przez filtry Gauntlet. Takiej informacji brakowało jednak przy ostatnim pliku. Zamiast tego była krótka notatka: GAUNTLET POMINIĘTY NA POLECENIE OPERATORA.

Chryste, pomyślał Brinkerhoff, Midge znowu trafiła.

– Idiota! – powtórzyła Midge. Kipiała z gniewu. – Spójrz tylko! Gauntlet zablokował ten plik dwa razy! Łańcuchy mutacyjne! A on mimo to ominął filtry! Do cholery, co on sobie myślał?!

Brinkerhoff czuł, że nogi się pod nim uginają. Nie mógł zrozumieć, dlaczego ona zawsze ma rację. Żadne z nich nie zauważyło w oknie odbicia jakiejś postaci. W otwartych drzwiach gabinetu stał wysoki mężczyzna.

– Jezu – wykrztusił Brinkerhoff. – Myślisz, że TRANSLATOR złapał wirusa?

– To nie może być nic innego – odpowiedziała.

– Tak czy inaczej, to nie twój cholerny interes! – za ich plecami rozległ się niski głos.

Midge uderzyła czołem o szybę. Brinkerhoff potknął się o fotel dyrektora i próbując odzyskać równowagę, zrobił kilka kroków w kierunku drzwi. Natychmiast rozpoznał sylwetkę mężczyzny stojącego w drzwiach.

– Panie dyrektorze! – wykrzyknął. Podszedł bliżej i podał mu rękę. – Dobry wieczór, panie dyrektorze.

Mężczyzna go zignorował.

– Ja… myślałem – wyjąkał Brinkerhoff, cofając rękę. – Myślałem, że pan jest w Ameryce Południowej.

Leland Fontaine przeszył swojego asystenta gniewnym wzrokiem.

– Tak… ale już wróciłem.

Rozdział 69

Proszę pana!

Becker szedł przez halę w kierunku automatów telefonicznych. Zatrzymał się i odwrócił. Za nim szła dziewczyna, która zaskoczyła go w toalecie. Machnęła ręką, by poczekał.

– Proszę pana, proszę poczekać!

Co jeszcze? – westchnął Becker. Może chce mnie oskarżyć o naruszenie prywatności?

Dziewczyna kroczyła w jego stronę, ciągnąc za sobą torbę podróżną. Teraz na jej twarzy widać było szeroki uśmiech.

– Przepraszam, że tak na pana krzyczałam. Trochę mnie pan zaskoczył.

– Nie ma problemu – odpowiedział Becker. Nie rozumiał, do czego zmierza. – Byłem w niewłaściwym miejscu.

– To może zabrzmi wariacko – powiedziała, mrugając przekrwionymi oczami – ale czy pan mógłby pożyczyć mi trochę pieniędzy?

Becker patrzył na nią z niedowierzaniem.

– Na co ci pieniądze? – spytał.

Nie zamierzam wspierać narkomanii, jeśli to masz na myśli.

– Próbuję wrócić do domu – wyjaśniła blondynka. – Może mi pan pomóc?

– Spóźniłaś się na samolot?

– Straciłam bilet – przytaknęła. – Nie chcą go zmienić na inny lot. Linie lotnicze to sami zasrańcy. Nie mam szmalu na nowy.

– Gdzie są twoi rodzice? – spytał Becker.

– W Stanach.

– Nie możesz do nich zadzwonić?

– Nie. Już próbowałam. Pewnie spędzają weekend na jachcie jakichś znajomych.

– Nie masz karty kredytowej? – Becker przyjrzał się jej drogiemu ubraniu.

– Miałam, ale ojciec ją zablokował. Podejrzewa, że biorę narkotyki.

– A bierzesz? – spytał poważnie Becker, przyglądając się jej spuchniętemu ramieniu.

– Oczywiście, że nie! – dziewczyna zaprzeczyła z oburzeniem. Zrobiła minę skrzywdzonego niewiniątka. Becker nagle odniósł wrażenie, że próbuje go nabrać.

– Wygląda pan na bogatego gościa – powiedziała. – Może pożyczy mi pan trochę pieniędzy na samolot? Odeślę panu po powrocie.

Becker uznał, że jeśli da jej gotówkę, z pewnością pieniądze trafią do rąk handlarzy narkotyków z Triany.

– Przede wszystkim – odrzekł – nie jestem bogatym gościem. Jestem profesorem. Powiem ci, co zrobię… – urwał. Sprawdzę, czy blefujesz, – Mogę ci kupić bilet.

– Naprawdę pan to zrobi? – Blondynka gapiła się na niego ze zdziwieniem. W jej oczach pojawiła się nadzieja. – Kupi mi pan bilet do domu? Och, Boże, dziękuję panu!

Becker zaniemówił. Najwyraźniej błędnie ocenił sytuację.

– To było gówniane lato – wykrztusiła dziewczyna przez łzy. Zarzuciła mu ręce na szyję. – Dziękuję panu! Muszę się stąd wydostać!

Becker bez przekonania odwzajemnił uścisk. Gdy go puściła, znów popatrzył na jej przedramię.

– Ohydne, prawda! – zapytała, widząc jego spojrzenie.

– Mówiłaś, że nie bierzesz narkotyków – odpowiedział, kiwając głową.

– To marker! – roześmiała się blondynka. – Zdarłam prawie całą skórę, usiłując to zeskrobać. Atrament się rozmazał.

Becker przyjrzał się dokładniej śladom na skórze. W świetle jarzeniówek odczytał na zaczerwienionym przedramieniu niewyraźny zarys kilku słów.

– Ale… twoje oczy – powiedział. Czuł się jak idiota. – Masz czerwone oczy.

– Płakałam – wyjaśniła ze śmiechem. – Powiedziałam już panu, że straciłam bilet.

Becker przyjrzał się uważnie słowom wypisanym na przedramieniu.

– Hm, może pan jeszcze przeczytać, prawda? – dziewczyna skrzywiła się, wyraźnie zakłopotana.

Becker pochylił się jeszcze niżej. Odczytał napis bez trudu. Tekst był krystalicznie jasny. Gdy czytał te cztery słowa, przed oczami przeniknęły mu wydarzania ostatnich dwunastu godzin.

Przypomniał sobie scenę z pokoju w hotelu Alfonso XIII. Gruby Niemiec dotknął przedramienia i powiedział w łamanej angielszczyźnie: Fock off und die.

– Dobrze się pan czuje? – spytała, niespokojnie patrząc na oszołomionego Beckera.

Nie odrywał oczu od jej przedramienia. Kręciło mu się w głowie. Cztery słowa rozsmarowane na jej skórze wyrażały jasny komunikat: Fuck off and die.

– To napisał mój znajomy… dość głupie, prawda? – dziewczyna również spojrzała na swoją rękę. Wydawała się zawstydzona.

Becker nie mógł wykrztusić słowa. Fock off und die. Niemiec nie chciał go obrazić, lecz próbował pomóc. David przyjrzał się twarzy dziewczyny. W świetle jarzeniówki dostrzegł w jej włosach ślady niebieskiej i czerwonej farby.

– Ty… – wyjąkał, przyglądając się jej uszom. – Nie nosisz kolczyków, prawda?

Dziwnie na niego spojrzała. Wyjęła coś z kieszeni i podniosła do góry na dłoni. Becker zobaczył niewielką czaszkę.

– To klips? – wykrztusił.

– Tak, do diabła. Cholernie boję się igieł.

Rozdział 70

David stał pośrodku pustej hali portu lotniczego i czuł, że nogi się pod nim uginają. Patrzył na stojącą przed nim dziewczynę i myślał o tym, że jego poszukiwania dobiegły końca. Umyła włosy i zmieniła ubranie – pewnie w nadziei, że dzięki temu łatwiej jej będzie sprzedać pierścionek – ale nie poleciała do Nowego Jorku.

Z trudem panował nad sobą. Już za chwilę miał nastąpić koniec tej zwariowanej podróży. Spojrzał na jej palce. Nie nosiła żadnych pierścionków. Zerknął na torbę podróżną. Jest tam, pomyślał. Musi tam być!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cyfrowa Twierdza»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cyfrowa Twierdza» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Cyfrowa Twierdza»

Обсуждение, отзывы о книге «Cyfrowa Twierdza» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x