Stephen King - Zielona Mila

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen King - Zielona Mila» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zielona Mila: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zielona Mila»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rok 1932. W USA trwa Wielki Kryzys; panuje głód i bezrobocie. Paul Edgecombe pracuje jako strażnik w więzieniu Cold Mountain, do którego trafiają ci, na których państwo postawiło już krzyżyk. To dla nich przeznaczone jest specjalne pomieszczenie przylegające do bloku E, gdzie na drewnianym podium stoi krzesło elektryczne zwane Starą Iskrówą. Ostatnia droga każdego z więźniów będzie prowadzić po zielonym linoleum.
Nikt nie wydaje się bardziej zasługiwać na śmierć niż John Coffey, czarny olbrzym, skazany za przerażającą zbrodnię, której dopuścił się na dwóch małych dziewczynkach. Nie mogłem nic pomóc, powtarzał, gdy go schwytano. Próbowałem to cofnąć, ale było już za późno… Ten, kto sądzi, że wymierzenie sprawiedliwości okaże się łatwe i proste, jest w wielkim błędzie – o czym przekona się podejmując z Johnem Coffeyem koszmarną podróż przez Zieloną Milę…

Zielona Mila — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zielona Mila», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

10

Daty powypadały mi w większości z głowy. Przypuszczam, że mógłbym poprosić moją wnuczkę, Danielle, żeby poszukała ich w starych gazetach, ale co by to dało? Najważniejszych dat, jak dzień, gdy podeszliśmy do celi Delacroix i zobaczyliśmy siedzącą mu na ramieniu mysz albo kiedy na blok przybył William Wharton i o mało nie zabił Deana Stantona, i tak nie znajdzie się w gazetach. Lepiej chyba pisać tak, jak to robiłem do tej pory; daty nie mają w końcu tak dużego znaczenia, jeśli ktoś pamięta to, co widział, i potrafi ułożyć zdarzenia w odpowiedniej kolejności.

Wypadki zaczęły się toczyć szybciej. Kiedy z gabinetu Curtisa Andersena dotarły do mnie papiery dotyczące Delacroix, z zaskoczeniem odkryłem, że randka naszego Francuza ze Starą Iskrówą została wyznaczona wcześniej, niż się spodziewaliśmy – o czymś takim praktycznie nie słyszało się nawet w tamtych czasach, gdy nie trzeba było poruszyć połowy niebios i całej ziemi, żeby wykonać na kimś wyrok śmierci. Chodziło chyba o dwa dni; egzekucja została przesunięta z dwudziestego siódmego na dwudziesty piąty października. Nie ręczę za to słowem, ale raczej się nie mylę; pamiętam, jak pomyślałem, że Tu-Tut odzyska swoje pudełko po cygarach wcześniej, niż tego oczekiwał.

Opóźniło się natomiast przybycie Whartona. Po pierwsze jego proces trwał dłużej, niż sądzili wiarygodni na ogół informatorzy Andersena (gdy chodziło o Dzikiego Billa, nic nie było wiarygodne, nawet nasze sprawdzone w ciągu wielu lat i podobno niezawodne metody kontroli więźnia). Po drugie już po wydaniu werdyktu – tak przynajmniej napisali w aktach – zabrano go do szpitala w Indianoli na badania. Podczas rozprawy miał kilka ataków, dwa razy do tego stopnia poważnych, że przewrócił się i leżał, dygocząc, podskakując i bębniąc piętami o podłogę. Wyznaczony z urzędu adwokat twierdził, że Wharton cierpi na epilepsję i popełnił swoje zbrodnie w stanie niepoczytalności; prokurator uważał, że omdlenia i konwulsje są oszustwem tchórza, który rozpaczliwie stara się ocalić swoje nędzne życie. Po obejrzeniu na własne oczy rzekomych ataków epilepsji ława przysięgłych orzekła, że są symulowane. Sędzia przychylił się do tej opinii, ale po wydaniu werdyktu zlecił przeprowadzenie serii badań. Bóg jeden wie dlaczego; może był po prostu ciekawy.

To istny cud, że Wharton nie uciekł ze szpitala (w którym, jak na ironię, przebywała w tym samym czasie żona dyrektora Mooresa, Melinda). Przypuszczam, że pilnowało go bez przerwy kilku strażników, a poza tym wciąż miał nadzieję, że uznają go za niepoczytalnego z powodu epilepsji, jeśli oczywiście ją stwierdzą.

Nie stwierdzili. Lekarze nie wykryli żadnych zmian w jego mózgu – przynajmniej fizjologicznych – i Billy “Kid” Wharton zjawił się w końcu w Cold Mountain. Stało się to szesnastego albo osiemnastego października; pamiętam, że przybył do nas prawie dwa tygodnie po Johnie Coffeyu i tydzień albo dziesięć dni przed wykonaniem wyroku na Delacroix.

Dzień, w którym przyjęliśmy na blok naszego nowego psychopatę, obfitował dla mnie w wiele wydarzeń. Obudziłem się o czwartej rano z pulsującym bólem w kroczu i nabrzmiałym rozpalonym penisem. Jeszcze nim spuściłem nogi z łóżka, wiedziałem, że wbrew temu, co sądziłem, stan mojego zdrowia wcale się nie poprawił. Infekcja cofnęła się tylko na krótko, a teraz wracała.

Wyszedłem do wygódki, żeby się załatwić – dopiero trzy lata później zamontowaliśmy pierwszy ustęp z bieżącą wodą – ale mijając stertę drewna stojącą przy domu, zdałem sobie sprawę, że nie zdołam się powstrzymać ani chwili dłużej. Zsunąłem w dół spodnie od piżamy i dokładnie w tym samym momencie z penisa trysnęła struga moczu. Towarzyszył jej najbardziej potworny ból, jakiego doznałem w całym swoim życiu. W tysiąc dziewięćset pięćdziesiątym szóstym roku miałem atak woreczka żółciowego i wiem, że ludzie twierdzą, iż nic nie może się z nim równać, ale ten atak był niczym lekka nadkwasota w porównaniu z tym, co wówczas poczułem.

Ugięły się pode mną nogi, osunąłem się ciężko na kolana i podarłem spodnie w kroku, rozstawiając szeroko nogi, żeby nie stracić równowagi i nie runąć twarzą w kałużę własnej uryny. Upadłbym mimo to, gdybym nie chwycił się lewą ręką za jedno z bierwion. Wszystko to mogło się zresztą dziać w Australii albo nawet na innej planecie. Całą moją uwagę zaprzątał ból, który płonął we mnie żywym ogniem; paliło mnie podbrzusze, a penis – organ, o którym pamiętałem wyłącznie wtedy, gdy dostarczał mi najbardziej intensywnej przyjemności, jakiej może doznać mężczyzna – wydawał się topić w żarze. Spoglądając w dół, sądziłem, że zobaczę tryskający z niego strumień krwi, ujrzałem jednak najzwyczajniejszy w świecie mocz.

Opierając się jedną ręką o stos drewna, drugą zasłoniłem usta, całą siłą woli powstrzymując okrzyk bólu. Nie chciałem przerazić mojej żony. Wydawało mi się, że nigdy nie przestanę sikać, jednak w końcu strumień moczu ustał. W tym momencie ból przeszywał cały mój brzuch i jądra; miałem wrażenie, że rozdzierają je pokryte rdzą stalowe zęby. Przez dłuższą chwilę – mogło to trwać co najmniej minutę – nie byłem w stanie się podnieść. W końcu ból zaczął słabnąć i podźwignąłem się na nogi. Patrząc na wsiąkający w ziemię mocz, zastanawiałem się, czy zdrowy na umyśle Bóg mógł stworzyć świat, w którym wylanie z siebie tych paru kropel powoduje tak potworny ból.

Wezmę zwolnienie, pomyślałem, i wybiorę się jednak do doktora Sadlera. Nie znosiłem mdłości, jakie wywoływały jego tabletki, lecz wszystko było lepsze od tego, co czułem, kiedy klęczałem zagryzając wargi przy stercie drewna, a mój członek meldował, że oblano go naftą i podpalono.

Potem jednak, łykając aspirynę w kuchni i słuchając dochodzącego z sypialni cichego pochrapywania Janice, przypomniałem sobie, że właśnie dzisiaj przybywa na blok William Wharton i że nie będzie tam Brutala – wyznaczono go do pomocy przy przenosinach biblioteki i ambulatorium do nowego budynku. Mimo okropnego bólu nie mogłem pozostawić Whartona Deanowi i Harry’emu. Byli dobrymi strażnikami, ale Curtis Andersen zaznaczył w swoim raporcie, że William Wharton jest wyjątkowym sukinsynem. “Facetowi jest po prostu wszystko jedno”, napisał, po czym podkreślił dwa razy to zdanie.

W tym momencie ból trochę ustąpił i byłem w stanie się skoncentrować. Doszedłem do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli wybiorę się wcześniej do więzienia. Mogłem tam być już o szóstej, w porze kiedy przychodził na ogół do pracy dyrektor Moores. Poproszę go, żeby na czas przyjęcia Williama Whartona przesunął Brutusa Howella na blok E, a potem złożę od dawna odkładaną wizytę lekarzowi. Cold Mountain leżało po drodze.

Dwukrotnie podczas jazdy do więzienia zatrzymywała mnie nagła potrzeba. Za każdym razem byłem w stanie zjechać na bok i nie narażając się na wstyd uporać z problemem (ruch na bocznych drogach był zresztą o tej porze prawie zerowy). Żadna z tych dwóch chwil nie była tak bolesna jak ta, kiedy zwaliłem się z nóg idąc do wygódki, a jednak za każdym razem zaciskałem kurczowo palce na klamce mojego małego forda coupe, żeby zachować równowagę, i czułem, jak po rozpalonej twarzy spływają mi strużki potu. Byłem poważnie chory, to nie ulegało kwestii.

W końcu się dowlokłem. Wjechałem przez południową bramę, zaparkowałem na swoim miejscu i ruszyłem na górę, żeby zobaczyć się z dyrektorem. Minęła właśnie szósta. Sekretariat, w którym urzędowała panna Hannah, był pusty – pojawiała się na ogół o stosunkowo cywilizowanej godzinie siódmej – ale w gabinecie Mooresa paliło się światło. Zapukałem do drzwi i nie czekając na odpowiedź, wszedłem do środka. Moores podniósł wzrok, zdumiony, że ktoś zagląda do niego o tak niezwykłej porze, i oddałbym w tym momencie wszystko, żeby nie widzieć go w takim stanie, kompletnie odsłoniętego i bezbronnego. Jego białe włosy, zazwyczaj elegancko uczesane, sterczały każdy w inną stronę; kiedy wszedłem, wbijał w nie dłonie, tak jakby chciał je wyrwać z głowy. Miał zaczerwienione i podpuchnięte oczy, a niedowład mięśni był gorszy, niż kiedykolwiek u niego widziałem; wyglądał jak człowiek, który wrócił właśnie z długiego spaceru na siarczystym mrozie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zielona Mila»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zielona Mila» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stephen King - The Mist
Stephen King
Stephen King - La Tour Sombre
Stephen King
Stephen King - Magie et Cristal
Stephen King
Stephen King - Le Pistolero
Stephen King
Stephen King - Sleeping Beauties
Stephen King
Stephen King - Coffey on the Mile
Stephen King
Stephen King - The Green Mile
Stephen King
Stephen King - Mile 81
Stephen King
Stephen King - Žalioji mylia
Stephen King
Отзывы о книге «Zielona Mila»

Обсуждение, отзывы о книге «Zielona Mila» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x