Stephen King - Strefa Śmierci

Здесь есть возможность читать онлайн «Stephen King - Strefa Śmierci» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Strefa Śmierci: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Strefa Śmierci»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Młody nauczyciel Johnny Smith pada ofiarą groźnego wypadku samochodowego. Przez kilka lat pozostaje w szpitalu w stanie śpiączki. Kiedy jednak odzyskuje świadomość, że jest bogatszy o niezwykły talent – zdolność jasnowidzenia. Dzięki temu będzie mógł zdemaskować seryjnego mordercę, a także przewidzieć tragiczny w skutkach pożar. Dar jasnowidzenia popchnie go do dramatycznej konfrontacji z charyzmatycznym i bardzo niebezpiecznym kandydatem na stanowisko prezydenta Stanów Zjednoczonych…

Strefa Śmierci — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Strefa Śmierci», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Jesteś tego pewien?

– Najzupełniej. Ale byłbym wdzięczny, gdyby nie powtarzał pan chłopcu naszej rozmowy. Zdradzam jego sekrety. Nigdy się nie dowiesz, jak prawdziwe jest to stwierdzenie.

W porządku. Wspólnie rozważymy sprawę szkoły przygotowawczej. A tak na razie… to dla ciebie. – Roger wyjął z tylnej kieszeni spodni zwykłą białą kopertę i wręczył ją Johnny'emu.

– Co to takiego?

– Przekonaj się.

Johnny otworzył kopertę. Leżał w niej czek na pięćset dolarów.

– Ojej…! Nie mogę go przyjąć.

– Możesz i przyjmiesz. Obiecałem ci premię zależną od wyników, a ja zawsze dotrzymuję słowa. Następną dostaniesz, jak skończysz pracę.

– Doprawdy, panie Chatsworth, ja tylko…

– Ciii. Coś ci powiem, Johnny. – Roger pochylił się w fotelu. Zdecydowanie malowało się na jego twarzy i wówczas Johnny pod sympatyczną maską dostrzegł człowieka, który osiągnął to wszystko: dom, ogród, basen, fabryki. A oprócz tego był powodem książkowego lęku syna, który można byłoby prawdopodobnie sklasyfikować jako histeryczną neurozę. – Moje doświadczenie podpowiada mi, że dziewięćdziesiąt pięć procent ludzi chodzących po naszej ziemi cechuje po prostu bezwład. Jeden procent to święci, a jeden to dupki. Pozostałe trzy procent to ludzie, którzy wprowadzają w czyn swe postanowienia. Ja mieszczę się w tych trzech procentach i ty także. Zarobiłeś tę forsę. Mam w tkalniach ludzi, którzy biorą do domu jedenaście tysięcy dolarów rocznie, a właściwie nie robią nic oprócz bawienia się swoimi małymi. Ale się nie skarżę. Jestem człowiekiem światowym, a to oznacza, że wiem i rozumiem, co wprawia świat w ruch. Mieszanka składa się w jednej części z benzyny super na dziewięć części gówna. Ale ty nie sprzedajesz gówna. Więc włóż forsę do portfela i następnym razem spróbuj cenić się nieco wyżej. – Dobrze – zgodził się Johnny. – Żeby nie skłamać, wiem, co z tą forsą zrobić.

– Rachunki za leczenie?

Johnny spojrzał uważnie na Rogera Chatswortha. – Wiem o tobie wszystko – przyznał Roger. – Myślałeś, że nie sprawdzę człowieka, którego zatrudniam? – Wie pan o…

– Jesteś kimś w rodzaju jasnowidza. Pomogłeś rozwiązać sprawę morderstw w Maine. Tak przynajmniej jest napisane w gazetach. Od stycznia miałeś zacząć uczyć, ale przestraszyli się, kiedy twoje nazwisko trafiło do gazet. Jak widzisz, orientuję się we wszystkim.

– I mimo to zdecydował się pan na mnie?

– Przecież poszukiwałem nauczyciela, prawda? Czułem, że tobie akurat może się udać. Mam wrażenie, że zatrudniając ciebie, wykazałem się wielką znajomością ludzi.

– Cóż, dziękuję. – Głos Johnny'ego był schrypnięty.

– Powiedziałem ci, że nie musisz dziękować.

W trakcie rozmowy Walter Cronkite skończył przedstawiać najnowsze wiadomości i przeszedł do sensacyjek typu „człowiek pogryzł psa", pojawiających się czasami pod koniec dzienników. Mówił właśnie: „… wyborcy z zachodniego New Hampshire mają w tegorocznych wyborach niezależnego kandydata z trzeciego okręgu…"

– Tak, forsa się przyda – stwierdził Johnny. – Nie ma…

– Ciii. Chciałbym tego posłuchać.

Chatsworth pochylił się w fotelu. Ręce zwisały mu między kolanami, na twarzy miał łagodny uśmiech. Johnny spojrzał na ekran.

– …Stillson – ciągnął dalej Cronkite. – Ten czterdziestotrzyletni agent sprzedaży ubezpieczeń i nieruchomości prezentuje z pewnością najbardziej egzotyczną kampanię w roku '76. Zarówno kandydat republikański z trzeciego okręgu, Harrison Fisher, jak i jego przeciwnik – demokrata David Bowes – zaczynają się bać, ankiety wskazują bowiem, że Greg Stillson prowadzi pewnie. Oto nasz wysłannik, George Herman.

– Kto to jest Stillson? – zapytał Johnny. Chatsworth roześmiał się.

– Och, powinieneś zobaczyć tego faceta. Jest szalony jak marcowy zając. Ale moim zdaniem trzeźwi wyborcy trzeciego okręgu wyślą go w listopadzie do Waszyngtonu. Chyba że padnie na ziemię, tocząc pianę z pyska. Wcale nie wykluczyłbym tej możliwości.

Na ekranie ukazał się przystojny, młody mężczyzna w białej koszuli z rozpiętym kołnierzykiem. Przemawiał do niewielkiej grupki ludzi z ustrojonej chorągiewkami platformy, stojącej na parkingu supermarketu. Mężczyzna najwyraźniej próbował ich do czegoś nakłonić, lecz tłum nie odnosił się do niego entuzjastycznie. Z ekranu dobiegał głos George'a Hermana: „Oto David Bowes, kandydat demokratów – niektórzy powiedzieliby»kozioł ofiarny«- z trzeciego okręgu wyborczego w New Hampshire. Bardzo trudno będzie mu zwyciężyć, bowiem trzeci okręg wyborczy w New Hampshire n i g d y nie wybrał demokraty, nawet w roku 1964, wspaniałym roku L.B. Johnsona. Bowes spodziewał się, że jego konkurentem będzie ten oto człowiek."

Kamery pokazały teraz mężczyznę w wieku około sześćdziesięciu pięciu lat. Przemawiał na ekskluzywnym przyjęciu, od którego zależały finanse jego kampanii. Goście, obowiązkowo grubawi, mający zawsze rację i wyglądający tak, jakby natychmiast musieli pójść do łazienki, byli niewątpliwie biznesmenami – republikanami. Mówca ogromnie przypominał Edwarda Gurneya z Florydy, choć brakowało mu smukłej, muskularnej budowy tamtego.

– Oto Harrison Fisher – mówił Herman. – Wyborcy trzeciego okręgu posyłali go co dwa lata do Waszyngtonu od 1960 roku. To znana postać w polityce; Fisher zasiada w pięciu komitetach i jest przewodniczącym Komitetu Parków i Zasobów Wodnych przy Kongresie. Spodziewano się, że bez trudu pobije młodego Davida Bowesa. Lecz ani Fisher, ani Bowes nie przewidzieli, że w talii pojawi się dżoker. Oto i on.

Cięcie.

– Święty Jezu! – krzyknął Johnny.

Za jego plecami Chatsworth ryknął śmiechem i walnął się dłonią w udo.

– Uwierzyłbyś, że taki facet istnieje?

Nie było tu obojętnego tłumu z parkingu supermarketu. Nie było też bogatych republikanów z Granitowej Sali Hiltona w Portsmouth. Greg Stillson stał na platformie ustawionej w swoim mieście, w Ridgeway. Za jego plecami wznosił się pomnik żołnierza Unii z karabinem w ręku i kepi nisko nasuniętym na oczy. Ulica została zablokowana i wypełniał ją tłum dziko wiwatujących, przeważnie młodych ludzi. Stillson ubrany był w sprane dżinsy i koszulę z nadwyżek armii, z dwoma kieszonkami na piersiach. Na jednej kieszonce widniał wyhaftowany napis GIVE PEACE A CHANCE, na drugiej MAMI-NA SZARLOTKA. Na głowie miał ciężki kask robotnika budowlanego, na którym widniał naklejony znaczek partii ekologicznej – zielona amerykańska flaga. Za nim stał jakiś stalowy wózek. Z dwóch głośników John Denver śpiewał Dzięki Bogu pochodzę ze wsi.

Co to za wózek? – zapytał Johnny.

– Zobaczysz – odparł szeroko uśmiechnięty Roger. Herman mówił dalej:

– Dżokerem jest Gregory Ammas Stillson, lat czterdzieści trzy, były sprzedawca Jedynej Prawdziwej Biblii, były malarz pokojowy i były zaklinacz deszczu w Oklahomie, w której się wychował.

– Zaklinacz deszczu – powtórzył Johnny, osłupiały.

– Och, to jeden z jego atutów – stwierdził Roger. – Jeśli go wybierzemy, będzie padać, kiedy tylko potrzeba.

– Platforma Stillsona – mówił dalej Herman – jest, no cóż, odświeżająca.

John Denver zakończył piosenkę okrzykiem, na który tłum odpowiedział wiwatami. I wtedy Stillson zaczął mówić; jego głos dudnił, maksymalnie nagłośniony. Przynajmniej system wzmacniaczy miał najwyższej klasy – prawie nie słychać było zniekształceń. Ten głos sprawił, że Johnny poczuł niepokój – był to wysoki, mocny, rytmiczny głos telewizyjnego kaznodziei. Wokół ust Stillsona widać było mgiełkę plwocin.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Strefa Śmierci»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Strefa Śmierci» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Strefa Śmierci»

Обсуждение, отзывы о книге «Strefa Śmierci» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x