– Co pani sugeruje? Że ktoś uwziął się na zespół transplantacyjny? Zabija jego członków jednego po drugim?
– Ja tylko widzę pewną zbieżność. To pan jest detektywem. To pan powinien zbadać tę sprawę.
Katzka odsunął się.
– Jak to się stało, że pani została w to wszystko wplątana?
– Mój przyjaciel jest w tym zespole. Chociaż Mark tego nie mówi, to myślę, że się boi. Myślę, że cały zespół się boi. Zastanawiają się, kto będzie następny. Ale nigdy o tym nie rozmawiają. Podobnie jak ludzie nigdy nie mówią o katastrofach samolotowych, kiedy czekają na odlot.
– Obawia się pani o bezpieczeństwo swego przyjaciela?
– Tak – odparła krótko, nie wyjaśniając nic więcej. Robiła wszystko, żeby odzyskać Marka, przywrócić to, co było przedtem między nimi. Nie pojmowała, co się stało, ale czuła, że ich związek rozpada się. Wszystko zaczęło się tego wieczoru, kiedy wspomniała o Kunstlerze i Hennessym. Nie miała zamiaru opowiadać o tym Katzce, ponieważ to wszystko dotyczyło tylko jej uczuć. Katzka był policjantem, który pracował w oparciu o bardziej konkretne dowody. Oczywiście spodziewał się, że usłyszy od niej więcej. Kiedy jednak Abby milczała, Katzka zapytał:
– Czy jest coś jeszcze, o czym chciałaby mi pani powiedzieć? Cokolwiek? Chodzi mu o Mary Allen – pomyślała Abby, czując ogarniający ją paniczny strach. Ale jemu właśnie miała ochotę powiedzieć wszystko. Jednak szybko spuściła wzrok i sama zadała pytanie.
– Dlaczego obserwował pan dom Elaine? Bo to właśnie pan robił, prawda?
– Rozmawiałem z jej sąsiadem. Kiedy wyszedłem, pani akurat odjeżdżała sprzed domu Levich.
– Przesłuchiwał pan sąsiadów Elaine?
– To rutynowe postępowanie.
– Trudno w to uwierzyć.
Niemal wbrew swojej woli podniosła wzrok i spojrzała na niego. Z jego twarzy nie mogła nic wyczytać.
– Dlaczego ciągle jeszcze badacie to samobójstwo?
– Wdowa spakowała się w ciągu jednego wieczoru i wyjechała, nie pozostawiając nowego adresu. To wydaje się trochę niezwykłe.
– Chyba nie chce pan powiedzieć, że Elaine jest czemuś winna?
– Nie. Wydaje mi się tylko, że jest czymś przerażona.
– Czym?
– Może pani się domyśla, czym?
Stwierdziła, że chce na niego patrzeć. W jego oczach było coś tak przyciągającego, że nie mogła odwrócić wzroku. Poczuła do niego nagły i zupełnie niespodziewany pociąg. Nie miała pojęcia, dlaczego właśnie ten mężczyzna wywołał w niej takie uczucie.
– Nie – powiedziała. – Nie mam pojęcia, od czego ucieka Elaine.
– Może więc pomoże mi pani znaleźć odpowiedź na inne pytanie.
– To znaczy?
– W jaki sposób Aaron Levi zdołał się dorobić takiego majątku? Pokręciła głową.
– Z tego, co wiem, to nie był on szczególnie bogaty. Kardiolog zarabia najwyżej dwa tysiące. A on na pewno dużo z tego wysyłał swoim dzieciom, które uczą się w college’u.
– Czy mieli jakiś majątek rodzinny?
– Ma pan na myśli jakiś spadek? – Wzruszyła ramionami. – Słyszałam, że ojciec Aarona był mechanikiem.
Katzka odchylił się do tyłu. Nie patrzył na Abby, tylko wbił wzrok w jej kubek z kawą. Skupienie, w jakim tkwił, zaintrygowało Abby. Potrafił tak po prostu wyłączyć się z rozmowy, pozostawiając ją samą sobie.
– Proszę pana, o jakim majątku my w ogóle rozmawiamy? Uważnie spojrzał na nią.
– O trzech milionach dolarów.
Abby gapiła się na niego w niemym osłupieniu.
– Po tym, jak pani Levi zniknęła – powiedział Katzka – uznałem, że powinienem bliżej przyjrzeć się finansom tej rodziny. Ich księgowy powiedział mi, że wkrótce po śmierci męża Elaine odkryła, że mąż miał konto bankowe na Kajmanach. Wcześniej nic o tym koncie nie wiedziała. Zapytała więc księgowego, jak dotrzeć do tych pieniędzy. Potem bez uprzedzenia wyjechała. – Katzka spojrzał na Abby pytająco.
– Nie mam pojęcia, skąd Aaron mógł mieć tyle pieniędzy – mruknęła.
– Jego księgowy też nie.
Po chwili milczenia Abby sięgnęła po kawę i stwierdziła, że była zimna. Ona sama również odczuwała chłód.
– Czy wie pan, gdzie jest teraz Elaine? – zapytała cicho.
– Mamy pewne przypuszczenia.
– Czy może mi pan zdradzić je? Pokręcił głową.
– W tej chwili, doktor DiMatteo – powiedział – myślę, że pani Levi nie chciałaby, żeby ją odnaleziono.
Trzy miliony dolarów! W jaki sposób Aaron zdołał zgromadzić trzy miliony dolarów?
Przez całą drogę do domu zastanawiała się nad tym. Nie miała pojęcia, jak zwykły kardiochirurg mógł tyle zarobić. Miał dwójkę dzieci studiujących na prywatnych uczelniach i żonę, która miała dość kosztowne zamiłowanie do antyków. Poza tym, dlaczego w ogóle krył się z tym, że ma taki majątek? Na Kajmanach pieniądze trzymali tylko ci, którzy chcieli zachować stan swoich dochodów w tajemnicy. Ale przecież nawet Elaine nie wiedziała o tym koncie aż do śmierci Aarona. Przeglądanie papierów męża musiało być dla niej szokiem. W końcu dowiedziała się przecież, że ukrywał przed nią fortunę.
Trzy miliony dolarów! Pozostawała cały czas w lekkim szoku.
Wjechała na podjazd. Złapała się na tym, że rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu brązowej furgonetki. Weszło jej to w nawyk. Szybko zlustrowała ulicę.
W drzwiach frontowych zastała gromadzącą się tam codziennie stertę poczty. Większość stanowiły magazyny medyczne, podwójna ilość dla dwojga lekarzy mieszkających pod jednym dachem. Zebrała wszystkie i zaniosła do kuchni. Tam na stole zaczęła rozkładać wszystko na dwie kupki. Jego rzeczy, jej rzeczy. Jego życie, jej życie. Nic, na co warto było spojrzeć dwa razy.
Dochodziła czwarta po południu. Zdecydowała, że dziś wieczorem przygotuje jakąś dobrą kolację z winem. Poda ją przy świecach. Dlaczego nie? W końcu była teraz kobietą wolną od obowiązków zawodowych. Gdy w Bayside debatowano nad jej przyszłością jako chirurga, ona mogła zająć się naprawieniem stosunków pomiędzy nią i Markiem. Romantyczne kolacje i trochę kobiecej troski powinno zrobić swoje. Stracić karierę, ale zatrzymać mężczyznę. Cholera, DiMatteo, zaczynasz zachowywać się jak desperatka.
Zebrała swoją część pocztowych reklam, żeby wyrzucić je do śmieci. W momencie, kiedy wrzucała papiery do kubła, jej wzrok padł na dużą brązową kopertę leżącą tam na samym spodzie. Zwróciła uwagę na słowo jachty, wyróżnione tłustym drukiem w adresie powrotnym. Wyciągnęła kopertę i strząsnęła z niej resztki kawy i potłuczone skorupki jajka. Na samej górze widniał adres:
„EAST WINDS” JACHTY
Sprzedaż i Serwis
Przystań Marblehead Marina
Koperta została wysłana do Marka. Nie było na niej adresu ich domu przy Brewster Street. Nadano ją na poste restante. Abby jeszcze raz spojrzała na słowa: „East Winds” Jachty Sprzedaż i Serwis.
Podeszła do biurka Marka w pokoju dziennym. Dolna szuflada, w której Mark trzymał swoje papiery, była zamknięta, ale Abby wiedziała, gdzie znajdzie do niej klucz. Słyszała kiedyś, jak wrzucał go do pojemnika na ołówki. Znalazła klucz i otworzyła szufladę.
W środku były wszystkie papiery dotyczące ich domu. Dokumenty ubezpieczeniowe, papiery hipoteczne, dokumenty samochodu. Znalazła w końcu teczkę, na której widniał napis Jacht. Był tam plik papierów dotyczących jachtu „J-35 Gimmie Shelter”. Była też druga teczka. Wyglądała na nową. Napisano na niej „H-48”.
Abby wyciągnęła ją. Była w niej umowa sprzedaży jachtu z „East Winds”. H-48 oznaczało skrót nazwy projektu łodzi. Jacht Hinckley’a, długości czterdziestu ośmiu stóp.
Читать дальше