Dean Koontz - Szepty
Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Szepty
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Szepty: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Tony wślizgnął się do loży, usiadł naprzeciwko Franka.
Przy ich stoliku przystanęła Penny, kelnerka o piaskowych włosach, policzkach, które chciało się uszczypnąć, i z dołkiem w brodzie. Zmierzwiła włosy Tony’emu i zapytała:
– Czego pan sobie życzy, panie Renoir?
– Miliona gotówką, rolls – royce’a, wiecznego życia i podziwu mas – odpowiedział Tony.
– A co w końcu zamawiasz?
– Butelkę coorsa.
– To możemy dostarczyć – powiedziała.
– Dla mnie jeszcze jedną szkocką – wtrącił Frank. Kiedy poszła do baru po ich napoje, zapytał: – Dlaczego nazwała cię Renoirem?
– To słynny malarz francuski.
– I co z tego wynika?
– No bo ja też jestem malarzem. Ale ani francuskim, ani słynnym. Penny w ten sposób się ze mną drażni.
– Malujesz obrazy? – spytał Frank.
– Jasne, że nie ściany.
– To czemu nigdy o tym nie mówiłeś?
– Kilka razy wygłosiłem parę uwag na temat sztuki – powiedział Tony. – Ale ty traktowałeś ten temat z wyraźnym brakiem zainteresowania. W sumie nie mógłbyś wykazać się mniejszym entuzjazmem, jakbym chciał dyskutować o pięciu zasadach gramatyki suahilijskiej albo omawiać proces rozkładu martwych niemowląt.
– Malujesz farbami olejnymi? – spytał Frank.
– Farbami, piórkiem i tuszem. Akwarelami. Wszystkim po trochu, ale głównie farbami olejnymi.
– Od jak dawna się tym zajmujesz?
– Od dzieciństwa.
– Sprzedałeś już jakiś obraz?
– Nie maluję na sprzedaż.
– To po co to robisz?
– Dla własnej satysfakcji.
– Chciałbym zobaczyć któreś z twoich dzieł.
– Moje muzeum jest otwierane o dziwnych godzinach, ale jestem pewien, że można zamówić zwiedzanie.
– Muzeum?
– W moim mieszkaniu. Nie ma tam zbyt wielu mebli, ale obrazów jest za to po sufit.
Penny przyniosła drinki.
Milczeli przez chwilę, a potem rozmawiali przez kilka minut o Bobbym Valdezie i znowu umilkli.
W barze było około szesnastu czy osiemnastu ludzi. Paru z nich zamawiało kanapki. Powietrze było pełne aromatu skwierczącej polędwicy i siekanej cebuli, od czego ślinka napływała do ust.
– Pewnie się zastanawiasz, dlaczego tu teraz jesteśmy – przemówił wreszcie Frank.
– Żeby się napić.
– Nie tylko – Frank zamieszał swego drinka pałeczką. Kostki lodu zaszczekały łagodnie. – Chcę ci powiedzieć parę rzeczy.
– Myślałem, że już wszystko powiedziałeś dziś rano w samochodzie, jak wyszliśmy z Vee Vee Gee.
– Zapomnij, co wtedy powiedziałem.
– Miałeś prawo tak mówić.
– Zachowałem się jak skurwiel – powiedział Frank.
– Nie, może miałeś rację.
– Nie, mówię ci, zachowałem się jak skurwiel.
– W porządku – powiedział Tony. – Zachowałeś się jak skurwiel.
Frank uśmiechnął się.
– Mogłeś się ze mną dłużej kłócić.
– Racja jest po stronie tych, co mają rację – powiedział Tony.
– Myliłem się co do tej Thomas.
– Już ją przeprosiłeś, Frank.
– Czuję, że powinienem ciebie przeprosić.
– To niekonieczne.
– Ale ty się tam czegoś dopatrzyłeś, wiedziałeś, że ona mówi prawdę. Ja zupełnie tego nie zaniuchałem. Szedłem za innym zapachem. Cholera, ty nawet wtryniłeś w to mój nos, a ja jeszcze nie złapałem właściwego zapachu.
– Cóż, jeśli już się upierać przy tej węchowej metaforyce, to mógłbyś powiedzieć, że nic nie wywąchałeś, bo ci się nochal skrzywił.
Frank skinął posępnie głową. Jego szeroka twarz wydawała się obwisła jak melancholijny pysk bloodhounda.
– To przez Wilmę. Mam skrzywiony nos przez Wilmę.
– Twoją byłą żonę?
– Tak. Trafiłeś w samo sedno dziś rano, kiedy powiedziałeś, że nienawidzę kobiet.
– Musiała ci napsuć dużo krwi.
– Nieważne, co mi zrobiła – powiedział Frank. – Nie ma wytłumaczenia na to, co pozwoliłem z sobą zrobić.
– Masz rację.
– No bo nie da się rady ukryć przed kobietami, Tony.
– Są wszędzie – zgodził się Tony.
– O kurczę, czy wiesz, jak dawno już nie spałem z kobietą?
– Nie.
– Dziesięć miesięcy. Odkąd mnie zostawiła, na cztery miesiące przed rozwodem.
Tony nie wiedział, co powiedzieć. Nie uważał, że jest zaprzyjaźniony z Frankiem na tyle, aby brać udział w intymnej dyskusji na temat jego życia seksualnego, ale było jasne, że ten człowiek bardzo potrzebuje kogoś, kto go uważnie wysłucha.
– Jeśli się szybko nie ocknę – powiedział Frank – to równie dobrze mógłbym olać wszystko i zostać księdzem.
Tony przytaknął.
– Dziesięć miesięcy to na pewno długo – powiedział zakłopotany.
Frank nie odpowiedział. Wpatrywał się w swoją whisky, jakby próbował zobaczyć swą przyszłość w kryształowej kuli. Najwyraźniej chciał porozmawiać o Wilmie, rozwodzie i o tym, co powinien ze sobą zrobić, ale nie chciał, by Tony poczuł, że się go zmusza do wysłuchiwania cudzych kłopotów. Był bardzo dumny. Chciał, by mu schlebiano, nakłaniano, by wymuszać na nim wyznania pytaniami i pomrukami sympatii.
– Czy Wilma znalazła sobie nowego faceta? – spytał Tony i natychmiast wiedział, że o wiele za szybko dotarł do sedna sprawy.
Frank nie był gotów do mówienia o tej części sprawy i udał, że nie usłyszał pytania.
– Denerwuje mnie to, że tak właśnie rozpieprzam sobie pracę. Zawsze byłem diablo dobry w tym, co robię. Prawie doskonały. Aż do rozwodu. Wtedy zrobiłem się cięty na kobiety i dość szybko zrobiłem się też cięty na nie podczas pracy. – Pociągnął duży łyk szkockiej. – I co się tam do cholery dzieje z tym szeryfem z Napa? Dlaczego kłamał, żeby osłonić Bruno Frye’a?
– Dowiemy się prędzej czy później – powiedział Tony.
– Pociągniesz sobie jeszcze?
– Dobrze.
Tony zorientował się, że będą siedzieć w „Bolt Hole” dłuższy czas. Frank chciał porozmawiać o Wilmie, chciał się pozbyć całej trucizny, jaka się w nim nagromadziła i prawie od roku przeżerała mu serce, ale jednorazowo był w stanie upuszczać zaledwie kroplę.
Śmierć miała pracowity dzień w Los Angeles. Oczywiście wielu ludzi umarło z przyczyn naturalnych i dlatego prawo nie wymagało, by znaleźli się pod sondującym skalpelem koronera. Ale w biurze inspektora medycznego znajdowało się dziewięciu takich, którymi trzeba się było zająć. Były wśród nich dwie ofiary wypadków drogowych, z powodu których na pewno zostaną wysunięte oskarżenia o nieprzestrzeganie przepisów; dwóch mężczyzn zmarłych od ran postrzałowych; dziecko pobite na śmierć przez swojego pijanego ojca o porywczym usposobieniu; jedna kobieta, która się utopiła we własnym basenie, i dwóch młodych ludzi, którzy najprawdopodobniej przedawkowali narkotyki. I jeszcze Bruno Frye.
W czwartek o 19.10, z nadzieją, że odrobi zaległości w pracy, patolog w miejskiej kostnicy dokończył częściową sekcję zwłok Bruno Gunthera Frye’a: mężczyzny typu kaukaskiego, w wieku około czterdziestu lat. Lekarz nie widział konieczności rozcinania całego ciała poza ogólnym obszarem dwóch urazów brzusznych, ponieważ mógł od razu definitywnie stwierdzić, że nieboszczyk zmarł właśnie od tych, a nie innych ran. Górna rana nie była śmiertelna; nóż przeciął tkankę mięśniową i zawadził o płuco. Ale niższa rana była paskudna: ostrze rozpruło na wylot żołądek, przebiło żyłę odźwiernikową i uszkodziło między innymi trzustkę. Ofiara zmarła z powodu rozległego wylewu wewnętrznego.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Szepty»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.