Dean Koontz - Szepty

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Szepty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Триллер, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szepty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szepty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Piękna hollywoodzka scenarzystka uśmierca napastnika, który wdarł się do jej domu. Niebawem zaczyna ją prześladować nieznajomy, łudząco podobny do zabitego. Tymczasem z ręki szaleńca padają kolejne ofiary.

Szepty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szepty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Kiedy Tony i Frank wstali, by wyjść, podbiegła przed nimi do drzwi. Jej galaretowate piersi zatrzęsły się i zakołysały zatrważająco, ale ona uważała to za niezwykle prowokujący pokaz. Stosowała ten typ chodu na czubkach palców połączonego z kołysaniem tyłka, który nie pasował do żadnej kokietki powyżej dwudziestu jeden lat; a ona miała czterdziestkę, była dojrzałą kobietą, niezdolną do odkrycia i wykorzystania szczególnego piękna swojego wieku, próbowała udawać nastolatkę i była w tym patetyczna. Stanęła w przejściu, opierając się lekko o otwarte drzwi, z jedną nogą ugiętą w kolanie, naśladując modelki, które widziała w magazynie dla mężczyzn albo kalendarzu z aktami, autentycznie błagając o komplement.

Frank przeszedł bokiem przez drzwi, ledwie unikając otarcia się o jej piersi. Ruszył szybko do samochodu, nie oglądając się za siebie.

Tony uśmiechnął się i powiedział:

– Dziękujemy za informacje, panno Haverby.

Spojrzała na niego i skupiła na nim swój wzrok znacznie wyraźniej niż na czymkolwiek w ciągu ostatnich piętnastu minut. Wytrzymała jego wzrok i w jej oczach zalśniła jakaś żywsza iskra – inteligencji, prawdziwej dumy, może odcienia szacunku do samej siebie – coś lepszego i czystszego niż dotychczas.

– Wiesz, chcę się stąd wyprowadzić tak samo jak Juan. Nie zawsze pracowałam w Las Palmeras. Przebywałam, wiesz, w dość bogatych kręgach.

Tony nie chciał słuchać tego, co miała do powiedzenia, ale czuł się jakby go schwytano w pułapkę, a potem zahipnotyzowano, jak człowiek, zatrzymany na ulicy przez Sindbada Żeglarza.

– Bo na przykład jak miałam dwadzieścia trzy lata – kontynuowała – pracowałam jako kelnerka, ale robiłam to i tamto. Potem, wiesz, właśnie zaczynali się Beatlesi, z siedemnaście lat temu, i wybuchła wtedy cała ta bomba z rockiem. I wiesz? Niezła dziewczyna mogła się wtedy wiązać z gwiazdami, zawierać ważne znajomości, wiesz, i jeździć wszędzie z dużymi kapelami, podróżować z nimi po całym kraju. Człowieku, co to były za fantastyczne czasy! Chyba nie było czegoś takiego, czego nie można było mieć albo robić. Oni to wiedzieli, ci z zespołów muzycznych, i wszędzie to głosili. I ja byłam z nimi. Naprawdę byłam. Sypiałam z bardzo znanymi ludźmi. Powszechnie znanymi nazwiskami. Ja też byłam bardzo popularna. Lubili mnie.

Zaczęła wymieniać najlepiej się sprzedające grupy rockowe z lat sześćdziesiątych. Tony nie pojął w końcu, z iloma ona rzeczywiście była, a z iloma tylko w wyobraźni, ale zauważył, że ani razu nie wspomniała pojedynczych ludzi: chodziła do łóżka z zespołami, a nie z ludźmi.

Nigdy się nie zastanawiał, co się stało z wielbicielkami muzyków, z tymi łatwymi kobietami – dziećmi, które marnowały najlepsze lata jako popychadła w świecie muzyki rockowej. Ale teraz poznał przynajmniej jedną drogę, którą wybierały. Szły w ślad za idolami swego czasu, bezkrytycznie ich chwaląc, biorąc wspólnie z nimi narkotyki, służąc za odpowiednie naczynia dla spermy tych bogatych i sławnych, nie zwracając uwagi na czas i przynoszone przez niego zmiany. Potem gdy któregoś dnia taka dziewczyna piła już za dużo, zaczynała nadużywać trawy, kokainy i heroiny, kiedy w kącikach jej oczu pojawiały się pierwsze stałe zmarszczki, kiedy bruzdy od śmiechu trochę za bardzo się pogłębiały, a sprężyste piersi pokazywały pierwsze oznaki wiotczenia, zostawała zwolniona z łóżka zespołu i odkrywała, że tym razem nie ma innego zespołu, który chciałby ją wziąć. Jeśli nie czuła obrzydzenia do oszustw, mogła tak jeszcze ciągnąć kilka lat. Dla niektórych to był cios, nie uważały się za markietanki, tylko przyjaciółki. A małżeństwo dla większości z nich nie wchodziło w rachubę, bo widziały i robiły za dużo, żeby się dobrowolnie ustatkować w ramach spokojnego życia na łonie rodziny. Należąca do nich Lana Haverby przyjęła pracę w Las Palmeras, stanowisko, które uważała za przejściowe, po prostu sposób na darmowy czynsz, dopóki się ponownie nie zwiąże z tymi wspaniałymi ludźmi.

– Więc nie będę już tu długo siedziała – powiedziała. – Wkrótce się wyprowadzam. Na dniach, wiesz. Czuję, że wydarzy się mnóstwo dobrych rzeczy. Mam naprawdę dobre wibracje, wiesz?

Jej sytuacja była niewymownie smutna i Tony nie potrafił powiedzieć niczego, co by ją jakoś zadowoliło.

– Hmm… cóż… naprawdę życzę pani wszystkiego, co w świecie najlepsze – powiedział głupawo.

Wyślizgnął się przez zagrodzone przez nią drzwi.

Błysk życia zniknął z jej oczu i nagle znowu zaczęła rozpaczliwie pozować: ramiona do tyłu, pierś do przodu. Ale twarz miała nadal zmęczoną i ściągniętą. Brzuch nie przestał wylewać się zza paska szortów. A pośladki były nadal za wielkie, żeby udawać nastolatkę.

– Hej – powiedziała – gdybyś miał kiedyś ochotę napić się wina i, wiesz, trochę pogadać…

– Dziękuję – powiedział.

– Naprawdę zawsze możesz do mnie wpaść, kiedy, wiesz, nie będziesz na służbie.

– Może wpadnę – skłamał. A potem, ponieważ czuł, że zabrzmiało to nieszczerze, a nie chciał jej tak zostawić z niczym, dodał: – Masz piękne nogi.

To była prawda, ale ona nie potrafiła przyjąć tego komplementu z wdziękiem. Wyszczerzyła zęby, położyła ręce na piersiach i powiedziała:

– Zazwyczaj całą uwagę przyciągają moje balony.

– Cóż… to do zobaczenia – bąknął, odwracając się od niej i kierując do samochodu.

Zrobiwszy parę kroków obejrzał się i zobaczył, że nadal stoi w otwartych drzwiach, z głową przekrzywioną na bok, oddalona od niego i apartamentów Las Palmeras, wsłuchująca się w te nikłe szepty, które próbowały jej wyjaśnić znaczenie życia.

Kiedy Tony wsiadł do samochodu, Frank zauważył:

– Myślałem, że cię schwyciła w swoje szpony. Już miałem dzwonić po komandosów, żeby cię ratowali.

Tony nie roześmiał się.

– To smutne.

– Co?

– Lana Haverby.

– Żartujesz sobie?

– Cała ta sytuacja.

– To głupie babsko – stwierdził Frank. – Ale co myślisz o Bobbym, który sobie kupuje jaguara?

– Jeżeli nie robi napadów na banki, to jest tylko jeden sposób, w jaki może zdobywać taką forsę.

– Prochy – powiedział Frank.

– Kokaina, trawa, może PCP.

– No to wiemy teraz, gdzie szukać tego małego skurwiela – powiedział Frank. – Możemy iść na ulicę i przycisnąć paru notowanych handlarzy, tych facetów, którzy wpadli za sprzedawanie prochów. Nastraszyć ich i jeśli mają dużo do stracenia i wiedzą, gdzie jest Bobby, to podadzą go nam na srebrnej tacy.

– Na razie – powiedział Tony – najlepiej zrobię, jeśli się zamelduję.

Chciał, żeby w wydziale komunikacji sprawdzono czarnego jaguara zarejestrowanego na Juana Mazquezzę. Gdyby mogli dostać natychmiast numer jego prawa jazdy, wówczas szukanie kółek Bobby’ego byłoby częścią codziennych obowiązków każdego umundurowanego policjanta. Nie znaczyło to, że znaleźliby go od razu. W każdym innym mieście Bobby nie byłby w stanie żyć długo w ukryciu, gdyby go tak usilnie poszukiwali. Odnaleziono by go albo natrafiono na jego ślad w ciągu kilku tygodni. Ale LA różniło się od innych miast: już sam jego obszar był większy niż inne ośrodki miejskie w całym kraju. LA rozciągało się na prawie pięciuset milach kwadratowych. Zajmowało połowę razy więcej ziemi, niż wszystkie zespoły miejskie należące do Nowego Jorku, dziesięć razy tyle co cały Boston i prawie połowę stanu Rhode Island. Populacja całego obszaru miejskiego wynosiła prawie dziewięć milionów, jeżeli do niej zaliczyć nie zameldowanych cudzoziemców, czego nie robiło Biuro Spisu Ludności. W tym rozległym labiryncie ulic, alei, autostrad, wzgórz i kanionów, sprytny uciekinier mógł żyć na powierzchni przez wiele miesięcy, dbając o swoje interesy tak bezczelnie i beztrosko jak każdy normalny obywatel.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szepty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szepty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szepty»

Обсуждение, отзывы о книге «Szepty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x