Hugh Laurie - Sprzedawca broni

Здесь есть возможность читать онлайн «Hugh Laurie - Sprzedawca broni» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Albatros, Жанр: Шпионский детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Sprzedawca broni: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Sprzedawca broni»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Podczas wycieczki do Amsterdamu Thomas Lang dostaje propozycję zabójstwa Amerykanina, której nie przyjmuje. Po wielu przemyśleniach postanawia uprzedzić swoją niedoszłą ofiarę Woolfa. Ciąg nieprzypadkowych zdarzeń uzależnia go od Woolfa i jego córki Sary. Ich celem jest uniknięcie amerykańskiego planu ataku terrorystycznego, który miałby zmusić rząd do kupienia nowoczesnych helikopterów (projekt Absolwent). Thomas przez cały czas wmawia sobie, że nic nie czuje do dziewczyny, lecz gotowy jest zrobić dla niej wszystko. W pewnym momencie mężczyźni trafiają w pułapkę, Woolf zostaje zabity. Ranny Lang próbuje odnaleźć Sarę, pomoc w poszukiwaniach oferuje Ronnie — jej koleżanka z pracy. Thomas udaje się do ambasadora USA w Wielkiej Brytanii i uświadamia sobie jak zawiła i tajemnicza jest to sprawa. W ostateczności zostaje zmuszony to przygotowania tego ataku, inaczej Sara zginie.

Sprzedawca broni — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Sprzedawca broni», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W pokoju dostrzegałem jej wizerunek w trzech miejscach: na oprawionej w srebrną ramkę fotografii stojącej na gzymsie kominka, gdzie w okularach słonecznych dyndała na wyciągu narciarskim, na wiszącym przy oknie wielkim, koszmarnym portrecie olejnym, namalowanym przez kogoś, kto z pewnością nie darzył jej szczególną sympatią, i wreszcie — w zdecydowanie najlepszym wydaniu — na kanapie trzy metry przede mną.

Nie mogła liczyć sobie więcej niż dziewiętnaście lat, miała szerokie ramiona i długie brązowe włosy opadające radośnie kaskadami na plecy. Wydatne, zaokrąglone kości policzkowe sugerowały wpływy orientalne, ale to wrażenie znikało z chwilą, gdy dochodziło się do oczu, które również były okrągłe, duże i jasnoszare. O ile ten opis ma jakikolwiek sens. Miała na sobie czerwony jedwabny szlafrok i szykowny pantofel z wykwintną złotą nitką wzdłuż palców. Rozejrzałem się dookoła, ale nigdzie nie dostrzegłem jego kompana. Być może mogła sobie pozwolić na kupno tylko jednego pantofla.

Oczyściła gardło z zalegających w nim substancji.

— Kto to jest? — zapytała.

Myślę, że jeszcze zanim otworzyła usta, już wiedziałem, że jest Amerykanką. Zbyt zdrowo wyglądała, aby pochodzić z innego kraju. Skąd oni biorą takie zęby?

— Nazywa się Rayner — powiedziałem i natychmiast zdałem sobie sprawę, że jak na odpowiedź to trochę za mało, więc uznałem, że wypada jeszcze coś dodać. — Był bardzo niebezpiecznym człowiekiem.

— Niebezpiecznym?

Wydawała się zaniepokojona tą odpowiedzią; zupełnie słusznie, wypada dodać. Zapewne przeszło jej przez myśl to samo, co mnie, a mianowicie, że jeżeli Rayner był niebezpieczny, a ja go zabiłem, to ten fakt czynił mnie — jeżeli spojrzeć na sprawę z hierarchicznego punktu widzenia — jeszcze bardziej niebezpiecznym.

— Niebezpiecznym — powtórzyłem i obserwowałem ją z uwagą, kiedy odwróciła wzrok.

Miałem wrażenie, że trzęsie się trochę mniej, co mnie ucieszyło. A może jej drgawki zsynchronizowały się z moimi i przez to nie dostrzegałem ich tak wyraźnie?

— No dobrze… a skąd on się tu wziął? — zapytała w końcu. — Czego chciał?

— Trudno powiedzieć — w każdym razie ja miałem kłopot z odpowiedzią. — Może chciał ukraść pieniądze albo srebra…

— To znaczy… nie powiedział ci tego? — spytała niespodziewanie głośno. — Załatwiłeś go i nawet nie wiesz, kim jest? Co on tu robił?

Mimo szoku wydawała się nadążać bez większych problemów.

— Załatwiłem go, ponieważ usiłował mnie zabić — wyjaśniłem. — Taki już jestem.

Spróbowałem szelmowskiego uśmiechu, ale kątem oka zobaczyłem swoje odbicie w wiszącym nad kominkiem lustrze i zdałem sobie sprawę, że mi nie wyszedł.

— Taki już jesteś — powtórzyła obojętnie. — A kim ty właściwie jesteś?

No dobrze. Nadszedł czas, abym zatroszczył się o własną skórę. W przeciwnym razie sprawy mogły przybrać znacznie gorszy obrót.

Spróbowałem udać zaskoczenie, a może również odrobinę urazy.

— Jak to, nie poznajesz mnie?

— Nie.

— Co? To dziwne. Fincham. James Fincham — wyciągnąłem dłoń.

Nie uścisnęła jej, więc zamieniłem to w gest nonszalanckiego przygładzenia włosów.

— To tylko nazwisko — powiedziała. — Nie wyjaśnia, kim jesteś.

— Jestem przyjacielem twojego ojca.

Zastanawiała się chwilę.

— Robicie razem interesy?

— Tak jakby.

— Tak jakby — skinęła głową. — Nazywasz się James Fincham, robisz „tak jakby” interesy z moim ojcem i właśnie zabiłeś człowieka w moim domu.

Przekrzywiłem głowę na bok, starając się pokazać, że owszem, świat bywa czasami cholernie wkurzający. Ponownie pokazała zęby.

— To wszystko, tak? To całe twoje CV?

Ponowiłem szelmowski uśmiech, ale z równie marnym skutkiem.

— Chwileczkę — rzuciła.

Spojrzała na Raynera i nagle trochę się wyprostowała, jakby uderzyła ją jakaś myśl.

— Nie zadzwoniłeś do nikogo, prawda?

Biorąc pod uwagę dotychczasowy przebieg rozmowy, wyglądało na to, że musi mieć jednak około dwudziestu czterech lat.

— To znaczy… — zacząłem plątać się w zeznaniach.

— To znaczy, że nie przyjedzie żadna karetka. Chryste! Postawiła szklaneczkę na dywanie, wstała i podeszła do telefonu.

— Posłuchaj — powiedziałem. — Zanim zrobisz coś głupiego…

Ruszyłem w jej kierunku, ale świat natychmiast zawirował mi przed oczami i zdałem sobie sprawę, że prawdopodobnie najlepszą taktyką będzie pozostanie na miejscu. Nie miałem ochoty przez kilka następnych tygodni wydłubywać z twarzy kawałeczków słuchawki telefonicznej.

— Niech pan nie rusza się z miejsca, panie Jamesie Finchamie — syknęła w moją stronę. — Nie ma w tym nic głupiego. Dzwonię po karetkę i na policję. To procedura stosowana na całym świecie. Przyjadą panowie z długimi pałkami i cię stąd zabiorą. Nie ma w tym niczego głupiego.

— Posłuchaj, nie byłem z tobą całkiem szczery.

Obróciła się w moją stronę, jej oczy się zwęziły — jeżeli wiecie, co mam na myśli. Zwęziły się horyzontalnie, a nie wertykalnie. Myślę, że powinno się mówić „spłaszczyły”, ale nikt tak nie mówi.

A więc jej oczy się zwęziły.

— Co, do diaska, masz na myśli, mówiąc: „nie byłem całkiem szczery”? Powiedziałeś mi tylko dwie rzeczy. Mam rozumieć, że jedna z nich była kłamstwem?

Zapędziła mnie do narożnika, bez dwóch zdań. Byłem w tarapatach. Z drugiej strony wykręciła dopiero pierwszą dziewiątkę.

— Nazywam się Fincham — wyjaśniłem — i znam twojego ojca.

— Czyżby? Jakiej marki papierosy pali?

— Dunhille.

— Przez całe życie nie wziął do ust ani jednego papierosa.

Możliwe, że miała dwadzieścia osiem, dwadzieścia dziewięć lat. Ewentualnie trzydzieści. Wziąłem głęboki oddech, a ona wykręciła drugą dziewiątkę.

— No dobrze, nie znam twojego ojca. Ale staram się pomóc.

— No tak… Przyszedłeś naprawić prysznic.

Trzecia dziewiątka. Czas na naprawdę mocną kartę.

— Ktoś próbuje go zabić — powiedziałem. Usłyszałem ciche kliknięcie i ktoś zapytał, z kim ma nas połączyć. Bardzo powoli obróciła się w moją stronę, oddalając słuchawkę od twarzy.

— Co powiedziałeś?

— Ktoś próbuje zabić twojego ojca — powtórzyłem. — Nie wiem kto i nie wiem dlaczego. Ale staram się ich powstrzymać. Dlatego właśnie tu jestem.

Na jej twarzy pojawił się wyraz zamyślenia. Gdzieś w oddali idiotycznie tykał zegar.

— Ten człowiek — wskazałem na Raynera — miał z tym coś wspólnego.

Widziałem po niej, że uważa to oskarżenie za nieuczciwe, jako że Rayner nie za bardzo miał jak zaprzeczyć moim słowom. Złagodziłem zatem trochę ton, rozglądając się dookoła z niepokojem, jakbym był równie zdumiony i przejęły, co ona.

— Nie jestem w stanie stwierdzić, czy przyszedł tu z zamiarem zabójstwa — powiedziałem — ponieważ nie mieliśmy okazji sobie pogadać. Ale nie można tego wykluczyć.

Nie przestawała mi się przyglądać. W słuchawce operator powtarzał piskliwym głosikiem „halo” i prawdopodobnie próbował namierzyć rozmówcę.

Czekała. Nie byłem pewien na co.

— Karetka — odezwała się wreszcie, nadal ze wzrokiem utkwionym we mnie, po czym odwróciła się nieznacznie i podała adres.

Skinęła głową, po czym powoli, bardzo powoli, odłożyła słuchawkę na widełki i ponownie spojrzała na mnie. Zapadło milczenie z rodzaju tych, o których od początku wiadomo, że potrwają, więc wytrząsnąłem kolejnego papierosa z paczki i wyciągnąłem ją w kierunku dziewczyny.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Sprzedawca broni»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Sprzedawca broni» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Sprzedawca broni»

Обсуждение, отзывы о книге «Sprzedawca broni» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x