Joanna Chmielewska - Wyścigi

Здесь есть возможность читать онлайн «Joanna Chmielewska - Wyścigi» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyścigi: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyścigi»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

– O Boże, nic nie rozumiem – powiedziała bezradnie dziewczyna z tyłu. – Zameczek…? Dopóki konie nie weszły, mogłam jej udzielać wyjaśnień. – Zameczek to też nie koń. To Dżokej. Koń to Mimoza. I nie siedzi na nim wcale Zameczek, tylko amator Bryś…
Wyścigi to powieść oparta na faktach, które nie tylko pozostały nadal aktualne, ale wręcz doszły do pełni rozkwitu. Na całą, wówczas jeszcze skromną, a dziś rozszalałą przestępczość nikt nie zwrócił uwagi…

Wyścigi — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyścigi», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Może dla zmyłki…

– …i w przemówieniu tak powiedziała: kapitalizm z przodu się do nas uśmiecha, a z tyłu zęby szczerzy. Żadna anegdota, tak było…

– …dwójka to już wisi, tylko co do niej…

– Nie, panie Waldku, prawdziwy miód w nogi wchodzi, do głowy nie uderza – tłumaczył pan Sobiesław. – Stary miód, księżowski, pamiętam, jak nas kiedyś proboszcz ugościł…

– To przed wojną chyba? Pan, partyjny, u proboszcza…?

– …a co im zrobią? Nawet podatku nie mogą z nich ściągnąć, bo nie są zalegalizowani. Prywatnie, między sobą, to pan się możesz o wszystko zakładać, nie ma zakazu. I dowodów też nie ma, przecież oni pokwitowań nie dają, na gębę tylko…

– Ruszyły – powiedział głośnik. – Prowadzi Zbójnik… Na prowadzenie przeszła Milena, drugi Zbójnik, trzecia Rozeta, czwarta Bandura, piąty Dominik, na ostatnim miejscu Toros. Do przodu przeszła Bandura, drugi Zbójnik…

– Bandura może być, a ten Gomorek niech się nie wygłupia – powiedziałam niespokojnie.

– Znów nie masz Dwójnickiego! – wykrzyknęła potępiająco Maria.

– Tylko w porządkach. W tripli nie mam i boję się go panicznie.

– Dawaj, Bolek – zachęcił Miecio.

– Gdzie Bolek, czwarty idzie…

– Już trzeci! Przechodzi!

– Dwójka przechodzi! Patrz pan, jak ich liczy!

– Prowadzi Bandura, drugi Zbójnik, trzecia Rozeta, czwarty Dominik – mówił głośnik. – Słabnie Milena, na ostatnim miejscu Toros. Konie wchodzą w zakręt, kolejność bez zmian…

– Mam tę Bandurę, ale czy ona dociągnie? – powiedziała z powątpiewaniem pani Ada.

– Dociągnie – zapewnił pan Zdzisio. – Mnie wszystko jedno, gram tu ścianą…

– Gdzie ten cholernik? – zdenerwował się pan Edzio. – Ruszy wreszcie tym koniem, czy nie?!

– Na głęboki finisz pójdzie i jeszcze dużym kołem…

– Dawaj, Bolek! – wrzasnął Waldemar.

– Na prostą wprowadza Bandura, drugi Zbójnik, polem finiszuje Dominik z Rozetą…

– Dawaj, dwójka! Już wychodzi! Dawaj, Dominik!

– Lekko idzie, chyba ich złapie – powiedział pan Rysio.

– Żeby panu język kołkiem stanął – wyraziłam serdeczne życzenie.

– Dawaj, Gomorek! – ożywiła się nagle Maria.

– Zwariowałaś? Nie mam Gomorka, już lepszy Kujawski! Dawaj, Bolek!

Na celowniku znalazły się trzy konie razem, Bandura, Rozeta i Zbójnik, Dominik był o wyraźne pół długości czwarty. Tor pogwizdał trochę, ale krótko i bez zapału, bo wyglądało to tak, jakby Rowkowicz starał się wszelkimi siłami i zwyczajnie nie dał rady. Pan Rysio miał rację, sytuacja wracała do normy.

– Dobrze mi pani poradziła – odezwała się Monika Gąsowska. – Nie grałam do Dominika, tylko do tej Bandury. Chyba jest pierwsza?

– Trudno powiedzieć. Ten jest pierwszy, który dalej pysk wyciągnął. Popatrzmy w telewizorze.

– Patrz pan, własne pieniądze traci na to swoje głupie gadanie – mówił ze zgrozą pan Edzio. – No może i racja, że nie trzeba ich słuchać, ale zawsze człowiekowi coś nabajtlują…

Ogłosili w końcu wyniki, Bandura utrzymała pierwsze miejsce, za nią była Rozeta, Zbójnik trzeci, dzięki czemu porządki przegrałam. Zapłacili za tego Kapulasa dziesięć i pół tysiąca górą, szła ładna tripla, którą kończyłam jednym koniem.

– Ciekawe, kto mi tu zrobi świństwo – powiedziałam smętnie. – Gram na widły Wągrowskiej i mam jednego konia, jak nie przyjdzie, łamie mi się wszystko. Dopiero od czwartej gram zbiorowe.

– Ona by sobie te widły może i zrobiła, też ją mam, ale tu idzie Zielnik – odparła Maria. – I Wiśniak na nim siedzi.

– Faworyt?

– A jak?

– To zaczynam mieć wielkie nadzieje. Widzisz przecież, że już znów robią swoje sztuki, ten Dominik powinien był wygrać…

Miecio wrócił z dołu już po dzwonku i z wielkim oburzeniem wytknął mi niedokładność relacji. Ominęłam różne szczegóły, które z pewnością znajdują się w zeznaniach oskarżonych i świadków. Harcapski na przykład…

– Mieciu, znów zełgałeś? – przerwałam podejrzliwie. – Mówiłeś, że Harcapskiego nie znasz!

– Ze słyszenia już go zdążyłem poznać. Poza tym, okazuje się, że znam takich, co go znają. Okazuje się, że był najbardziej zaufanym wspólnikiem Bazylego. Okazuje się, że Derczyka wcale się nie spodziewał, oni rzeczywiście mieli w planach bardzo porządny wycisk, a trup im zgryzoty przyczynił ogromnej. Okazuje się, że po Zawiejczyku Harcapski się prawie popłakał, bo nie spodziewał się po Bazylim takiej energicznej akcji i ja wiem, dlaczego klepał się w czoło na tej ulicy Argentyńskiej. A ty wiesz?

– Wiem.

– To dlaczego nie powiedziałaś? – spytała z wyrzutem Maria i zaczęła rozlewać piwo do szklanek.

– Umknęło mi w ferworze. Zeznał, że to miał być podstęp. Wyszedł, zobaczył z daleka, że Zawiejczyk czatuje w samochodzie, uznał, że musi o tym zawiadomić Bazylego i postanowił udawać, że wcale go nie widzi. Klepnął się w czoło w celach demonstracyjnych, coś sobie przypomniał i dlatego wraca do willi. W rzeczywistości wrócił, żeby zadzwonić do Bazylego.

– Zgadza się – potwierdził Miecio. – Takie zwierzenie zdążył wykonać do zaprzyjaźnionej jednostki, którą to jednostkę ja też znam…

– Na litość boską…!

Chwyciłam szklankę, z której piana już się zaczęła wylewać na mój program i papierosy. Upór Marii, żeby w butelce nie zostawić ani kropli, przerastał wszystko. Część piany z jej szklanki wyciekła mi do torby.

– I tak lepiej wyglądam, niż jedna facetka, która w nerwach wsypała sobie do torebki zawartość popielniczki, a zaraz potem wlała tam szklankę herbaty – pocieszyłam sama siebie. – A co do tych dziesięciu minut, których mu brakowało, to wtedy właśnie zatrzymał Zawiejczyka i przekazał mu polecenia. Przysięga na kolanach, że wspólnikiem zbrodni nie był, nie jest i nie będzie.

– To możliwe – zgodził się Miecio. – Te wszystkie gwałtowne czyny bardzo im zaszkodziły…

Monika Gąsowska z tyłu pochyliła się ku mnie.

– Do głowy by mi nie przyszło, że można tak pojechać, jak oni to robią – wyznała. – Ja bym tak nie potrafiła, naturalną jest rzeczą, że jeśli koń idzie, jeździec się stara. I to powstrzymywanie nie zawsze widać. Myśli pani, że ten na Dominku został przekupiony?

– Podobno za siedem milionów…

– Podobno na Gomorka jechali – wtrąciła się Maria. – Włóczka nie był przewidziany i dlatego był wysoki porządek.

– Włóczka z Kapulasem robią co chcą i stawiają się sztorcem – stwierdził Miecio, nie bacząc na obecność Kapulasa za plecami.

Fiszbin wygrał, Wiśniak na Zielniku gonił go zacięcie i bezskutecznie, bo za późno zaczął. Nie ośmielił się być dalej niż drugi, ale pierwszego miejsca udało mu się uniknąć. Pan Zdzisio dostał szału i wykrzykiwał coś o milionach, na szczęście rachuba liczyła wyjątkowo szybko i amok rychło mu przeszedł. Za triplę dali 380 tysięcy.

– Jak mi powiesz, że Wągrowska na siebie nie grała… – zaczęła Maria złym głosem.

– A dlaczego miała nie grać? Co to ona, nie człowiek? Musiałaby być nienormalna, pewnie że grała i mam nadzieję, że co najmniej dziesięć razy. Ja jej dobrze życzę.

– Te ich jazdy cholerne, przecież widać, że to robione! – rozzłościł się Jurek. – I masz triplę, bez Zielnika to powinno być półtora miliona! l dlaczego ich nie spieszą, ja się pytam, no dlaczego, powiedzcie…?!

– Bo nie miałby kto jeździć – wyjaśnił mu pan Rysio cierpko i zimno. – Dlatego mogą robić, co im się podoba. Brakuje dżokejów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyścigi»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyścigi» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Joanna Chmielewska - Wszystko Czerwone
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Zbieg Okoliczności
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Babski Motyw
Joanna Chmielewska
libcat.ru: книга без обложки
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Kocie Worki
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Jak wytrzymać z mężczyzną
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Krowa Niebiańska
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Trudny Trup
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Rzeź bezkręgowców
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Romans Wszechczasów
Joanna Chmielewska
Joanna Chmielewska - Złota mucha
Joanna Chmielewska
Отзывы о книге «Wyścigi»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyścigi» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x