Joe Alex - Cicha jak ostatnie tchnienie
Здесь есть возможность читать онлайн «Joe Alex - Cicha jak ostatnie tchnienie» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Cicha jak ostatnie tchnienie
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Cicha jak ostatnie tchnienie: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cicha jak ostatnie tchnienie»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Cicha jak ostatnie tchnienie — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cicha jak ostatnie tchnienie», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Do tej pory nie miałaś powodu do narzekania – pan Quarendon roześmiał się.
– Ten zamek to nasz królik doświadczalny. Za parę tygodni ściągnę tam małą grupkę znanych w całym kraju bardzo ciekawych ludzi: naszych najpopularniejszych autorów i inne autorytety w dziedzinie zbrodni. Będziemy tam świętowali wydanie pięciomilionowego egzemplarza książek Amandy Judd, a później wszyscy zasiądą do rozwiązywania zagadki zamku. To będzie cudowna historia, Saro. Najwspanialsze umysły Anglii na tropie morderstwa popełnionego przed trzystu laty! W dodatku, ten zamek jest mroczny i straszny jak w bajce. Stoi na nagiej przybrzeżnej skale pośród morza i dostać można się do niego z lądu tylko w czasie odpływu. Każdy przypływ zmienia go ponownie w wyspę. I gdzieś w nim ukryta jest zapewne kobieta zabita przez zazdrosnego męża. Nikt nigdy nie odszukał jej ciała. Podanie mówi, że ona nadal tam straszy, grożąc śmiercią tym, którzy pragną ją odnaleźć. Prawdziwa biała dama!
Zaprosiłem tam Joe Alexa, oczywiście Amandę Judd, Beniamina Parkera ze Scotland Yardu i parę innych znanych osób, a nawet starą panią, która napisała książkę o białych damach pojawiających się w angielskich zamkach. Namówiłem też Harolda Edingtona do spędzenia tam z nami tego weekendu. Podsekretarz stanu doda całej imprezie splendoru. Wszystko zacznie się niewinnie. Najpierw będzie to tylko zabawa, konkurs tropienia po przygotowanych z góry śladach. Białą damę zastąpi żywa dziewczyna, a kto ją pierwszy odnajdzie, otrzyma stosowną nagrodę. Ale naprawdę ważna będzie dopiero druga noc, kiedy QUARENDON PRESS po raz pierwszy spotka się z prawdziwą zbrodnią, i to zbrodnią sprzed stuleci!
Pani Quarendon westchnęła.
– Myślę, że zrozumiałam twój pomysł – powiedziała spokojnie. – Chcesz zmienić system reklamy i związać z nazwą twojego wydawnictwa rozmaite tajemnicze i mrożące krew w żyłach wypadki. To prawda, nikt tego dotąd nie robił. Ten pomysł z zamkiem, z groźną białą damą, z zebraniem tam grupki ludzi, którzy tyle napisali i tyle wiedzą o tajemniczych zbrodniach, to wszystko jest bardzo dobre. Na pewno będzie to sensacja. Czy zaprosiłeś prasę i telewizję?
– Niech mnie Bóg strzeże! – zawołał pan Quarendon. – Wszystko by przepadło! Potraktowano by to jako zwykły trick reklamowy znanej firmy wydawniczej. Nie, niech dowiedzą się o tym po fakcie, niech węszą i proszą o informacje! Dopiero wtedy to ich naprawdę zaciekawi! Pozwolę sobie jednak na jeden wyjątek, bo konieczny mi jest utalentowany świadek, który to wszystko rozgłosi. Zaprosiłem więc pewną recenzentkę, uznaną wyrocznię w sprawach literatury kryminalnej. Oczywiście, zaprosiłem ją jako gościa, a nie sprawozdawcę. Ale żadna rasowa dziennikarka nie może oprzeć się takiej sposobności.
No dobrze, ale skąd wiesz, że tajemnica tej białej damy zostanie rozwiązana?
Zawsze wierzyłem, że los jest po mojej stronie – powiedział beztrosko pan Quarendon i mrugnął porozumiewawczo.
I jeszcze jedno – pani Quarendon wzdrygnąła się – a co będzie, jeżeli ten duch naprawdę nienawidzi obcych, którzy chcą go odnaleźć; i ktoś zginie? Wiem, że mówię głupstwa, ale jestem trochę przesądna. Co byś zrobił, gdyby popełniono tam teraz jakieś tajemnicze morderstwo?
– Morderstwo! – Pan Quarendon wzdrygnął się mimowolnie, ale zaraz dodał z uśmiechem. – To byłoby zbyt piękne! Niestety, morderstwa nie da się zamówić za żadne pieniądze! Zaprosiłem samych godnych szacunku ludzi. A szkoda! – Roześmiał się znowu ale natychmiast spoważniał.
– Mam nadzieję, że nie wybierasz się tam? – spytała jego żona.
– Oczywiście, że się wybieram. Muszę to obejrzeć na własne oczy. Tyle spraw trzeba jeszcze przemyśleć, zanim ruszymy pełną parą. Żebyś się nie niepokoiła, zaprosiłem doktora Harcrofta. Będzie dbał o moje tłuste serce, kiedy nadejdą chwile napięcia. A mam nadzieję, że będzie ich aż nadto! Tristan i Izolda też pojadą.
Odwrócił się ku psom.
– Przyda się wam trochę morskiego powietrza, prawda? Psy uniosły głowy i odpowiedziały mu spojrzeniem pełnym bezgranicznej wierności.
II “Rozwiała się jako mgła i nie odnalazł jej nikt…”
– List z QUARENDON PRESS, proszę pana – powiedział Higgins podchodząc do stołu, przy którym siedział jego chlebodawca.
Joe wziął do ręki wielką, ciężką kopertę i odruchowo zważył ją na dłoni.
– Dziękuję.
Higgins skłonił głowę, wyprostował się i ruszył ku drzwiom. Zatrzymał się z ręką na klamce.
– Czy będzie pan jadł lunch w domu?
– Tak. Będę pisał do wieczora, jeżeli nic mi nie przeszkodzi.
– Czy mam odpowiadać, że nie ma pana w domu, jeżeli ktoś zadzwoni?
– Tak. Z wyjątkiem panny Beacon, oczywiście.
– Oczywiście, proszę pana.
Drzwi zamknęły się cicho. Joe otworzył kopertę. Wewnątrz znajdował się duży, barwny folder z doczepioną spinaczem podłużną wąską, białą kopertą, w której lewym rogu widniał maleńki zielony nadruk:
QUARENDON PRESS
MELWIN QUARENDON,
PREZYDENT
Joe odłożył folder i otworzył kopertę.
“Drogi Mr. Alex,
Za dwa tygodnie ukaże się nakładem nasiej firmy nowa książka Pańskiej koleżanki Amandy]udd. W chwili ukończenia druku liczba egzemplarzy jej książek wydanych przez QUAREN DON PRESS osiągnie pięć milionów.
Chcielibyśmy uczcić ten “jubileusz” w sposób być może trochę niecodzienny, ale moim skromnym zdaniem, najstosowniejszy, zważywszy specyfikę naszego wydawnictwa. Nie wyobrażam sobie, aby pośród gości Zebranych podczas tej małej uroczystości mogło zabraknąć człowieka będącego od lat jednym z, filarów, na których wspiera się przyjazne Zainteresowanie czytelników powieści kryminalnych naszą firmą. Nie chcę rozpisywać się o szczegółach, gdyż Znajdzie je Pan w załączonym folderze wraz z absolutnie autentycznym zapisem jednego z kronikarzy hrabstwa Devon.
O tym wszystkim i o paru innych sprawach, które rozważam obecnie, chciałbym bardzo z, Panem porozmawiać i jeśli znajdzie Pan dla mnie nieco czasu, będę zaszczycony mogąc zjeść z Panem lunch któregoś z najbliższych dni. Byłoby mi także miło, gdy by udał się Pan wraz ze mną do zamku, gdzie pani Amanda Judd będzie nas już oczekiwała, gdyż to jej, oczywiście, przypadnie rola gospodyni podczas tego spotkania…”
Alex przesunął oczyma po kilku następnych zdaniach zawierających zwykłe uprzejmości i odłożywszy list sięgnął po folder.
Spojrzał na okładkę, którą stanowiły dwa barwne, leżące jedno nad drugim zdjęcia tego samego kamiennego zameczku. W słońcu lśniły niemal czarne, wyciosane z ogromnych głazów ściany, wąska ostrołukowa brama i szczeliny okien. Zamek połączony był z lądem niskim, skalistym półwyspem, a z dala na widnokręgu widać było morze podchodzące ku ostrym, poszarpanym zboczom cypla, którego powierzchnię mury zamku opasywały niemal w całości.
Dlaczego dali dwa jednakowe zdjęcia na tej okładce? – pomyślał odruchowo Joe i nagle zrozumiał. Druga fotografia była pozornie taka sama: przedstawiała zamek z tej samej strony, o tej samej porze dnia i roku. A przecież wszystko było zupełnie inne. Zamek nie stał na stałym lądzie. Półwysep zniknął, część skały zniknęła, a czarne mury i wieża wznosiły się na wysepce, otoczonej z wszystkich stron morzem.
Joe patrzył przez chwilę, zastanawiając się, czy chodzi o zwykły fotomontaż, czy o jakiś dowcip, którego sens powinien pojąć po przeczytaniu folderu. Nagle zrozumiał i pochylił się z zaciekawieniem nad okładką. Oba zdjęcia były prawdziwe, zrobione w pewnym odstępie czasu, podczas największego przypływu i największego odpływu.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Cicha jak ostatnie tchnienie»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cicha jak ostatnie tchnienie» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Cicha jak ostatnie tchnienie» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.