Margery Allingham - Jak najwięcej grobów
Здесь есть возможность читать онлайн «Margery Allingham - Jak najwięcej grobów» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Jak najwięcej grobów
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Jak najwięcej grobów: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Jak najwięcej grobów»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Jak najwięcej grobów — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Jak najwięcej grobów», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Oto on:
Zbuduję sobie domek z trzcin
Misterny, pięknie upleciony.
Wiatr przelatuje pośród trzcin,
Dotyka ich zaciekawiony,
Tarmosi, gnie łodygi trzcin,
Nie zdoła mi przeszkodzić tym
- Będę zajęta!
Chyba nie ma pan ochoty na jeszcze jedną herbatę?
Dopiero po półgodzinie wrócił do swego pokoju i dygocąc położył się do łóżka. Książka pożyczona przez pannę Jessikę leżała na kołdrze. Była tandetnie wydana, miała okropnie pozaginane rogi, dziwaczną okładkę i sterczały z niej kawałki papieru z nieaktualnymi od dawna ogłoszeniami. Otworzył ją na chybił-trafił i przeczytane zdania jeszcze mu się kołatały po głowie, kiedy zamknął oczy:
„ Twaróg(pozostałość kwaśnego mleka pozostawionego przez nieporządne panie domu w butelce albo blaszance).
.Można poprawić jego smak dodając posiekanej szałwi, szczypiorku czy też rzeżuchy. Ja sam, ponieważ nie jestem specjalnie łakomy, egzystowałem znakomicie na tej mieszaninie, spożywanej wraz z niewielką ilością chleba dnie całe, odmieniając sobie smak dodatkiem poszczególnych ziół.
Energia.Należy oszczędzać energię. Tak zwani naukowcy powiedzą wam, że energia to tylko ciepło. Nie zużywaj jej wobec tego więcej niż trzeba w danym momencie. Ja oceniam jedną godzinę snu jako odpowiednik jednego funta wysoko kalorycznego pożywienia. Bądź, czytelniku, pokorny. Bierz, co ci dają, nawet jeśli dar ofiarowany jest z pogardą. Dający znajdzie nagrodę we własnej duszy – czy to dlatego, że jest cnotliwy, czy dlatego, że się chce popisać. Zachowuj spokój. Martwienie się i litowanie nad sobą zużywa tyle energii (tzn. ciepła), ile poważne rozmyślania. W ten sposób będziesz wolny i nie staniesz się ciężarem dla krewnych czy społeczeństwa. Twój umysł również będzie lżejszy i bardziej skłonny do kontemplacji i cieszenia się urokami natury i wynalazków człowieka, co jest nic nie kosztującym luksusem, na jaki inteligentny człowiek z łatwością może sobie pozwolić.
Kości. Dużą, pożywną wołową kość goleniową można kupić za pensa. Wracając do domu od rzeźnika człowiek roztropny w przydrożnym żywopłocie znaleźć może goździka, albo, jeśli ma trochę szczęścia, czosnek…"
Campion przewrócił się na brzuch.
– O Boże – jęknął.
8. Za kulisami Apron Street
Uświadomił sobie, że hałas, jaki go obudził, to otwieranie drzwi i że ktoś, czyja ręka ciągle spoczywa na gałce klamki, rozmawia w korytarzu. Był to inspektor Charlie Luke.
– …marnowanie czasu na dachu – dobiegł go niezwykle łagodny głos Luke'a. – Możesz również z łatwością złamać kark. Nic mi do tego, i jeśli zabieram w tej sprawie głos, bardzo przepraszam, ale… to mi się wcale nie podoba. Chcę, żebyś była rozsądna.
Tylko na podstawie tonu tej wypowiedzi Campion mógł sobie wyobrazić tę scenę. Nadsłuchiwał odpowiedzi, lecz cichy strumyczek dźwięków, jaki go dolatywał, był nie do odróżnienia.
– Bardzo mi przykro, – Inspektor robił wrażenie, że znajduje się w obcym żywiole. – Nie, oczywiście, nic nikomu nie powiem. Za co ty mnie uważasz?! Za głośnik ze stacji kolejowej? Och, bardzo przepraszam, panno White, nie zdawałem sobie sprawy, że tak głośno mówię. Do widzenia!
Znowu dało się słyszeć jakieś gwałtowne poruszenie, drzwi otworzyły się na cal lub dwa, ale znowu się przymknęły, kiedy inspektor na pożegnanie zawołał:
– I ostrzegam, nie pakuj nogi w szprychy!
Wszedł wreszcie do sypialni Campiona z miną raczej zmartwioną niż speszoną.
– Znowu ta smarkula – westchnął, – No, teraz już nie będzie mogła powiedzieć, że jej nie ostrzegłem. Dzień dobry panu. Renee mi to wręczyła, jak się dowiedziała, że idę na górę. – Postawił na toaletce tacę z dwiema filiżankami herbaty. – Bardzo miłe zaciszne miejsce do popełnienia morderstwa – mówił rozglądając się po pokoju. – Tam, gdzie spędziłem całą noc, nie podawano herbaty. „Sądzi pan, że dokopiemy się jakiś skarbów”, powiedziałem do nadinspektora, ale nie miał ochoty do żartów. No cóż, wykopaliśmy starszego pana i część jego umieściliśmy w garnuszkach sir Dobermana.
Podał Campionowi herbatę do łóżka i rozsiadł się wygodnie w przypominającym tron fotelu.
– Oficjalnie przesłuchuję bratanka panny Roper, prawnika z zawodu – oświadczył. – Nie przypuszczam, żeby ta bajeczka długo się utrzymała, ale trzeba z niej korzystać tak długo, jak tylko się da.
Wypełniał całkowicie fotel i bardzo dobrze w nim wyglądał. Pod ubraniem wyraźnie rysowały się jego wyrobione mięśnie, zaś oczy w kształcie migdałów były tak jasne, jakby całą noc spędził we własnym łóżku, a nie na cmentarzu.
– Panna Jessica wie, że jestem detektywem -powiedział Campion. – Widziała nas w parku.
– Doprawdy? – Luke wcale nie był tym zdziwiony. – Wcale nie są tacy postrzeleni, jak by się mogło wydawać. Już to panu mówiłem. Z początku popełniłem ten błąd Sam pan się przekonał, że nie są.
Mężczyzna w łóżku przytaknął skinieniem głowy i chwilę milczał zamyślony.
– Tak, ma pan rację.
Luke pociągnął łyk zimnej herbaty.
– Renee opowiedziała mi jakąś niesamowitą bajeczkę o starym Bowelsie – zaczął Luke. – O jakiejś trumnie w nocy, robionej „na oko" dla Edwarda. „To zupełnie zwariowana historia", powiedziałem jej.
Campion znowu przytaknął.
– Tak, moją uwagę zwrócił słaby zapach ryb. Chociaż nie rozumiem, o co tu chodzi. Aha, Lugg u nich został na noc. To mogłoby być zadanie dla niego. Niezbyt może etyczne, ale są zaprzysięgłymi wrogami. Co takiego Bowels puszcza w obieg? Tytoń? Futra?
Twarz inspektora pociemniała z gniewu.
– A to stary łajdak! – wybuchnął. – Nie znoszę takich niespodzianek na swoim terenie. Tak się nie robi. Szmugiel w trumnie to jedna z najstarszych na świecie sztuczek. Już ja pokażę temu Bowelsowi. A miałem wrażenie, że znam tę ulicę jak własne pięć palcy.
– Może się mylę. – Campion starał się unikać łagodzącego łonu. – Może jego jedyna pasja to grzebanie zmarłych. Może jego historyjka jest prawdziwa. Wcale bym się tym nie zdziwił.
Luke wpatrując się w niego z uznaniem przymknął jedno oko. '
– Na tym polega cała trudność z tymi starymi. Każda najgłupsza historia może się okazać prawdziwa. Nie zamierzam twierdzić, że Jas nie jest dobrym rzemieślnikiem, ale nie wiedziałem, że mam do czynienia z dziełem wielkiego artysty.
– Co zamierza pan zrobić? Pójść do -jego zakładu i przeprowadzić rewizję?
– Oczywiście, teraz kiedy wiemy, że coś się święci, musimy go przyłapać. Chyba, że woli go pan zostawić w spokoju, dopóki tutaj nie skończy się tej sprawy. Rzecz jasna, to tutaj musi potrwać. Możemy go również złapać z tym pakunkiem i pokazać, gdzie raki zimują.
Campion chwilę się zastanawiał.
– Bowels będzie pana oczekiwał – powiedział wreszcie. – Poza tym mój pomocnik nie darowałby mi nigdy, gdybym nie kierował się zdrowym rozsądkiem.
– Lugg? Słyszałem o nim, ale nigdy go nie spotkałem. Podobno jest dobrym fachowcem.
– Ach, dokonał kiedyś pewnego niefachowego małego włamania. Nie, wydaje mi się, że do królestwa Bowelsa musi pan pójść tylko pro forma. Jeśli pan coś znajdzie, to jest frajerem, który nie zwraca uwagi na ostrzeżenia.
– A jeśli nie pójdziemy do niego, przyczai się, będzie czekać, póki sobie nie pomyśli, że niebezpieczeństwo minęło, i wtedy go capniemy. – Inspektor wyjął garść papierosów z wewnętrznej kieszeni i zaczął je uważnie przeglądać, Campiona znowu uderzyła niezwykła wyrazistość każdego jego ruchu. Kiedy Luke spoglądał na zapisane nieporządnie kartki, z jego miny można było poznać ich treść, jakby podana została przez głośnik – ta była źle sformułowana, tamta nieważna, inna mogła poczekać. A podczas tej segregacji na jego kościstej twarzy malowały się mieszane uczucia. – Hydrobromid hioscyjaminy – powiedział nagle. – Czy jest możliwe, żeby Tata Wilde, aptekarz, miał u siebie zapas tego?
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Jak najwięcej grobów»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Jak najwięcej grobów» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Jak najwięcej grobów» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.