Mary Clark - Nie Trać Nadziei

Здесь есть возможность читать онлайн «Mary Clark - Nie Trać Nadziei» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Nie Trać Nadziei: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Nie Trać Nadziei»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nicholas Spencer, szef prężnej spółki farmaceutycznej Gen-stone, jest postrzegany jako dynamiczny menedżer, który całą energię i siły poświęca leku przeciwko nowotworom. Pierwsze wyniki prac są wręcz rewelacyjne, ale kolejne badania nie potwierdzają początkowych sukcesów i firmie Gen-stone grozi bankructwo. Gdy pilotowany przez Spencera samolot spada do morza u wybrzeży Portoryko, charyzmatyczny biznesmen zostaje uznany za cynicznego oszusta, który upozorował własną śmierć. Marcia DeCarlo, zatrudniona w "Wall Street Weekly", zamierza napisać obiektywną historię Nicholasa Spencera. Dociekliwość dziennikarki psuje komuś szyki, kto nie cofnie się nawet przed zbrodnią, aby móc zrealizować swój podstępny, złowrogi plan.

Nie Trać Nadziei — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Nie Trać Nadziei», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Wziął pożyczkę pod zastaw własnych udziałów, a nie z funduszu firmy? – upewniłam się.

– Tak. Jesteśmy dobrze sytuowani. Miesiąc przed katastrofą samolotu Nick poprosił nas o pożyczkę na eksperymenty medyczne.

– Pożyczyli mu państwo pieniądze?

– Tak. Nie powiem pani, jaka to była suma, ale wspominam o tym tylko dlatego, żeby się z panią podzielić własną pewnością, iż jeżeli Nick rzeczywiście brał pieniądze z firmy, to na pewno nie do własnej kieszeni, tylko na badania.

– Czy państwo wierzą w jego śmierć?

– Tak. Nick nigdy nie kłamał i na pewno nie porzuciłby syna. – Reid Barlowe ostrzegawczo podniósł dłoń. – Chyba Jack wrócił. Był na treningu drużyny piłki nożnej.

Ktoś przebiegł przez hol i zatrzymał się pod zamkniętymi drzwiami. Potem zastukał w szybę. Reid Barlowe gestem zaprosił chłopca do środka i wstał, żeby go uściskać.

Jack był szczupły, miał włosy obcięte na jeża i ogromne szaroniebieskie oczy. Gdy zostaliśmy sobie przedstawieni, na jego ustach pojawił się nieśmiały słodki uśmiech.

– Miło mi panią poznać – usłyszałam.

W gardle urosła mi wielka gula. Z pamięci wyłoniły się słowa Nicka Spencera. „Jack jest fantastycznym dzieciakiem”. Miał rację. To widać od razu. Fantastyczny dzieciak. I w tym samym wieku, w jakim byłby mój Patrick, gdyby żył.

– Babciu, mogę iść na noc do Bobby’ego i Petera? Będzie pizza. Ich mama pozwoliła.

Państwo Barlowe porozumieli się wzrokiem.

– Jeśli przyrzekniesz, że nie pójdziecie spać bardzo późno – zastrzegła Susan Barlowe. – Jutro musisz wcześnie wstać.

– Przyrzekam. Naprawdę. Dziękuję, babciu. Obiecałem, że jeśli się zgodzisz, od razu zadzwonię. – Odwrócił się do mnie. – Do widzenia pani.

Spokojnie doszedł do drzwi, ale gdy tylko je zamknął, puścił się biegiem. Spojrzałam na jego dziadków. Uśmiechali się oboje.

– Jak pani widzi – odezwał się Reid Barlowe – trafiła nam się druga szansa. Znowu mamy dziecko. Najlepsze w tym wszystkim, że rodzice tych bliźniaków, Bobby’ego i Petera, są tylko kilka lat od nas młodsi.

Cisnęła mi się na usta pewna uwaga.

– Jack wygląda na szczęśliwego, choć tyle przeszedł. Gratuluję państwu.

– Ma gorsze dni, nie sposób zaprzeczyć – powiedział Reid Barlowe cicho. – Ale czemu tu się dziwić. Był bardzo związany z ojcem. Najgorsza jest niepewność. Mądry z niego chłopiec. Wszędzie dzisiaj pełno zdjęć Nicka i wszelkich komentarzy. W radiu, w prasie, w telewizji… Jednego dnia dziecko boryka się z wiadomością o śmierci ojca, a następnego słyszy, że widziano go w Szwajcarii. Zaczął fantazjować i nic dziwnego. Ma nadzieję, że Nick zdążył przed katastrofą wyskoczyć z samolotu na spadochronie.

Zamieniliśmy jeszcze kilka zdań i zaczęłam się zbierać do wyjścia.

– Bardzo państwu dziękuję. Obiecuję w niedzielę być po prostu jednym z gości, a nie dziennikarką.

– Cieszę się, że mogliśmy spokojnie porozmawiać – powiedziała Susan Barlowe. – Postanowiliśmy podać nasze stanowisko do publicznej wiadomości. Nicholas Spencer był człowiekiem uczciwym i oddanym sprawie naukowcem. – Zawahała się. – Tak, mogę go nazwać naukowcem, choć nie miał tytułu naukowego z mikrobiologii. Cokolwiek poszło źle w Gen-stone, na pewno stało się to nie z jego winy.

Oboje odprowadzili mnie do drzwi, a Reid Barlowe je przede mną otworzył.

– Właśnie zdałam sobie sprawę – odezwała się wtedy jego żona – że nawet nie spytałam pani o Lynn. Jak ona się czuje? Doszła już do siebie?

– Prawie.

– Powinnam się do niej odezwać. Szczerze mówiąc, czułam do niej niechęć od samego początku, ale też winna jej jestem wdzięczność. Nie wiem, czy pani wspomniała, że Nick zamierzał zabrać ze sobą Jacka do Portoryko i to ona przekonała go do zmiany planów. Jack był wtedy ogromnie rozczarowany, ale gdyby poleciał z Nickiem, on także zginąłby w katastrofie.

43

Vince’a i Julie Alcottów, przyjaciół Caseya, polubiłam od razu. Vince był z Caseyem na jednym roku na uczelni medycznej imienia Johna Hopkinsa.

– Skąd mieliśmy z Julie tyle odwagi, żeby się pobrać jeszcze na studiach, tego nigdy nie zrozumiem – zaśmiał się Vince. – Trudno mi uwierzyć, że w niedzielę stuknie nam dziesiąta rocznica.

Wypiłam z nimi kieliszek wina. Taktownie nie zadawali żadnych pytań na temat wizyty po sąsiedzku. A ja powiedziałam tylko, że państwo Barlowe są bardzo mili i że cieszę się z poznania Jacka.

Mimo to Casey wyraźnie zdał sobie sprawę, iż nie jestem w nastroju do towarzyskiej rozmowy, bo zaledwie po kilku minutach wstał.

– Komu w drogę, temu czas – obwieścił – Carley musi popracować nad swoim cotygodniowym kącikiem porad. Zobaczymy się w niedzielę.

Aż do Manhattanu jechaliśmy właściwie w ciszy. Mniej więcej kwadrans po siódmej zbliżaliśmy się do centrum.

– Czasami musisz coś zjeść – odezwał się Casey. – Na co miałabyś ochotę?

Nie pomyślałam o tym wcześniej, ale nagle zdałam sobie sprawę, że istotnie umieram z głodu.

– Na hamburgera. Może być?

P.J. Clarke, sławna w Nowym Jorku restauracja przy Third Avenue, niedawno otworzyła podwoje po gruntownym remoncie. Tam się zatrzymaliśmy.

– Jesteś bardzo niespokojna – zauważył Casey. – Może wyrzucisz coś z siebie?

– Za wcześnie – odrzekłam. – Jeszcze nie wszystko mi się ułożyło w głowie.

– Przeżywasz spotkanie z Jackiem?

Głos miał łagodny. Wiedział, że poznanie chłopca w wieku Patricka jest dla mnie bardzo trudne.

– I tak, i nie – odparłam. – Miły z niego dzieciak.

Przyniesiono nam hamburgery.

– Chyba faktycznie lepiej będzie pogadać – uznałam. – Bo widzisz, dodałam dwa do dwóch i wynik mnie przeraża.

44

W sobotę rano Ned włączył radio samochodowe. Właśnie zaczynały się wiadomości o siódmej. Słuchał i coraz szerzej się uśmiechał. W Greenwood Lake, w stanie New Jersey, zastrzelono nocą trzy osoby mieszkające tam od dawna. Policja twierdzi, że ich śmierć można powiązać z zabójstwem pani Elvy Morgan zamieszkałej w Yonkers, w stanie Nowy Jork. Najemca mieszkania w jej domu, niejaki Ned Cooper, dawniej właściciel domu w Greenwood Lake, w niedalekiej przeszłości groził trzem ofiarom. Był także podejrzany w sprawie zabójstwa Peg Rice, kasjerki zastrzelonej przed pięcioma dniami. Testy balistyczne w toku. Cooper przemieszcza się najprawdopodobniej albo ośmioletnim brązowym fordem vanem, albo najnowszym modelem czarnej toyoty. Jest uzbrojony i niebezpieczny.

Zgadza się, pomyślał Ned. Uzbrojony i niebezpieczny. Może powinien teraz pójść do domku dla gości i wykończyć Lynn Spencer oraz tego jej przyjaciela, jeśli jeszcze tam był? Nie, lepiej nie. W garażu nic mu nie groziło. Może poczekać. Musiał jeszcze wymyślić, jak dopaść przybraną siostrę Lynn Spencer, tę Carley DeCarlo.

Wtedy już będą mogli spokojnie odpocząć we dwoje z Annie. Wszystko będzie załatwione, zostanie mu tylko jedno: zdejmie buty, skarpetki, położy się na grobie i mocno chwyci strzelbę.

Była taka piosenka, którą Annie często nuciła. „Ostatni taniec zatańcz ze mną…”.

Wziął z samochodu chleb i masło orzechowe i robiąc sobie kanapkę, zaczął podśpiewywać pod nosem. Po chwili uśmiechnął się, bo Annie zaśpiewała razem z nim:

– Ostatni taniec zatańcz ze mną…

45

W sobotę spałam aż do ósmej i obudziłam się w dużo lepszym stanie, niż zasnęłam. Miałam za sobą bardzo pracowity tydzień, potrzebowałam odpoczynku. W głowie mi się rozjaśniło, ale to akurat nie poprawiło mi samopoczucia, bo przerażały mnie nieuniknione wnioski. Dochodziłam do konkluzji, która powodowała, że z całego serca chciałam się mylić.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Nie Trać Nadziei»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Nie Trać Nadziei» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Nie Trać Nadziei»

Обсуждение, отзывы о книге «Nie Trać Nadziei» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x