Włożyła kostium i przypięła do żakietu złotą broszkę z brylantem w kształcie słońca. Telewizor w gabinecie miał największy ekran. Tam zamierzała obejrzeć program.
– Zapraszamy na program „Kobiety w rządzie”.
Widziała już cały materiał oprócz ostatnich kilku minut. A jednak czuła się spokojniejsza, oglądając go powtórnie. Apple Junction pokryte warstwą świeżego śniegu wyglądało jak mała wioska, która skryła swoje ponure oblicze. Abby w zamyśleniu przyglądała się domowi Saundersów. Przypomniała sobie, jak pani Saunders kazała jej cofnąć się ze schodów i pójść do wejścia dla służby. Ta wiedźma musiała potem za to zapłacić.
Gdyby Toby nie poradził jej, jak zdobyć pieniądze na naukę w Radcliffe, gdzie byłaby teraz?
Te pieniądze należały mi się od Saundersów, powiedziała sobie. Za dwanaście lat upokorzeń w tym domu!
Oglądała zdjęcia z przyjęcia weselnego, z pierwszych kampanii, z pogrzebu Willarda. Pamiętała radość, jaką czuła w drodze na pogrzeb, gdy Jack Kennedy zgodził się namówić gubernatora, aby pozwolił jej dokończyć kadencję męża.
Przestraszył ją nagły, przeciągły dzwonek do drzwi. Nikogo się nie spodziewała. Czy ktoś z prasy mógł być tak bezczelny, żeby dzwonić w ten sposób? Postanowiła nie otwierać. Ale dźwięk dzwonka stał się jeszcze bardziej natarczywy. Abigail podeszła do drzwi.
– Kto tam?
– Sam.
Otworzyła drzwi. Sam wszedł do środka; na jego twarzy malowała się determinacja. Abby uśmiechnęła się niepewnie.
– Sam, dlaczego nie oglądasz programu „Oto twoje życie”? Wejdź, proszę. Wzięła go za rękę i pociągnęła do gabinetu. W telewizji Luther właśnie pytał ją o stosunek do sprawy bezpieczeństwa lotów.
– Abigail, muszę z tobą porozmawiać.
– Na litość boską, Sam. Czy nie pozwolisz mi obejrzeć mojego programu?
– Nie mamy chwili do stracenia.
Sam wyjaśnił jej powód swojej wizyty. Widział, jak oczy Abby coraz bardziej rozszerzają się ze zdziwienia.
– Chcesz mi powiedzieć, że Toby mógł zabić żonę Graneya? Jesteś szalony.
– Naprawdę?
– Miał w tym czasie randkę. Ta kelnerka może to potwierdzić.
– Dwoje ludzi dokładnie go opisało. List od Catherine Graney do ciebie stanowi wystarczający motyw zabójstwa.
– Jaki list?
Patrzyli na siebie przez chwilę; Abigail pobladła.
– Odbiera twoją korespondencję, prawda?
– Prawda.
– Czy odebrał ją także wczoraj?
– Tak.
– I co ci przyniósł?
– To, co zwykle. Chwileczkę. Nie możesz wysuwać przeciwko niemu takich oskarżeń! Wszystko zmyślasz.
– A więc zadzwoń do niego teraz. I tak zostanie wezwany na przesłuchanie.
Sam przyglądał się, jak Abigail wybiera numer. Obojętnie patrzył na piękny kostium, który miała na sobie. Ubrała się tak, wierząc, że zostanie wiceprezydentem, pomyślał.
Długo trzymała słuchawkę przy uchu, ale nikt się nie zgłaszał.
– Prawdopodobnie nie odbiera telefonu. Pewnie się nie spodziewa, że do niego zadzwonię – powiedziała niepewnym głosem, lecz już po chwili zrobiła się bardziej stanowcza. – Sam, chyba nie wierzysz w to, co mówisz. Na pewno Pat Traymore cię do tego nakłoniła. Od początku stara się mnie zniszczyć.
– Pat nie ma nic wspólnego z tym, że Toby'ego Gorgone'a widziano koło domu Catherine Graney.
Na ekranie telewizyjnym Abigail mówiła właśnie o swoim udziale w ustanowieniu przepisów dotyczących bezpieczeństwa lotów.
– Jestem dzisiaj wdową, ponieważ mój mąż wynajął najtańszy samolot, jaki mógł znaleźć.
Sam wskazał ręką na telewizor.
– To stwierdzenie wystarczyłoby, by Catherine Graney znalazła się w jutrzejszych porannych gazetach, i Toby o tym wiedział. Abigail, jeśli prezydent zwołał na dziś konferencję prasową, żeby ogłosić twoją nominację na wiceprezydenta, to będziesz musiała poprosić go o wstrzymanie się z podaniem tej decyzji do publicznej wiadomości do czasu wyjaśnienia sprawy.
– Postradałeś zmysły? Nie obchodzi mnie, czy Toby był dwa domy dalej od miejsca, w którym zabito tamtą kobietę. To niczego nie dowodzi. Może ma dziewczynę w Richmond albo gra tam w karty. Chyba po prostu nie odbiera telefonu. Zupełnie niepotrzebnie otwierałam drzwi.
Sam zrozumiał, że trzeba działać szybko. Wczoraj Pat powiedziała mu, że Toby stał się wrogi wobec niej, że czuje się zagrożona w jego obecności. Przed chwilą Abby oświadczyła, że Pat chce ją zniszczyć. Czy Toby w to wierzył? Sam chwycił Abigail za ramiona.
– Czy Toby mógł sądzić, że Pat stanowi dla ciebie jakieś zagrożenie?
– Sam, przestań! Daj mi spokój! Tak samo jak ja zdenerwował się zamieszaniem, które wywołała, ale wszystko dobrze się skończyło. Uważa, że w ostatecznym rozrachunku wyświadczyła mi przysługę.
– Czy jesteś pewna?
– Sam, Toby po raz pierwszy ujrzał Pat Traymore w zeszłym tygodniu. Źle rozumujesz.
Po raz pierwszy ujrzał ją w zeszłym tygodniu? To nieprawda. Toby musiał widywać Pat, kiedy była dzieckiem. Czy mógł ją rozpoznać? Abigail była kochanką Deana Adamsa. Czy Pat o tym wiedziała? Wybacz mi, Pat, pomyślał. Muszę jej o tym powiedzieć.
– Abigail, Pat Traymore to córka Deana Adamsa, Kerry.
– Pat Traymore to Kerry? – Abigail otworzyła oczy z przerażenia. Po chwili uspokoiła się jednak. – Nie wiesz, co mówisz. Kerry Adams nie żyje.
– Powtarzam ci, że Pat Traymore to Kerry Adams. Dowiedziałem się, że spotykałaś się z jej ojcem i że mogłaś wywołać tamtą kłótnię. Pat powoli zaczyna sobie przypominać wydarzenia owego fatalnego wieczoru. Czy Toby próbowałby osłonić ciebie lub siebie przed czymś, co mogłaby sobie przypomnieć?
– Nie – odrzekła słabym głosem Abigail. – Nieważne, czy mnie widziała. Nic nie stało się z mojej winy.
– A Toby? Czy on tam wchodził?
– Pat go nie widziała. Kiedy wrócił z moją torebką, powiedział mi, że jest nieprzytomna.
Podejrzenia, które im się nasunęły, przeraziły oboje. Sam skierował się do wyjścia, a przerażona Abigail pobiegła za nim.
Oglądał materiał filmowy, na którym Glorię wyprowadzano z sądu po ogłoszeniu wyroku skazującego. Ręce miała w kajdankach. Na jedynym zbliżeniu widać było jej przerażoną twarz z szeroko otwartymi oczami. Jakiś niezrozumiały ból w jej spojrzeniu sprawił, że Arthur o mało nie zaczął płakać. Ukrył twarz w dłoniach, kiedy Luther Pelham opowiadał o załamaniu nerwowym Glorii, o zwolnieniu warunkowym i leczeniu psychiatrycznym, o jej zniknięciu dziewięć lat temu. Nie chciał wierzyć słowom, które następnie wypowiedział Pelham:
– Eleanor Brown czuła narastający strach, że zostanie rozpoznana. Dlatego wczoraj zgłosiła się na policję. Przebywa teraz w areszcie, skąd zostanie odesłana do więzienia federalnego, żeby odbyć resztę kary.
Gloria zgłosiła się na policję. Nie dotrzymała danego mu słowa.
Nie, to nieprawda. Została zmuszona do złamania obietnicy – zmuszona z powodu pewności, że będzie pokazana w tym programie. Arthur wiedział, że już nigdy jej nie zobaczy.
Głosy, wściekłe i mściwe, zaczęły przemawiać do niego. Słuchał ich uważnie z zaciśniętymi pięściami. Gdy umilkły, zdjął słuchawki. Nie troszcząc się o ułożenie półek w taki sposób, by kryjówka nie była widoczna, wyskoczył z szafy i zszedł po schodach.
Pat siedziała spokojnie i oglądała program. Na ekranie zaczynała właśnie czytać list: „Billy, kochanie”.
– Billy – wyszeptała. – Billy.
Wyraźnie dostrzegła przerażenie na twarzy Abigail i odruchowo zaciśnięte dłonie, zanim pani senator zdołała zapanować nad swoim zachowaniem. Już kiedyś widziała ten bolesny wyraz twarzy u Abigail.
Читать дальше