– Jest mądrym człowiekiem. Niełatwo go omamić. Trudno mi uwierzyć, że w ogóle dał jej się do czegokolwiek namówić. Wydaje mi się, że potrafię go przekonać, żeby się wycofał, zanim będzie za późno.
– Niech pan nie idzie na to spotkanie.
– Muszę. Jeśli przekonam Marena, Lisa Chadbourne jest nasza. Dam wam znać, jak mi poszło – powiedział Gil i rozłączył się.
– Zrobi to – potwierdziła Eve, podając telefon Loganowi.
– Co za idiota – mruknął Logan przez zęby.
– Mówił pan, że to zawodowiec i że wie, co robi.
– Nigdy nie twierdziłem, że podejmuje słuszne decyzje. Dzisiejsze spotkanie jest błędem.
Eve też tak uważała. Jeśli Lisa Chadbourne nadal kontrolowała Marena, nie było sposobu, aby ją zdradził. A ona nigdy by nie zrezygnowała z nadzoru.
– Będzie bardzo zła.
– Co?
– Lisa Chadbourne. Przypuszczalnie uważa Marena za swoją własność. Będzie bardzo zła, że chcemy go jej zabrać.
– Jak może tak uważać, skoro chce go zlikwidować.
– Nie jest powiedziane, że zawsze kieruje się rozsądkiem. Ma także uczucia. Wpadnie w panikę, kiedy się dowie, że jesteśmy blisko Marena. To ją zaskoczy. Nie przyszło jej do głowy, że odgadliśmy, jaką rolę odegrał w tym wszystkim.
– Może Gil ma rację, że Maren niczego jej nie powie.
– Sam pan w to nie wierzy. Logan potrząsnął głową.
– To co robimy?
– Pani zostaje tu z Kesslerem. Ja polecę do Waszyngtonu i pójdę na to spotkanie razem z Gilem.
– Mogą pana rozpoznać.
– Mam to gdzieś.
– Albo złapać razem z nim.
– Jak wyżej. – Logan wysiadł z samochodu i podszedł do drzwi od strony kierowcy. – Potrzebny mi jest samochód. Pojadę do Savannah i tam wsiądę do samolotu. Pani wróci do motelu z Garym.
Eve powoli wysiadła z samochodu, a potem sięgnęła na tylne siedzenie i wzięła torbę z Benem.
– A wyniki badania?
– Poczeka pani na nie. Mówiła pani, że to może potrwać nawet kilka dni. Ja tu i tak nic nie pomogę – dodał i usiadł za kierownicą.
Ivanhoe musiał działać i odzyskać zamek. Miała ochotę mu przyłożyć.
– Proszę zadzwonić i poinformować, co się dzieje – powiedziała, otwierając drzwi volva Gary’ego. – O ile będzie pan jeszcze żył.
– Będę żył. Wracam jutro. Pani powinna być tu bezpieczna. „Powinna” to za mało – zastanowił się, marszcząc brwi. – Nie mogę ryzykować. Zadzwonię do Kesslera z lotniska i powiem mu, żeby jeden ze strażników Tellera pilnował motelu.
– Jaki powód ma Kessler podać Telerowi?
– Jak na razie Kessler świetnie sobie radzi. Niech coś wymyśli.
– Timwick zapewne wciąż siedzi w Duke. Tak prędko nas tu nie znajdą. Laboratorium Tellera jest mało znane.
Jednakże wcale nie była taka pewna, że to, co mówi, jest prawdą. Lisa Chadbourne miała zbyt dobre zdanie o kobietach, żeby się koncentrować wyłącznie na Loganie.
– Strażnik pilnujący motelu nie zaszkodzi. Niech się pani zamyka na klucz. I proszę dzwonić, jeśli zauważy pani coś podejrzanego. Cokolwiek.
– Będę uważać.
– Muszę jechać, Eve. Gil jest moim przyjacielem i ja go w to wciągnąłem.
Eve wsiadła do volva i położyła torbę z Benem na podłodze.
– Niech pan jedzie – powiedziała, rzucając mu chłodne spojrzenie. – Nie jest mi pan potrzebny, Logan. Nigdy nie był mi pan potrzebny. Sama sobie poradzę.
– Proszę pilnować czaszki Bena.
– Czy gdzieś go do tej pory zostawiłam? Wiem, co w tym wszystkim jest najważniejsze – dodała z gorzkim uśmiechem.
– To nieprawda. Chodzi o to, że…
– Proszę jechać. – Machnęła ręką. – Niech pan pomoże Gilowi. Czymś wreszcie się pan zajmie.
– Dlaczego… Myślałem, że lubi pani Gila.
– Lubię i nie chcę, żeby mu się coś stało. – Nie chciała też, żeby Logan zginął, a im więcej myślała o Lisie Chadbourne, tym bardziej się bała. – Nie kłócę się z panem. To by i tak nic nie dało. Do widzenia, Logan.
Nadal się wahał.
– Do widzenia, Logan.
Zaklął pod nosem i tyłem wyjechał z parkingu. Po chwili już go nie było.
Eve została sama.
Nie powinnaś być sama, mamo.
Była przyzwyczajona do samotności. Każdy jest sam, gdy zamknie za sobą drzwi i zostawi za nimi resztę świata. Teraz jednak, o dziwo, czuła się bardziej osamotniona niż kiedykolwiek do tej pory.
– Gdzie jest Logan?
Eve odwróciła się i zobaczyła, że Gary podszedł do samochodu.
– Pojechał na północ. Musi się zobaczyć z Gilem Price’em. Co załatwiłeś?
– Mam dobre i złe wiadomości. Chris przeszedł na metodę chemicznej fluorescencji. Mogą mi dzisiaj opracować profil DNA.
– A zła wiadomość?
Powiedział, że tego nie zrobi. Nie ma czasu. Wiem, wiem – powiedział, podnosząc rękę. – Nie musisz nic mówić. Zrobi to, muszę go tylko trochę nacisnąć. Zapewne jutro otrzymam wstępny profil. Przyszedłem, żeby ci powiedzieć, co się dzieje. – Rzucił jej kluczyki od samochodu i zawrócił w stronę laboratorium. – Wracaj do motelu. Przypuszczalnie zostanę tu do północy. Wezmę taksówkę.
Eve nie chciała wracać do motelu. Chciała pójść do laboratorium i pomagać w badaniu. Chciała coś robić.
No tak, i popsuć wszystko, co uzyskał na razie Gary. Nierozsądny impuls wynikał jedynie z braku zajęcia. Bezczynne siedzenie i czekanie działało jej na nerwy. Rozumiała teraz lepiej Gary’ego i Logana, którzy wykorzystali sprzyjającą okazję, aby coś robić, nawet jeśli miało to znamiona brawury czy lekkomyślności.
Cóż to za myśli. W jej życiu nie było miejsca na lekkomyślność. Potrzebowała trwałych podstaw i spokoju. Ryzyko nigdy jej nie pociągało.
Nie może uważać Lisy Chadbourne za jakąś wyjątkową kobietę. Logan przypuszczalnie miał rację, sądząc, iż oboje z Garym będą tu bezpieczni. Należy to zaakceptować. Rozluźnić się i cieszyć kilkoma spokojnymi, nudnymi dniami w Bainbridge. Należało się jej to po ostatnich wydarzeniach.
– Wiem, że jest to jeden z czterech domów w Lanier – powiedział Timwick, gdy tylko Fiske odebrał telefon. – Wszystkie zostały wynajęte przedwczoraj.
– Przez tę Wilson?
– Skąd mam wiedzieć? – spytał cierpko Timwick. – Na pewno nie podała prawdziwego nazwiska.
– Musiała wpłacić zaliczkę, a to znaczy, że posłużyła się kartą kredytową.
– Może ma fałszywą kartę? Logan na pewno przygotował się na wszelkie ewentualności. Masz coś do pisania? – Timwick podał mu cztery adresy. – Zajmij się tym zaraz.
– Jak tylko będę mógł.
– Co to znaczy?
– Kazałeś mi sprawdzić Kesslera. Jestem teraz w Emory. Okazało się, że Kessler wyjechał nieoczekiwanie wczoraj rano.
– Dokąd?
– Nie mam pojęcia. Właśnie się wybieram na rozmowę z jego asystentem. Może się czegoś dowiem.
– Matka jest ważniejsza. Kessler może poczekać. Logan pojedzie do Duke, jeśli będzie potrzebował eksperta.
– Skoro tu jestem, mogę to równie dobrze sprawdzić.
– Powiedziałem, żebyś dał spokój. Jedź do Lanier.
– Co mam zrobić, jak ją znajdę?
– Bądź w pogotowiu. Dam ci znać.
– Mówiłem, że nie lubię długich obserwacji. Znajdę ją, ale musisz wyznaczyć kogoś innego do siedzenia i czekania, Timwick.
Z drugiej strony zapadła złowróżbna cisza. Tchórzliwy gnojek nie lubił, kiedy mu się mówiło, co ma robić. Lepiej niech się przyzwyczaja. Jeszcze nie wie, że gra się zmieniła i teraz królowa rządzi na szachownicy.
Читать дальше