P. James - Całun dla pielęgniarki

Здесь есть возможность читать онлайн «P. James - Całun dla pielęgniarki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Całun dla pielęgniarki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Całun dla pielęgniarki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W Nightingale House, szkole dla pielęgniarek, w tajemniczych okolicznościach giną dwie studentki.
Adam Dalgliesh ze Scotland Yardu musi znaleźć działającego z chirurgiczną precyzją zabójcę. Jego śledztwo prowadzi nas w mroczny świat kłamstwa, głęboko skrywanych tajemnic, tłumionej seksualności i szantażu.
Kunsztownie skonstruowana fabuła, po mistrzowsku scharakteryzowane postacie, dickensowska słabość do szczegółu i nieoczekiwane zakończenie – to atuty tej książki.

Całun dla pielęgniarki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Całun dla pielęgniarki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Cisza prysła, zastygłe postaci się poruszyły. Dwaj mężczyźni, których Dalgliesh już zdążył poznać – Stephen Courtney-Briggs i Paul Hudson, sekretarz szpitala – podeszli do niego, witając go z oficjalnym uśmiechem. Doktor Courtney-Briggs, który najwyraźniej obejmował dowództwo w każdej sytuacji uświetnionej jego obecnością, dokonał prezentacji. Sekretarz Zespołu Szpitali, Raymond Grout, podał mu spoconą dłoń. Miał twarz zbolałą, ściągniętą grymasem zmartwienia, jak dziecko na granicy płaczu. Nad wysokim, wypukłym czołem srebrzyły się pasma siwych włosów. Jest zapewne młodszy, niż można sądzić, pomyślał Dalgliesh, ale i tak zbliża się do emerytury.

Obok wysokiej, przygarbionej postaci Grouta, Alderman Kealey wyglądał jak czujny terier. Był to rudowłosy, chytry mały człowieczek, z nogami w kabłąk jak u dżokeja, ubrany w kraciasty garnitur, którego nienaganny krój podkreślał jeszcze obrzydliwy deseń materiału. W wyniku tego miał antropomorficzny wygląd, charakterystyczny dla zwierzątek w komiksach dla dzieci, i Dalgliesh spodziewał się, że poda mu łapę.

– To miło z pana strony, że pan przyjechał, komisarzu, i to tak szybko.

Niedorzeczność tej uwagi uderzyła go, ledwo ją wypowiedział, bo rzucił szybkie spojrzenie spod nastroszonych rudych brwi, jakby ostrzegając towarzyszy, żeby nikt się nie ważył roześmiać. Wszyscy zachowali powagę, ale sekretarz Zespołu Szpitali spłoszył się, jakby to on popełnił gafę, a Paul Hudson odwrócił twarz, żeby ukryć zażenowany grymas. Był to przystojny, młody człowiek, który pierwszy powitał Dalgliesha po jego przyjeździe i wydał mu się sprawny i kompetentny. Jednakże teraz obecność wiceprezesa i sekretarza Zespołu Szpitali zdawała się go przytłaczać i miał przepraszającą minę, jak osoba tolerowana z łaski. Doktor Courtney-Briggs zabrał głos:

– Zapewne zbyt wcześnie na jakieś konkluzje? Zamieniłem parę słów z Milesem Honeymanem przy wyjeździe ambulansu. Na tym etapie nie mógł, naturalnie, stwierdzić nic pewnego, ale byłby zdziwiony, gdyby to była śmierć naturalna. Dziewczyna popełniła samobójstwo. To chyba oczywiste.

– Nic jeszcze nie jest oczywiste – oświadczył Dalgliesh.

Zapadła cisza. Wiceprezes zachrząkał nerwowo i powiedział:

– Pewno trzeba będzie przydzielić panu jakieś pomieszczenie. Policjanci z lokalnego wydziału zabójstw przyjeżdżali tu z komendy. Ich obecność była ledwo zauważalna. – Spojrzał na Dalgliesha z cichą nadzieją, że jego lotna brygada okaże się równie mało kłopotliwa.

Dalgliesh odpowiedział krótko:

– Musimy mieć jakiś pokój. Najlepiej w Nightingale House. Tak byłoby najwygodniej.

Ta prośba wprawiła ich w konsternację. Sekretarz Zespołu Szpitali powiedział niepewnie:

– Gdyby siostra przełożona tu była… Nie bardzo wiemy, które pokoje są wolne. Powinna zjawić się lada chwila.

Alderman Kealey sarknął:

– Nie możemy czekać ze wszystkim na siostrę przełożoną. Komisarz potrzebuje pokoju. Trzeba mu go znaleźć.

– Cóż, na parterze jest gabinet panny Rolfe, zaraz obok sali ćwiczeń. – Sekretarz wbił smutne oczy w Dalgliesha. – Poznał pan już pannę Rolfe, naszą dyrektorkę, oczywiście. Gdyby przeniosła się chwilowo do pokoju swojej sekretarki… Panna Buckfield leży chora na grypę, więc jest wolny. To maleńka klitka, ale jeśli siostra przełożona…

– Niech panna Rolfe weźmie potrzebne jej rzeczy, portierzy pomogą przenieść segregatory. – Alderman Kealey odwrócił się do Dalgliesha i warknął: – Jej gabinet panu wystarczy?

– Jeśli jest cichy, w miarę dźwiękoszczelny, pomieści trzech mężczyzn, ma zamek na drzwiach i bezpośredni telefon, to tak. Przydałaby się też bieżąca woda.

Wiceprezes, zbity z tropu tą listą wymagań, powiedział ostrożnie:

– Naprzeciwko jest mała łazienka z ubikacją. Może zostać oddana do pańskiej dyspozycji.

Wyraz boleści na twarzy Grouta się pogłębił. Zerknął z nieszczęśliwą miną na Courtney-Briggsa, jakby szukając sprzymierzeńca, ale chirurg przez ostatnie minuty był dziwnie milczący i omijał go wzrokiem. Nagle zadzwonił telefon. Hudson, zadowolony, że może się przydać, podskoczył go odebrać. Odwrócił się do wiceprezesa.

– To z redakcji „Clariona”. Chcą mówić osobiście z panem.

Alderman Kealey zdecydowanym ruchem wziął słuchawkę. Skoro już przejął ster dowodzenia, uznał, że jest w stanie zapanować nad każdą sytuacją, a nad tą szczególnie. Morderstwo mogło wykraczać poza sferę jego kompetencji, lecz poradzi sobie z lokalną prasą.

– Mówi Alderman Kealey, wiceprezes zarządu szpitala. Tak, jest tu Scotland Yard. Ofiara? Nie sądzę, aby to było właściwe słowo, w każdym razie na obecnym etapie. Fallon. Josephine Fallon. Wiek? – Zasłonił ręką mikrofon i spojrzał pytająco na Grouta.

– Niesamowite – odpowiedział doktor Courtney-Briggs. – Miała trzydzieści jeden lat i dziesięć miesięcy. Była urodzona w tym samym dniu co ja, tylko dwadzieścia lat młodsza.

Alderman Kealey przyjął bez zdziwienia tę wyczerpującą informację i wrócił do swojego rozmówcy.

– Miała trzydzieści jeden lat. Nie, nie wiemy jeszcze, co było przyczyną śmierci. Nikt nie wie. Czekamy na wyniki sekcji. Tak, komisarz Dalgliesh. Jest tutaj, ale nie może w tej chwili rozmawiać. Dziś wieczorem mamy nadzieję wydać komunikat dla prasy. Powinniśmy do tej pory znać wynik autopsji. Nie, nie ma powodu podejrzewać morderstwa. Tutejszy komendant wezwał Scotland Yard na wszelki wypadek. Nie, o ile nam wiadomo, te dwa zgony nie są ze sobą powiązane. Bardzo smutne. Tak, bardzo. Jeśli zadzwoni pan koło szóstej, mogę mieć więcej informacji. Obecnie wiemy tylko, że studentkę Josephine Fallon znaleziono martwą w swoim łóżku tuż po siódmej dziś rano. Równie dobrze mógł być to atak serca. Ledwo przeszła ciężką grypę. Nie, nie było żadnego listu. Niczego takiego.

Słuchał przez chwilę, po czym zasłonił ręką mikrofon i zwrócił się do Grouta:

– Pytają o rodzinę. Wiemy coś?

– Nie miała żadnej rodziny. Fallon była sierotą. – Odpowiedź znów padła z ust Courtney-Briggsa.

Alderman Kealey przekazał tę informację i odłożył słuchawkę. Z uśmieszkiem samozadowolenia rzucił czujne spojrzenie na komisarza. Dalgliesha zainteresowało, że został tu wezwany „na wszelki wypadek”. Była to nowa koncepcja powinności Scotland Yardu i nie sądził, by dziennikarze lokalnej prasy dali się na to nabrać, nie mówiąc już o reporterach z Londynu, którzy zapewne zjawią się lada chwila. Zadał sobie pytanie, jak szpital zniesie ten nagły rozgłos. Należałoby udzielić Aldermanowi Kealeyowi paru rad, jeśli śledztwo ma się toczyć bez przeszkód. Ale na to jeszcze przyjdzie pora. Teraz marzył jedynie, żeby się ich pozbyć i zacząć dochodzenie. Te wstępne towarzyskie uprzejmości zawsze niepotrzebnie pochłaniały masę czasu. A za chwilę jeszcze trzeba będzie zjednywać sobie siostrę przełożoną, negocjować z nią, a może nawet się jej przeciwstawić. Sądząc po niechęci Grouta do zrobienia kroku bez jej zgody, ta kobieta musi mieć silną osobowość. Nie cieszyła go perspektywa uświadomienia jej, taktownie, że w trakcie śledztwa jest miejsce tylko dla jednej silnej osobowości.

Doktor Courtney-Briggs, który stał przy oknie, wpatrując się w ogród po burzy, otrząsnął się z zamyślenia i odwrócił ku nim ze słowami:

– Obawiam się, że nie mogę poświęcić panom więcej czasu. Muszę zajrzeć do pacjenta w prywatnym skrzydle, a potem zrobić obchód. Dziś rano miałem mieć wykład dla studentek, ale go odwołałem. Niech pan mi da znać, Kealey, gdybym był do czegoś potrzebny.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Całun dla pielęgniarki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Całun dla pielęgniarki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Całun dla pielęgniarki»

Обсуждение, отзывы о книге «Całun dla pielęgniarki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x