Håkan Nesser - Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret

Здесь есть возможность читать онлайн «Håkan Nesser - Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

14-letni Eryk podkochuje się w nauczycielce, rysuje komiksy o czarnych charakterach i ostatnich sprawiedliwych, no i marzy o zaznajomieniu się ze "świerszczykami" ojca, 6-palczastego Edmunda. Właśnie kończy się rok szkolny, nadarza się niespodziewana okazja. Eryk ma spędzić wakacje nad jeziorem Genezaret w towarzystwie Henry'ego, swojego starszego brata, oraz Edmunda. Będą zajadać się parówkami, watą cukrową i goframi, nudzić, wiosłować, wyruszać na tajemnicze nocne wyprawy, wchodzić "za friko" na festyny, podglądać życie dorosłych oraz marzyć o pewnej nastolatce, która pracuje w sklepie, i rzecz jasna o nauczycielce, która na nieszczęście okazuje się dziewczyną reprezentacyjnego szczypiornisty, Bennego Armaty, słynącego z atomowego uderzenia…

Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Nie denerwujcie się – uspokajał ich Henry.

Ojciec Edmunda wyjął chustkę do nosa wielkości namiotu i otarł nią twarz i szyję.

– Nie denerwujcie się?! – wrzasnął. – Do stu tysięcy diabłów, jak mamy się nie denerwować?! Przecież sto metrów dalej doszło do zabójstwa! Dobrze się czujesz?

Spojrzał na Henry’ego wybałuszonymi oczami.

– Czy nic mu nie dolega? – zwrócił się do mojego ojca, jako że Henry milczał.

– Musicie pojechać do miasta – powtórzył ojciec. – Nie ma innego wyjścia. To niesłychane, coś podobnego nigdy się tu nie wydarzyło.

Henry zapalił lucky strike’a i wstał od stołu.

– Róbcie, co chcecie z chłopakami – oświadczył. – Ja w każdym razie zostaję.

– Pewnie chcecie do domu, chłopcy? – spytał trochę łagodniejszym tonem ojciec Edmunda. – Jestem pewien, że chcecie jak najszybciej wrócić do miasta, mam rację?

Popatrzyłem na Edmunda. On na mnie.

– Nigdy w życiu – powiedział Edmund.

– Niesamowite – powtórzył mój ojciec. – Brak mi słów.

– A morderca na wolności – rzucił pan Wester.

***

Zostali na noc, a następnego dnia zabrali nas do miasta. Obiecali nam jednak, że nazajutrz będziemy mogli wrócić do Genezaret, o ile znów nie dojdzie do jakiejś zbrodni w okolicach Möckeln. Edmund pojechał do siebie, a my z ojcem pojechaliśmy do mamy do szpitala. Spędziliśmy tam godzinę. Miała umyte i ułożone włosy, poza tym chyba była w takim stanie jak ostatnio. A może tylko jeszcze bardziej blada. Przez cały ten czas rozmawialiśmy o zabójstwie Armaty Albertssona. Gazety poświęcały temu zdarzeniu całe szpalty. Choć tak naprawdę tylko rodzice o tym rozmawiali. Ja prawie się nie odzywałem, tylko czasem dałem głową znak, że się z nimi zgadzam. Nie przyszły jeszcze wyniki ostatnich badań lekarskich, więc nie było specjalnie o czym rozmawiać. Tak się przedstawiały sprawy.

Zanim opuściliśmy szpital, matka chwyciła mnie za rękę i przez chwilę trzymała ją w swoich dłoniach. Patrzyła na mnie z głęboką powagą w oczach i wiedziałem już, że znów będzie chciała przekazać mi jakąś mądrość życiową.

Ale tego nie zrobiła.

– Uważaj na siebie, mój synku – powiedziała za to. – Uważaj na siebie, na Edmunda też.

Do domu pojechaliśmy ósemką. Tę noc spędziłem na Sportowej. Następnego dnia, czyli w sobotę, przyjechał Henry i zabrał mnie i Edmunda z powrotem do Genezaret.

Rozdział 16

Mimo że byliśmy w centrum wydarzeń, to dopiero z „Kurrena” i „Gazety Regionalnej” dowiedzieliśmy się o postępach policji w sprawie morderstwa. Komendant Eimestrand już pierwszego dnia dał do zrozumienia, że lada dzień odnajdą sprawcę, więc nie trzeba wzywać służb kryminalnych ze stolicy. Twierdził, że ma absolutne zaufanie do śledczego Lindströma i jego sposobów działania, niemniej był otwarty na wszystkie wskazówki napływające ze środowiska detektywistycznego. Ważne było oczywiście, aby wszyscy pomagali w rozwiązaniu tego krwawego dramatu, który wstrząsnął całą okolicą oraz szwedzkim światem sportowym.

Drużyna narodowa dostała cios w splot słoneczny, jak się wyraził w „Gazecie Regionalnej” ktoś piszący pod pseudonimem „Bejman”.

W sobotę policja nie potrafiła wskazać sprawcy. Mówiło się, że sprawdza różne tropy i że za wcześnie na to, by mogła skierować podejrzenia na konkretną osobę.

Może było to dzieło jakiegoś szaleńca? A może to jeszcze ktoś inny się za tym krył?

Z informacji zamieszczonych w gazetach wynikało, że Bertil Armata Albertsson spotkał swego zabójcę gdzieś między dwunastą a drugą w nocy ze środy na czwartek. Prawdopodobnie został zaatakowany w chwili, gdy wysiadał z samochodu, który właśnie zaparkował na tym niewielkim parkingu, gdzie go później znaleziono – przy wąskiej i kamienistej drodze leśnej łączącej teren domków rekreacyjnych Sjölycke z kąpieliskiem Wieprzowa Skałka nad jeziorem Möckeln. Jaką sprawę chciał załatwić w tym miejscu i o tej porze Albertsson, pozostawało głęboką tajemnicą. Przesłuchania ludzi, którzy znali ofiarę, na przykład jego narzeczonej Ewy Kaludis, nie ujawniły niczego, co mogłoby rzucić światło na to, co się wydarzyło.

Jeśli chodzi o sam akt morderstwa, to zabójca posłużył się tak zwanym tępym narzędziem, najprawdopodobniej jakimś większym młotkiem. Wystarczył jeden cios. W głowę Albertssona, w górną jej część. Młotek przeszedł przez kość ciemieniową aż do mózgu. Śmierć nastąpiła natychmiast.

– Prosto w twarz – powiedział Edmund i odłożył „Kurrena”. – Idziemy do wody?

Niemal od samego początku zawarliśmy z Edmundem pewne porozumienie. Cichy układ, że nie będziemy gadać o morderstwie. W każdym razie nie więcej, niż wymagała sytuacja. Oczywiście obaj o tym rozmyślaliśmy, całe to wydarzenie przysłoniło nam inne sprawy. Potworność opanowała każdy obszar naszej podświadomości. Jednak ciągłe rozmawianie o tym byłoby po prostu ponad nasze siły.

Zdecydowanie. Było to na tyle oczywiste, że nie trzeba było tego głośno mówić.

Jedna z tych rzeczy, które się same ustaliły. Taki cichy układ niewymagający słów.

Myśląc o nim, stwierdzałem, że był on tak samo naturalny jak i dziwny. Mimo że przebywaliśmy ze sobą zaledwie kilka miesięcy, odnosiliśmy wrażenie, jakbyśmy znali się całe życie. Jakbyśmy co najmniej byli bliźniakami, bo i tak zdarzyło mi się kiedyś pomyśleć.

Choć jeśli chodzi o Ewę Kaludis, to było trochę inaczej. Ją musieliśmy czasem umieścić w porządku dnia, co akurat wydawało się oczywiste.

– Zastanawiam się… – zaczął Edmund. – Zastanawiam się, jak wytłumaczyła się policji z tego podbitego oka?

– Niezbyt dobrze się teraz czuje – powiedziałem.

– Musi się czuć samotna – odrzekł Edmund. – Bez Henry’ego i w ogóle. Bo chyba nie sądzisz, że się spotykają?

– Nic nie myślę na ten temat – odpowiedziałem.

Jednak myśl, by ją odwiedzić, już wtedy zaczynała kiełkować w mojej głowie. W Edmunda pewnie też.

***

Śledczy Lindström zjawił się po raz kolejny w niedzielę. Był u nas góra godzinę, jednak zdążył porozmawiać z całą naszą trójką. Po kolei. Tym razem ja i Edmund zostaliśmy rozdzieleni.

– Chodzi mi tylko o parę szczegółów – oznajmił, gdy nadeszła moja kolej.

– Szczegółów? – zdziwiłem się.

– Szczegółów – powtórzył Lindström. – Może nie są one aż tak istotne, jednak to dzięki nim dochodzi się do sedna.

– Życie pokaże – powiedziałem.

Na chwilę zmarszczył czoło. Przełożył kartkę w zeszycie i parokrotnie postukał długopisem.

– Czy macie tu dużo narzędzi?

– Narzędzi?

– Piły, siekiery, młotki i takie inne.

– Bo ja wiem – powiedziałem. – Coś by się znalazło.

– Szczególnie interesują mnie większe młotki, kilofy.

– Aha…

– Macie tu takie rzeczy?

Zacząłem się zastanawiać.

– Jeden młotek jest na pewno w szufladzie z narzędziami – powiedziałem. – Ale ten jest akurat mały.

– Czy to ten?

Wyciągnął młotek, który chował pod stołem. Rozpoznałem go błyskawicznie.

– Tak.

– Jesteś pewien?

Przyjrzałem mu się uważniej.

– Tak, to ten. Używaliśmy go, kiedy budowaliśmy pomost, poznaję go.

– Twoje szczęście – powiedział Lindström. – To, co mówisz, zgadza się z tym, co powiedział twój kolega.

Nie odpowiedziałem.

– Nie macie jakiegoś większego?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret»

Обсуждение, отзывы о книге «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x