Håkan Nesser - Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret

Здесь есть возможность читать онлайн «Håkan Nesser - Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

14-letni Eryk podkochuje się w nauczycielce, rysuje komiksy o czarnych charakterach i ostatnich sprawiedliwych, no i marzy o zaznajomieniu się ze "świerszczykami" ojca, 6-palczastego Edmunda. Właśnie kończy się rok szkolny, nadarza się niespodziewana okazja. Eryk ma spędzić wakacje nad jeziorem Genezaret w towarzystwie Henry'ego, swojego starszego brata, oraz Edmunda. Będą zajadać się parówkami, watą cukrową i goframi, nudzić, wiosłować, wyruszać na tajemnicze nocne wyprawy, wchodzić "za friko" na festyny, podglądać życie dorosłych oraz marzyć o pewnej nastolatce, która pracuje w sklepie, i rzecz jasna o nauczycielce, która na nieszczęście okazuje się dziewczyną reprezentacyjnego szczypiornisty, Bennego Armaty, słynącego z atomowego uderzenia…

Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Siedzieliśmy jakąś dłuższą chwilę, starając się o nim zapomnieć. Ale nie bardzo nam to wychodziło.

***

Prawdopodobnie tamta rozmowa z Roggą Lundbergiem sprawiła, że postanowiliśmy już w środę rozwiązać problem Ewy Kaludis.

Kiedy wstaliśmy, Henry jeszcze spał. Nie słychać było w nocy, kiedy wrócił. Zanim wyszliśmy, zdążyłem zostawić informację w kuchni na stole, że był tu ktoś, kto go szukał.

Więcej wolałem nie pisać. Pomyślałem, że rozsądniej będzie, jak mu wszystko opowiemy po powrocie.

Tego dnia było ciepło, ale wietrznie. Wyruszyliśmy rowerami wczesnym rankiem, ale mniej więcej między Sjölycke a Åsbro Edmund złapał gumę. Byliśmy zmuszeni pójść do ludzi i spędzić godzinę na podwórku Laxmanów z wiadrem wody, łatkami i klejem kauczukowym. Britt Laxman nie było akurat w domu. Jakoś nie rozpaczaliśmy z tego powodu. Wreszcie nastała chwila, kiedy dętka znów nie przepuszczała powietrza.

To, że jechaliśmy pod wiatr, spowodowało, że do miasta dojechaliśmy dopiero około drugiej. Od Laxmanow zadzwoniliśmy do mojego ojca – nawiasem mówiąc, nie był jeszcze w szpitalu, choć mijał drugi tydzień jego trzytygodniowego urlopu – oznajmiając, że zajdziemy do niego na Sportową.

Kiedy przyszliśmy, właśnie zaczynał przyrządzać mielone z cebulą.

Jak zwykle męczył się w kuchni, jednak to, co przyrządził, zjedliśmy z dużym apetytem, co go zresztą bardzo ucieszyło.

– Dobra, chłopaki. Wkładajcie w siebie tyle, byście pękli z przejedzenia, nigdy nie wiadomo, kiedy się zje następnym razem.

– Święte słowa – powiedział Edmund.

– Czy tam się już trochę uspokoiło? – zapytał ojciec.

Pokiwaliśmy twierdząco głowami. Pomyślałem sobie, że gdybyśmy choć trochę wspomnieli o Henrym i Ewie Kaludis albo o Lundbergu, to z mety zamknąłby nas na klucz, a o powrocie do Genezaret moglibyśmy zapomnieć. Było mi trochę głupio, że nie podzieliliśmy się z nim tymi wszystkimi informacjami, miałem jednak nadzieję, że już niedługo będzie go można we wszystko wtajemniczyć.

Tylko nie bardzo wiedziałem jak.

– Dobrze, że chociaż macie siebie nawzajem, chłopaki – powiedział ojciec.

– Nieszczęście dzielone na pół to tylko połowa nieszczęścia – oświadczył Edmund.

Na deser dostaliśmy mus z rabarbaru. Ojciec spytał się, czy nie poszedłbym z nim do matki. Wyjaśniłem mu, że czeka nas jeszcze parę spraw do załatwienia.

Jakoś go to przekonało. Z domu wyszliśmy wszyscy razem.

Ojciec wsiadł do autobusu jadącego do Örebro, a my pojechaliśmy do narzeczonej zamordowanej gwiazdy piłki ręcznej.

Choć najpierw biliśmy się z myślami przez dwie godziny.

Pierwszą spędziliśmy w betonowej rurze, wypalając cztery ritze, które kupiliśmy w kiosku na stacji w Hallsbergu.

Drugą przesiedzieliśmy na ławce w parku obok remizy strażackiej pięćdziesiąt metrów od żółtej ceglanej willi stojącej przy ulicy Hamberga.

Na początku nie bardzo wiedzieliśmy, o czym mamy z Ewą Kaludis rozmawiać. Im bliżej było do chwili, w której mieliśmy stanąć z nią twarzą w twarz, tym coraz bardziej miękły nam kolana. Mimo że przed sobą nie chcieliśmy się do tego przyznawać, zauważyłem, że Edmund był co najmniej równie zdenerwowany jak ja.

Bo przecież Ewa Kaludis mogła mieć z tym coś wspólnego. Wiedziała o pewnych sprawach, o których istnieniu lepiej byłoby nam, jej czternastoletnim adoratorom, nie wiedzieć.

Z drugiej strony mogło być tak, że potrzebowała naszej pomocy. Dlatego zdecydowaliśmy, że będzie to dżentelmeńska odsiecz. Gdy się uważnie przyjrzeć, nie było nic, co by świadczyło, że po zabójstwie kontaktowała się z moim bratem – do takich przynajmniej wniosków obaj doszliśmy, roztrząsając całą tę sprawę na wszystkie możliwe sposoby.

Jednak obaj nie doszliśmy do wniosków ostatecznych.

Z trzeciej strony, i to dodawało nam nieco odwagi, istniało duże prawdopodobieństwo, że mogło jej w ogóle nie być w domu. Wtedy, zachowując godność, mogliśmy udać się z powrotem do Genezaret, nie wykonawszy zadania.

W każdym razie, kiedy zegar na wieży kościoła Emanuela wybił wpół do szóstej, Edmund wziął głęboki wdech.

– Tylko nie to, do diabła! – powiedział. – Idziemy zadzwonić do drzwi.

Tak też zrobiliśmy.

Rozdział 18

– Erik, Edmund! – zawołała Ewa Kaludis. – Jak dobrze, że jesteście. To było… a zresztą, sama nie wiem.

Nie docierało jeszcze do nas, że byliśmy w domu Ewy Kaludis. W tej wypasionej na błysk ceglanej willi, w której mieszkała. Ona i Armata Berra, no tak, Armata Berra już tam nie mieszkał, mimo to czuło się wyraźnie jego obecność. Na niektórych ścianach wisiały oprawione dyplomy, a na ogromnym regale w pokoju dziennym wystawiona była większość pucharów i proporców, dowód, że był wybitnym sportowcem. Najważniejsza rzecz znajdowała się nad telewizorem. Bardzo duże zdjęcie, na którym Armata Albertsson ściska dłoń Ingemarowi Johanssonowi. Obaj w krawatach, pozują do zdjęcia z uśmiechem zdradzającym obycie towarzyskie. Widać wyraźnie, że nie są to tylko kumple podający sobie grabę. Zrobiło mi się niedobrze od tego widoku, szumiało mi w głowie.

A poza tym już na pierwszy rzut oka było widać, że Ewę bardzo ucieszyła nasza wizyta. Tak jakby na nią czekała. Gdy już obejrzeliśmy wszystkie puchary, zaprowadziła nas na tył domu, gdzie na powietrzu rozstawiony był stół i cztery krzesła. Zaproponowała, byśmy usiedli, i spytała, czy nie mamy ochoty na sok i kawałek ciasta.

Przystaliśmy na tę propozycję, więc z powrotem weszła do środka.

– Ale chałupa! – skomentował Edmund.

– Hm – mruknąłem.

– Widziałeś Ingo?

Skinąłem głową. Siedzieliśmy w ciszy, wciskając się w nagrzane słońcem oparcia z pachnącego, ciemnego drewna, i staraliśmy się dopasować do otoczenia. Nie było to wcale takie proste. U nikogo z mojej klasy, u kogo byłem z wizytą, nie było tak jak tutaj. Na pewno. Więc czuliśmy z Edmundem coraz większy ścisk w żołądkach w oczekiwaniu na jej przyjście i czuliśmy się tacy mali. Ostrożnie zajrzałem przez okno balkonowe. To, co było w środku, wyglądało osobliwie. Duża przestrzeń podłogi bez mebli. Zupełnie bez sensu. Szklany stolik. Drzewko w glinianej donicy. Dziwny obraz przedstawiający czerwone i białe trójkąty i koła. Naprawdę, wszystko jakieś cholernie osobliwe.

I nowe. Jakby tydzień temu zostało przywiezione z fabryki mebli. Spojrzałem na Edmunda i przyszło mi do głowy, że chyba myśli podobnie. Tu wszystko było jakieś inne. Tak jakby Armata i Ewa Kaludis należeli do innego sortu ludzi i poczułem, że zaczynam tracić rezon.

Tak jakby granica dzieląca mnie od Ewy nagle znów była nie do przejścia, pomyślałem sobie.

Tak jakby kiedyś była do przejścia.

Nie bardzo wiedziałem, o co mi chodzi, myśli przylatywały i odlatywały. Chciałem coś powiedzieć, ale ugryzłem się w język i zrozumiałem, że siedzenie tutaj i koncentrowanie się na takich głupich myślach jest egocentryczne i żałosne. Zwłaszcza w obecnej sytuacji.

Wróciła Ewa, niosąc tacę z dzbanem, szklankami oraz talerzykiem z ciastem czekoladowym.

– Jak dobrze, że przyszliście – powtórzyła raz jeszcze i usiadła naprzeciwko nas. – Tak bardzo się martwiłam… nie wiedziałam, co… powinnam zrobić.

Wciąż miała na twarzy ślady pięści. Wokół oka najwięcej było koloru żółtego, ale też trochę niebieskiego. Dolna warga wciąż wyglądała na spuchniętą, no i widać było szramę.

– Chcieliśmy… – zaczął Edmund. – Chcieliśmy tylko… wpaść na moment, skoro już jesteśmy w mieście.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret»

Обсуждение, отзывы о книге «Kim Novak nigdy nie wykąpała się w jeziorze Genezaret» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x