Marcin Wroński - Morderstwo pod cenzurą

Здесь есть возможность читать онлайн «Marcin Wroński - Morderstwo pod cenzurą» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Morderstwo pod cenzurą: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Morderstwo pod cenzurą»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powalający jak litr czystej wypity pod trzy meduzy w lubelskiej spelunce "Wykwintna". Skuteczni jak prawy prosty boksera, zniewalający jak Rudolf Valentino i niepowstrzymani niczym szarżująca tankietka. Oto podkomisarz Zygmunt "Zyga" Maciejewski i jego ludzie. Najlepsze gliny z Wydziału Śledczego. O ile akurat nie boksują, nie piją i nie podrywają panienek… Bo dobry policjant z Lublina wygląda, jakby nie wyglądał, albo wygląda jak bandyta. Tudzież jak alfons.
9 listopada 1930 r. serce Lublina pika jeszcze rytmem starego flegmatyka, gdy bestialsko oprawiony trup naczelnego "Głosu Lubelskiego" pobudza je do poziomu palpitacji. Komu podpadł znany z ciętego języka pismak? Włoskiej mafii czy komunistycznej międzynarodówce? A może to robota satanistów, którzy podobno odprawiają czarne msze w cukierni Semadeniego? A może zlecenie dał konkurencyjny "Kurier Lubelski"?
– A niech to wszystko jasny szlag!!! Trup niemal w święto narodowe, jakby roboty było mało! Od dwóch dni harcerze na Placu Litewskim ryczą, że "Maszerują strzelcy…"!
Tajniacy Zygi ruszają w miasto. Trop wiedzie ich przez eleganckie pokoje hotelu "Europa", meliny ferajny z Kośminka, podłe speluny i burdele na Żmigrodzie, by nieoczekiwanie runąć w wiekowe staromiejskie podziemia.
Ta sprawa musiała mieć drugie dno! Ale żeby od razu trzecie i czwarte?
Po lekturze Wrońskiego Lublin już nigdy nie będzie zwykłym miastem…

Morderstwo pod cenzurą — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Morderstwo pod cenzurą», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W ambulatorium Kasy Chorych na Hipotecznej najwyraźniej coś musiało się stać. Róża dłuższą chwilę nie odpowiadała, za to słyszał jej stłumiony głos gdzieś obok słuchawki.

– Halo? – Odchrząknął. – Źle słyszę.

– Muniu, nie gniewaj się, ale nie dzisiaj. Bo ja wiem, może po niedzieli… Teraz chłody i jest tylu pacjentów, a ja tak łatwo się męczę! – powiedziała to ot tak, lekko, jakby się cieszyła z nawału pracy. – Zadzwonię na pewno. – I odłożyła słuchawkę.

– Fatalnie – odezwał się Gienek, przełykając kęs. – Źle rozegrane. Zamiast przeprosić, że nie dzwoniłeś, ty jeszcze łaskawie wyznaczasz jej audiencję.

– A co ty możesz o tym wiedzieć? – skrzywił się Zyga.

– Więcej niż myślisz. Jestem w małżeństwie prawie dziesięć lat i nigdy się z żoną nawet nie pokłóciłem. Zresztą jak nie wierzysz, to zapytaj Zielnego.

– Bardzo dowcipne – mruknął Maciejewski i zabrał się do pracy.

Przez resztę dnia telefon milczał. Podkomisarza tak to drażniło, że sprawdzał kilkakrotnie, czy jest sygnał centrali. Przemknęło mu też przez głowę, żeby spotkać się z Trąbiczem i wypytać go, czy może coś wie o związkach starostwa ze sprawą Bindera i tymi żydowskimi skarbami. Redaktor wciąż musiał mieć znajomych w magistracie. Zyga uznał jednak, że jeśli nawet, to na zbyt niskich stanowiskach. Poza tym obiecał Trąbiczowi, że nie będzie robił z niego informatora. Przez moment zastanawiał się także, jak by wyreklamować od wojska Zakrzewskiego, lecz prędzej znalazłby jakieś dojście na uniwersytecie niż w Powiatowej Komendzie Uzupełnień. Cóż, wojsko go nie lubiło i z wzajemnością.

Aparat zaterkotał dopiero po czwartej – tuż po tym, jak Kraft poszedł do domu i Zyga zastanawiał się, czy nie postąpić tak samo.

Inspectoratul de poliţie… Lublin? – usłyszał. – Comisar… Macziejewski?

Da, Maciejewski. Eee… nu românâ, pardon. Sprechen Sie deutsch?

Nu… Polonia, Lublin?… Po ş tă Bucure ş ti…

Po chwili rumuński urzędnik pocztowy przekazał komuś słuchawkę i śledczy poznał głos profesora:

– Halo, tu Achajczyk. Jestem w Bukareszcie. Dzwonię, jak pan prosił.

– Wszystko w porządku?

– W jak najlepszym. Zważywszy na okoliczności, oczywiście. W każdym razie pana człowiek wsiadł już do powrotnego pociągu. Mało rozmowny, ale sympatyczny.

– Cieszę się. – Zyga poznał po głosie, że Achajczyk jest wyraźnie rozluźniony, nerwy mu opadły. Sam nie mógł sobie jeszcze pozwolić na podobny luksus. Przełożył słuchawkę do drugiej ręki i odruchowo zerknął na drzwi. Były zamknięte, mimo to ściszył głos. – Jeśli jednak wolno mi coś panu doradzić, panie profesorze…

– Tak? Słucham.

– Niech pan uda się gdzieś na egzotyczne wykopaliska. Do Egiptu albo lepiej Meksyku.

– To raczej pewne – powiedział Achajczyk. – Ale… – zawiesił głos – właściwie panu nie podziękowałem. Chciałem rzec: czym mógłbym się zrewanżować?

– Istotnie, jest coś takiego… – Teraz to Zyga urwał na moment. Przed niespełna dwoma dniami nie sądził, że będzie musiał o to prosić.

– Tak, słucham. Halo, jest pan tam?

– Jestem. Panie profesorze, skoro wyjechał pan dość daleko od naszej praworządnej ojczyzny, czy mógłbym dostać pańskie zeznania na piśmie? Tym razem jako moją polisę ubezpieczeniową. I wyłącznie w tym celu. Halo?

– Zaskoczył mnie pan – odparł po chwili Achajczyk. – Cóż, niechętnie, jednak jestem panu to winien. Tylko jeśli pan myśli o polisie ubezpieczeniowej, to chyba nie na adres komisariatu ani nie na domowy? Czy w ogóle może pan mówić swobodnie z tego aparatu?

– Podejrzewam, że jeszcze mogę. Co do adresu… – Maciejewski zastanawiał się przez kilkanaście sekund. – Ma pan czym pisać? Tak? Stefania Kapranowa, Lublin, ulica Rury Jezuickie…

Gdy już odłożył słuchawkę, zaklął pod nosem, że przyjdzie mu zapłacić babie co najmniej pięć złotych za przysługę. Ale wiedział, że w takiej sprawie mógł jej zaufać. Przestrzegała kodeksu przedmieścia – plotkować można, kapować nigdy w życiu. A poza tym nie umiała czytać.

* * *

Maciejewski nie miał pomysłu, co zrobić z resztą soboty. Cały ten długi tydzień odzwyczaił go od tego, że można wyjść z komisariatu o wpół do piątej po południu i nie mieć potrzeby nigdzie gonić. No bo skoro flaszka w piwnicy chłodziła się od przeszło siedmiu dni, to jeszcze kilka godzin wytrzyma. Postanowił zachować się jak wielu innych – wstąpić gdzieś na kawę i ciastko. „Europa” budziła zbyt świeże skojarzenia, więc zajrzał do cukierni Semadeniego.

W środku pachniało dobrą mokką, jednak w rogu sali jakiś przejęty pryszczaty gimnazjalista z zapałem deklamował swoim kolegom:

Pani widzi w drobnostkach zaraz ton psychodramy…
Chwile życia są kruche i słodkie, jak chrust.
Czy dlatego, że my się, par exemple, nie kochamy,
Nie możemy całować swoich oczu i ust?

A ja chcę dzisiaj pieścić Pani piersi bez bluzki,
Chcę być dziko bezczelny i mocny jak tur.
Pani dużo ma w sobie z rozpalonej Zuluski,
Pani usta się śmieją i mówią: toujours!

Nieliczni jeszcze goście cukierni, prawie sami mężczyźni, uśmiechali się, słysząc dowcipne erotyczne strofy. Maciejewskiemu ta scena również wydała się zabawna. Tyle że – jak sądził – w przeciwieństwie do reszty obecnych poznał wiersz, który jego samego olśnił prawie dziesięć lat wcześniej. Choć tekst nie został skonfiskowany przez cenzurę, z powodu autora za samo jego publiczne czytanie należało się co najmniej ostrzegawcze zaproszenie na komisariat. Bruno Jasieński przed rokiem zrezygnował bowiem z polskiego obywatelstwa i robił karierę literacką w Sowietach.

Zyga znów włożył kapelusz, choć ledwie przed chwilą umieścił go na wieszaku. Wyszedł na ulicę.

Krakowskie Przedmieście wypełniało się ludźmi wracającymi z pracy. Przy kiosku u wylotu Krótkiej podkomisarz wygrzebał z kieszeni trzydzieści groszy i kupił dopiero co przywieziony ze stacji „Przegląd Sportowy”. Zaczął pospiesznie przeglądać gazetę, ale ktoś zredagował mu ją jakby na złość. Przed dwoma tygodniami ponad pół numeru było o piłce, w tym piękny artykuł wstępny o meczu Polska-Czechosłowacja. Resztę niemal wyłącznie zajmował boks, a tenis sprawiedliwie upchnięto na ostatnią stronę. Tym razem zwyciężyła kawaleryjska tradycja i na pierwszy ogień poszły konie, dalej lekka atletyka, narciarstwo… Maciejewski przebiegał wzrokiem nagłówki, aż znów wrócił na drugą stronę i przeczytał notkę maleńkim druczkiem:

19 sekund trwała walka świetnego boksera europejskiego Rene Devos z Argentyńczykiem Ceville na wyspie Kubie. Po przypadkowym pierwszym ciosie Belgijczyk padł na ziemię i dopiero po półgodzinie odzyskał przytomność. Publiczność była naturalnie mocno niezadowolona.

Uśmiechnął się ironicznie. On przez miniony tydzień walczył nawet po ostatnim dzwonku. A publiczność miała to gdzieś!

Schował „Przegląd” do kieszeni płaszcza i za rogiem skręcił w Lipową. Stracił chęć na wódkę, wolał poboksować z przeciwnikiem równie niezniszczalnym jak starostwo, Towarzystwo Przemysłowców i opinia publiczna – workiem treningowym. Poszedł do klubu.

* * *

W sali gimnastycznej WKS-u kilkunastu studentów ćwiczyło dwutakty jeszcze mało popularnego basketballu. Jednak głośniej niż uderzanie piłek o parkiet słychać było głuche walenie w bokserski worek. W drugim końcu pomieszczenia podkomisarz Maciejewski dawał upust wściekłości nagromadzonej w ciągu ostatnich dni.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Morderstwo pod cenzurą»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Morderstwo pod cenzurą» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Morgan Rice - A Sky of Spells
Morgan Rice
Marcin Wolski - Kwadratura trójkąta
Marcin Wolski
Marek Huberath - Miasta Pod Skałą
Marek Huberath
Ryszard Kapuściński - Podróże z Herodotem
Ryszard Kapuściński
Swantje van Leeuwen - Mirjam - Himbeerküsse
Swantje van Leeuwen
Leonardo Martín Götte - Podés imaginarlo, podés hacerlo
Leonardo Martín Götte
Władysław Syrokomla - Marcin Studzieński
Władysław Syrokomla
Grabiński Stefan - W willi nad morzem
Grabiński Stefan
Zoe Markham - Under My Skin
Zoe Markham
Отзывы о книге «Morderstwo pod cenzurą»

Обсуждение, отзывы о книге «Morderstwo pod cenzurą» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x