Gemma Halliday - Zabójstwo na wysokich obcasach

Здесь есть возможность читать онлайн «Gemma Halliday - Zabójstwo na wysokich obcasach» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zabójstwo na wysokich obcasach: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zabójstwo na wysokich obcasach»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Maddie Springer nie widziała swojego ojca od czasu, gdy wyjechał do Las Vegas z show girl o imieniu Lola.Jest więc zupełnie zaskoczona, kiedy odtwarza z automatycznej sekretarki jego rozpaczliwą prośbę o pomoc – przerwaną hukiem wystrzału. Maddie nie zastanawia się długo: wyrusza do Miasta Grzechu. I od razu wpada w tarapaty. Nic jednak nie przeszkodzi jej w poszukiwaniach ojca – nawet płatny zabójca na usługach mafii. Zwłaszcza że w Las Vegas pojawia się dobrze jej znany najseksowniejszy gliniarz z L.A…

Zabójstwo na wysokich obcasach — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zabójstwo na wysokich obcasach», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dana westchnęła, przyciskając dłonie do serca. – Czy to nie urocze? Uwielbiam tego faceta.

– Co to ta ladysmith? – zapytał Marco, opierając dłonie na biodrach. – Jakiś nowy gadżecik z sex shopu?

– To pistolet – wyjaśniłam mu.

Marco zrobił krok w tył, odsuwając się od Dany. Zważywszy na jego przygodę z paralizatorem, wcale mu się nie dziwiłam.

Kiedy Marco skończył wypakowywać pamiątki z Paryża, opowiedziałyśmy mu z Daną o mojej przygodzie w Henderson. Był stosownie zaszokowany, kiedy wspomniałam p butach tancerki go – go mojego ojca i odpowiednio wstrząśnięty, kiedy powiedziałam o tandetnych mokasynach Pana Golfika.

– Czy to znaczy, że Larry zabił swojego współlokatora? – zapytał, kiedy skończyłyśmy.

– Nie! – powiedziałam trochę głośniej, niż zamierzałam. – Nie sądzę, żeby Larry kogokolwiek zabił. Poza tym, policja uważa, że Hank popełnił samobójstwo.

– Och, skarbeńku. – Marco machnął lekceważąco ręką. – Oni zawsze tak mówią, kiedy nie mogą znaleźć winnego.

Owszem, Marco ma tendencję do zbytniego upraszczania, ale zastanawiałam się, czy aby tym razem nie ma racji.

– Monaldo – powiedziała powoli i wyraźnie Dana. – Ciekawe czy to włoskie nazwisko.

– Raczej portugalskie – podsunął Marco. – Spotykałem się kiedyś z jednym Portugalczykiem. Przyrządzał ośmiornicę tak, że palce lizać. Po prostu niebo w gębie.

– Nie, nie. Moim zdaniem to włoskie nazwisko. – Dana zmarszczyła brwi. – Czy w Ojcu chrzestnym nie było przypadkiem Monalda?

A więc to o to chodziło. – Nie.

– Przypomina mi to pilota pewnego serialu, w którym wystąpiłam. Laseczki Mafii – powiedziała Dana. – Wszyscy wiedzą, że kluby w Vegas są w łapach mafii – upierała się.

– Boże, Maddie! – Marco wciągnął głośno powietrze. – Czy twój tata należy do mafii?

– Nie! Mój tata nie należy do mafii. Zresztą w Vegas już nie ma mafii. Dana i Marco spojrzeli na mnie, a potem na siebie nawzajem.

– Aleś ty naiwna, skarbeńku – stwierdził Marco. Moje lewe oko zaczęło drgać.

– Słuchajcie, jestem pewna, że ta nic takiego. Zwykłe nieporozumienie. Larry pewnie był rozstrojony z powodu śmierci swojego współlokatora. Poza tym, przeżył szok, widząc mnie po tak długim czasie. Myślę, że gdy spotkamy się na spokojnie, wszystko mi wyjaśni. Może to naprawdę był gaźnik.

Oho, zdaje się, że niepostrzeżenie osiągnęłam etap wyparcia.

– Myślę, że powinniśmy jeszcze raz pojechać do tego klubu – powiedziała Dana.

Marco zapiszczał.

– Clubbing w Vegas! Och, Mads, możemy? Bardzo cię proszę, bardzo, bardzo?

Wzruszyłam ramionami. Było to miejsce dobre jak każde inne, żeby spotkać się z Larrym. Kto wie, może jeśli dopadnę go na osobności, naprawdę mi wszystko wyjaśni?

– W porządku. Jedziemy do Victorii. – Marco podskoczył i przyklasnął.

– Super! Dajcie mi tylko dziesięć minut!

7

Dwie godziny później, Marco skończył dopieszczać swój klubowy wizerunek, na który składały się czarne skórzane spodnie, fioletowa, dopasowana koszulka na ramiączkach i trzy srebrne łańcuszki na szyję. Całość zwieńczył czarny beret. Dodam, że oczy Marca były pomalowane mocniej niż moje czy Dany.

– Gotowy? – zapytała Dana, poprawiając obszyty cekinami top bez ramiączek. Włożyła do niego czarną, obcisłą spódniczkę i pięciocentymetrowe szpilki. Ja zostałam w srebrnych sandałkach, ale przebrałam się w krótszą spódniczkę – czarną ze skóry – i elastyczny, intensywnie czerwony top. Muszę przyznać, te wyglądaliśmy naprawdę fajnie.

– Gotowy.

Tak jak poprzednio zostawiliśmy mustanga na sąsiedniej ulicy i resztę drogi pokonaliśmy pieszo. Żółta taśma policyjna zniknęła sprzed Victoria Club. Jedynym dowodem na to, że wczoraj wydarzyło się tu coś niecodziennego, była jasna plama w miejscu, gdzie ktoś próbował wybielić ślady krwi.

Przed wejściem stała bardzo długa kolejka, bez wątpienia, efekt doniesień prasowych na temat wczorajszego wieczoru. Jęknęłam. Choć uwielbiam moje sandałki, sama myśl o koczowaniu przez godzinę na chodniku w ośmiocentymetrowych obcasach, sprawiała, że podkurczały mi się palce u stóp. Naprawdę.

Wielki jak góra, zgolony bramkarz, w martensach, stał za czerwonym, aksamitnym sznurem oddzielającym czekający tłum od wybranych, którzy już weszli do środka. Facet trzymał w ręce podkładkę, zapewne z listą szczęśliwców, którzy byli na tyle fajni, że nie musieli stać w kolejce.

– Hej – powiedziałam, kiwając mu uwodzicielsko paluszkiem. – Da się jakoś załatwić, żebyśmy tam weszli? – zapytałam, wskazując klub, przez którego ściany przebijała dudniąca muzyka.

Bramkarz spojrzał na kolejkę, a potem znowu na nas.

– Jesteście na liście? – zapytał znużonym głosem, sugerującym, że już to dziś przerabiał i to pięćdziesiąt razy.

Wydęłam usta w kolorze Raspberry Perfection.

– Cóż, właściwie…

Nie dał mi nawet dokończyć, w zamian wskazując kolejkę czekających.

– Stańcie w kolejce. – Ale…

Spojrzał na mnie zimno i powtórzył:

– Stańcie w kolejce. – Cholera.

Już miałam dać za wygraną i zaryzykować utratę czucia w stopach, kiedy do przodu wysunęła się Dana.

– Patrz i ucz się – szepnęła, poprawiając biust, aż w końcu wyglądała, jakby przemycała bomby wodne pod bluzką.

– Heeej – powiedziała, podchodząc do bramkarza. Zatrzymała się i przeczytała imię z jego plakietki. – Pete. – Obdarzyła go szerokim uśmiechem. – Słyszeliśmy, że to najmodniejszy klub w mieście. Moi przyjaciele i ja marzymy, żeby go zobaczyć. Nie chciałbyś nas rozczarować, prawda? – Po tych słowach zatrzepotała rzęsami i nieśmiało dotknęła paznokciem swoich pełnych ust.

Nic. Facet nawet nie drgnął, tylko ponownie nakazał nam gestem, żebyśmy stanęli w kolejce.

Nie zraziło to Dany, która westchnęła.

– W porządku, Pete. Ale wydaje mi się, że twój szef nie będzie zadowolony, kiedy dowie się, kogo spławiłeś.

W oczach bramkarza pojawiło się wahanie.

– Tak, tak – ciągnęła Dana, odwracając się i wskazując na mnie. – Tak się składa, żęto Eddie Izzard.

Szturchnęłam łokciem Marca.

– Kto? – zapytałam szeptem, kiedy Pete omiótł mnie wzrokiem. Marco tylko zachichotał.

– Serio? – zapytał Pete. Zmrużył oczy. – Myślałem, że Iz jest wyższa. Dana machnęła ręką.

– Telewizja dodaje dobrych piętnaście centymetrów. – Bramkarz pokiwał głową.

– Zdaje się, że o tym słyszałem.

– W każdym razie – kontynuowała Dana – nastawiliśmy się, że odwiedzimy dzisiaj Victorię. Ale jeśli Iz nie jest tu mile widziana, pójdziemy do Wynn…

– Czekajcie! – zawołał Pete, nagle łagodniejąc. – Chyba mógłbym zrobić wyjątek dla Iz.

Dana wyszczerzyła zęby w uśmiechu.

– Och, jesteś naprawdę słodki, Pete – zaćwierkała.

Kiedy Pete odpiął aksamitny sznur, by wpuścić nas do klubu, dałam Danie kuksańca w żebra.

– Poddaję się – szepnęłam. – Kto to jest Iz? Spojrzała na mnie z niedowierzaniem.

– Halo? Eddie Izzard? Dressed to Kilft Komik – transwestyta? Gwiazda tego samego formatu co Ru Paul. Skarbie, naprawdę powinnaś częściej wychodzić.

Zamrugałam.

– Powiedziałaś mu, że jestem facetem?

Dana znowu na mnie spojrzała, i przysięgam, że patrzyła prosto na meszek nad moją górną wargą.

– Najważniejsze, że to kupił, prawda?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zabójstwo na wysokich obcasach»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zabójstwo na wysokich obcasach» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zabójstwo na wysokich obcasach»

Обсуждение, отзывы о книге «Zabójstwo na wysokich obcasach» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x