Podstawmy zatem – ciągnął, stukając wskaźnikiem w omawiane litery – w zapisach mordercy zamienionych w macierz liczby zamiast liter: 1 zamiast alef, 2 zamiast bet i tak do końca. Otrzymamy wówczas
w wypadku Lii Koch.
w wypadku Luby Bajdyki
– Kiedy to dzisiaj pod wpływem pewnego impulsu – pomyślał o żydowskim kochanku Juliusza Szaniawskiego – rozpisałem i przyjrzałem się wynikowi, natychmiast zauważyłem, że niektóre liczby w tych macierzach mają specjalny status. Liczby o specjalnym statusie wyeksponowałem w powyższych zapisach kolorem. Na czym polega ich specjalna pozycja? Otóż na tym, że każda z tych zaznaczonych liczb równa się iloczynowi swych współrzędnych – spojrzał na skupionych policjantów, słusznie się spodziewając, że nie pamiętają ze szkoły znaczenia tego terminu. – Iloczyn, jak panowie świetnie wiedzą, to wynik mnożenia. Zajmijmy się najpierw macierzą Luby Bajdyk Idźmy po kolei, przedstawiając wszystkie zaznaczone liczby w macierzy Bajdyk w postaci iloczynów współrzędnych:
· 2 ma współrzędne (l, 2), a 1 x 2 = 2,
· 4 ma współrzędne (l, 4), a 1 x 4 = 4,
· 2 ma współrzędne (2, l), a 2 x 1 = 2,
· 6 ma współrzędne (2, 3). a 2 x 3 = 6,
· 10 ma współrzędne (2, 5), a 2 x 5 = 10,
· 6 ma współrzędne (3, 2), a 3 x 2 = 6,
· 8 ma współrzędne (4, 2), a 4 x 2 = 8,
· 10 ma współrzędne (5, 2), a 5 x 2 = 10,
· 20 ma współrzędne (5,4), a 5 x 4 = 20,
· 30 ma współrzędne (5, 6), a 5 x 6 = 30,
· 30 ma współrzędne (6, 5). a 6 x 5 = 30.
Jeszcze raz podkreślam – współrzędne wszystkich zaznaczonych liczb pomnożone przez siebie dadzą nam tę zaznaczoną liczbę! To samo widzimy w wypadku macierzy Lii Koch. Proszę zobaczyć:
· 1 ma współrzędne (i, l), a 1 x 1 = l,
· 2 ma współrzędne (l, 2), a 1 x 2 = 2,
· 4 ma współrzędne (2, 2), a 2 x 2 = 4,
· 8 ma współrzędne (2, 4), a 2 x 4 = 8,
· 10 ma współrzędne (2, 5), a 2 x 5 = 10,
· 3 ma współrzędne (3, l), a 3 x 1 = 3,
· 6 ma współrzędne (3, 2), a 3 x 2 = 6,
· 8 ma współrzędne (4, 2), a 4 x 2 = 8,
· 5 ma współrzędne (5, l), a 5 x 1 = 5,
· 10 ma współrzędne (5, 2), a 5 x 2 = 10,
· 20 ma współrzędne (5,4), a 5 x 4 = 20,
· 30 ma współrzędne (5, 6), a 5 x 6 = 30,
· 30 ma współrzędne (6, 5), a 6 x 5 = 30.
Założyłem, że morderca matematyk (a że jest matematykiem, wiemy od Mikołaja Bajdyka, syna zamordowanej wróżki) coś zaszyfrował w tych specjalnych liczbach. Wypisałem je i otrzymałem w wypadku Luby Bajdyk jedenaście liczb: 2, 2, 4, 6, 6, 8, 10, 10, 20, 30, 30, z których cztery (2, 6, 10, 30) się powtarzają, w wypadku zaś Lii Koch liczb jest trzynaście: 1, 2, 3, 4, 5, 6, 8, 8, 10,10, 20, 30, 30, a trzy spośród nich (8, 10, 30) się powtarzają. To jakieś zakodowane przesłanie. Dodawałem te liczby, odejmowałem, a nawet całkowałem. I co? I nic. Pomyślałem sobie, że trzeba by je oddać do analizy jakiemuś szyfrantowi. Ale najpierw dokonałem działania odwrotnego i wszystkie te liczby w macierzach znów pozamieniałem na hebrajskie litery i wtedy spojrzałem, które z tych liter mają specjalny status. W wypadku Luby Bajdyk otrzymałem:
W wypadku zaś Lii Koch
Czy te litery coś oznaczają? Jak należałoby je poukładać, aby nadać im jakiś sens? – Otarł pot z czoła, widząc, że słuchacze zaczynają się trochę niecierpliwić. – Proszę sobie wyobrazić, moi panowie, ciąg liter „aseijmyzpa”. Ileż to musiałby się nagłowić znawca polszczyzny, by powstało z nich sensowne zdanie „Jerzy ma psa”. A ja znam hebrajski w stopniu nie najgorszym, jednak o wiele gorzej niż grekę, nie mówiąc już o łacinie, niemieckim czy o mojej ojczystej polszczyźnie! Jedyne, co potrafię, to zrozumieć właściwie tekst biblijny ze słownikiem i gramatyką! Nie byłbym zatem w stanie poradzić sobie z sensownym ułożeniem wyeksponowanych liter. To prawdziwy rebus dla znawcy hebrajszczyzny! Skąd takiego wziąć? Od razu mi przyszło do głowy jedno jedyne nazwisko… Nazwisko człowieka, z którym rozegrałem niejedną partię szachów w klubie „Foyer” i z którym podczas gry nie raz i nie dwa rozprawiałem na tematy językowe. Wybitny szachista i szaradzista… Wiedzą panowie, o kim mówię?
– Wiemy – mruknął Herman Kacnelson. – Stary mądry Żyd…
– Tak, moi panowie – Popielski jak w transie powtarzał tę apostrofę – rabin Pinchas Schatzker jest nie tylko znawcą hebrajszczyzny, on jest także mistrzem łamigłówek. Nie pomyliłem się… Mój dawny przeciwnik szachowy w ciągu godziny ułożył z jedenastu zaznaczonych liter
z macierzy Luby Bajdyk takie oto słowa:
Uczony hebraista odszyfrował imię i nazwisko ofiary oraz narzędzie zbrodni, którym ją zabito.
– A „choroba”? – zapytał Zaremba.
– O tym za chwilę – Popielski nabrał tchu. – Niewiele więcej czasu zabrało Schatzkerowi odkodowanie nazwiska ofiary oraz narzędzia zbrodni poprzez odpowiednie ułożenie trzynastu literz macierzy Lii Koch. Oto co wyszło rabinowi:
Znów mamy imię i nazwisko oraz narzędzie zbrodni. Jak panowie pamiętają, Lija Koch została uduszona sznurem przytwierdzonym do przegubów jej dłoni. Sznur ten był tak misternie zawiązany, że im dłużej się z nim szarpała, tym mocniej zaciskała się pętla na jej szyi. Narzędzie zbrodni to zatem nic innego jak „sznur” i „ręka”. W obu wypadkach mamy zatem nazwiska i narzędzia zbrodni. Pozostaje wyjaśnienie słów „choroba” z macierzy Bajdyk i „arogancja” z macierzy Koch.
Zniecierpliwienie słuchaczy minęło momentalnie. Wbijali w Popielskiego wzrok tak mocno, że gdyby posiadali zdolności telekinetyczne wtłoczyliby go pewnie w wiszący za nim obraz, na którym Józef i Maryja przewozili małego Jezuska łodzią przez jezioro, a łabędzie z nastroszonymi piórami wpatrywały się łagodnie w Dzieciątko.
– Te wyrazy, moim zdaniem, wyjaśniają powód zamordowania jednej i drugiej ofiary. Wróżka zginęła, bo była chora wenerycznie, prostytutka – bo była arogancka i zarozumiała. Tak, drodzy panowie, nasz morderca jest nie tylko hebraistą i matematykiem, on jest moralistą, naprawia świat, eliminując jednostki z jakimś moralnym defektem, jednostki chore i zadufane w sobie…
Читать дальше