Jerzy Edigey - Walizka z milionami

Здесь есть возможность читать онлайн «Jerzy Edigey - Walizka z milionami» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Детектив, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Walizka z milionami: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Walizka z milionami»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jeden z napastników zatrzymał się przy wejściu. Drugi szybko przeszedł, a właściwie przebiegł przez salę i stanął w drzwiach skarbca. Trzebi brodacz wybrał miejsce na środku sali. Podniósł pistolet i dwukrotnie strzelił w sufit.
– Wszyscy wstać! Ręce do góry!- zakomenderował.
Wybuchła panika. Jedna z urzędniczek zaczęła krzyczeć. Napastnik skierował lufę swej broni w jej kierunku.
– Cisza! Bo strzelam – powiedział dobitnie.

Walizka z milionami — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Walizka z milionami», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– A śmierć mojego byłego męża?

– Umówiliśmy się w Lasku Bielańskim, aby spokojnie obgadać dalsze postępowanie. Mając taką gotówkę w ręku, nie można przez pewien czas wydać z niej ani grosza. Nagłe wzbogacenie się mogłoby wywołać niepotrzebne zainteresowanie i wzbudzić podejrzenia sąsiadów. Postanowiliśmy więc, że na razie przez kilka miesięcy pieniądze zostaną u Kazika. Mieliśmy i mamy do siebie bezgraniczne zaufanie. Dobierałem do tej akcji takich ludzi, których byłem pewien jak siebie samego. Kiedy już mieliśmy się rozstać, Kazik chciał spojrzeć z brzegu karpy na Wisłę, czy woda bardzo przybrała. Zrobił dwa kroki, ziemia się osunęła i to był koniec. Natychmiast zbiegłem na dół, chciałem go ratować, ale tak pechowo uderzył o leżący nad wodą kamień, że zginął momentalnie. Byliśmy tym wstrząśnięci. Ale najgorsze dla nas było to, że musieliśmy” przyjaciela zostawić martwego nad brzegiem Wisły. Przecież nie mogliśmy wezwać milicji, a pogotowie, niestety, nie było już potrzebne. Z bólem serca wydałem moim chłopcom polecenie, aby się spokojnie rozeszli. Miałem u nich posłuch, lecz wtedy długo musiałem im tłumaczyć, że nie mamy innego wyjścia z tej trudnej sytuacji.

– To straszne.

Zygmunt znowu sięgnął po butelkę i rozlał resztę jej zawartości.

– Miła pani Jago, wypijmy strzemiennego i do dzieła.

– Boję się.

– Ależ dziecinko, nie ma czego. Nie narażałbym pani na jakieś niebezpieczeństwo – to mówiąc Zygmunt znowu ucałował rączki pięknej pani.

– Pan jest taki męski, taki odważny, a ja jestem słabą kobietą…

– Idziemy! – Lipień podniósł się z fotela. – Za pięć minut będziemy z powrotem. Ze mną nie ma się pani czego obawiać. Niech pani narzuci coś ciepłego na siebie. W piwnicy może być chłodno – to mówiąc mężczyzna sięgnął po swój ciemny płaszcz.

– Chyba sweterek wystarczy – oceniła pani Jadwiga.

Zjechali windą na parter. Następnie schodami zeszli do sutereny. Drzwi do piwnic były otwarte, Tuż przy drzwiach znajdował się kontakt elektryczny Po jego naciśnięciu na korytarzu zapaliła się jedna słaba żarówka.

– Ciemno nam będzie – stwierdziła Jadwiga.

– Nic nie szkodzi. Mam latarkę elektryczną. Przygotowałem się na różne ewentualności. Gdzie są drzwi do tego boksu? Bo już zapomniałem.

– W głębi. Trzecie od końca, po lewej stronie – wyjaśniła kobieta.

Podeszli do drzwi zamkniętych na kłódkę. Zygmunt obejrzał ją dokładnie. Otworzyć ją mógł płaski kluczyk. Na pewno jeden z tych dwóch, które niezidentyfikowane pozostały na kółku, wyjętym przez Doberskiego z kieszeni zmarłego.

– Zaraz sobie z nią poradzimy – Lipień uspokajał panią Jadwigę, nie kryjącą teraz swojego niepokoju.

Wyjął z kieszeni latarkę elektryczną i puścił snop światła wewnątrz boksu. Tam, pomiędzy czterema nogami stołu, postawionego blatem na podłodze, leżał jakiś mężczyzna. Był odwrócony plecami do drzwi. Ręce rozrzucił szeroko. Głowa zwisała mu ze stołu opierając się czołem o ziemię. Twarzy nie było widać, ale Zygmunt lipień nie musiał jej oglądać. Doskonale wiedział, kim jest ten człowiek. Strużka zakrzepłej, czarnej krwi ściekała po plecach płaszcza i niknęła gdzieś w szufladach stołu.

– O Boże! – krzyknęła towarzyszka Lipienia.

– Ciszej! – syknął mężczyzna zatykając usta Jadwigi – - Ciszej. Uciekajmy!

Nie czekał na Jadwigę. Zgasił latarkę i biegiem rzucił się do wyjścia. Kiedy przerażona i na wpół żywa ze strachu kobieta znalazła się na parterze, po jej niedawnym gościu nie pozostało śladu.

Wybiegła za nim na ulicę, ale ujrzała jedynie sylwetkę w ciemnym płaszczu znikającą za – rogiem. Pościg nie miał żadnego sensu. Wróciła do domu. Pojechała windą na górę. Całą noc jak zbawienia oczekiwała świtu. Przewracając się z boku na bok, nie zmrużyła oka.

Przed szóstą wstała i ubrała się. Spojrzała na zegarek. Było jeszcze za wcześnie. Spróbowała coś zjeść. Nie mogła przełknąć ani kęsa. Żeby zabić czas, sprzątała ze stołu, gdzie ciągle stały dwie filiżanki po kawie, dwa kieliszki i pusta butelka po koniaku. Umyła naczynia, butelkę wyrzuciła do zsypu…

Minuty wlokły się jak wieczność. Wreszcie wskazówki zegarka ustawiły się na wpół do ósmej. Ubrała się, wyszła z domu i pojechała na ulicę Nowotki. Przed Pałacem Mostowskich znowu zerknęła na zegarek. Brakowało dziesięciu minut do ósmej. Te dziesięć minut przespacerowała po ulicy, nadal nie mogąc opanować zdenerwowania, chociaż dzień rozproszył nocne widziadła.

Punktualnie o ósmej weszła do gmachu.

– Chciałabym rozmawiać z oficerem, który prowadzi śledztwo w sprawie napadu na bank w Łowiczu. Chcę złożyć bardzo ważne zeznanie.

Dyżurny podoficer nie stawiał zbędnych pytań. Widok bladej, trzęsącej się kobiety wystarczał mu za wszelkie informacje. Podniósł słuchawkę telefoniczną i wykręcił numer wewnętrzny.

ROZDZIAŁ VIII

Zeznania niedoszłej milionerki

– Obywatelu majorze – meldował podoficer – zgłosiła się pewna obywatelka i mówi, że ma ważne wiadomości w sprawie napadu na bank.

– Nazwisko tej kobiety? – Janusz Kaczanowski jeszcze nie zdążył zdjąć płaszcza, kiedy w jego pokoju rozdzwonił się telefon.

– Jadwiga Rodzińska – informował dyżurny i dodał całkiem niesłużbowo: – Jest bardzo zdenerwowana, myślałem, że mi tu zemdleje.

– Dobrze. Ale żeby nie zemdlała po drodze, niech ją ktoś do mnie, przyprowadzi – polecił major.

Za chwilę kapral MO wprowadził do pokoju Kaczanowskiego bladą kobietę. Rzeczywiście, ledwie się trzymała na nogach. Major wskazał jej krzesło naprzeciwko siebie i poprosił milicjanta, aby ten „zorganizował” dwie szklanki kawy.

– Pani Jadwiga Rodzińska, tak? – zagaił oficer milicji. – Co panią do nas sprowadza?

– Trup. Zabity człowiek leży w mojej piwnicy. To straszne. Całą noc nie spałam. Nie wiedziałam, co robić. Wreszcie przyszłam do pana.

– Bardzo dobrze pani zrobiła – powiedział major, chociaż na razie niczego nie rozumiał. – Ja prowadzę dochodzenie w sprawie napadu na bank. Pani na dole oświadczyła, że przychodzi w tej właśnie sprawie. Czy to ma coś wspólnego z tym trupem?

– To jeden z nich. Jeden z tych bandytów.

Przyniesiono kawę. Major postawił jedną szklankę przed swoim gościem. Podsunął cukier.

– Proszę, niech pani pije. To panią trochę uspokoi.

Później opowie mi pani całą historię. Od początku.

Kobieta usłuchała tej rady. Pomimo że kawa była gorąca, piła ją łapczywymi łykami. Wreszcie odsunęła szklankę. Wyjęła chusteczkę z torebki i wytarła usta. Nawet zerknęła do lusterka w torebce. Najlepszy dowód, że wracała do równowagi.

– A teraz proszę mi spokojnie wszystko opowiedzieć.

– Nazywam się Jadwiga Rodzińska, ale to moje panieńskie nazwisko. Wróciłam do niego po rozwodzie. Byłam trzy lata żoną, Kazimierza Strzelczyka. Przed sześciu laty rozeszliśmy się.

– Rozumiem – przytaknął Kaczanowski. – To dlatego nie mogłem początkowo zorientować się, jaki związek może pani mieć z napadem. Proszę mówić dalej.

– Jak to często bywa, rozstawaliśmy się w gniewie i pełni wzajemnych żalów. Mieszkanie, które mieliśmy, dostałam po rodzicach. Oni przeprowadzili się na wieś, gdzie mają domek z ogrodem, a mnie zostawili dwupokojowy lokal z pełnym umeblowaniem. Pomimo to mój były mąż wyprowadzając się zażądał połowy mebli i wypłacenia sobie pokaźnej sumy pięćdziesięciu tysięcy złotych. Tyld bowiem miał rzekomo wynosić wkład do spółdzielni; mieszkaniowej, gdzie Kazik otrzymał kawalerkę. Rodzice mi pomogli, resztę pożyczyłam i jakoś pozbyłam się Strzelczyka z domu. Ale nie całkowicie. Zażądał też, abym mu oddała piwnicę, bo na razie nie ma gdzie płożyć tych mebli, którymi musiałam się z nim podzielić. Dotychczas piwnicy mi nie zwrócił, a mebli w ogóle stamtąd nie zabrał. Kiedy je przenoszono do piwnicy, po prostu rzucano i upychano na siłę. Teraz to są tylko połamane graty bez żadnej wartości. Nie zależało mu na nich, chciał mi jedynie zrobić na złość.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Walizka z milionami»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Walizka z milionami» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Jerzy Żuławski - Na srebrnym globie
Jerzy Żuławski
Jerzy Pilch - The Mighty Angel
Jerzy Pilch
Jerzy Kosiński - The Painted Bird
Jerzy Kosiński
Jerzy Edigey - Sprawa dla jednego
Jerzy Edigey
Edigey Jerzy - Król Babilonu
Edigey Jerzy
Jerzy Andrzejewski - Ład Serca
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Pilch - Miasto utrapienia
Jerzy Pilch
Jerzy Andrzejewski - Miazga
Jerzy Andrzejewski
Jerzy Żuławski - Zwycięzca
Jerzy Żuławski
Отзывы о книге «Walizka z milionami»

Обсуждение, отзывы о книге «Walizka z milionami» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x