NAUCZYCIEL TAŃCA
Wspaniała!
PAN JOURDAIN
rozchylając poły szlafroka i pokazując obcisłe spodnie z czerwonego i kamizelkę z zielonego aksamitu
To negliżyk, w którym zwykłem odbywać ranne ćwiczenia.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Bardzo zgrabny.
PAN JOURDAIN
Lokaje!
PIERWSZY LOKAJ
Jaśnie panie?
PAN JOURDAIN
Drugi lokaj!
DRUGI LOKAJ
Jaśnie panie?
PAN JOURDAIN
zdejmując szlafrok
Trzymajcie! do Nauczyciela Muzyki i Nauczyciela Tańca Dobrze tak?
NAUCZYCIEL TAŃCA
Wybornie, nie można lepiej.
PAN JOURDAIN
Pokażcież swoje sztuczki!
NAUCZYCIEL MUZYKI
Chciałem przedtem, abyś pan usłyszał jedną aryjkę ułożoną wskazując Ucznia do serenady, którą pan był łaskaw zamówić. To jeden z moich uczniów, obdarzony wielkim talentem do rzeczy tego rodzaju.
PAN JOURDAIN
Dobrze, ale nie trzeba było brać ucznia: mogłeś pan sam sobie zadać tę fatygę.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Nie trzeba, szanowny panie, fałszywie tłumaczyć sobie nazwy „uczeń”. Tego rodzaju uczniowie nie ustępują największym mistrzom; co zaś do aryjki, jest po prostu zachwycająca. Niech pan posłucha!
PAN JOURDAIN
do lokajów
Dajcie szlafrok, lepiej mi będzie słuchać… Czekajcie, nie: zdaje mi się, lepiej będzie bez szlafroka. Nie, dawajcie zresztą, tak będzie lepiej!
ŚPIEWACZKA
Dzień i noc wzdycham, Iris, długie lata
Pod twojej chatki zbyt nieczułym progiem;
Jeśli to ma być miłości zapłata,
Cóż byś uczynić mogła ze swym wrogiem?
PAN JOURDAIN
Piosenka coś trochę smutna – to mnie usypia; wolałbym, żebyście ją przypieprzyli tu i ówdzie trochę.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Melodia musi być dostrojona do słów, proszę pana.
PAN JOURDAIN
Kiedyś nauczył mnie ktoś bardzo ładnej nuty. Czekajcie… zaraz… jak on to powiada?
NAUCZYCIEL TAŃCA
Daję słowo, nie wiem.
PAN JOURDAIN
Coś tam jest o baranie.
NAUCZYCIEL TAŃCA
O baranie?
PAN JOURDAIN
Tak. Aha, mam!
śpiewa
Gdym spotkał mą Jagusię
W wiosenny ów poranek,
Zrazum ją wziął za trusię,
Potulną jak baranek.
Och, och! Och, och!
Dziś, patrząc na jej lico,
Wzdycham: ach, tygrysico!
A co, nie ładna?
NAUCZYCIEL MUZYKI
Prześliczna.
NAUCZYCIEL TAŃCA
I śpiewa pan doskonale!
PAN JOURDAIN
To tak sam z siebie; nie uczyłem się nigdy muzyki.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Powinien by się pan uczyć tak jak tańca. To dwie sztuki najściślej ze sobą złączone…
NAUCZYCIEL TAŃCA
Otwierające umysłowi najszlachetniejsze horyzonty…
PAN JOURDAIN
Czy ludzie dystyngowani uczą się także muzyki?
NAUCZYCIEL MUZYKI
Oczywiście.
PAN JOURDAIN
Zatem będę się uczył. Ale nie wiem, doprawdy, gdzie znajdę czas na tę naukę: oprócz fechmistrza, który mię kształci w robieniu szpadą, przyjąłem także nauczyciela filozofii; ma rozpocząć właśnie dziś rano.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Filozofia, zapewne, to też coś, ale muzyka, panie, muzyka…
NAUCZYCIEL TAŃCA
Muzyka i taniec… Muzyka i taniec to wszystko, czego człowiekowi potrzeba.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Nie ma nic, co by było równie pożyteczne dla państwa jak muzyka.
NAUCZYCIEL TAŃCA
Nie ma nic, co by było ludziom tak niezbędne jak taniec.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Bez muzyki państwo nie mogłoby istnieć.
NAUCZYCIEL TAŃCA
Bez tańca człowiek byłby do niczego niezdatny.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Wszystkie niesnaski, wszystkie wojny w świecie wynikają tylko z zaniedbania wiedzy muzycznej.
NAUCZYCIEL TAŃCA
Wszystkie nieszczęścia ludzkie, klęski, których tak pełno w historii, głupstwa polityków, przegrane bitwy – wszystko to pochodzi jedynie z niedostatecznej umiejętności tańca.
PAN JOURDAIN
Jakże to?
NAUCZYCIEL MUZYKI
Czy wojna nie wynika z braku jedności?
PAN JOURDAIN
To prawda.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Gdyby więc wszyscy uczyli się muzyki, czy nie byłoby to drogą do zgodnego zestroju, który zapewniłby pokój całemu światu?
PAN JOURDAIN
Ma pan słuszność.
NAUCZYCIEL TAŃCA
Skoro człowiek popełni jakiś błąd, bądź w sprawach rodzinnych, bądź w rządzeniu państwem lub prowadzeniu armii, czy nie powiada się: zrobił fałszywy krok?
PAN JOURDAIN
Prawda, mówi się tak.
NAUCZYCIEL TAŃCA
A zrobienie fałszywego kroku czy może wynikać z czego innego, jak z nieumiejętności tańca?
PAN JOURDAIN
Daję słowo, macie słuszność.
NAUCZYCIEL TAŃCA
Chcieliśmy panu tylko wykazać doskonałość i pożyteczność tańca i muzyki.
PAN JOURDAIN
Teraz mi to jest zupełnie jasne.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Czy chce pan obecnie poświęcić nam chwilę?
PAN JOURDAIN
Dobrze.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Mówiłem już: jest to mała próba wyrażenia rozmaitych rodzajów uczuć za pomocą muzyki.
PAN JOURDAIN
Rozumiem.
NAUCZYCIEL MUZYKI
do śpiewaków
Proszę, chciejcie się zbliżyć! do pana Jourdain Niech pan sobie wyobrazi, że oni są przebrani za pasterzy.
PAN JOURDAIN
Po cóż zawsze za pasterzy? Wszędzie teraz ci pasterze.
NAUCZYCIEL MUZYKI
Skoro się każe ludziom wyrażać myśli za pomocą muzyki, trzeba dla prawdopodobieństwa przenieść ich w świat pasterski. Śpiew był zawsze umiłowany przez pasterzy, nie byłoby zaś rzeczą naturalną, aby na przykład książęta lub mieszczanie wyśpiewywali swe uczucia.
PAN JOURDAIN
Niechże i tak będzie! Zaczynajmy!
Śpiewaczka i Dwóch śpiewaków
ŚPIEWACZKA
Gdy duszą naszą owładnie kochanie,
Gdy w serce wedrze się młode,
Rozkoszą dlań tęsknota, rozkoszą wzdychanie —
A jednak, oto me zdanie,
Nie masz słodszego nic ponad swobodę.
PIERWSZY ŚPIEWAK
Ach, nie masz słodszego nic nad te zapały,
Nad płomień ów mocny zarazem i tkliwy,
Co w sercach dwóch naraz zagości;
To życia balsam prawdziwy —
Odrzyjcie życie z miłości,
A powab zniknie zeń cały.
DRUGI ŚPIEWAK
I któż by się bronił miłosnej rozterce,
Ach, gdyby wierność była jej nagrodą —
Lecz czyliż spotkał kto pasterkę młodą,
By stałe w piersiach swych nosiła serce?
W tej płci niewdzięcznej, okrutnej
Kto szczęścia szuka, los znajdzie zbyt smutny.
PIERWSZY ŚPIEWAK
Читать дальше